O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 9.



~~~~~~~PERSPEKTYWA PAULII~~~~~~


Natie poszła z Harrym do domu. Zapewne już tam zostaną razem do rana. Lou i Zayn bawią się w barmanów, Liam pisze SMSy, a Niall… Nie wiem gdzie jest. Nie widziałam go już dobre pół godziny. Postanowiłam go poszukać. Nigdzie nie znalazłam. Wyszłam na dwór przed klub. Ciemno. Nikogo nie ma. Ale jest ciszej. Trochę spokoju i świeżego powietrza dobrze mi zrobi. Oparłam się o ścianę i sprawdziłam godzinę. 2:03 czas się zbierać. Nie mam siły już dłużej nosić tych szpilek. Już chciałam wchodzić do środka lecz nagle coś mocno uderzyło mnie w głowę. Ból przeszył mnie po całym ciele. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś kompletnie pijanego faceta, który z szyderczym uśmieszkiem patrzył się na mnie. Chciałam uciekać ale nie zdążyłam. Mężczyzna przywarł mnie do zimnej ściany i zaczął napierać na mnie swoim obleśnym ciałem. Próbowałam się wyrywać ale on był silniejszy. Nagle wbił mi się w usta. Czułam alkohol, pełno alkoholu i papierosy. Nie tak miał wyglądać ten wieczór. Nie tak miało być. Niall mówić że się mną zaopiekuje. I gdzie on teraz jest? Łzy leciały mi ciurkiem. Nie mogłam nad tym zapanować. Nagle usłyszałam jak ktoś woła moje imię. To pewnie chłopacy mnie szukają. Musiałam się jakoś uwolnić. Krzyknęłam, raz drugi. Darłam się żeby tylko ktoś mi pomógł. Niestety za to zapłaciłam. Facetowi nie spodobało się że ktoś może mnie usłyszeć więc zaczął mnie bić. Uderzył raz. Drugi mocniejszy. Upadłam na chodnik i zamknęłam oczy. Nie miałam siły się bronić. Nagle ciosy ustały zobaczyłam tylko jak Niall obkłada pięściami tego pijaka. Reszta chłopaków wzięła mnie na ręce i wsadziła do samochodu. 



~~~~~~~PERSPEKTYWA NIALLA~~~~~~~


Poszedłem do naszego „boksu”. Trochę przesiedziałem wcześniej w łazience, a potem jakaś fanka chciała ze mną porozmawiać. Nie mogłem jej odmówić. W końcu fani są bardzo ważną częścią naszego życia. Tak więc, trochę mi to zeszło, a gdy wróciłem w „boksie” zastałem tylko Liama.
-Gdzie reszta?
-Harry z Natie już dawno poszli. Zayn i Lou piją zapewne, a Paula siedziała tu ze mną ale potem gdzieś poszła. Myślałem, że do ciebie.
-Ja jej nie widziałem.
-To chodź, poszukamy jej. Może Zayn i Lou ją widzieli. Chociaż w tym stanie to wątpię. – wstaliśmy i poszliśmy w stronę baru
-Widzieliście gdzieś Pauline?
-Tak, jakieś 10 minut temu. Wyglądała jakby kogoś szukała, a potem szła w stronę tylnego wyjścia. Ale dokładnie nie wiem. Za dużo wypiłem. – Lou już ledwo trzymał się na nogach.
-Chyba już starczy na dziś. Idziemy?
-Tylko pomóżcie nam poszukać Pauli i jedziemy do domu.
-Dobra. – wszyscy skierowaliśmy się w stronę wyjścia przed klub. Zaczęliśmy ją wołać. Usłyszeliśmy krzyki i wołanie o pomoc.
-To Paula! – wrzasnąłem i otworzyłem drzwi wyjściowe. To co zobaczyłem będzie mnie nawiedzać w nocy. Jakiś obcy facet całował i bił dziewczynę, a ta bezbronna leżała na chodniku. Wstąpił we mnie jakiś diabeł. Jak można robić coś tak okrutnego w dodatku naszej Pauline? Niewiele myśląc rzuciłem się na niego. Był nieźle schlany, więc trudno było mu ustać. Parę mocniejszych ciosów. Może będzie miał złamaną rękę. I dobrze, zasłużył. Przeciwnik wyczuł, że jestem silniejszy i uciekł do klubu. Chciałem biec za nim i wlać mu tak, ze by się nie pozbierał ale przypomniałem sobie o Pauli. Podszedłem do chłopaków, którzy wnosili ją do samochodu. Usiadłem na tylne siedzenie i wziąłem ją na kolana. Strasznie płakała. Nie dziwie jej się.
-Powinniśmy z nią pojechać do szpitala. – usłyszałem Liama
-Nie, nie ma mowy! Do żadnego szpitala! – sprzeciwiała się Pauline
-Ale powinien cię ktoś obejrzeć. Jakiś lekarz.
-Nie leci mi krew ani nic. Chcę tylko pojechać do domu. – mówiła przez łzy
-Dobra, ale jedziemy do nas. U ciebie Harry i Natie za wiele ci nie pomogą. U nas zadzwonimy po jakiegoś lekarza i zobaczymy okej? – spytałem, ale najchętniej pojechałbym z nią do szpitala
-No niech będzie.
Dojechaliśmy do domu. Położyłem Pauline w moim łóżku. Przykryłem ją kołdrą i przyniosłem herbatę. Liam w tym czasie zadzwonił po lekarza, który zjawił się po 10 minutach.
-Muszę panów prosić, żebyście wyszli z pokoju. Chcę porozmawiać z pacjentką na osobności – powiedział po zbadaniu dziewczyny. Z niechęcią się zgodziłem, nie chciałem jej już nigdzie samej zostawiać. To było dziwne uczucie. Po 15 minutach wyczekiwania medyk wyszedł z pokoju i zwrócił się do nas.
-Nic jej nie będzie. Jest tylko trochę poobijana. Musi dużo odpoczywać. Jest tylko w trochę słabym stanie psychicznym. Dobrze by było, gdyby jutro poszła do psychologa. Tu macie wizytówkę mojej dobrej znajomej.
-Dziękujemy. – odpowiedzieliśmy i lekarz wyszedł. Zobaczyłem co u Pauli. Zasnęła. Przykryłem ją jeszcze kocem i poszedłem się umyć. Rozłożyłem sofę w salonie i położyłem się. Nie mogłem zasnąć. Ciągle obwiniałem się o to co się stało. Zostawiłem ją samą, a obiecałem że się nią zajmę. Nie mogłem sobie togo wybaczyć. W końcu po wyczerpującym dniu, zasnąłem.
 


~~~~~~~OKOŁO 9:00 RANO~~~~~~~

Nie spałem długo. Wstałem, złożyłem sofę i poszedłem do kuchni zrobić śniadanie dla Pauli. Zrobiłem naleśniki z nutellą i bananami. Wziąłem tacę, położyłem na niej jedzenie oraz wielki kubek kakao i udałem się z tym na górę, do mojego pokoju, w którym  przebywała Pauline. Wszedłem cicho do pokoju ale Paula nie spała.
-Już się obudziłaś?
-Tak, i o dziwo się wyspałam. Masz strasznie wygodne łóżko.
-Wiem, dlatego zawsze wstaję ostatni – zaśmiałem się –Przyniosłem ci śniadanie.
-Awww. Kochany jesteś. Dziękuję. – uśmiechnęła się
-A tak w ogóle to jak się czujesz? Widzę, że już ci lepiej.
-Nie najgorzej. To śniadanie poprawiło mi humor. Skąd wiedziałeś, ze to są moje ulubione rzeczy?
-Nie wiedziałem, po prostu chciałem żeby ci smakowało.
-O tak! Trafiłeś w 10! – zaczęliśmy się śmiać
-Cieszę się, że widzę cię szczęśliwą, lekarz mówił, że powinnaś udać się do psychologa ale to zależy od ciebie i od tego jak się czujesz. – posmutniała
-Ej, - przytuliłem ją – Nie martw się, jak chcesz to pójdziemy tam razem.
-Dzięki Niall. Za wszystko co dla mnie robisz, że się mną opiekujesz. Naprawdę, dziękuję. – wtuliła się we mnie
-Nie dziękuj, tak naprawdę powinienem cię przeprosić. Przepraszam za to, że zostawiłem cię samą. To przeze mnie musiałaś cierpieć.
-Nie mów tak. To nieprawda. Przecież to ja wyszłam niepotrzebnie przed ten klub.
-Ale po co tam wyszłaś? – to pytanie męczyło mnie całą noc
-No… no bo cię szukałam.
-Widzisz! Wszystkiemu winny jestem ja. Jeszcze raz cię przepraszam i obiecuję, że ci to wynagrodzę.
-Nie musisz, wystarczy, że tu jesteś ze mną i mnie wspierasz – uśmiechnęła się. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Znowu to dziwne uczucie. Mógłbym tak cały dzień z nią przesiedzieć lecz znowu ktoś musiał nam przeszkodzić.
-Harry przyszedł i mówi, że idziemy wszyscy na śniadanie do Natie. – Lou wpadł do pokoju w samych spodniach
-Nie wiesz co to pukanie? I mógłbyś się ubrać!
-Jestem w swoim domu, Niall.
-Ale tu jest dziewczyna
-Jej to chyba nie przeszkadza. – zaśmiał się
-Paula, chcesz iść do domu?
-Tak, czuję się już dobrze, a poza tym muszę porozmawiać z Natie. Możemy iść. – wziąłem ją pod rękę, bo mimo wszystko nadal była słaba i wyszliśmy.

3 komentarze:

  1. Boski rozdział, blog... Aż tak mnie zaciekawiło, że nadrobiłam 9 rozdziałów w niecałą godzinkę. Pozdrawiam i czekam na kolejny...

    Zapraszam również do siebie: one-direction-colorful-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham :D ale ja jestem ciekawa jak tam noc Harrego i Nati xd :D

    Zapraszam do mnie :D http://music-is-my-life-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super !! NIe moge się doczekać następnego <333


    Zapraszam do mnie;
    http://niooongdbcd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń