O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

piątek, 31 sierpnia 2012

Info.

Nie dotrzymałam słowa! ;/ Nie skończyłam http://truestorybynattandpina.blogspot.com/ i http://story-about-me-and-1d.blogspot.com/ . Zaczęłam ten blog, o którym informowałam. Rozpieszczam Was za bardzo! :D Jeśli chcecie poczytać blog o Louis'ie i magicznej Kamelii zapraszam na:

Nie mogłam się odczekać! Zakochałam się w pewnej książce i tak właśnie powstało to opowiadanie. Wchodźcie i komentujcie!

Natt. xX.

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 39.


~~~~~~~Natępny dzień~~~~~~~



Spałam do 13, bo pół nocy nie przespałam. Nie płakałam już, bo Ne miałam czym. Pomału zaczynałam rozumieć dlaczego to zrobił. Natie mi wszystko wytłumaczyła lecz ja czułam straszliwą pustkę.
-Włącz TV! – usłyszałam z kuchni
-Po co? Nie chcę oglądać.
-Włączaj! – Natie przyszła z dwoma pucharkami lodów. Jeden dała mi i przełączyła na jakiś kanał.
-A teraz witamy naszego gościa. Niall Horan z 1D udzieli dla nas wywiadu na żywo. – rozległ się głos w telewizorze
-Nie każ mi tego oglądać!
-Siadaj i bądź cicho. – zrobiłam to, bo inaczej siłą by mnie przytrzymała. Nie miałam ochoty na przepychanki, więc się poddałam.
-A więc Niall, doszła do nas informacja, że ty i Pauline rozstaliście się. Czy to prawda?
-Tak, niestety.
-Możesz nam wyjaśnić powód? Przecież dobrze wam się układało.
-Tak, było wspaniale i ani ja, ani Paula nie chcieliśmy się rozstawać, ale niektóre sprawy potoczyły się nie tak jak powinny.
-Co masz na myśli?
-Wiedziałem, że nie obejdzie się bez hejterów, którzy będą nienawidzić naszego związku ale nie przypuszczałem, że sprawy zajdą tak daleko. Paula dostawała pogróżki, miała problemy w szkole, była prześladowana.
-To okropne!
-Tak wiem, dlatego ze względu a jej bezpieczeństwo postanowiłem to zakończyć.
-Ludzie są okrutni, naprawdę było aż tak źle?
-Niestety. Nie wiem czym Pauline sobie na takie traktowanie zasłużyła. Jest wspaniałą dziewczyną i nigdy nikogo nie skrzywdziła, dlatego nie rozumiem czemu krzywdzą ją. Ona też jest człowiekiem i ma uczucia, a teraz musi cierpieć przez tych, którzy uczuć najwyraźniej nie mają.
-Pięknie to powiedziałeś. A ty jak się trzymasz? Boli cię rozstanie?
-Bardzo. Raniąc ją, zraniliście też mnie. Byłem z nią szczęśliwy. Teraz jest mi ciężko, ale mam przyjaciół którzy mnie wspierają.
-Myślisz, że z Pauline pozostaniecie przyjaciółmi czy może znów będziecie razem?
-Mam nadzieję, że skończy się ten cyrk i zejdziemy się.
-Będziemy trzymać kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło. Dziękujemy ci za wywiad. A teraz zapraszamy na reklamy.
-I co powiesz? – spytała Natie, gdy wyłączyła TV
-Mi też jest ciężko, nawet nie wiesz jak.
-Musisz wytrzymać. Niedługo znowu będziecie razem.
-Nie wytrzymam! Brak jego to jak brak powietrza. To mnie zabija od środka. – łza spłynęła po moim policzku i uciekłam do pokoju. Po chwili usłyszałam pukanie.
-Jeśli chcesz mnie znowu pocieszać to sobie odpuść. – krzyknęłam, położyłam się na łóżku i znów się rozpłakałam. Teraz chyba z bezsilności i tęsknoty. Minęło około pół godziny i mimo że było wczesne popołudnie, zasnęłam. Obudziłam się o 4 w nocy wyspana. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc weszłam na laptopa. Facebook i Twitter cały zawalony wiadomościami. Z ciekawości zobaczyłam treści i bardzo się zdziwiłam. Myślałam, że znowu będzie pełno hejterów lecz było właśnie na odwrót. Zobaczyłam wiele miłych słów pocieszenia i zrozumienia. Jednak wywiad Nialla coś zmienił na lepsze. Siedziałam w Internecie do rana. O 8 poszłam coś zjeść i wziąć zapasy żywieniowe na cały dzień, gdyż nie miałam zamiaru wychodzić z pokoju. Potem wzięłam szybki prysznic i przeprałam się w czyste dresy. Od razu poczułam się lepiej. Odsłoniłam na chwile okno. Promienie słoneczne wpadły do pokoju tym samym mnie oślepiając. Zobaczyłam przed domem pełno paparazzi. 9 rano, a oni już zbierają materiał. Natychmiast zasłoniłam okna żeby mnie nie zauważyli i postanowiłam poczytać książkę, którą przywiozłam sobie z Polski.


~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~



Paula cały dzień siedzi w pokoju i nie chce wyjść. Chyba totalnie się załamała. Nie chce ze mną już rozmawiać. To nie był dobry pomysł z tym rozstaniem. Muszę porozmawiać z Niallem, żeby może jakaś ochronę wynajął albo coś, byle tylko byli razem. Nie mogę już patrzeć jak Paula się meczy bez niego. Poszłam powiedzieć przyjaciółce, że wychodzę i pojechałam do domu 1D. Okazało się, ze były u nich też El i Dan. Od razu zaczęły ze mną plotkować i tak mnie zagadały, że zapomniałam po co tak naprawdę przyszłam. Po jakiejś godzinie wygłupów i rozmów zszedł do nas nieobecny wcześniej Nialler.
-Natie? Od ilu tutaj jesteś – zapytał zdziwiony
-Cześć Niall, jakoś ponad godzinę, a co?
-I Paula jest sama w domu?! – spytał wyraźnie już przerażony
-Taaak. Ale o co ci chodzi? Siedzi cały czas w pokoju.
-Pamiętasz co chciała zrobić ostatnio, gdy była sama w Londynie?! – zaczął się ubierać do wyjścia. I wtedy mnie oświeciło. Jak mogłam zostawić ją samą? Ona może sobie coś zrobić.
-W jakim stanie była jak ją zostawiłaś? – wypytywała równie przerażona Danielle
-Złym. Nie odzywała się do mnie i zamknęła się na cały dzień w pokoju.
-Będziecie tu tak siedzieć i się zastanawiać czy jedziemy do niej?! – krzyczał już zdenerwowany Niall
-Jedziemy! – wszyscy się zerwaliśmy i pojechaliśmy do naszego domu.


~~~~~~~PERSPEKTYWA Nialla~~~~~~~



Dojechaliśmy. Natie otworzyła drzwi. Na podłodze zobaczyliśmy rozbite szkło.
-Co tu się stało? Paula! – zaczęła krzyczeć El. Ja pobiegłem od razu na górę do pokoju Pauli.
-Paula! Jesteś tam?! Nic ci nie jest? – zacząłem wołać ale nic nie słyszałem. Po chwili przybiegła reszta i dobijaliśmy się do drzwi. Bezskutecznie.
-Zamknijcie się! – usłyszeliśmy w końcu głos Pauline
-Paula! Żyjesz? Otwórz te drzwi!
-Nie.
-Proszę Paulii, otwórz i porozmawiaj z nami albo chociaż powiedz co ty tam robisz. – próbowałem być opanowany
-Tnę się Niall! Tak, próbuję się zabić! Zadowolony? Już nie będziesz musiał się męczyć ze mną!
-Co?! Ja się męczę bez ciebie. Nie rób tego!! Proszę otwórz.
-Zapomnij.
-Dobra chłopaki nie ma innego wyjścia. Trzeba wywarzyć te drzwi. – mówiła zapłakana Natie
-Ja to zrobię. – powiedział Zayn i kopnął z całej siły drzwi. Plan zadziałał, zawiasy puściły, a my zobaczyliśmy przestraszoną, zapłakaną Paulę skulona na fotelu. Podbiegłem do niej sprawdzając jej ręce ale nie było widać, że się cięła.
-Przecież nie mówiłam tego poważnie. Nie zabiłabym się Niall.
-Czemu znowu mnie straszysz? – przytuliłem ją, a inni zostawili nas samych – Nie przeżyłbym bez ciebie.
-Teraz jakoś żyjesz nie będąc ze mną.
-Teraz to ja żałuje, że cie zostawiłem. Powinien był wspierać cię i wymyślić inny sposób żeby cie chronić. Wybacz.
-Niall, przecież ja wcale nie jestem zła tylko, że ja dłużej nie wytrzymam bez ciebie.
-Ja też dłużej tak nie mogę. Paula, możemy do siebie wrócić? – zapytałem patrząc jej w oczy. Nie odpowiedziała, tylko złączyła nasze usta. Jeszcze chwilę rozmawialiśmy. Postanowiłem, że wynajmiemy ochroniarza, żeby pilnował domu i jej oraz, że Paula wypiszę się ze szkoły. Spróbuje załatwić jej jakąś dobrą szkołę, a jak nie, to zostaje prywatne nauczanie. Po uzgodnieniu wszystkiego zeszliśmy do reszty.
-Widzę, że nasze głodomorki znowu razem. I bardzo dobrze!
-A co tak w ogóle się stało z tym rozbitym wazonem Paula? – spytała Natie
-Emm… no, bo szłam się napić i byłam tak rozkojarzona, ze nie zauważyłam tego wazonu. Przewróciłam go, on spadł i się rozbił.
-I już wszystko wiemy. – zaśmiał się Zayn
-Nie wszystko. Paula co ze szkołą Czemu nam nie powiedziałaś, ze masz tak okropnie? – spytała Danielle
-Nie chciałam was martwić. Zresztą widzisz do czego doszło, gdy Niall się dowiedział.
-Może to nie było najlepsze rozwiązanie ale teraz to naprawimy. Paula musi się wypisać z tej szkoły, a my musimy poszukać jej lepszą. – powiedziałem
-Albo poszukacie mi prywatnego nauczyciela i będę się uczyć w domu.
-Nie chcę, żeby jakiś facet siedział z tobą godzinami sam na sam.
-No to nauczycielkę. – roześmiała się Paula


~~~~~~~PERSPEKTYWA paulii~~~~~~~



Potem spędziliśmy czas oglądając filmy i śmiejąc się. Tematów nigdy nie było końca, a jednym był wyjazd do Polski. Tak, to już za parę dni. Nie mogę się doczekać żeby znów ujrzeć swoje rodzinne miasto i znajomych. No i oczywiście jestem bardzo ciekawa tego filmu i premiery. Polskie Directionerki bardzo długo czekały na moment, w którym 1D przyjadą. Cieszę się, że spełni się marzenie kilku tysięcy fanek. Wyjeżdżając do Londynu też miałam marzenia, które się spełniły. Chwilami nadal nie wierzę, że wracam do Polski z wymarzonym chłopakiem i wspaniałymi przyjaciółmi. Nie chcę żadnego z nich stracić, a myśl, że najbliższa przyjaciółka może odejść dobija mnie za każdym razem, gdy o tym myślę. Jednak pomimo wszystko nadal mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Chciałabym, żeby Natie też wierzyła w dobre zakończenie.

_______________________________________________
No i jak końcówka wakacji? ;> Ja w sobotę wybieram się na zlot fanek 1D w Bydgoszczy. Hm... Myślę, że się wybieram. Dziś miałam okazję kupić sobie szelki i śliczne pończocho-rajstopy :D. Zamierzam w nich jechać na zlot. Jak mama mnie zobaczyła to jej facepalm był bezcenny :D . Oto rozdział 39! Aktywujcie się i zostawiajcie komentarze! ;3 Chcę Was poinformować, że zrodził mi się w głowie pomysł na nowy blog. Zdradzę szczegół: jest o Louisie! ;oooo Mój pierwszy taki xd. Paula miała okazje przeczytać już kilka stron. Sądzę, ż Wam też się spodoba. Rozpocznę go wklejać na bloga, którego jeszcze nie założyłam , gdy skończę ten i http://story-about-me-and-1d.blogspot.com/  więc jeszcze trochę poczekacie :D
Natt . xX.

sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 38.


Uwaga! Smutne! Dla nastroju włączcie:






~~~~~~~następny dzień~~~~~~~

~~~~~~~perspektywa paulii~~~~~~~

Wychodziłam ze szkoły. Kolejny koszmarny dzień w szkole się skończył. Muszę przyznać, że nie było za wesoło. Już od początku roku ludzie mnie nie polubili. Wytykali palcami, obgadywali po kątach, uprzykrzali życie. Czułam się tam strasznie źle, ale musiałam to znosić, bo tylko do tej szkoły mnie przyjęli. Dzisiaj szłam do domu sama, bo Natie nie mogła po mnie przyjechać. Byłam już przy bramie szkoły, gdy zaczepiły mnie jakieś dziewczyny.
-Ej, gwiazdka!
-Czego chcecie?
-My? Nic, tylko się pobawić. – śmiały się
-Nie mam czasu. – odpowiedziałam i chciałam je ominąć, ale mi nie pozwoliły
-My mamy czas. – zaczęły mnie szturchać, obrażać, wyzywać
-Zostawcie mnie! – krzyknęłam, a one śmiały się w najlepsze
Nie miałam z nimi szans. Ich było z 6, a ja tylko jedna. Po chwili jednak podbiegł do nas jakiś chłopak.
-Puśćcie ją! – krzyknął
-Bo co? Ty tak każesz?! Haha
-Tak, bo ja tak każę. – zdjął kaptur i okulary. Wcześniej go nie poznałam ale to był mój Niall.
-OMG Niall Horan! – zaczęły piszczeć ze szczęścia – Dasz mi autograf? Możemy zdjęcie?
-No chyba nie! Najpierw wyzywacie moją dziewczynę, a teraz udajecie wielkie fanki! Gdybyście były prawdziwymi Directioners, oczywiście że dałbym wam ten głupi autograf, ale wszystko widziałem i nie pozwolę, żeby ktoś krzywdził osoby które kocham.
-Ale my jesteśmy prawdziwymi fankami!
-Gdybyście były, uszanowałybyście mój związek i nie dręczyłybyście Pauli. Powinniście się wstydzić! Macie się od niej odczepić! To wszystko co mam wam do powiedzenia. Paula, wsiadaj do auta.
-Ona za to pożałuje. – usłyszeliśmy za nami
-Uważaj żebyś ty nie pożałowała. – powiedział Niall, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Byłam w lekkim szoku. Nadal do mnie nie docierało to, co się stało przed chwilą. Nie wiedziałam, ze Nialler może się aż tak wkurzyć.
-Dzięki. – powiedziałam cicho
-Jak się czujesz? Nic ci nie zrobiły?
-Nie. – do końca jazdy trwała już cisza. Chłopak nad czymś intensywnie myślał i zrobił się smutny. Dojechaliśmy pod mój i Natie dom.
-Natalie jest w domu? – zapytał
-Nie, chyba nie.
-A mogę wejść? Musimy porozmawiać.
-Jasne. – weszliśmy i usiedliśmy w salonie
-Paula, pamiętaj, że ta rozmowa nie jest dla mnie łatwa i że robię to tylko ze względu na ciebie.
-Dobra, ale o co chodzi?
-Od jakiegoś czasu widzę jak musisz cierpieć. W szkole jesteś prześladowana, czytasz o sobie okropne rzeczy i dzisiejsza sytuacja pod szkołą. Nie chcę żeby coś ci się stało. W końcu to może pójść za daleko. I wiem, że to wszystko jest przeze mnie dlatego… musimy to zakończyć…
-Co?! Ty… ty ze mną zrywasz?!
-Paula, kocham cię nad życie i jesteś dla mnie najważniejsza. Nie mogę patrzeć jak cierpisz.
-Bez ciebie będę cierpieć jeszcze bardziej. – popłakałam się
-Proszę nie płacz. Tak będzie lepiej. – wstał i mnie pocałował. Gdy już się od siebie oderwaliśmy widziałam, że też płacze
-Nie odchodź. – powiedziałam przez łzy
-Kocham cię. – szepnął i wybiegł z domu. Zostałam sama. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Pobiegłam do siebie do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, zasłoniłam okna, włączyłam „Moments”, położyłam się na łóżku i płakałam. Nienawidziłam całego świata. Straciłam osobę, którą tak bardzo kocham przez jakieś głupie, zazdrosne psychofanki.


~~~~~~~perspektywa natie~~~~~~~

Przyszłam do domu z Danielle i Eleonor. Mimo to, że byłam chora postanowiłam cieszyć się życiem i korzystać z niego póki jeszcze mogę. Dziś chciałyśmy iść na jakąś imprezę.
-Pójdę się przebrać, a wy idźcie wyciągnąć Paule.
-Okej. – odpowiedziały. Ja poszłam do garderoby i szukałam sukienki. Nagle przybiegły dziewczyny.
-Natie, z Paulą nie jest dobrze. Nie chce nas wpuścić i chyba płacze.
-Co? Co się stało?
-Nie wiemy. – poszłyśmy pod drzwi do jej pokoju
-Paula! – zaczęłam się dobijać
-Co? – usłyszałyśmy zapłakany głos
-Ty płaczesz?
-Nie, zrobiłam sobie fontannę z oczu!
-Boże, Paula co się stało? Otwórz te drzwi i z nami pogadaj!
-Kto jest z wami?
-Jesteśmy tylko ja, Dani i El. – otworzyła drzwi
-Jeju, wyglądasz okropnie. Co się stało? – przytuliłyśmy ją
-Niall… on… zerwał ze mną. – powiedziała z trudnością
-Co?! Czemu?! – byłyśmy w szoku
-Niech on wam to wytłumaczy!!
-Dobra, jedziemy.
-Ja się niegdzie nie ruszam. – Paula wtuliła się w poduszkę
-Ja z nią zostanę, a wy jedźcie to wyjaśnić. – powiedziała El
-Okej. – pojechałyśmy z Dani do chłopaków. Wpadłam do domu z hukiem.
-Hej kochanie, co tu robicie? – spytał Harry z uśmiechem
-Gdzie Niall? – zapytała zdenerwowana Danielle
-W łazience. Ale nie jest skory do rozmowy. Chodzi jakis załamany i nic nam nie chce powiedzieć.
-To ja wam powiem. On zerwał z Paulą!!
-Co?! – byli równie zdziwieni jak my
-My nic nie wiemy, dlatego przyjechały sny z nim pogadać
-O tak, my już sobie z nim pogadamy. – chłopacy poszli po Nialla. Słychać było, że się kłócą. Po chwili wszyscy zjawili się w salonie. Niall też wyglądał nie najlepiej.
-To może teraz nam wytłumaczysz co ci odbiło? – spytała spokojnie Dani, w chwili gdy mnie nosiło, żeby mu nie przywalić.
-To nie takie proste..
-Jak mogłeś jej to zrobić?! – wyrwałam się na niego z pięściami lecz Dan mnie powstrzymała i uspokoiła. – Niall, ona jest teraz totalnie załamana i ciągle płacze. Musisz mieć jakiś sensowne wyjaśnienie! – krzyknęłam
-No więc.. byłem dzisiaj u niej w szkole. Chciałem zobaczyć jak sobie radzi, czy ma jakiś znajomych. Okazało się, że nie ma lekko. Jest sama, wszyscy się z niej naśmiewają, wyzywają i dokuczają. Wiedzieliście o tym?
-Nie. Czemu nam nie powiedziała?
-Nie wiem. Ale wracając, gdy wyszła ze szkoły jakieś dziewczyny zaczęły ją szarpać i dręczyć. Wziąłem ją stamtąd lecz na tym się nie kończy. W gazetach i na różnych portalach piszą  o niej okropne rzeczy, a  ostatnio dostałem list, że jeśli nadal z nią będę to może jej się coś stać. Po prostu boję się o nią i nie chcę, żeby przeze mnie cierpiała.
-Nie wiedziałam, że jest aż tak źle.
-Ale czy to było najlepsze rozwiązanie? Ona jest teraz kompletnie przybita.
-Ja też. Ale zrozumcie, że zrobiłem to dla jej bezpieczeństwa.
-No dobra. Tylko, że inni nie wiedzą że już nie jesteście razem i nadal będą ją dręczyć.
-Jutro mam wywiad i wszystko powiem.
-Jak uważasz. My już jedziemy. Trzeba wspierać Paule.
-Jechać z wami? – spytał Zayn
-Nie. Ona na początku nie chciała nawet z nami gadać, więc na razie to nie jest dobry pomysł.
-Ok. Pozdrówcie ją od nas. – zawołał jeszcze Liam i pojechaliśmy do domu


________________________________
38! Wracamy z odrobiną smutku, nie może być ciągłej sielanki :D Jak tam u was? Wybaczcie że przypomnę ale został ostatni tydzień wakacji. Myślę, że nie tylko mnie to dołuje. Jak pomyślę, że mam wstawać rano do szkoły to odechciewa mi się wszystkiego. Ale cieszmy się ostatnim tygodniem wolności i dobrze go wykorzystajmy :3
Akcja trochę zaskoczyła? Jak myślicie co będzie dalej? Komentujcie proszę!

PS Dziękujemy baaardzo za około 16,000 wejść, 21 obserwatorów i 172 komentarze oddane na tym blogu. Jesteście niesamowici! Mam nadzieję, że te liczby będą się zwiększać, a wy nadal będziecie chcieli czytać nasze opowiadanie.

Love YOU all! - Paula xx

wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 37.

-Skąd to wiesz? – zapytałam drżącym głosem.
-Zadzwonił telefon, odebrałam. Powiedzieli mi o tym, i prosili, żebyś oddzwoniła – powiedziała cicho i znów wybuchnęła płaczem.
Na giętkich nogach zaprowadziłam ją do jej pokoju i zamknęłyśmy się tam razem płacząc.
-Harry wie? – zapytała, a ja przecząco pokręciłam głową – Kiedy mu powiesz?
-To nie jest takie proste. Dobija mnie ta świadomość, że muszę zostawić tu wszystkich, których kocham. – Paula znów wybuchła płaczem.
-Nie mów tak! – krzyknęła – Jak myślisz, da się coś z tym zrobić? – zapytała, gdy trochę się otrząsnęła.
-Powiedział, że nie. Zostało 5  miesięcy, a potem… - nie dokończyłam, bo także na maxa zalałam się łzami.
Usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
-Jesteście tam? – to był Zayn.
-Tak! – odpowiedziałam ocierając łzy.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Coś się stało? – zapytał.
-Nie, wszystko w porządku – uśmiechnęłam się, ale chyba mi nie wyszło.
-O.K. Wszyscy już są na dole. Śniadanie też jest gotowe, więc schodźcie.
-Zraz będziemy – krzyknęła Paula, która wciąż leżała na łóżku.
Trochę się ogarnęłyśmy i zeszłyśmy na dół.
-Cześć słońce – powitał mnie Harry i pocałował w czoło.
Nie odpowiedziałam, tylko zerknęłam na Paulę. „Powiedz mu” szepnęła bezgłośnie, a ja tylko pokręciłam przecząco głową. Usiadłam na krześle i przysłuchiwałam się rozmowie. Dotyczyła ona planów na dzisiejszy dzień. Pogoda była nie zbyt korzystna do tego, żeby posiedzieć na dworze, więc postanowiliśmy wybrać się do kina. Najchętniej owinęłabym się kocem i położyła w łóżku, ale nie chciałam psuć nikomu dnia, więc zgodziłam się na to kino. Chłopcy poszli do siebie wyszykować się, a my zostałyśmy same. Mijałyśmy się i milczałyśmy. Przebrałam się (LOOK), lekko pomalowałam i uczesałam. Jakąś godzinę później urządziliśmy zbiórkę u nas w domu. Eleonor i Danielle też dołączyły. Na razie nic im nie mówiłam o wynikach wizyty u lekarza i nie zamierzałam. Wiedziałam jednak, że Paula nie zachowa tego dla siebie. Najchętniej jej też bym tego nie powiedziała, ale niestety zrobili to lekarze. Szliśmy spacerem. Trzymałam się z Harrym za ręce, mocno splatając swoje palce z jego. W tamtej chwili chciałam być pewna, że jak się dowie, to będzie przy mnie, ale nie umiałam sobie na razie wyobrazić jego reakcji. Wybraliśmy film i kupiliśmy przekąski. Ruszyliśmy na salę i zajęliśmy miejsca. Cała akcja filmu była przezabawna, ale nie zaśmiałam się ani razu i każdy to zauważył.
-Nie podobał ci się film? – zapytał Harry, gdy opuszczaliśmy kino.
-Dlaczego nie?
-No bo byłaś taka nieobecna. Myślałem, że z nudów byłaś myślami gdzieindziej.
-Nie, no co ty…
Poszliśmy do Danielle. Miała ładne mieszkanie z pięknym widokiem. Wyszłam na taras i patrzyłam, jak deszcz oblewa miasto. Poczułam czyjeś ręce na sobie. To Harry przytulał się do mnie.
-Ładny widok…
-Tak – odpowiedziałam.
Nastała cisza, ale po chwili znów się odezwał.
-Natie, myślałaś jak by to było, gdybyśmy zamieszkali razem? – to mnie zszokowało.
-Hm… Dopóki nie skończę 18 lat, to nie chcę wybiegać myślami tak daleko – jednak zaczęłam rozważać nad marzeniem, na które zostało mi tak mało czasu.
-Nie podoba ci się ten pomysł?
-Nie zastanawiałam się nad tym, ale po namyśle nie mogłabym. Przecież mieszkam z Paulą, musze się nią opiekować…
-A jakby Niall i Paula mieszkali z nami? Albo najlepiej jakbyśmy wszyscy zamieszkali razem… Co?
-Wyobrażasz to sobie? – zaśmiałam się – Nikt by nie wytrzymał takiego szaleństwa, nawet największy hardcorowiec – roześmialiśmy się.
-Masz rację… - zrezygnował z tematu.
Wróciliśmy do mieszkania. Wszyscy gadali o zbliżających się świętach, ale ja byłam myślami gdzieindziej. W głowie zaświtał mi pomysł prezentu gwiazdkowego dla Harrego, ale na razie musiałam to dokładniej przemyśleć.
-Natie… - Paula wyrwała mnie z przemyśleń.
-Co?
-Co robimy w święta? – zapytała.
-Umówiliśmy się z twoimi rodzicami, że wszyscy jedziemy do cioci.
-Ahh… - posmutniała – No tak.
Wiedziała, że to będą nasze ostatnie święta. Jestem pewna, że gdyby nie to, to spędzałaby je z Niallem. No i tworzę kolejny problem. Znowu wyszłam na taras. Tym razem dołączyła do mnie Pauline.
-Natie, te święta muszę być wyjątkowe… - zaczęła.
-Tak… Ale wiem, że wolałabyś być wtedy z Niallem.
-W takich okolicznościach?! – krzyknęła – Nigdy bym cię nie zostawiła.
-Wiem o tym, ale stwarzam kolejny problem. Serce mnie boli na to, że psuję ci plany.
-Jesteś moja przyjaciółką. I zawsze będziesz częścią moich planów – zadrżała i wielka łza spłynęła jej po policzku.
-Już nie długo… - dopowiedziałam.
-Trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Nie możesz od tak sobie mnie zostawić na tym świecie samą, nie możesz umrzeć! – krzyknęła nadal płacząc, przytuliłam ją.
Byłyśmy odwrócone przodem do barierki i nie zauważyłyśmy, że od jakiegoś czasu w drzwiach stoi Eleonor.
-Co?! – krzyknęła na co się gwałtownie odwróciłyśmy.
Jej mina była taka jak nasze, czyli zszokowana. Nie wiedziałyśmy, co powiedzieć.
-Wytłumaczycie o co chodzi? – zapytała.
Spuściłam głowę. W trójkę usiadłyśmy na drewnianej ławeczce i Pauline płacząc opowiedziała jej wszystko. El też się rozpłakała. Przytuliłyśmy się do siebie i łkałyśmy. O dziwo nikt nam nie przeszkadzał w tej czynności. Zapewne dobrze się bawili grając w karty.
-Powiedziałaś Harremu? – zapytała Eleonor.
-A czy on wygląda na takiego, któryby się dowiedział o śmierci swojej dziewczyny? – zapytałam w nerwach, bo ten temat mnie drażnił.
-No fakt. A Dan? Jej też trzeba powiedzieć.
-Ja nie chciałam nikomu o tym mówić… - przyznałam się – Nawet wam.
-Co?! – uniosła się Pauline – Nie mów mi, że dowiedziałabym się o tym raku dopiero, gdybyś już leżała w szpitalu.
Ponownie opuściłam głowę, na co Paula zareagowała gniewem. Opanowała go do tego stopnia, że tylko weszła z powrotem do domu trzaskając drzwiami.
-No to nieźle narobiłam… - powiedziałam pod nosem.
-Trochę się jej nie dziwie. Ale z drugiej strony, gdybym była na twoim miejscu też wolałabym się tym nie chwalić… Nawet przed przyjaciółmi – przyznała.
-Dzięki… - szepnęłam – Idziemy do reszty? – zaproponowałam ocierając łzy.
Eleonor przytaknęła i wróciłyśmy do pomieszczenia. 

__________________

No hej luuuudzie! Jak ja dawno pod kreską nie pisałam :D Tak sobie ponudzę tu... A więc: wróciłam z wakacji, piecze mnie skóra, schudłam (brawo mła :D) . Nad morzem poznałam takie ciachoooo! *_________* Ratownik, ma 19 lat... Stary jak dla mnie, bo ja mam 14, ale nieważne. Piszę z jakimś Indonezyjczykiem ;ooooooo no normalnie uvieeeeelbiam te wakacje!  :D A jak wy je spędzacie? ;> Książki kupione? Niedługo już trzeba będzie dreptać do szkoły ;/ Ja sama, bo Pauliiii do innej szkoły WIELKIE DZIĘKI!!! ;/ . No... I to chyba koniec moich wywodów xd. Następny rozdział wstawię chyba ja . xd. Tak więc teraz miłego dnia wam życzę! ♥
Natt. xX.

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 36.

W progu stał Louis zdejmując sobie z głowy mój stanik.
-Cholera!  - przeklnął Nialler pomagając mi okryć się kołdrą. – Co ty tu robisz Lou?!?!
-Przepraszam! Właśnie was szukam. – mówił zasłaniając oczy rękoma i odwracając się do nas tyłem – Ludzie zaczynając się zbierać ale chcą pożegnać solenizanta.
-To będą musieli poczekać. – widać, ze Niall był wkurzony
-Dobra, ogarnijcie się i schodźcie na dół. Czekamy! – zawołał i wyszedł. Gdy zamknęły się drzwi momentalnie wybuchłam śmiechem. Niall popatrzył na mnie ze zdziwieniem lecz, gdy zobaczył jak turlam się po łóżku sam zaczął się śmiać.
-I co? Nikt nie wejdzie? – zapytałam zbierając części mojej garderoby z podłogi
-Cholera no, przepraszam. Kurde, nie wiedziałem że on tu wejdzie i…
-Spokojnie. – przytuliłam go
-Nie jesteś zła? – spytał głaszcząc mnie po głowie
-No coś ty. Czy ja wyglądam na kogoś kto się wścieka? Bardziej boję się o Louisa. Doznał niezłego szoku. Wyglądał jakby zobaczył ducha. – zaśmialiśmy się
-Taa, teraz będzie miał nauczkę, żeby nauczyć się pukać.
-A ty żeby zakluczyć drzwi. – uśmiechnęłam się – A teraz pomóż mi z tym zamkiem. – Niall zapiał mi sukienkę i zaczął się ubierać
-I co, dobrze wyglądam? – zapytałam gdy już ogarnęłam swoje włosy
-Lepiej wyglądałaś 5 minut temu, bez tej sukienki. – odpowiedział szczerząc się
-Głupku, chodzi mi o to czy mogę tam zejść nie wzbudzając podejrzeń.
-Tak, wyglądasz ślicznie. A ja?
Podeszłam do niego, poprawiłam mu włosy i pocałowałam.
-Teraz możemy iść. – Niall wziął mnie za rękę i zeszliśmy pożegnać gości i zakończyć imprezę.


~~~~~~~kilka dni później~~~~~~~

~~~~~~~perspektywa Natie~~~~~~~

Po szkole wybrałam się do lekarza, tak jak obiecałam mojemu chłopakowi. Weszłam do przychodni, stanęłam w kolejce i czekałam. W między czasie słuchałam muzyki. Nareszcie nadeszła moja kolej i weszłam do gabinetu. Lekarzem był starszy pan z okularami na nosie. Miał na sobie biały fartuch.
-Dzień dobry – przywitałam się.
-Dzień dobry, proszę usiąść – powiedział.
Usiadłam na fotelu, a on zaczął kartkować moje badania, które wykonałam wcześniej. Po chwili zrzedła mu mina. Gdy ją zobaczyłam uśmiech zszedł mi z twarzy.
-Coś nie tak? – zapytałam niepewnie, a on nie odpowiedział.
-Czy… Czy u pani ktoś miał kiedyś raka? – to mnie zszokowało.
-Tak, mój dziadek. Ale co to ma z tym wspólnego?
-Wyniki badań wskazują na to, że pani także go posiada – zbladłam.
Już nie docierało do mnie nic innego, co mówił. Cały czas w głowie miałam jedno zdanie „[…] Pani też go posiada”
-Czy dobrze się pani czuje?
-A jak mam się czuć?! – krzyknęłam.
-Proszę się uspoko…
-Da się coś z tym zrobić prawda? – przerwałam mu.
-To zostało wykryte dość późno i obawiam się, że …
-Niech pan nie kończy – powiedziałam drżącym głosem znowu mu przerywając – Czyli… Nie długo umrę? – zapytałam i zalał mnie fala gorąca.
-Zostały pani jakieś 5 miesięcy, nie więcej – po tych słowach osłupiałam.
-Mogę już iść? – wydukałam.
-Tak. Nie długo odezwiemy się do pani – już go nie słuchałam.
Wyszłam z gabinetu zapłakana. Na szczęście byłam sama. Osunęłam się po ścianie i zaczęłam się zastanawiać, co teraz będzie… „Zostało pani 5 miesięcy” cały czas szumiało mi w głowie.
-To nie może być prawda – powiedziałam do siebie i w drodze do samochodu cały czas to sobie powtarzałam.
Radio było wyłączone. Jechałam w ciszy słuchając tylko warkotu silnika. Dotarłam pod dom, w którym nie długo zostanie sama Paula. Zostawię ją, Harrego, rodziców, przyjaciół… I nie mam na to wpływu. Otarłam łzy i weszłam do domu. Wszyscy siedzieli na sofie i oglądali filmy na DVD.
-I jak było? – zapytali od razu, gdy mnie zauważyli.
-Dobrze…
-Z czego te bóle były? – dopytywał się Harry.
-Z nerwów… Mówiłam ci. Sorry, ale idę na górę, jestem zmęczona.
Weszłam ciężko po schodach. Skierowałam się na łóżko. Nie płakałam, bo nie miałam czym. Byłam za bardzo przerażona tym, co się stanie, żeby tracić czas na łzy, które i tak nic nie zmienią. Usłyszałam ciche pukanie. To Harry. Przyszedł i położył się koło mnie odwracając mnie do siebie.
-Nie wierzę ci… - szepnął.
-Wszystko O.K., naprawdę, ale jestem zmęczona po szkole i dodatkowych badaniach – skłamałam.
-Ohh, no dobrze – zrezygnował z dalszego pytania.
Przykryliśmy się kołdrą i zasnęliśmy. Teraz potrzebowałam tylko tego, jego bliskości.


~~~~~~~NASTĘPNY DZIEŃ~~~~~~~

Obudziłam się przytulona do mojego chłopaka. Cicho wymknęłam się z pokoju i zeszłam na dół z kolejnym bólem głowy. Spotkałam Paulę, która już nie spała w przeciwieństwie do reszty. Była cała zapłakana. Podbiegłam do niej i przytuliłam ją.
-Co się stało? – zapytałam, a ona wtuliła się mocniej.
-Natalie… - wyłkała – Ty umierasz… - zesztywniałam.


__________________________
Wracamy z 36! No i w tym rozdziale wszystko się wyjaśnia. Kto zgadł na co choruje Natie? :> 
Jak tam wakacje, dziewczyny? Trzeba jeszcze korzystać, bo mało ich zostało :C Ja jeszcze jadę na obóz sportowy ale w tym czasie Natt będzie dodawać rozdziały. :)
Ciekawe co będzie dalej? To czekamy na komentarze! - Paula xx

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 35.

Podeszliśmy do stolika. – Moi rodzice, Bobby i Maura. A to jest Pauline. – zwrócił się do nich. Nie byłam przygotowana na spotkanie z jego rodzicami ale postanowiłam zrobić dobre wrażenie.
-Miło mi państwa poznać. – uśmiechnęłam się
-Nam również. Niall tyle nam o tobie opowiadał, ze już nie mogliśmy się doczekać, kiedy cię poznamy, co nie Maura? – tata Niallera wstał i serdecznie uścisnął moją dłoń
-Tak, to prawda. – kobieta posłał mi uśmiech – Proszę, dosiądźcie się do nas.
-Ja pójdę po coś do picia. Zaraz wracam. – Niall pocałował mnie w policzek i zniknął w tłumie, a ja usiadłam do stolika
-A więc Pauline, czym się zajmujesz? Masz jakieś plany na przyszłość? – rozpoczął rozmowę Bobby
-Aktualnie chodzę do szkoły. Chciałam dostać się do liceum sportowego lecz niestety nei przyjęli mnie. Co do planów na przyszłość.. jeszcze nie wiem co zamierzam robić. Dostałam parę propozycji żeby zostać modelką ale to nie dla mnie.
-Czemu? Masz przecież świetną figurę, jesteś wysoka. – zainteresowała się pani Horan
-Dziękuję, ale bycie modelką wymaga ciągłej diety czego bym nie przeżyła bo po pierwsze uwielbiam jedzenie, a po drugie, wszyscy wiemy że przy Niallu nie da się odchudzać.
-haha No tak, to prawda. – zaśmiali się
-I co mnie obgadujecie? – pojawił się Nialler z napojami
-Nie obgadujemy cię, no jakbyśmy mogli. – uśmiechnęłam się słodko
-Dobra, powiedzmy, że wam wierzę. To o czym gadacie?
-Nieważne. Lepiej powiedz jak podobają ci się urodziny.
-Jest świetnie! Lepiej być nie mogło, a to wszystko dzięki Pauli.
-Oh, nie przesadzaj. Przecież to Liam ciągle latał i zajmował się organizacją.
-Ale to ty im o urodzinach przypomniałaś, wymyśliłaś wszystko i najważniejsze czyli zajmowałaś się mną, żebym niczego się nie domyślił. I udało ci się!
-Skąd to wszystko wiesz?
-Gadałem z Liamem. I chce ci podziękować, ze pomyślałaś o mojej rodzinie. Strasznie za nimi tęskniłem.
-Ty za nami? Niemożliwe. – zaśmiał się Bobby
-Nie musisz dziękować, Niall. Wiem, że rodzina jest dla ciebie ważna. Ja swojej też nie widziałam od dwóch miesięcy i tęsknię, a co dopiero jak jesteś pół roku z trasie. To musi być trudne.
-Cieszę się, że mnie rozumiesz. – chłopak objął mnie ramieniem na co się uśmiechnęłam. Po chwili ciszy Maura odezwała się.
-Aż miło się na was patrzy. Widać, że jesteście w sobie zakochani na zabój. Cieszę się, ze mój syn znalazł sobie kogoś takiego jak ty, Pauline.
-Bardzo miło mi to słyszeć, dziękuję. Ale to ja mam wielkie szczęście, że Niall wybrał właśnie mnie. Przecież to jest chłopak idealny.
-Nie jestem idealny.
-Jesteś idealny dla mnie. – spojrzałam na niego, wyglądał jakby chciał przytulić mnie, całować i nigdy nie wypuścić.
-Aww.. jesteście słodcy. Chodź Bobby, nie przeszkadzajmy im. – powiedziała Maura ciągnąć swojego męża za rękę.
-Nie nie, to my pójdziemy. – Niall wstał nadal nie spuszczając ze mnie wzroku. Wiedziałam co mu chodzi po głowie, ja też tego chciałam ale nie sądziłam, że to może się stać teraz, na imprezie.
Pożegnałam się z państwem Horan, Nialler chwycił mnie za rękę i pociągnął po schodach na górę. Weszliśmy do jakiegoś pokoju. Nie wiedziałam, że mają tu jakiś mini hotel. Zdążyłam się tylko rozejrzeć i po chwili poczułam usta Nialla na swoich. Nie był to delikatny i spokojny pocałunek jakim zwykle mnie obdarzał, lecz namiętny i pełny pożądania. Chwilę potem przywarł mnie do ściany i złączył nasze ciała błądząc rękoma gdzieś pod moją marynarką, która w sekundę znalazła się na podłodze. Ja wplotłam palce w jego blond włosy i otoczyłam nogami jego biodra. Niall szepnął tylko ‘trzymaj się’, chwycił mnie i przeniósł na łóżko nie odrywając się od moich ust. Położył mnie delikatnie na poduszkach i zaczął składać pocałunki na mojej szyi i dekolcie.
-Niall?
-Hmmm – wymruczał pomiędzy pocałunkami
-Zakluczyłeś drzwi?
-Nie…
-Na dole jest jakieś 200 ludzi, w każdej chwili ktoś może tu wejść.
-Spokojnie, nikt nie wejdzie. – spojrzał mi w oczy
-Skoro tak mów… - przerwał mi kolejnym pocałunkiem szukając zapięcia od mojej sukienki. Nie pozostając dłużna zaczęłam odpinać guziki jego koszuli. O dziwo poszło mi to łatwo i szybko i po chwili mogłam rozkoszować się widokiem umięśnionego torsu mojego chłopaka. Zaśmiałam się czując, ze blondyn nadal nie może uporać się z zamkiem. Usiadłam więc na jego kolanach ułatwiając mu to. On natychmiast skorzystał z okazji i sukienka znalazła swoje miejsce gdzieś w kącie. Jego ciepłe dłonie dotykały mojej skóry wywołując przyjemne dreszcze. Oboje wiedzieliśmy do czego to zmierza, byliśmy gotowi, a ja z każda chwilą coraz bardziej pragnęłam tego chłopaka. Podczas, gdy jego spodnie leciały gdzieś po pokoju on bez problemu uporał się ze stanikiem i rzucił go gdzieś za siebie.
-O BOŻE! – usłyszeliśmy głos i z przerażeniem odwróciliśmy się w stronę drzwi.


___________________________
No i jak wam się podoba rozdział? Zdziwione? Bo ja trochę tak. Nie myślałam, że tak się rozpiszę z urodzinami ale cóż... chyba jest dobrze ;)
Niestety ten rozdział musi wam starczyć na tydzień bo znów wyjeżdżamy tym razem do Ustki. Ale obiecuję, że od razu jak przyjedziemy wstawiam kolejny rozdział! A co do rozdziału... jak myślicie, kto jest tym tajemniczym głosem? ;>
Czekamy na komentarze i pozdrawiamy serdecznie! - Paula xx

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 34.

-Niee, jak chcesz możesz się przyłączyć. Trochę czekolady jeszcze zostało. – powiedział blondyn nadal na mnie leżąc.
-Dobra Nialler, złaź ze mnie. – zapomniałam, że Zayn miał przyjść zająć się solenizantem, gdy ja pojadę się przygotować do Danielle.
-No to czemu zawdzięczamy tę wizytę? – spytał Niall zbierając się z podłogi
-Miałem powiedzieć Pauline, że Danielle jej potrzebuje i musi do niej przyjechać, a my jedziemy do fryzjera.
-Do fryzjera? Po co?
-No wiesz, muszę odświeżyć fryzurę, a tobie też przydałoby się rozjaśnić końcówki.
-W sumie masz rację. To jedziemy. – dał mi buziaka w policzek i wyszli. Ja zabrałam potrzebne rzeczy i pojechałam do przyjaciółki. Razem z Natie i Eleonor przygotowałyśmy się, uczesałyśmy i ubrałyśmy w ciuchy na imprezę. (LOOK) Gdy już wszystkie byłyśmy gotowe pojechałyśmy na plaże, gdzie odbywała się uroczystość. Nie powiem, byłam zestresowana czy wszystko się uda. Liam już od rana wszystko pilnował i niby wszystko było gotowe ale ja jak zwykle martwiłam się na zapas. Postanowiłam zadzwonić do Zayna gdzie są i czy czasem się nie wygadał.
-Hej Paula! Wszystko gotowe?
-Hej, tak. Prawie wszyscy goście już są. Teraz czekamy tylko na wielkie wejście Niallera.
-Wszystko się uda, zobaczysz. A teraz jadę z nim do helikoptera. Do zobaczenia!
-Pa! – rozłączyłam się i moje myśli krążyły wokół tego, wielkiego wejścia. Zy on się nie zabije skacząc z tym spadochronem? Miał tylko skoczyć i wylądować na wielkim dmuchanym zamku. W końcu zawsze o tym marzył ale… zbytnio się przejmowałam. Poszłam do wszystkich zgromadzonych wokół zamku i czekaliśmy. W końcu na niebie pokazał się helikopter i zaraz potem spadochron z lecącym Niallerem. Wszyscy krzyczeli, robili zdjęcia, puszczali balony. Szaleństwo. W końcu Niall cały i zdrowy wylądował na dmuchanym zamku. Cieszył się jak małe dziecko, a gdy zszedł na ziemię i zobaczył swoją rodzinę rzucił się na nich z uściskiem. Widok Nialla tak szczęśliwego był naprawdę najlepszym jak mogłam sobie wyobrazić. Gdy już przywitał się z wszystkimi poszedł się przebrać. My wykorzystaliśmy moment by przygotować niespodziankę. Justin Bieber wszedł na scenę z wielkim tortem w kształcie gitary i zaczął śpiewać Happy Birthday. Blondyn wyszedł z łazienki z wielkimi oczami. Przetarł je kilka razy chyba nie wierząc, że Justin właśnie śpiewa na jego urodzinach. Wszyscy wiemy, że Niall był Beliberem w ogromnie się ucieszył na jego widok. Po skończonej piosence pomyślał życzenie, zdmuchnął świeczki i wszyscy zaczęli się bawić. Przetańczyłam kilka piosenek lecz potem żeby się zbytnie nie zmęczyć poszłam po sok. Nialla nie widziałam od zdmuchnięcia świeczek, bo cały czas ktoś się wokół niego kręcił. Rozumiałam, że chce spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną, których dawno nie widział, więc mu nie przeszkadzałam. Usiadłam sama na kanapie popijając sok, gdy nagle jakoś głos zapytał:
-Mogę się dosiąść? – spojrzałam na chłopaka i zobaczyłam Biebera uśmiechającego się do mnie
-Jasne. – odpowiedziałam, robiąc mu miejsce
-Więc to ty jesteś Pauline, dziewczyna naszego solenizanta.
-Tak, to ja.
-No, zazdroszczę. Chłopak ma gust. – zarumieniłam się. Chwila… czy ja właśnie rozmawiałam z Justinem Bieberem,  obiektem pożądania milionów fanek na świecie? Boże, sama byłam jego fanką, więc po prostu nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-A tak w ogóle gdzie on jest? Czemu nie jesteś z nim? – spytał
-Nie wiem gdzie jest. Pewnie spędza czas z rodziną i przyjaciółmi z Irlandii. Nie chce mu przeszkadzać.
-Aaa, tak czy inaczej na jego miejscu nie pozwoliłbym ci siedzieć tu samej.
-Umm.. dzięki.
-Dalej, nie siedź tu tak, chodź zatańczymy. Mogę prosić? – ukłonił się
-Haha no dobra. – podałam mu dłoń i poszliśmy na parkiet.  Przetańczyliśmy jedną piosenkę, potem następną aż usłyszałam wolna melodię. Tak na  prawdę wolałabym zatańczyć wolnego ze swoim chłopakiem ale głupio mi było odmówić Justinowi jak on już mnie trzymał. Nie minęło kilkanaście sekund jak zobaczyłam na środku parkietu Nialla ze swoją byłą. Cos ukuło mnie w serce i zrobiłam się smutna i wściekła jednocześnie. To on nie ma chwili żeby ze mną porozmawiać przez chwilę, ale tańczy wolnego ze swoją byłą, która nawet nie jest z Irlandii i mieszka parę ulic dalej od nas. Naprawdę zabolało mnie to. Spojrzałam jeszcze raz na nich i napotkałam wzrok jego wzrok. Szybko się odwróciłam, przeprosiłam Justina i wybiegłam z klubu. Zdjęłam buty i szłam brzegiem morza. Gdy się trochę oddaliłam, usiadłam na piasku wpatrując się w zachodzące słońce. Po chwili usłyszałam za sobą znajomy głos.
-Pauline… - nie odezwałam się
-Pauline… - znów zero reakcji
-Paula… - usiadł koło mnie – Nic mnie z nią nie łączy, to był tylko przyjacielski taniec.
-W porządku, wierzę ci. Nie mam nic przeciwko, żebyś spędzał czas ze znajomymi. – odparłam cały czas wpatrując się w słońce.
-Wiec o co chodzi? – czułam na sobie jego wzrok
-Naprawdę nie rozumiesz? Przez cały wieczór nie zamieniłeś ze mną żadnego słowa ale rozumiałam to, że chcesz spędzić czas z rodziną i przyjaciółmi, których dawno nie widziałeś, więc ci nie przeszkadzałam.
-Ty mi nigdy nie przeszkadzasz.
-Nie przerywaj. Yhh… po prostu, gdy zobaczyłam cie, że tańczysz ze swoja byłą, którą możesz widywać codziennie na ulicy, a mnie olewasz zrobiło mi się strasznie smutno. To boli, Niall. Może nie wiesz o tym ale… boli. – mówiłam wszystko ze spokojem i w końcu odważyłam się na niego spojrzeć
-Przepraszam Paula, naprawdę przepraszam. – złapał mnie za rękę – Chciałem cię znaleźć, już dawno, ale przy takiej ilości ludzi jest to wręcz niemożliwe. W dodatku co chwilę ktoś cos ode mnie chciał. Gdy w końcu cie zobaczyłem, tańczyłaś z Justinem. Chciałem mu cię odbić ale pojawiła się Holly i spytała o taniec. Widziałem jak dobrze się bawisz z nim i nie chciałem ci tego psuć, więc się zgodziłem. Proszę, nie myśl, że cie olewałem, bo cały czas o tobie myślałem.
-Z tobą bawiłabym się lepiej niż z Justinem.
-Proszę nie gniewaj się na mnie. – popatrzył mi prosto w oczy i pocałował moja rękę
-Przecież wiesz, że nie umiem się na ciebie złościć.
-To co, zgoda? – uśmiechnął się
-No nie wiem. – odwzajemniłam uśmiech
-Jak to nie wiesz? – przewrócił mnie i zaczął łaskotać – Nadal nie wiesz?
-haha Dobra, dobra haha zgoda tylko haha przestań! – Niall przestał mnie łaskotać ale nadal był nade mną. Uśmiechnął się, przybliżył i pocałował.
-Ładnie to tak uciekać z imprezy i całować się na plaży, gdy wszyscy na was czekają? – odezwał się głos za nami
-Boże Liam! Nie strasz mnie tak! – zaśmiałam się
-haha dobra, zbierać się zakochańce i wracać, bo ludzie czekają.
-Czekają? Na co? – spytał Irlandczyk
-Chodź, zobaczysz. – pociągnęłam go za rękę i wróciliśmy do klubu
Teraz miała był główna niespodzianka, czyli prezent ode mnie, Danielle, Eleonor, Natie, Harrego, Zayna, Louisa i Liama. Wyszliśmy na drogę, gdzie już wszyscy goście zdążyli się zgromadzić. Podeszliśmy do Zayna Lou, Dani i El.
-Gdzie Natie z Harrym? – spytał Liam
-Natie bolała głowa, znowu, więc wrócili do domu. Kazali przeprosić.
-Nic się nie stało. I tak długo wytrzymała w tym hałasie. – uśmiechnął się Nialler.
Czekaliśmy jeszcze chwilę aż w końcu niespodzianka pojawiła się. Katy Perry wjechała na podjazd pięknym, zielonym Porshe i wręczyła solenizantowi kluczyki. Nialler wysłuchał życzenia od Katy i zaraz potem zaczął skakać, tańczyć irlandzki taniec aż wziął mnie na ręce, wsadził do auta i sam usiadł za kierownicą nadal krzycząc „Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!” Potem wszystkim podziękował i wróciliśmy do zabawy.
-Muszę ci kogoś przedstawić. – powiedział w pewnym momencie
-Mam się bać? – spytałam idąc za nim
-Najwyższy czas żebyś poznała…

_______________________
I'm back! Proszę bardzo, 34 rozdział. WOW. Nie wierzę, że już tak dużo. A jeszcze ile mamy napisane ;O Jestem ciekawa ile tych rozdziałów będzie, bo kiedyś, wiadomo, trzeba będzie to opowiadanie zakończyć. Ale nie martwcie się, to szybko nie nastąpi ;)
Co do rozdziału, jak myślicie, kogo Paula pozna i czemu Natie tak często boli głowa? Macie jakieś przemyślenia? Napiszcie je w komentarzu! 
Następny rozdział pojawi się (jeśli będzie dużo komentarzy) w środę, przed wyjazdem. Także zapraszamy do komentowania i czytania następnych. 
Love ya - Paula xx