O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 22.


-Halo? – powiedziałam zaspanym głosem.
-Natalie! Tak się cieszę, że odebrałaś! – wykrzyknął widocznie uradowany – Dzwoniłem dużo razy, ale zablokowałaś mój numer i zacząłem używać telefonów chłopaków – tu posmutniał.
-Przejdź do rzeczy. Jest już późno, a jutro muzę wcześnie wstać – powiedziałam zdenerwowana.
-Ach, tak… - powiedział – A więc… - zaczął – Ja nie zrobiłem tego specjal…
-Przestań – krzyknęłam jednocześnie mu przerywając – Jeżeli chcesz drążyć ten temat, to wiedz, że między nami wszystko skończone! – krzyczałam dalej, ale już łamiącym się głosem –Więc uświadom to sobie i proszę cię, żebyś nie zawracał mi tym tematem głowy, bo mam wiele ciekawszych rzeczy do roboty niż zastanawianie się, co by było, gdybym ci wybaczyła – zaczęłam płakać.
-Ja… - znowu zaczął. Słyszałam, że także płacze – Przepraszam.
-Nie ważne. Rozmowa z tobą, to nie był jednak dobry pomysł. – odpowiedziałam łkając i rozłączyłam się.
Zanurzyłam głowę w poduszkę i zaczęłam płakać jak jeszcze nigdy. Na szczęście poduszka tłumiła głośność mojego szlochu, więc nie wpadły tu dziewczyny, bo gdyby ktoś zaczął mnie teraz pocieszać, to odgryzłabym mu głowę. Wyjąc w poduszkę nie wiedziałam kiedy zasnęłam i tak mi minął ten dzień.


~~~~~~~następny dzień~~~~~~~


Obudziłam się z małą migreną. Coraz częściej mi się to zdarza. Z bolącą głową poszłam po aspirynę. Po zażyciu tabletki postanowiłam obejrzeć telewizję. Jak jeszcze mieszkałam w Polsce, to codziennie zaczynałam dzień od porcji newsów o gwiazdach. Nie przepuszczałam jednak, że popsują mi one humor.
-Gwiazda zespołu One Direction – Harry Styles ostatnio spotykał się z młodą projektantką – tu było pokazane moje zdjęcie – Niestety ich związek rozpadł się przez nieumyślnego gwiazdora, który zdradził swoją dziewczynę. Oto dowody – ciągnął prezenter i pokazano filmik z after party – następnego dnia było już za późno na tłumaczenia, bo Natalie nie chciała go słuchać – pokazano filmik i zdjęcia z pod mojego domu.
-Pieprzony dupek! – krzyknęłam i rzuciłam szklanką, którą popijałam aspirynę, a łzy znów poleciały mi ciurkiem.
Nie wiedziałam kogo tak nazwałam. Harrego, prezentera albo tych, którzy nakręcili te głupie filmiki. Przybiegły zaspane dziewczyny.
-Co się stało? – zapytała Eleonor.
Ja tylko położyłam głowę na jej kolanach i wciąż płakałam. Paula włączyła TV, gdzie nadal był roztrząsany temat zdrady Harrego. Dan zaczęła zbierać pozostałość szklanki i wycierać wodę.
-Nie będziemy tak tu siedzieć. Nie zasługujesz na to, żeby tak cierpieć – zwróciła się do mnie Dan, a dziewczyny jej zawtórowały -wszystkie idziemy się ubrać i za 30 minut spotykamy się tu i wybierzemy na miasto. W końcu po to tu przyjechałyśmy – dokończyła i poszła do swojej garderoby.
My zrobiłyśmy tak samo. Wybrałam moje ulubione szpilki, spodenki i dopasowałam bluzkę. Po 5 minutach byłam już ubrana (LOOK). Umyłam zęby, twarz i zrobiłam makijaż. Włosy rozpuściłam i po chwili byłam całkowicie gotowa. Dan miała rację, nie mogę cierpieć przez jego głupotę. W salonie zastałam już także gotowe dziewczyny.
-No to jak dziewczyny, gotowe na podbój sklepów? – zapytała radosna Eleonor skacząc w stronę drzwi wyjściowych.
Roześmiane poszłyśmy w jej ślady. Nie mogłam uwierzyć, że przyjaciółki mogą tak rozweselić człowieka. Chodziłyśmy po sklepach jakieś 6 godzin. Każda z nas miała ze sobą co najmniej 10 toreb z różnych butików.
-Bolą mnie nooogi! – zaczęła jęczeć Paula, na co my się roześmiałyśmy.
-Taak, mnie też – dołączyłam się po chwili.
-Już nie mam siły i jestem głodna! – jęczała dalej.
-To może chodźmy do tamtej pizzerii? – zapytała El wskazując na małą knajpkę, z której unosił się niesamowicie kuszący zapach.
-O.K.
Z kilkunastoma torbami ruszyłyśmy w stronę pizzerii. Gdy weszłyśmy do środka rozsiadłyśmy się wygodnie na fotelach. Z menu, które leżało na stoliku wybrałyśmy pizze. Każda z nas zamówiła inną, żeby można było spróbować różnych smaków. Najpierw podano nam napoje. Znowu bolała mnie głowa, więc sięgnęłam do torebki po aspirynę.
-Natalie – zaczęła poważnie Paula – od kiedy ty bierzesz jakieś leki?
-Uspokój się czubku, to tylko aspiryna.
-Aha – powiedziała radośnie, a potem wgryzła się w pizzę, którą podano nam w trakcie rozmowy.
Podzieliłyśmy się swoimi pizzami i zaczęłyśmy jeść.
-Idę do łazienki, zaraz wrócę - przerwałam i udałam się w stronę toalet.


~~~~~~~PERSPEKTYWA PAULII~~~~~~~


-Musimy jej to powiedzieć teraz – zarządziłam, gdy Natie wyszła do toalety.
-Ale słyszałaś ją wczoraj – zaczęła Dan – obiecałyśmy, że nie wrócimy już do tego tematu.
-Tak, ale Harremu obiecałyśmy, że z nią pogadamy, a chyba chcemy ratować ich związek, prawda? – wyciągnęłam wnioski.
-Masz rację… Ale co będzie, jeśli Natie nie będzie chciała słuchać?
-Nie wiem… - odpowiedziałam zbita z tropu – Najwyżej przytrzymamy ją siłą – powiedziałam i ściszyłam głos, bo Natalie wracała do stolika – Nawet jeśli będzie płakać musimy jej to wszystko wytłumaczyć za wszelką cenę. O.K.?
-Dobra… - odpowiedziały dziewczyny.
-Co tam knujecie? – zapytała radośnie Natie.
-Słuchaj – zaczęłam – Musimy coś doprowadzić do końca.
-Co masz na myśli?
-Powiem ci, ale obiecaj, że nie wyjdziesz dopóki nie skończę mówić, jasne?
-Spoko, dawaj – odpowiedziała Natie, nieświadoma tego, co jej zaraz powiem.
-Na wstępie powiem ci, że chodzi o Harrego.
-Paula! – krzyknęła moja przyjaciółka – obiecałaś, że nie będziemy już o nim mówić…
-Tak, ale musimy zakończyć już ten temat. Zrozumiesz, jak ci wszystko opowiem, a teraz się zamknij! – warknęłam na nią.
Była wyraźnie wystraszona moim tonem, tak samo jak ja. Nigdy w życiu nie podniosłam na nią głosu, chyba że w żartach.
-Przepraszam… - wydusiłam.
-Pauline, nie musimy nic kończyć, bo ja to już wczoraj zrobiłam.
-Co? Ale jak to?! – wyrwało się mi i dziewczynom.
-Harry ciągle dzwonił, nie dawał spokoju. W końcu odebrałam telefon i wygarnęłam mu, że to koniec, i ma już raz na zawsze o mnie zapomnieć, bo nigdy mu tego nie wybaczę.
-Co ty najlepszego zrobiłaś…? – powiedziałam cicho.
-O co ci chodzi? – zapytała zbita z tropu.
-Natalie słuchaj… To było tak…
Opowiedziałam jej wszystko to, czego dowiedziałam się od chłopaków podczas wczorajszej rozmowy. Biedna Natie cały czas miała łzy w oczach, a na koniec już ich nie powstrzymywała i zalały jej całą twarz. Gdy skończyłam wyszła z pizzerii. Zostawiłyśmy pieniądze na stoliku i wybiegłyśmy za nią. Powoli szła w kierunku naszego apartamentu. Gdy ją dogoniłyśmy żadna z nas nie odezwała się ani słowem, aż do momentu, gdy weszłyśmy do mieszkania.
-Paula… - zaczęła drżącym głosem – pożyczysz mi swój telefon?
-Jasne, ale po co ci? – zapytałam.
-Muszę z kimś porozmawiać.
-O.K. – wyciągnęłam telefon i dałam jej o nic już nie pytając.


~~~~~~~PERSPEKTYWA natie~~~~~~~


Wzięłam telefon od Pauli i ruszyłam d pokoju. Wiedziałam już, że zadzwonię w drodze do domu. Układałam sobie, co mu powiem, ale nie wiedziałam, czy mu wybaczę. W kontaktach wybrałam numer Harrego. Odebrał po 4 sygnałach.
-Cześć Pauline, co słychać? – tak zabrzmiało pierwsze zdanie. Z jego głosu wiedziałam, że płacze.
-To nie Pauline – odpowiedziałam.
-Natalie?! – zapytał z niedowierzaniem.
-Tak… Harry, ja… Już wszystko wiem – zaczęłam – Dziewczyny wszystko mi powiedziały – mówiłam drżącym głosem – Tak bardzo przepraszam, za to, że tak ostro cię potraktowałam podczas wczorajszej rozmowy.
-Ty mnie przepraszasz?! – wykrzyczał oburzony, a ja już nie ogarniałam – To ja cię przepraszam za to co się stało… Co ci zrobiłem – odetchnęłam z ulgą, bo znowu zaczęłam wiedzieć o co chodzi – Gdybym nie był pijany, to nigdy bym ci…
-Harry, proszę – przerwałam mu – nie wracajmy do tego tematu. Zapomnijmy o tym co się stało, O.K.?
-Natalie, tak bardzo cię kocham… - po tym wyznaniu zapadła krótka cisza.
-Harry… Ja… Ja nie…
-Już mnie nie kochasz… - dokończył za mnie, ale nie to miałam na myśli.
-Nie! – krzyknęłam – nie zrozum mnie źle, ale… Ja nie mogę… Nie potrafię znów być z tobą po tym… - zacięłam się.
-Nie krępuj się i dokończ – powiedział spokojnie – Po tym co ci zrobiłem, prawda? – zapytał znów przygaszony.
-T… Tak… Przepraszam – totalnie się załamałam.
-Nie masz za co przepraszać – powiedział –Ale będziemy przyjaciółmi prawda? – zapyta z nadzieją w głosie, ale nadal smutny.
-Oczywiście, że tak.
-I odblokujesz mój numer?
-Tak.
-I będę mógł do ciebie dzwonić?
-Kiedy zechcesz – zaśmiałam się.
-To dobrze – odetchnął – Czy możemy teraz pogadać?
-Jasne!
Przegadaliśmy jakąś godzinę. Tematy były błahe, głównie były to nasze wspomnienia. Dużo się śmialiśmy, jednak „zabawę” przez telefon zakończyła Paula, która zawołała mnie na kolację i seans filmowy.
-Muszę już kończyć.
-Ohh… Naprawdę musiiiisz? – zapytał Harry.
-Tak, jestem zaproszona na kolację – zaśmiałam się – A to coś nowego.
-Ehh… No dobra, ale jeszcze zadzwonię.
-O.K. Tylko nie w nocy, bo jutro musze iść do pracy.
-Dobranooc, tęsknię za tobą.
-Słodkich snów.
Jego wyznanie mnie trochę zszokowało, ale jednak zrobiło mi się miło. Ja też zaczęłam za nim tęsknić. Te przywrócone wspomnienia dużo mi przypomniały. Te chwile, które razem przeżyliśmy… Za tym też tęskniłam, ale wiedziałam, że już nie będzie tak jak dawniej. Trudno, powoli musiałam zapomnieć i myśleć tylko o przyjaźni. Nie było łatwo, ale trzeba było. Zjadłam kolację i położyłam się spać, bo bolała mnie głowa, a nie chciałam znów faszerować się aspiryną.


~~~~~~~kilka dni później~~~~~~~


Te kilka dni spędziłam głównie na pracy. Wracałam około 17:00 i z dziewczynami wychodziłyśmy poszaleć na miasto. Chodziłyśmy do klubów, kin, teatrów, centrum handlowych, pobliskich butików. Zwiedziłyśmy też kilka zabytków. Wieczorami lub w czasie pracy dzwonił Harry. Gadałam z nim ile tylko mogłam, lecz obowiązki wzywały. W ten wieczór postanowiłyśmy pogadać z chłopakami na skype. Dawno z nie miałyśmy z nimi kontaktu, bo miałyśmy zaplanowany czas. Była 18:00, więc po pracy zdążyłam wziąć prysznic i przebrać się w wygodniejsze rzeczy (LOOK). Usadowiłyśmy się wygodnie na kanapie. Dziewczyny dały mi laptopa na kolana, żebym była w środku i włączyłyśmy po kolei skype i kamerkę. Gdy połączyliśmy się dałyśmy obraz chłopaków na pełny ekran. Harry także siedział po środku. Głównie rozmawiały pary. Opowiadaliśmy sobie, jak spędzamy czas. Potem ja mówiłam trochę o swojej pracy. Dziewczyny przerwały i gadały o Diego – moim nowym koledze z pracy. Jest moim asystentem.
-No, naprawdę! A jaki on jest przystojny! – zachwycały się dziewczyny, a Harry z wesołego zamienił się w posępnego.
-Nie opowiadałaś nic o nim podczas naszych rozmów – wtrącił się mój były.
-Nie było o czym opowiadać… - odpowiedziałam speszona.
-Hm… No ja tu słyszę co innego od dziewczyn.
Spojrzałam na nie, a one szeptem powiedziały „Przepraszam”, bo skapnęły, że się wygadały.
-No to ja pójdę po picie – zaoferowałam się i jak najszybciej udałam się do kuchni.
Najwolniej jak mogłam nalałam nektar z mango i kiwi do szklanek. Żeby szybko nie wracać ozdobiłam szklanki plastrami owoców, parasolkami, dodałam lodu i włożyłam słomki.
-Ooo! Nie za szybko wróciłaś? – zapytał ironicznie Harry, gdy tylko pojawiły się zachwyty napojami.
-Nie sądzę – odpowiedziałam z oburzeniem.
Chciałam usiąść z boku, ale dziewczyny znów wepchnęły mnie na środek. Rozmowa po chwili znów stoczyła się na temat Diego, ale tym razem moje przyjaciółki wymigiwały się od odpowiedzi.
-Wiecie, pójdę się położyć. Boli mnie głowa.
-Natie, idź jak najszybciej do lekarza. Coraz częściej ci się to zdarza – powiedziała z troską Danielle.
Udałam się do pokoju. Właśnie szykowałam się do spania, gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pisało ‘Harry’.
-No pięknie – powiedziałam do siebie.
Nacisnęłam na zielona słuchawkę.
-No, to teraz możemy spokojnie pogadać – zaczął.
-Tak… ale o cz…
-To teraz mów wszystko o tym Diego – powiedział z sarkazmem narzucając tempo.
-Ale co ja mam ci mówić?! – wybuchnęłam – Przecież nie będę ci się spowiadała z wszystkiego co robię.
-Zaczęłaś to kończ.
-To nie ja, tylko dziewczyny – odpowiedziałam – A co, zazdrosny jesteś?
-J… Ja?! – krzyknął – Ja?! – zaśmiał się.
-Wiesz co, ta rozmowa znajduje się już na żenującym poziomie, pa – nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Byłam niesamowicie wkurzona. Jak on może być zazdrosny, jeśli już nie jesteśmy razem?! Po chwili znów odezwał się mój telefon.
-Halo?
-Przepraszam…
-Słusznie – przerwałam mu.
-Nie powinienem tak się zachowywać.
-I tu się z tobą zgadzam.
-Wybaczysz mi?
-No pewnie – nie umiałam się na niego gniewać, nie wiem dlaczego.
Jak co wieczór rozmawiałam z nim jeszcze jakąś godzinę. Znów bolała mnie głowa. To pewnie przez to, że nie długo Fashion week i będą tam pokazane kreacje stworzone przeze mnie i Jimmiego Choo. Po pokazie na pewno te migreny ustaną.


~~~~~~~następny dzień~~~~~~~


Dziś miałam wolne. Postanowiłam zadbać o wygląd i trochę się odprężyć. Dziewczyny jeszcze spały, więc sama zrobiłam sobie małe spa. Najpierw włączyłam sobie moją ulubioną piosenkę na laptopie „Chasing cars” oczywiście w wykonaniu One Direction. Uwielbiałam ten numer. Tak samo jak Harry. Szybko odgoniłam swoje myśli o nim, bo dziś przez cały dzień chciałam skupić się tylko i wyłącznie na sobie. Zrobiłam sobie peeling i maseczkę. Na oczy nałożyłam plasterki ogórka, a na głowie miałam turban, bo umyłam włosy.  Wyglądałam komicznie. Zrobiłam zdjęcie, które wstawiłam na twittera. Głowa nadal mnie bolała, lecz nie tak bardzo. Później zrobiłam sobie śniadanie złożone z moich ulubionych rzeczy. W jego skład wchodziły pyszne bliny, bita śmietana, owoce, różnego rodzaju polewy oraz wielki kubek kakao z mini piankami. Podczas jedzenia obejrzałam mój ulubiony film z dzieciństwa, a mianowicie „Shrek”. To znaczy wszystkie jego części. Zajęło mi to dużo czasu. Dziewczyny już dawno się obudziły. Paula poleciała do Londynu, bo były kłopoty ze szkołą sportową, do której chciała chodzić, a Dan i El wyszły na miasto. Chciały iść ze mną, ale ja wolałam oglądać „Shreka”. Potem poszłam do jacuzzi z drinkiem, którego zrobiłam. Kilka razy dzwonił Harry, lecz napisałam mu:

„Dziś nie będę miała czasu. Oddzwonię, gdy znajdę chwilę. N.”


~~~~~~~PERSPEKTYWA PAULII~~~~~~~


Zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się Liam.
-Cześć Liam, co tam? – zapytałam
-Hej Paula, jest taka sprawa…
-No mów.
-Bo odebrałem wam pocztę, jak prosiła Natie i jest tu koperta ze szkoły, do której miałaś chodzić od września.
-Ze szkoły? Co jest napisane?
-Nie otwierałem ale na wierzchu pisze, że to ważne.
-A więc otwórz i przeczytaj mi zawartość.
-Na pewno mogę otworzyć?
-Taak, przecież ty jesteś najrozsądniejszy z całej 5, więc czytaj proszę.
-Ok. więc…
Uwaga!
W związku z przyjęciem pani do naszej szkoły, informujemy, że wystąpiły komplikacje. Nie możemy pani przyjąć. Najmocniej przepraszamy. W celu wyjaśnienia prosimy o jak najszybszy kontakt. Dziękujemy.
Dyrektor Liceum Sportowego w Londynie
-Co?! Ale czemu nie… nie przyjmą mnie? – byłam zszokowana
-Paula, tak mi przykro.
-Mi też, będę musiała się umówić na spotkanie.
-Tak, może to jakieś nieporozumienie.
-Nie wiem, ale w końcu muszę mi podać powód.
-No właśnie, ałaaaaa! Niall!!!
-Co się dzieje?
-Hej kochanie. – usłyszałam w słuchawce Nialla
-Cześć głodomorku. Czemu wyrywasz Liamowi telefon?
-Chciałem cię usłyszeć.
-Przecież rozmawiamy codziennie wieczorem.
-No tak, ale ja tak bardzo tęsknię. – powiedział ze smutkiem
-Ja też tęsknie Niall i to bardzo. – zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno. Tak bardzo mi go brakowało. To była nasza pierwsza długa rozłąka.
-Paula, kiedy przyjeżdżasz?
-Niedługo, może nawet wcześniej niż się spodziewasz. A ty czemu masz taką chrypkę?
-Jestem trochę chory, Ale nie przejmuj się, to nic poważnego.
-Dobra biedaczku, muszę już kończyć. Kocham cię.
-Ja też cię bardzo, bardzo, bardzo. Papa! – usłyszałam w odpowiedzi i się wyłączyłam. Było mi strasznie przykro, że nie mogę być teraz przy nim. Nagle do pokoju wpadły dziewczyny.
-Paula, czemu jesteś taka przybita? Co się stało?
-Nic.
-Nas nie oszukasz, no dalej mów co jest.
-Dzwonił Liam i powiedział, że odebrał list ze szkoły, do której miałam chodzić. Nie przyjęli mnie.
-To przykro ale to jest powód dlaczego jesteś taka smutna. Chyba nie przejmujesz się tak szkołą.
-Nie. Potem słuchawkę przejął Niall i… - jedna łza spłynęła po moim policzku
-Co ci zrobił?
-Nic, właśnie tylko rozmawialiśmy ale ja za nim strasznie tęsknię.  I on teraz jest chory, a mnie nie ma przy nim.
-Oj Paula. – wszystkie mnie przytuliły
-Dziewczyny tu jest cudownie ale ja muszę wrócić do Londynu. Muszę iść na spotkanie do tej szkoły to wyjaśnić i zająć się Niallem. Przecież ta czwórka wariatów się nim porządnie nie zaopiekuje i  będzie jeszcze gorzej.
-W sumie masz racje. Ale na pewno chcesz jechać? Może pojedziemy z tobą? – spytała El
-Nie, nie będę wam psuła wakacji, a Natie ma tu pracę. Polecę sama. Dam radę.
-No dobrze,
-I nie mówcie nic chłopakom, zrobię im niespodziankę.
-Okej, kiedy chcesz lecieć?
-Jak najszybciej. Dani, mogłabyś mi zabukować bilet na najbliższy lot, a ja pójdę się spakować.
-Ok. – Danielle sięgnęła po laptopa, a ja zaczęłam się pakować. W godzinę walizka była spakowana.
-Masz lot za 2 godziny, w Londynie będziesz wieczorem. Może być? – spytała Dani
-Jasne, dzięki. To ja idę wziąć prysznic i się przebrać ( LOOK ). – Po godzinie wszystkie siedziałyśmy w samochodzie na lotnisko. Pożegnałam się z przyjaciółkami i poszłam na odprawę. Potem lot, który przebiegł bez problemów. Prawie cały przespałam. Z lotniska taksówką pojechałam do domu, zostawiłam tam walizkę i o 2100 stałam pod domem chłopaków. Otworzyłam po cichutku drzwi i zobaczyłam coś, czego zupełnie się nie spodziewałam. W salonie leżał pod kocem Niall uśmiechnięty od ucha do ucha, a koło niego latała jakaś blondynka. Przytuliła się do niego i pocałowała go w policzek. Więcej nie widziałam, wybiegłam z domu cała zaryczana i biegłam przed siebie. Na domiar złego zaczęło lać. Nie przejmowałam się tym i biegłam dalej. Nie wiedziałam gdzie. Wszystko dla mnie straciło sens.


~~~~~~~PERSPEKTYWA liama~~~~~~~


Jechałem samochodem do domu. Zauważyłem biegnącą dziewczynę ,całą zapłakaną. Wyglądała jak Paula ale to nie możliwe, bo przecież była w Mediolanie. Wszedłem do domu. Niall ze swoją kuzynką siedział w salonie. Przyjechała do niego kilka godzin temu, bo akurat przejeżdżała przez Londyn. Nialler bardzo się ucieszył, bo dawno nie widział nikogo z rodziny. Po chwili zjawiła się reszta chłopaków i chcieli pogadać z dziewczynami na skype. Przynieśli laptopa i zaczęliśmy konwersacje.
-Przedstawiam wam dziewczyny moją kuzynkę Lily. – powiedział Niall na wstępie. – Lily to jest Natie, Eleonor i Danielle.
-Miło mi was poznać ale gdzie jest ta Pauline, co mi tak dużo o niej opowiadałeś?
-Właśnie, gdzie Paula? – spytałem
-To wy jeszcze nie wiecie? – spytały zaskoczone dziewczyny
-Nie, a co mamy wiedzieć?
-Paula jest w Londynie.
-CO?
-Przyjechała specjalnie do Nialla, bo strasznie za nim tęskniła. Nie była jeszcze u was?
-Ja nie wiem, tylko Niall był w domu z Lily. – powiedział Lou
-O nie… Co jeśli ona was razem widziała i pomyślała sobie niewiadomo co? – mówiła El
-Ale my nic…
- Hej! – przerwałem, bo nagle mnie oświeciło – Ja widziałem Pauline. Biegła cała zapłakana. Wyglądała znajomo, ale nie myślałem, że to może być ona, bo byłem święcie przekonany, że jest z wami.
-No to pięknie! Dzwońcie do niej! – mówiła zdenerwowana Natie. Każdy próbował lecz albo odrzucała, albo nie odbierała, albo włączała się poczta.
-Jest źle. Gdzie ona mogła pójść? Niall, Natie macie jakieś pomysły? – spytał Zayn i nagle rozległ się dzwonek przychodzących wiadomości. Wszyscy oprócz Lily otrzymali SMS`y.
-To od Pauli! – wrzasnęła Eleonor
-Wszyscy mamy od niej.
-Czytaj.


„Wielki zegar będzie odliczał dla mnie czas do końca, a ja zniknę już na zawsze w ciemnościach tam, gdzie oświetlona droga prowadziła mnie do gwiazd.”


-My mamy to samo! O co jej chodzi?!
-Ja nie chcę nic mówić ale to brzmi jakby chciała się zabić. – zaczęła płakać Natie
-Co?! Nie!! – Niall krzyczał ze łzami w oczach
-Pomyślmy. Wielki zegar to Big Ben, czyli jest w Londynie ale oświetlona droga do gwiazd?
-Wiem! – zerwał się Niall – Wiem gdzie jest! Na naszej pierwszej randce ułożyłem drogę ze świec pod gwiazdami.
-Gdzie to było?
-Na starej stacji kolejowej. – zaczął się ubierać
-Niall ty jesteś chory, a na dworze leje. Nie możesz jechać!
-Ale ja muszę!
-On tylko wie jak tam dojechać. Proszę, pośpieszcie się. – płakała Natie. My szybko się ubraliśmy i samochodem jechaliśmy na stację
-Ile tam się jedzie?
-Około 20 minut. – powiedział zdenerwowany Niall
-To za dużo. Harry przyśpiesz! – I tak dojechaliśmy tam w 5 minut.


~~~~~~~PERSPEKTYWA nialla~~~~~~~


Paula!! – krzyczeliśmy
-Paula, proszę, gdzie jesteś?! – wołałem ją, z trudem powstrzymując łzy. Nagle usłyszeliśmy krzyk Zayna
-Chłopaki szybko! Na wagonie! – zobaczyłem ją. Stała na krawędzi tego wagonu z pierwszej randki, tylko że teraz stał on przy torach. Z oddali zaczął zbliżać się pociąg.
-Paula! Proszę nie rób tego! Porozmawiaj ze mną!
-Najpierw Harry, teraz TY! Przylatuję z Włoch specjalnie dla Cebie, a ty zabawiasz się już z jakąś blondyneczką! – krzyczała przez łzy
-Ale to nie tak! To jest moja kuzynka!
-Właśnie, Paula. O jest tylko jego kuzynka, nic więcej. Uwierz. – wołali chłopacy, a pociąg był coraz bliżej
-Wy będziecie go bronić, ja wiem!
-Paula! Ale cię kocham, kocham, tyko ciebie! Uwierz mi. A jeśli skoczysz to ja zrobię to samo. – i wtedy pociąg był już koło wagonu. Zamknąłem oczy. Nie mogłem na to patrzeć.


___________________________
A więc proszę 22. ;)) 23 pojawi się nie wiem kiedy, bo będę musiała go przepisać. Jutro na pewno nie, bo jadę na zawody ale w weekend mam dużo czasu więc postaram się przepisać. Co do poprzedniego posta, pooglądałam parę filmików z 1D i od razu humor mi się poprawił. No nie zupełnie, bo żal po stracie tt jeszcze mam. ;( Ale trudno.
Jeszcze jedna sprawa a raczej filmik. Ten cover ( link ) Lou uznał za świetny i popieram go całkowicie. Piękne wykonanie. Oczywiście oryginał lepszy ale to jest mój ulubiony cover EVER ;)) To tyle na dziś. Życzę wam directionowych snów. Dobranoc - Paula xx

Kochany twitter.

Sorry, ale muszę się gdzieś wygadać. Jestem tak niesamowicie wkurzona, ze mam ochotę rzucać wszystkim w koło. Już się pokłóciłam z mamą ale mniejsza o to. Pewnie wiecie, że dzisiaj chłopacy robili 1DVDWatchParty  na tt. Możliwość dostania follow back lub odpowiedź od 1D *__* Więc ja, jak każda directioners pewnie, pisałam do każdego (mimo że nie mam DVD). Wszystko ładnie pięknie aż tu nagle, gdy chcę pisać do 1D pojawia się "Twoje konto zostało zablokowane [...] " Na początku WTF o co chodzi? Ale potem próbuję tweetować, follować ale nie mogę! Zawieszone, zawieszone, zawieszone konto! No myślałam, że nie wiem co zrobię. W takim momencie, jak wszyscy z 1D siedzą na tt. Więc weszłam w te strony co mi twitter podał i czytam jak przywrócić to konto. I nic nie rozumiem -,- W końcu napisałam do tt i teraz czekam na odpowiedź... Jestem zdołowana. Mam 0 followersów i 0 followingów, nic nie mogę pisać, nie widzę tweetów innych... MASAKRA ;(( Widzę na fb, że innym dziewczynom też poblokowali albo follow idzie w dół. Twitter co jest z tobą?!?! Mam nadzieję, że szybko wszystko wróci do normy bo tt to mój drugi świat i nie przeżyję bez niego dłuższego czasu ;((
Okej, trochę się rozpisałam i wyżaliłam. Jest mi troszkę lepiej. A jak u was? Wam też coś się dzieje z tt? Jak tam wrażenia po 1DVDWatchParty ? Czekam na wasze komentarze. - Paula xx

PS. Tak jak obiecałam, dzisiaj miał być następny rozdział. Oczywiście słowa dotrzymuję i zaraz wstawiam. ;))

środa, 30 maja 2012

Rozdział 21.

-Co się stało? – spytała Dan, wyraźnie zaniepokojona tonem Pauline.
-Nie, nie nic – odpowiedziała, zasłaniając rękami ekran.
Wiedziałyśmy, że coś ukrywa i musimy to natychmiast zobaczyć. Wyrwałyśmy jej netbooka, a ona nadal próbowała go nam zabrać. Walnęłam ją lekko poduszką, a El, która trzymała wyrwany sprzęt w ręku jęknęła.
-Powiedzcie, co się do cholery dzieje?! – krzyknęłam poirytowana.
Dan spojrzała na ekran i przeraziła się. El z netbookiem zaczęła się cofać próbując go zamknąć, a Paula jej przytaknęła.
-No?! Czekam! Co tam jest takiego strasznego, że moje przyjaciółki nie chcą mi tego pokazać?! – wydarłam się jeszcze głośniej.
Zrezygnowane dziewczyny z powrotem otworzyły komputer. Pauline z Danielle przytuliły mnie, a Eleonor podała netbooka. To co zobaczyłam mnie zszokowało.
-C… Co to? – powiedziałam drżącym głosem.
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Przyjaciółki pomogły mi wrócić na sofę. Paula wyszukała jeszcze filmik. Był na nim Harry obściskujący się z nikim innym, tylko z Caroline. To było obrzydliwe. Wyglądali jakby mieli się połknąć, na co wybuchnęłam jeszcze większym płaczem.
-Może to nie on? – zapytała pocieszająco Dan.
-Sama byłam z nim kupić dzisiaj ten garnitur.
Nie wiedziałam co mam robić. Jeszcze nigdy nie czułam się tak upokorzona.
-Patrz! – krzyknęła Paula – na twitterze jest akcja „ Don`t worry @natt_lipsbloow”
Dziewczyny przybiły piątkę, a ja nadal siedziałam wgapiając się w ścianę.
-Pauli, weź zadzwoń do Nestora, niech zabukuje bilet na jutro – poprosiła El przytulając mnie.
-Tak masz rację.
Już po chwili bilety zostały zabukowane na jutro na 18:40. Dziewczyny próbowały mnie pocieszać, bo byłam cała zalana łzami.
-Paula, jedź po moją kurtkę i łyżwy. Aha, i zadzwoń do Nestora, żeby zarezerwował jakieś lodowisko na teraz – El i Dan spojrzały na mnie jak na wariatkę.
-O.K. – odpowiedziała przyjaciółka – później wam to wytłumaczę – rzuciła do dziewczyn na wychodne.
Siedziałyśmy w ciszy. 20 minut później wróciła Paula. Wzięłam od niej torbę.
-Taxi czeka na dole – krzyknęła, gdy zamykałam za sobą drzwi.



~~~~~~~PERSPEKTYWA paulii~~~~~~~



-Yyyy… O co chodzi z tym lodowiskiem? – zapytała El, gdy Natie tylko zamknęła drzwi.
-No bo ona, jak jest w trudnej sytuacji, to idzie na lodowisko. W ten sposób radzi sobie ze stresem i jak wraca, to już wie jak ma się zachować, czy coś takiego – dziewczyny patrzyły i słuchały ze zmarszczonymi brwiami – Ja też tego nie rozumiem, ale ona to robi tylko w tedy, gdy naprawdę jest w dołku. Ostatnio, jeździła w nocy na łyżwach przez jakieś 9 godzin.
-A co było powodem? – palnęła Dan.
-Myślała, że jej rodzice mają kochanków, bo nie mają dla niej czasu, a ja nie chcę przez to się z nią przyjaźnić i też się z nią nie spotykam – roześmiałam się – a tak naprawdę to wychodziliśmy razem, bo planowaliśmy dla niej MEGA party z okazji 17 urodzin – spojrzałam w sufit i walnęłam na sofę przywołując wspomnienia – było extra.
Dziewczyny też się uśmiechnęły i też położyły się na kanapie.
-A gdybyście widziały ją na lodowisku… - rozmarzyłam się dalej.
-Ładnie jeździ? – spytała Eleonor.
-To mało powiedziane. Ona tam robi takie triki, że jakbyś to zobaczyła, to chyba szczęka by ci opadła – roześmiałam się i spojrzałam na zegarek była 3 w nocy – jeśli chcecie, to możecie ze mną po nią pojechać.
-Extra, kiedy?
-Gdzieś około 14:00, bo musi się jeszcze spakować do Mediolanu.
-14:00?! – wykrzyknęła Dan.
-Mówiłam wam, ona lubi długo jeździć.
Dziewczyny zdziwione włączyły z powrotem film, ale wiedziałam, że go nie oglądają. Każda z nas myślała o biednej Natie. Aż do końca seansu trwała cisza. Gdy zaczęły lecieć napisy końcowe wyrwało mi się:
-Jakby Natalie tu teraz była i nic by się nie stało, to i tak by ryczała – zaśmiałam się – ta scena najbardziej ją wzruszała.
-Tak mi jej żal – powiedziała El.
-No właśnie, mi też! Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że Harry mógł jej coś takiego zrobić – Dan westchnęła – naprawdę myślałam, że ją kocha.
-Taak… Widziałyście, jak na nią zawsze patrzył? – dorzuciła Eleonor.
-I jak o niej mówił, albo był koło niej… Traktował ją jakby była dla niego najważniejsza, a zresztą była– uśmiechnęłyśmy się – może to jakieś nieporozumienie?
-To był on. Przecież wszystkie widziałyśmy, jak razem z tą zdzirą patrzyli przez chwilę w stronę kamery – dodałam.
-Masz rację. Harry to świnia. Ale jakby wszystko się wyjaśniło – zaczęła El – to myślisz, że Natie by mu wybaczyła?
-Ona nigdy nie była w takiej sytuacji – odpowiedziałam – starała się nie zakochiwać w chłopakach. Zadawała się też z chłopakami, ale nie chciała, by byli dla niej kimś więcej niż przyjaciółmi – przywołałam wspomnienia – Harry ją bardzo zranił. Znam ją na tyle długo, żeby wiedzieć, że szybko mu nie wybaczy – zaczęłam – nie… źle się wyraziłam. Wybaczy mu, ale tak szybko do niego nie wróci – sprostowałam.
-Ehh… To ja nie wiem, jak bym się zachowała, gdyby Louis mi coś takiego zrobił, a co dopiero jako 17 letniej dziewczynie – powiedziała El, a łza pociekła po jej policzku.


~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~

Taksówkarz zawiózł mnie pod lodowisko. Zapłaciłam mu za kurs i weszłam na halę. Zaspany właściciel dał mi klucze i powiedział, że jak skończę to mam zamknąć i zostawić je u ochroniarza. Nałożyłam kurtkę i łyżwy, a chwilę potem znalazłam się na śliskiej powierzchni. Zaczęłam sunąć po lodzie nie zważając na prędkość. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale jechałam dalej. Zrobiłam pierwszy trik. Nie upadłam, więc jechałam dalej. Czułam się jak na haju i próbowałam przywołać szczęśliwe wspomnienia z Harrym. Zamiast tego do moich myśli nasunęła się konfrontacja, którą będę musiała przejść z godnością. Nie będę mogła uronić ani jednej łzy przy nim. Nie dam się tak poniżać. Cały czas będąc pod wpływem emocji zatrzymałam się i wyciągnęłam telefon. Ręce cały czas mi się trzęsły, ale jakoś dałam radę napisać SMSa. Wsunęłam mojego Blackberry z powrotem do kieszeni i jechałam dalej. Moje myśli cały czas nasuwały mi obraz tego chama i jego eks. Płacząc robiłam coraz trudniejsze triki sama o tym nie wiedząc. Starałam się skakać wyżej. W ten sposób pozbywałam się agresji tłumiących się we mnie. Gdyby ktoś mi przeszkodził w tej chwili to zabiłabym. Nienawidziłam całego świata. Nie czułam już nic. W tym momencie pozbyłam się wszystkich emocji, ale było to tylko chwilowe. Powróciły te pozytywne emocje. Zawsze tak było. Podczas jazdy pozbywałam się wszystkiego, ale potem to co było dobre wracało, a to co było złe zamieniałam w obojętność. Już w tedy wiedziałam, jak od teraz będzie wyglądało moje życie. Wydawało mi się, że minęło kilka minut. Okazało się, że jest już po 12:00.



~~~~~~~około 12:00~~~~~~~

~~~~~~~PERSPEKTYWA paulii~~~~~~~

Przegadałyśmy całą noc o tym, co się wydarzyło. Musiałyśmy zacząć się pakować, żeby zdążyć odebrać Natie z lodowiska i jechać na lotnisko. Postanowiłyśmy, że każda z nas pojedzie do siebie i spakuje to, co potrzebne na nasze wakacje. Potem El i Dan przyjadą do mnie i Natalie, i zostawimy tam bagaże. Pojedziemy pożegnać się z chłopcami, a potem wybierzemy się po Natie na lodowisko. Tak jak postanowiłyśmy, tak zrobiłyśmy. Gdy byłam już w domu poszłam się wykąpać. Byłam cała zestresowana tą sytuacją, a najbardziej tym, co słychać u mojej przyjaciółki i czy się jeszcze nie zabiła na tych łyżwach. Gdy wyszłam z wanny poszłam wybrać ciuchy, w których polecę do Mediolanu (LOOK). Potem uczesałam się, zrobiłam makijaż i wyciągnęłam z garderoby walizkę. Wszystkie potrzebne ciuchy byle jak do niej wrzuciłam i postawiłam ją przy drzwiach. Kilka minut później zadzwonił dzwonek. Były to Eleonor i Danielle razem ze swoimi torbami. Do chłopaków pojechałyśmy samochodem, który od dawna stał nie ruszony w garażu. Zaparkowałyśmy pod ich bramą i weszłyśmy przez furtkę, która była otwarta. Drzwi też otworzyłyśmy sobie same. Louis, Liam, Niall i Zayn siedzieli na kanapie przed telewizorem. Na stoliku były puste talerze i kubki, zapewne po śniadaniu. Wszyscy byli przebrani w normalne rzeczy, co oznaczało, że od dłuższego czasu już nie śpią.
-Hej dziewczyny! – powiedział Zayn i podszedł do nas.
Dał nam po buziaku w policzek i wrócił na sofę. Reszta tak samo podeszła do nas i przywitała się, a potem zaprosili nas na kanapę i fotele.
-Gdzie Harry? – zapytałam sucho.
-Śpi… Bo był zmę… zmęczony, b… bo p…późno poszedł spać. Tak! Bo poszedł spać – wydukał Lou.
Od razu wiedziałam, że kłamał. Tak samo jak dziewczyny. Zawsze go bronił, aż mi się teraz zrobiło nie dobrze.
-Lou, dobrze wiemy, że kłamiesz – zaczęłam – Nie broń go! I tak wiemy, co zrobił! – powiedziałam wzgardzonym głosem – Natie też wie… - powiedziałam ciszej.
-Tak nam przykro… - zaczął Liam – ale gdzie ona jest?
-Na lodowisku, za chwilę po nią jedziemy. Chciałyśmy się tylko pożegnać.
-Pożegnać?! – krzyknęli wszyscy naraz – ale gdzie wy… Gdzie wy się wybieracie?
-Natalie dostała propozycję pracy w Mediolanie na 2 tygodnie i załatwiła nam jednocześnie wakacje. Miałyśmy lecieć za kilka dni, ale w takiej sytuacji wylatujemy wcześniej – wyjaśniłam.
-O nie… - jęknął Lou i mocno przytulił się do Eleonor – wiesz, jak ja tu będę tęsknił?
-Awww… - wyrwało się wszystkim, po czym się zaśmialiśmy.
-Dobra – zaczęłam – ja muszę jechać po Natie na lodowisko. Jak chcecie, to tu zostańcie – zwróciłam się do dziewczyn – a potem wszyscy wpadnijcie, to się pożegnacie z nią.
-Dobry pomysł – powiedzieli chłopcy.
-Ja jadę z tobą. Jak wyjeżdżasz to muszę pobyć z tobą te kilka godzin. – uśmiechnął się Niall
-Ja też w wami pojadę. Nie będę patrzył jak oni się tu obściskują. – wytknął język do reszty
-O.K. No to chodźcie – zaśmiałam się.


~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~



Wiedziałam, że niedługo przyjdą dziewczyny, ale nie przejmowałam się tym. Dziś miałyśmy wyjechać do Mediolanu. Od jutra zacznę nowe życie, chociaż tylko na 2 tygodnie, bo jak wrócę znów będzie jak dawniej… Tylko, że bez Harrego koło mnie. Nie myliłam się, chwilę potem przyszła Paula, tylko że z Niallem i Zaynem.


~~~~~~~PERSPEKTYWA Paulii~~~~~~~



Zajechaliśmy pod lodowisko. Samochodem kierował Zayn, który o mało nie dostał zawału, tak jak w garażu, gdy pierwszy raz zobaczył moją furę. My z Niallem siedzieliśmy z tyłu i rozmawialiśmy o wszystkim. Gdy dojechaliśmy, chwilę obserwowaliśmy Natie, która nie świadoma, że na nią patrzymy wykonywała różne triki. Ja nadal nie mogłam uwierzyć, jak można tak długo jeździć na łyżwach, Zayn ją nagrywał, a Niall poszedł do automatu po coś do jedzenia. W końcu jej przerwaliśmy.
-Hej mała, zbieraj się! – krzyknął Zayn.
Ona zatrzymała się, uśmiechnęła i zeszła z lodu.
-Cześć wam! – odezwała się cała uśmiechnięta.
-Hej – odpowiedziałam – A ty co taka wesoła? – spytałam podejrzliwie.
-Wszystko sobie poukładałam. Sama nie wiem, jak, ale nie przejmuję się tym już tak bardzo – ta odpowiedź mnie zszokowała, tak jak i Zayna.
-Wcześniej o mało się nie rozsypałaś z rozpaczy, a teraz mówisz to tak spokojnie? – zapytałam mrużąc oczy i nadal nie dowierzając.
-Wiesz, że to mnie boli. Ale od teraz staram się tego nie roztrząsać. Nie chcę już tego pamiętać – powiedziała łamiącym się głosem – Pomożecie mi, prawda? – zapytała, a wielka łza spłynęła po jej policzku.
-Oczywiście, że tak – rozpłakałam się, widząc stan w jakim jest moja przyjaciółka.
Znam ją tyle lat, a nie wiedziałam, że umie maskować uczucia. Ten uśmiech zbił mnie z tropu, ale widać, że jest jej ciężko, bo i tak się rozpłakała. Zayn przytulił Natie, a Niall mnie i poszliśmy do samochodu.


~~~~~~~PERSPEKTYWA louisa~~~~~~~




Siedzieliśmy w domu. Gadaliśmy i tuliliśmy się. Zadzwonił telefon Danielle.
-Już? Aha… No O.K. Nie ma sprawy, za chwilę… Pa!
-Kto to? – zapytał Liam.
-Pauline. Mówi, że już wracają. Zbierajmy się już – powiedziała.
-O.K. Tylko pójdę powiedzieć Harremu, że wychodzimy – oznajmiłem.
-Dobra, czekamy. –odpowiedziała Eleonor.
Poszedłem na górę. O dziwno Harry leżał na łóżku. Nie był już ubrany w garnitur, więc wstał trochę wcześniej.
-Hej, stary… - powiedziałem – wychodzimy z dziewczynami – powiedziałem sucho.
-Co się stało? – zapytał lokaty i usiadł na łóżku.
-Co masz na myśli? – odpowiedziałem.
-Inaczej mówisz, dlatego pytam…
-Nie nic się nie stało – powiedziałem z udawanym uśmiechem – tylko wczoraj byłeś nachlany w cztery dupy i zdradziłeś Natalie, coś jeszcze? – zapytałem ironicznym tonem.
-Co?! – krzyknął.
-To co słyszałeś. Aha… masz! – rzuciłem mu jego telefon, który wczoraj zapomniałem mu oddać – Niezłe wiadomości dostałeś – dopowiedziałem i otworzyłem drzwi.
-To nie możliwe – wstał z łóżka i szarpnął mnie z powrotem do pokoju – Mów!
Opowiedziałem mu całą historię, a w jego oczach pojawiły się łzy. Wziąłem jego laptopa i pokazałem filmik i zdjęcia. Potem wziąłem jego telefon i wszedłem w ‘skrzynkę odbiorczą’. Wybrałem ostatniego, którego dostał od Natalie i pokazałem.

„Jeśli chciałeś to zakończyć, to jest wiele innych sposobów, żeby to zrobić! Po twoich wyznaniach, które mi deklarowałeś myślałam, że to nie nastąpi. Jednak się myliłam. N.”

-Jest jeszcze jeden… - powiedziałem i pokazałem mu kolejnego SMSa, Tyle że od Caroline.

„Świetnie się bawiłam. Myślałam, że między nami już koniec odkąd poznałeś tę szmatę. Byłam w wielkim błędzie, a teraz w pozytywnym szoku . Musimy to powtórzyć! C. xx.”

-No chyba ją pojebało!!! – krzyknął loczek – Ja nie zrobiłem tego świadomie!
-Co?!
-Nic nie pamiętam oprócz występu i wywiadów, i wejścia do klubu. Ona mnie zaczepiła i zaprowadziła do baru, bo myślałem, że chce po prostu pogadać.
Ciągnął się z niego potok słów. Mówił drżącym głosem, a potem wybuchnął płaczem.
-Muszę jej to wyjaśnić – jęknął.
-Ona dziś leci do Mediolanu, a poza tym nie chce cię znać.
-Do Mediolanu?! – wykrzyknął.
-Dostała pracę jako projektantka, a potem będzie miała pokaz… - nie dokończyłem.
Harry zerwał się z łóżka, wziął okulary przeciwsłoneczne, nałożył buty i wybiegł z domu. Reszty już u nas nie było. Pewnie poszli się już pożegnać. Dziewczyny miały lot o 18:40, a było dużo po 17:00. Biegliśmy w stronę domu Natie i Pauli. Gdy dotarliśmy było tam pełno fotoreporterów. El, Dan i Paula szły już z walizkami, a chłopcy im pomagali. W drzwiach pojawiła się Natie ze swoim bagażem.


~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~



W domu wzięłam prysznic i umyłam włosy. Musiałam się spieszyć, bo miałam jeszcze spakować walizkę. Szybko wybrałam ciuchy na podróż (LOOK) i uczesałam się. Makijażu nie robiłam, bo wiedziałam, że się rozmaże od łez. Zabrałam się za pakowanie. Zajęło mi to ponad godzinę, bo długo zastanawiałam się nad wyborem butów. W między czasie przyszli Liam, Dan i El. Wszyscy staraliśmy się nie gadać o tym co zaszło na after party. Gdy skończyłam było już po 17:00. Musiałyśmy już wychodzić, bo odprawa też zajmie trochę czasu. Pauline zamówiła 2 taksówki i zaczęłyśmy się żegnać. Pojazdy już na nas czekały przed domem razem z mnóstwem paparazzi. Poprosiłam jeszcze Liama, żeby odbierał pocztę. Wszyscy poszli przodem, a ja zamykałam dom. Nagle pojawił się Louis, a przed nim Harry. Chłopak przeskoczył płot i podbiegł do mnie. Wiedziałam, że słabnę, więc założyłam okulary na nos, żeby nie widział moich łez.
-Natalie… - zaczął – musimy porozmawiać!
Chciałam go minąć, ale mi nie pozwolił.
-Nie mamy o czym – odpowiedziałam, po czym poszłam dalej.
-Pozwól mi to wytłumaczyć – znów pojawił się przede mną i błagał.
Nie odzywałam się i szłam dalej. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy, a ja zapomniałam o moim postanowieniu. Widziałam łzy spływające po jego policzku.
-Porozmawiajmy – poprosił łkając.
Otrząsnęłam się i wyrwałam się z jego ramion. Obiecałam sobie na lodowisku, że nie pozwolę, żeby zobaczył moje łzy, ale to było silniejsze. Zdjęłam okulary i popatrzyłam na niego czerwonymi od płaczu oczami.
-Wybacz mi –wyszeptał.
-Żegnaj - pewne jest, że widział moją zapłakana twarz.
Odwróciłam się, z powrotem założyłam okulary i dołączyłam do dziewczyn. Paula objęła mnie ramieniem. Chłopcy po kolei pożegnali się z nami, tylko Harry ciągle był w tym samym miejscu, w którym go zostawiłam. Zayn otarł mi łzy, które spływały po moim policzku, a potem pomógł reszcie wsadzić nasze walizki do taxówek. Ja jechałam z Paulą, a Dan i El razem w osobnej. Z przyjaciółką usiadłam na tylne siedzenie.
-Nie martw się, wszystko się ułoży – wyszeptała głaszcząc mnie po głowie.
Wtuliłam się w nią i kolejny raz wybuchnęłam płaczem. Kierowca patrzył w lusterku na całą sytuację. Pauline widząc, że nie ruszamy powiedziała mu, gdzie ma jechać. Przez całą drogę próbowała mnie uspokoić. Na miejscu wszędzie było pełno fotoreporterów, którzy chcieli uwiecznić na zdjęciach mój stan. Uspokoiłam się trochę, ubrałam okulary i z podniesioną głową weszłam na lotnisko. Czekał już tam na nas Nestor. Dał nam bilety, klucze do apartamentu, mój plan pracy i pokazów, żebym mogła ustalić sobie jakieś wypady na miasto z dziewczynami.
-Powodzenia dziewczyny i miłych wakacji – powiedział zatroskany.
-Dzięki! – krzyknęłyśmy na odchodne.
Postanowiłam od teraz zacząć układać sobie życie na nowo i nie zamęczać dziewczyn moim stanem. Odprawa trwała godzinę, a ja starałam się funkcjonować przez ten czas normalnie, czyli gadać i śmiać się. To drugie nie wychodziło mi, aż tak dobrze, bo wcale nie było mi do śmiechu. Gdy byłyśmy już w samolocie i siedziałyśmy na swoich miejscach odezwał się głos:
-Proszę wyłączyć telefony komórkowe i zapiąć pasy. Za chwilę startujemy – powiedziała stewardessa.
Wyjęłam z torebki telefon, który był wyciszony. Spojrzałam na wyświetlacz ‘153 nieodebrane połączenia’ i ‘85 wiadomości’. Wszystkie były od Harrego. Chcąc zacząć nowe życie usunęłam i zablokowałam jego numer, po czym wyłączyłam telefon. Zapięłam pasy i włożyłam słuchawki do uszu. Puściłam sobie z iPoda moje ulubione piosenki i patrzyłam na widoki za oknem. Nie były one ciekawe, więc wyciągnęłam z torebki jakieś czasopismo. Zaczęłam kartkować strony i czytać artykuły. Na moje nieszczęście był tam wywiad z One Direction o ich sympatiach, czyli też o mnie i zdjęcia. Było ich kilka między innymi z koncertu, na którym się poznaliśmy, klubu, pierwszej randki, spaceru, zakupów i innych naszych wspólnych wypadów również z resztą ekipy. Łzy znowu naleciały mi do oczu. Zrzuciłam gazetę na podłogę i znowu gapiłam się na widoki, czyli chmury, i tak mi minął ten lot. Gdy wysiadłyśmy z samolotu i odebrałyśmy nasze bagaże ruszyłyśmy na parking. Miał tam czekać na nas samochód, którym mogłyśmy się posługiwać w czasie naszych wakacji. Pauline rozpoznała go jako pierwsza, bo Nestor przekazał jej opis naszego wozu. Włożyłyśmy walizki do bagażnika i wsiadłyśmy do auta. Za kierownicą siadła Eleonor. Ze względu na to, że zeszłyśmy już z pokładu samolotu włączyłyśmy telefony. Na ekranie pojawiło się ‘325 nieodebranych połączeń’ i kilkadziesiąt wiadomości. Były one od chłopaków z 1D. To znaczy zostały wysłane z ich telefonów, ale dzwonił i pisał Harry. Z powrotem schowałam telefon i podziwiałam widoki. Mediolan wyglądał cudownie. Podjechałyśmy pod nasze nowe lokum i weszłyśmy do środka na ostatnie piętro. Widok był niesamowity! Ściany, które od zewnątrz zrobione były ze szkła, tak że mogłyśmy oglądać panoramę miasta ze środka domu. Ogromny taras, a na nim barek z napojami, leżaki i jacuzzi. Kuchnia także była monumentalna i dobrze wyposażona, więc ucieszyłam się, bo lubię gotować. Potem poszłyśmy zobaczyć swoje sypialnie. Każda z nas miała oddzielną. Moja była śliczna. Ściany były fioletowo-zielone i miałam dużą szklaną ścianę wychodzącą na widok miasta. Do tego kanapa, stolik do kawy, biurko i co najlepsze – wodne łóżko, na które od razu się rzuciłam. Nadszedł czas na obejrzenie garderoby. Było to małej wielkości pomieszczenie z dużą ilością wieszaków i półek. Garderoba była dobrej wielkości, bo pomieściła wszystkie ciuchy jakie przywiozłam i zostało jeszcze miejsce na nowe. Dzisiaj miałyśmy już dosyć wrażeń i nie przespanej nocy, więc postanowiłyśmy nigdzie nie wychodzić.
-Jestem głoooodna! – jęczała Paula patrząc na mnie.
-Ooooch, ja też! – dodała El i Dan także na mnie spoglądając.
-O.K. To co chcecie zjeść? – zapytałam z uśmiechem, bo wiedziałam, że to sugestia, żebym cos ugotowała.
-Coś dobrego! – krzyknęły dziewczyny z salonu, który był połączony z kuchnią.
-A jakieś specjalne życzenia? – dodałam.
-Nie… A teraz zrób nam jeść czarodziejko! – krzyknęła Paula i wszystkie się roześmiałyśmy.
Postanowiłam zrobić lasagne, którą wszyscy uwielbiali. Lodówka była zaopatrzona we wszystko, więc nie było problemu ze składnikami. Dziewczyny siedziały w salonie. Do Eleonor zadzwonił Louis. Przełączyła na głośnik i we trzy rozmawiały z nim i resztą chłopaków, którzy przyłączyli się do niego.
-Jak się czujecie? Dobrze minął wam lot? – dopytywał się zatroskany Lou.
-Tak, wszystko w porządku – odpowiedziała Dan.
-A jak jedzenie? Dobre? – zapytał Niall, a po tym wszyscy się zaśmiali.
-No właśnie Natie siedzi w  kuchni i czaruje.
-Och! Jak ja bym zjadł jej lasagne… - rozmarzył się Niall.
-Taaak, ja też! –reszta dołączyła do niego.
Chłopcy pytali o mieszkanie, czy się nam podoba. Potem temat zszedł na temat ‘Jak się czuję Natalie’, czyli, czy płaczę, wspominam itd. Dziewczyny ściszyły telefon i gadały szeptem, którego już z kuchni nie dosłyszałam.


~~~~~~~PERSPEKTYWA paulii~~~~~~~


-No z nią nienajlepiej… -odpowiedziałam.
-Paula… - usłyszałam głos Harrego, który widocznie cały czas przysłuchiwał się rozmowie.
-Tak? – odpowiedziałam tonem, który udawał, że interesuje mnie to, że on coś mówi.
-No bo… Ja tego nie zrobiłem specjalnie.
-Ta, jasne. Myślisz, że akurat ci uwierzę?! – powiedziałam szeptem z oburzeniem.
-Ale on ma rację – powiedzieli chłopcy.
-Co? – zapytałyśmy zdezorientowane – Ale jak to? O co chodzi?! – dokończyłam.
Spojrzałyśmy po sobie i w trójkę wyszłyśmy z pokoju. Chwilę potem już wszystko wiedziałyśmy. O Caroline, o tym że go upiła i zrobiła to specjalnie, i o tym, że on nie chciał skrzywdzić naszej przyjaciółki, i że bardzo ją kocha. Każdej z nas zrobiło się przykro, że tak go oczerniałyśmy, a Dan spłynęła po policzku łza, którą szybko wytarła.
-O.K. My jej to powiemy – starałam się mówić milszym tonem – Ale jak będzie odpowiedni moment. Może dziś przy kolacji, lecz nie wiem, czy będzie chciała wysłuchać do końca.
-Dziękuję – odpowiedział Harry łamiącym się głosem.
-Nie płacz, Harry… Będzie dobrze – słyszałam oddalone już głosy Louisa i Liama.
-Bosh, tak mi przykro. Pocieszcie go, a my idziemy do Natie – odpowiedziałam.
-No dobra, no to pa! Kocham c… - Niall nie dokończył, bo zakończyłam połączenie.
Oddałam telefon El i wszystkie 3 ze spuszczonymi głowami i mętlikiem w głowie poszłyśmy do kuchni. Natalie siedziała już przy stole. Wszystko było rozłożone, a ona siedziała z głową w rękach.
-Co się stało? – podeszłam do niej i przytuliłam.
-Nie, nic… - odpowiedziała. Nie widać było, żeby płakała – Po prostu postanowiłam, że teraz zacznę nowe życie i nie chcę, żeby nic mi nie przypominało tego, co się wydarzyło przed wyjazdem. Czy możecie o tym nie wspominać? – spojrzałam po sobie z dziewczynami.
-No… Jasne – uśmiechnęłam się sztucznie.
Zasiadłyśmy do stołu. Miałyśmy w głowie totalny mętlik. I jak tu jej powiedzieć prawdę? Że Harry nie zdradził jej świadomie… Ten dzień był strasznie męczący i czekają nas kolejne naprawdę trudne, bo jednak będziemy musiały złamać obietnice i jednak zacząć ten temat. Trochę boję się jej reakcji, ale w końcu… To dla jej dobra. Po kolacji posprzątałyśmy i poszłyśmy się wyszykować do spania. Żadna z nas nie zamieniła już ze sobą ani słowa o Harrym.


~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~




Po wyczerpującym dniu wzięłam długą kąpiel. Gdy wróciłam do pokoju, na stoliku nocnym wibrował mój telefon. Cały czas ktoś się do mnie dobijał, i chyba domyślałam się, kto to taki. Nie mogłam już wyłączyć telefonu, bo gdyby ktoś z pracy zadzwonił, to byłabym niedostępna. Nadszedł czas rozmowy z Harrym. Trzeba mu powiedzieć, że to już definitywnie koniec, i żeby dał mi spokój. Po długim namyśle zdenerwowana nacisnęłam na klawisz z zieloną słuchawką.



________________________________
Vas Happenin? Na początek chcę przeprosić za te nieobecności, teraz koniec roku. Uwizięli się na te sprawdziany jakby ocen nie mieli ;/ Wybaczcie, teraz staram się przepisywać na bieżąco i jutro OBIECUJĘ następny rozdział będzie. Zdradzę wam że teraz akcja się trochę rozwinie, czekamy na wasze opinie w komentarzach ;)) 
Love you all -Paula xx