O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

środa, 23 maja 2012

Rozdział 20.


~~~~~~~około 9:00 RANo~~~~~~~


Rano obudziło mnie coś skaczącego na moim łóżku. Przetarłam oczy i zobaczyłam... Ciemność. Okazało się, że to Natie walnęła mnie poduszką.
-Czemu mnie budzisz świrze?! - krzyknęłam.
-Zbieraj zwłoki, wstawaj i schodź na dół!
Oddałam jej poduszką w twarz, że aż spadła z łóżka. Leżała tam już chwilę, więc zajrzałam pod nie. Nagle zaczęłam się drzeć, bo pociągnęła mnie za sobą.
-Co ty robisz?! - krzyczałam dalej, a ona zaczęła ciągnąć mnie za nogi w stronę schodów.
Złapałam się najbliższej szafki, ale na marne, bo była silniejsza.
-Pójdę sama, puść! - wydarłam się przerażona, bo byłyśmy już przy schodach.
-No, trzeba było tak od razu - powiedziała i puściła moje kończyny.
Gdy dotarłyśmy do kuchni moja przyjaciółka nie wytrzymała i zapytała:
-Jak było na randce?!
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami nie omijając chwili, gdy się całowaliśmy. Nie ukrywała, że ten moment podobał jej się najbardziej. Nie zdziwiło mnie to. O 11:00 mieliśmy stawić się w studio. Zjadłyśmy płatki i poszłyśmy się szykować. Po 40 minutach byłam gotowa (LOOK) i Natie także (LOOK), więc czekała na mnie w salonie. Zawsze była gotowa przede mną, co mnie śmieszyło, bo jest nierozgarnięta. W kwestii wyglądu jednak jest ona bardzo dokładna. Już chciałyśmy wychodzić, lecz usłyszałyśmy trąbienie samochodu. Wyjrzałyśmy przez okno i zobaczyłyśmy Eleonor z Danielle, które machały do nas, żebyśmy już wychodziły.
-Co wy tu robicie? - spytałam je w czasie, gdy Natie zakluczała dom.
-Przyjechałyśmy po was, bo zapewne byście się spóźniły.
-A tu cię zdziwię, bo miałyśmy już wychodzić.
-Niemożliwe...! To co jedziemy?
-Tak, tylko... Natie? Ile można zakluczać dom?!
-Paulii, weź mnie nie denerwuj i pomóż mi z tym głupim zamkiem, bo zaraz go rozwalę! - powiedziała wkurzona.
-No dobrze już... Spokojnie! Zaklucza się w drugą stronę - zaśmiałam się, zamknęłam dom i pojechałyśmy do studio.
-No witam panie! - przy wejściu powitał nas reżyser - Zapraszam do garderoby i zaczynamy nagrywać.
-O.K. A chłopcy już są?
-Tak, już od paru godzin nagrywają, bo musimy się z wszystkim wyrobić.
-Aha, dzięki! - i poszłyśmy do garderoby.
Przyszły stylistki, dały nam ubrania, uczesały i wymalowały nas. Gotowe poszłyśmy do wyznaczonej sali, gdzie miałyśmy nagrywać.
-To zapraszam pierwszą Danielle - odezwał się mężczyzna.
Dani zaczęła opowiadać. Była z Liamem najdłużej, więc miała dużo do powiedzenia. Potem Eleonor, która też bez problemu odpowiadała na pytania.
-Teraz twoja kolej Pauli - powiedziała Eleonor wracjaąc do nas.
-No to idę!
Usiadłam na wielkiej kanapie przed kamerą.
-Na początek powiedz nam, jak się poznaliście, kiedy i w jakich okolicznościach zaczęliście się spotykać oraz, jak wam się układa.
-A więc, ja podobnie jak Eleonor jestem fanką, która miała szczęście. Osobiście poznałam Nialla na koncercie przed toaletą. Potem rozmawialiśmy jeszcze za kulisami, ale nie myślałam, że jeszcze się spotkamy. Wszystko zaczęło się dzięki Natalie, która dostała buziaka od Harrego i zrobiło się o nas głośno. Nie wiem jakim cudem, na następny dzień całe 1D zawitało do naszego domu. Od tego dnia spotykamy się regularnie. Do Nialla od początku coś czułam, ale nie powiedziałam mu tego, aż do dnia mojego wypadku. Potem byłam w śpiączce, a gdy się wybudziłam straciłam pamięć. Przywrócił mi ją nie kto inny, jak Niall. W sposób jak z bajki, czyli pierwszym pocałunkiem. Wiem, że to brzmi nierealnie, ale tak właśnie było. Potem, na przyjęciu, gdy wyszłam ze szpitala Niall i ja zostaliśmy oficjalnie parą.Układa nam się bardzo dobrze. Nialler co chwilę mnie zaskakuje i jest naprawdę świetnym chłopakiem. Mam nadzieję, że nasz związek będzie trwał długo, bo w tym momencie nie wyobrażam sobie życia bez niego.
-Dzięki! To było świetne. Zawołaj Natie - usłyszałam, gdy skończyłam swoją przemowę.
-O.K. Natie! Zostałaś tylko ty.
-Już lecę - krzyknęła - Kamera mnie wzywa! - dodała, gdy zamykała drzwi, a my wybuchnęłyśmy śmiechem.


~~~~~~~perspektywa natie~~~~~~~


Weszłam do pomieszczenia, gdzie czekał na mnie prezenter. Stres minął i całkowicie się wyluzowałam.
-Hej Natie, jak się masz? - zapytał koleś w garniaku.
-Fantastycznie! Zaczynamy?
-Jasne!
-Akcja! - wrzasnął reżyser.
-Opowiedz... Jak to naprawdę było z tym buziakiem na koncercie, i jak wyglądała wasza pierwsza randka.
-O.K. Więc to  było tak... Dotarłyśmy na koncert 1D, a mi się zachciało siku. Nie mogłyśmy się rozdzielać, więc razem z wkurzoną Paulą  poszłyśmy do WC. Gdy wychodziłyśmy zaczęłam się drzeć, oczywiście dla żartów. Pina się śmiała, a ja nadal wygłupiałam. Harry złapał mnie, gdy się przewróciłam, a potem wróciłyśmy pod scenę. Podczas piosenki on stanął przede mną, położył się na scenie, przybliżył i pocałował. Potem, przy podpisywaniu zdjęć itd. znów się spotkaliśmy, a on chciał to powtórzyć, a ja się odsunęłam. Na drugi dzień Paula darła się, że gadają o tym w TV i zjawili się chłopcy. I to by było na tyle - uśmiechnęłam się.
-Extra, a teraz opowiedz o randce.
-Spoko. No to to było kilka dni po tym, jak się poznaliśmy. Poszliśmy na spacer do parku. Przybłąkało się kilku reporterów, których potem Harry spławił. Poszliśmy pod jakieś wielkie drzewo i tam zapytał, czy chcę być jego dziewczyną, dając mi przy tym piękną bransoletkę, której nie chciałam przyjąć. Później poszliśmy pod jakiś wielki budynek, i na jego taras. Był tam stolik z podświetlaną piramidą szampanów i różne smakołyki. Potem wróciliśmy do domu. To było tak w skrócie, ale naprawdę było full romantik, jak ja to zawsze mówię - zaśmiałam się.
Po skończonych nagraniach poszłyśmy na przerwę do naszej garderoby.
-Tak ogólnie, to gdzie są chłopaki? Jeszcze ich dzisiaj nie widziałam, a jesteśmy w tym samym budynku od kilku godzin.
-Ja też ich nie widziałam, chyba ciągle nagrywają - odezwała się El.
-O wilku mowa - przerwała Dan ze śmiechem wskazując na drzwi.
Przez szparę widać było 5 par oczu i czuprynki chłopaków.
-Czemu się chowacie? Możecie wejść - powiedziałam.
-Alarm chłopacy!!! Zdemaskowano nas! - krzyczał Lou.
-O nie, uciekamy!!! - wrzasnął Zayn i zaczęli uciekać,a my za nimi.
-Nas nie dogonicie! O nie! Nie damy się! - zaczęli śpiewać, a my coraz bardziej się śmiałyśmy.
W pewnej chwili Harry, który biegł pierwszy zatrzymał się i wszyscy na niego wpadliśmy.
-Harry! Czemu się zatrzymałeś?! Ałaaaa...!
-I dobrze, dogoniłyśmy was! hahaha, dzięki Hazz.
-Widzisz?! Wszystko zepsułeś! - krzyczał Lou z wyrzutem.
-Nie krzycz! Loczek mi wpadł do oka i mnie zabolało, więc się zatrzymałem - tłumaczył Harry.
-haha, biedy Harry! - zaśmiała się Paula.
-Ojej! Pokaż! Jeszcze cię boli, mój loczku? - Lou zaczął oglądać uważnie oko chłopaka.
-Ej, czuję się zazdrosna! Może go jeszcze pocałujesz w to oko...? - zaśmiałam się.
-Pocałować? - spytał z troską Lou.
-O tak, strasznie mnie boli - mamrotał Hazza udając rannego.
-Już przestańcie się miziać! Zaraz się obrażę - powiedziała El.
-Jakie zazdrosne…! Widzisz Lou...? - śmiał się Harry.
-LARRY FOREVER, kurwa - przeklęłam pod nosem i wróciłam z El do garderoby.
Po tym, jak weszłyśmy do pomieszczenia usiadłyśmy na sofie. Po nas weszli obaj chłopcy ze spuszczonymi głowami. Szepnęłyśmy sobie z El, że udajemy obrażone. Hazza i Lou usiedli między nami i przytulili nas, a my ich odpychałyśmy. W końcu zaczęli nas łaskotać, a my nie wytrzymałyśmy i wybuchnęłyśmy śmiechem. Gdy się uwolniłyśmy też zaczęliśmy ich łaskotać, i tak zaczęła się wojna. Potem dołączyła do nas reszta. W ten sposób garderoba wyglądała, jakby przeszedł przez nią tajfun. Uspokoił nas dopiero reżyser, który chciał nas zawołać do pracy, ale gdy zobaczył całą sytuację powiedział tylko:
-Chciałem jeszcze dziś z wami coś nagrać, ale widzę, że się nie da. Dziewczyny mają porozwalane fryzury, a wy... Zayn, gdzie ty masz buta? - spytał rozbawiony.

-Ymm... No nie wiem... - znowu wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
-No nic, na dziś kończymy - mężczyzna wzruszył tylko ramionami i wyszedł.
-Maaaaaaamy wooolne! - wrzasnął Lou, gdy tylko drzwi się zamknęły - To co robimy?
-Jak to co? Paula i Natie coś nam obiecały - uśmiechnął się Niall.
-A już myślałam, że zapomnieli - śmiała się Paulii.
-No coś ty?! Za nic nie przegapiłbym zobaczenia swojej dziewczyny, gdy była malutka! - przytulił mnie Harry.
-Będziemy oglądać filmy z waszego dzieciństwa? - zapytał podekscytowany Zayn.
-No tak sobie wymyślili ci dwaj - westchnęła Paula wskazując na Hazzę i Niallera.
-To na co jeszcze czekamy?! - zarwał się Lou.
-Po drodze musimy wstąpić do sklepu. A to wszystko przez tego żarłoka, z którym dzielę lodówkę - śmiałam się szturchając Paulę.
-Dlatego u nas Niall ma swoją własną, ale i tak wyżera z naszej - mówił Liam, gdy wychodziliśmy z budynku.
Ja, Pina, El i Dan pojechałyśmy jednym samochodem, a chłopcy za nami. Wstąpiliśmy do TESCO. Kupiliśmy pełno słodyczy, owoców, napojów i pojechałyśmy do domu, a chłopcy pojechali się jeszcze przebrać w coś luźniejszego i za chwilę mieli dołączyć. Z wielkimi siatkami weszłyśmy do domu i zaczęłyśmy przygotowania. Eleonor robiła masowe ilości popcornu, Danielle wykładała do misek żelki, paluszki, chipsy i wszystko inne, a ja zabrałam się za robienie kisielu z owocami i bitą śmietaną. Pauline szukała w salonie filmów. Gdy wszystko było zrobione przebrałyśmy się w wygodne ciuchy, przyszli chłopcy i mogliśmy zacząć seans.
-To od czego zaczynamy? - zapytała Paula, gdy wszyscy rozsiedli się na fotelach i sofach.
-Obojętnie.
-Ja nie umiem wybierać. To może Liam, weź coś wylosuj.
-No dobra - zamknął oczy i podał płytkę.
-Niezły wybór, moja Komunia - śmiała się Pina.
-O! Włączaj! - krzyczeli chłopacy.
-A to nie jest przypadkiem po Polsku?
-Nie ważne, najwyżej będziecie tłumaczyć.
-O.K. - włączyła.
Wszyscy zachwycaliśmy się młodą Piną, śmialiśmy się z innych dzieci albo komentowaliśmy zachowanie księdza. Przy okazji Paulii pokazała swoją rodzinę, i tak obejrzeliśmy płytkę.
-Teraz puść coś o Natie! - ożywił się Harry.
-O nie! Paula ma jeszcze dużo ciekawych filmów. O np. na tym bawi się z rybą - mówiłam próbując się wymigać.
-To obejrzymy później. Ja już się ośmieszyłam na filmie, teraz ty. O! Znalazłam idealny! - uśmiechnęła się tajemniczo Paula.
-Przedstawiam wam Natie, gdy miała 2 latka - krzyknęła, gdy włączyła film.
-Awww... Jeju, jaka malutka! - zachwycali się.
-To naprawdę ty?
-Niestety... - odpowiedziałam chowając głowę w poduszkę.
-Oj Natie, byłaś słodka! Nie masz się czego wstydzić - pocieszała mnie Dan.
Potem tłumaczyłam wszystkim gdzie było to, kto ma mnie na rękach i takie tam, aż w końcu Niall zapytał:
-A gdzie to było? - wskazał na piaszczystą plażę i morze, które pojawiło się na ekranie.
-To jest nad polskim Morzem Bałtyckim.
-Ale tam ładnie... Ale gdzie jesteś ty...? - spytał Zayn.
-Gdzieś... - nie zdążyłam dokończyć, bo na ekranie pojawiłam się właśnie ja, tylko że calutka goła biegałam od morza do piasku.
-Ooooo! Goła Natie! - krzyknął Harry, a chłopcy zaczęli się drzeć razem z nim.
-Paula! Oddawaj tego pilota i to wyłącz!!! - próbowałam ich przekonać wrzeszcząc.
-Ale ja nie mam pilota!
-Kto ma pilota?! Weźcie to wyłączcie! - przede mną stanął Harry z pilotem w ręce.
-Naprawdę go chcesz?
-Tak, proszę wyłącz to!
-Najpierw mnie złap! - krzyknął i zaczął uciekać po domu.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja zaczęłam go gonić. Wybiegł na dwór i wszedł do labiryntu. Podążyłam za nim.
-Harry! Jest już zupełnie ciemno, a ja nie wyjdę z tego labiryntu sama. Harry! - zaczęłam go wołać.
W tej chwili ktoś objął mnie od tyłu i zaczął całować w szyję. Loczki zaczęły mnie łaskotać.
-Har...
-Ćśśśś... - zamknął mi usta pocałunkiem.
Chwilę tak staliśmy w ciemnościach, aż usłyszeliśmy wołanie reszty.
-Natie! Harry! To nie czas na nocne igraszki! Gdzie jesteście?!
-Już idziemy! - zawołałam i zwróciłam się do mojego chłopaka - Wiesz jak wyjść z tej pułapki?
-Yyy... No tak... - odpowiedział niepewnie.
-To to prowadź - wziął mnie za rękę i zaczęliśmy szukać wyjścia.
Chodziliśmy tak jakieś 10 minut, kiedy zrezygnowany powiedział:
-Jednak nie umiem stąd wyjść... Jest za ciemno, nic nie widać.
-No to spędzimy tę noc tutaj. Ciekawe... Jeszcze tu nie spałam - zaśmiałam się, po czym znów usłyszeliśmy wołania.
-No gdzie wy do złamanej marchewki jesteście?! - darł się Lou.
-Nie możemy wyjść z tego cholernego labiryntu! - wydarłam się.
-Labirynt?! I bawicie się beze mnie? - krzyknęła prawdopodobnie Paula.
-My się nie bawimy!
-Ale możemy zacząć...! - szepnął Harry.
-Głupku, musimy stąd wyjść! Chodź! Teraz ja prowadzę - szliśmy znów w niewiadomym kierunku, gdy nagle usłyszeliśmy śmiech i jakieś dwie postacie wpadły na nas.
-Tu jesteście! - poznałam głos Paulii.
-Ile was można szukać? - spytał Niall.
-Bo my nie możemy znaleźć wyjścia.
-Niepotrzebnie ty wchodziliście, teraz tu zostaniemy uwięzieni.
-Oj Natie... -westchnęła Pauline - Chyba nie wiesz, do czego służą niektóre rzeczy w tym domu - zaśmiała się moja przyjaciółka.
-O czym ty mówisz?
-Patrz! - podeszła do żywopłotu poszukać jakąś dźwignię i coś nacisnęła.
Po chwili pod trawą pojawiły się światełka oświetlające całą drogę, a na ścianach żywopłotu pojawiły się strzałki prowadzące do wyjścia.
-No... Możemy iść, wyjście jest tam! - pokazała kierunek, który wskazywała strzałka.
-Jak ty to zrobiłaś? Skąd wiedziałaś...?
-Niech to pozostanie moją tajemnicą - uśmiechnęła się i z Niallem za rękę poszli przodem do wyjścia, a my za nimi.
-No nareszcie! - usłyszeliśmy, gdy weszliśmy do domu.
-Natie, odzyskałaś w końcu tego pilota?- spytała Danielle.
-Em... Nie. Harry, gdzie jest pilot?
-Zostawiłem go w kuchni przed tym, jak uciekłem do ogrodu. Naprawdę nie zauważyłaś?
-Myślałam, że masz go w ręce... Zabiję cię kiedyś - powiedziałam po czym opadłam na kanapę.
-Dobra, będziemy się już zbierać. Jutro impreza, trzeba się wyspać.
-Jaka impreza? Czemu my nic o tym nie wiemy? - zaciekawiła się Eleonor.
-Mamy jutro koncert i afterparty.
-Aha, fajnie wiedzieć.
-Natie, pójdziesz jutro rano kupić ze mną garnitur? - usłyszałam błagalny ton Harrego.
-Hm... O.K.
-To super! A teraz już spadamy.
-Tak, my też - ziewnęła Danielle.
-Jak chcecie...- powiedziałam, pożegnaliśmy się i zostałam sama z Paulą.
-Idę spać, padam z nóg. Dobranoc!
-Dobranoc... - usłyszałam w odpowiedzi i poszłam do siebie. Wykąpałam się, przebrałam i po chwili zasnęłam.

~~~~~~~Około 10:00 rano~~~~~~~



Obudziłam się około 10:00. Za godzinę ma przyjść po mnie Harry, więc muszę zacząć się szykować. Idziemy kupić mu garnitur na dzisiejszy koncert, a po jego zakończeniu odbędzie się after party. Ja, Pauline, Eleonor i Danielle nie idziemy z nimi, gdyż pewnie będą zajęci ciągłym robieniem wywiadów, więc umówiłyśmy się na wieczór u El. Zaczęłam się szykować. Moje kręcone włosy zostały związane w wysoką kitkę. Podczas robienia makijażu zastanawiałam się co ubrać. Zdecydowałam się, że ubiorę się w moim ulubionym eleganckim stylu (LOOK). Było już po 11:00, więc tak jak się umówiliśmy Harry już na mnie czekał. Postanowiłam, że wyciągnę w końcu samochód z garażu i trochę go przewietrzę.
-Co robisz? – zapytał zdezorientowany chłopak.
-Dziś pojedziemy samochodem. Długo już stoi nie uruchomiony – Harry stał jak wryty z iskierkami w oczach. Wiedziałam o co mu chodzi – Chcesz prowadzić? – zapytałam z szerokim uśmiechem próbując nie wybuchnąć śmiechem na ten zacny widok.
-Panie przodem! – krzyknął, po czym pobiegł w stronę auta.
Tylko się roześmiałam i odjechaliśmy. Chodziliśmy po sklepach jakieś 2 godziny, ale niczego nie mogliśmy znaleźć. Postanowiłam zajrzeć do butiku Jimmiego Choo, gdzie pojawiła się już nasza kolekcja. Zaczęłam przeglądać rzeczy, które zaprojektowałam, a Harry podszedł już do mnie z wielką torbą z logiem tego butiku. Kupił garnitur, właśnie z tej najnowszej kolekcji i to ten, który sama zaprojektowałam.
-Wiesz, czyj to pomysł na taki krój…? – zapytałam myśląc, że nie zna odpowiedzi.
-Tak, twój! – zdziwiłam się tą odpowiedzią.
-Skąd wiesz?
-No bo widziałem rysunek u ciebie w pokoju z takim samym garniturem. Naprawdę masz talent – uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
Wyszliśmy z centrum handlowego i udaliśmy się do domu. Zakupy trwały krócej, bo nie musiałam wybierać sukienki. Po odstawieniu samochodu do garażu Harry pożegnał się ze mną.
-Do zobaczenia później. Wpadniemy po was o 18:00.
-O.K. Baay! – rzuciłam i chciałam udać się w stronę drzwi, ale chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
-No, teraz możesz iść – powiedział z uśmiechem.
Wróciłam do domu i rzuciłam się na kanapę. Zasnęłam rozmyślając o dzisiejszym wieczorze. Po 17:00 obudziła mnie Paula przypominając, że niedługo wychodzimy. Szłyśmy tylko życzyć chłopcom szczęścia przed ostatnim koncertem tej trasy, a potem miałyśmy nasze party, więc postanowiłam się przebrać w coś wygodniejszego (LOOK).Włosy rozpuściłam i trochę poprawiłam makijaż. Chłopcy podjechali pod nasz dom limuzyną. W środku siedziały już Dan i El.
-Czeeść!
-Hej!
-What`s happening baby? – typowe powitanie Zayna.
Gdy już się powitaliśmy i uściskaliśmy w końcu limuzyna ruszyła. Gdy dojechaliśmy na miejsce menager chłopców zaprowadził nas do ich garderoby.
-O.K. Powodzenia chłopaki – uśmiechnął się szeroko – Caroline zaraz po was przyjdzie.
-Jaka Caroline?! – zaniepokoił się Harry.
Niestety nie uzyskał odpowiedzi, bo facet zniknął za drzwiami. Zrobiliśmy grupowego misia, a potem każda z nas poszła pogadać ze swoim chłopakiem.
-Powodzenia – powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Dziękuję – pocałował mnie.
Minęło kilka minut, a my nadal nie odrywaliśmy się od siebie. Nagle do pokoju wparowała jakaś kobieta.
-Dobra, za 1,5 minuty wchodzicie na scenę.
Wszyscy spojrzeli na nią oprócz Harrego, który cały czas na mnie patrzył.
-Musisz już iść – zaśmiałam się.
-No chyba nie – po czym znowu mnie pocałował.
-O.K. Koniec, idź na występ i  my też się zbieramy.
-Ehh, nie mogę uwierzyć, że zrobicie imprezę bez nas – oburzył się Zayn.
Wszyscy się zaśmiali i wyszliśmy z garderoby, a za nami podążała Caroline. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w swoje strony.
-Fajnie byłoby, gdybyśmy w czwórkę wyjechały na wakacje, nie? – zaczęła Danielle.
-Taak, brakuje mi tylko babskiego towarzystwa.
Nagle zadzwonił mi telefon.
-O, cześć Nestor! – to był mój menager – do Mediolanu? Fashion week? Ja chyba śnię. No oczywiście. Z kimś? – spojrzałam na moje koleżanki, które próbowały wychwycić o czym rozmawiam – poczekaj chwilę, zaraz oddzwonię.
Rozłączyłam się.
–Słuchajcie – powiedziałam do dziewczyn – mówiłyście coś o wakacjach – kiwnęły twierdząco głowami – co powiecie na wycieczkę do Mediolanu, a pod jej koniec wypad na Fashion week? – wszystkie otworzyły szeroko oczy.
-Mówisz serio?! – krzyknęła El.
-No tak, właśnie Nestor dzwonił w tej sprawie, bo chce zarezerwować bilety i apartament w hotelu. Ale jest problem…
-Jaki?
-Jedziemy na ponad 2 tygodnie!
Dziewczyny zaczęły piszczeć, a ja śmiać się. Oddzwoniłam do mojego menagera, by załatwił bilety i mieszkanie. Wylot miał być 1 sierpnia. Teraz tylko każda z nas zastanawiała się, jak powiedzieć chłopakom, że jedziemy tam same na tyle czasu.
-Nie boisz się? – zapytała Eleonor.
-Nie – odpowiedziałam pytaniem – przecież już latałam samolotem.
-Nie o to chodzi… - zaczęła – Czy nie boisz się, że Harry zrobi coś głupiego?
-Nie, ufam mu – odpowiedziałam i zakończyłyśmy ten temat.
Wybrałyśmy się na chwilę do TESCO, żeby kupić jakieś słodycze i napoje. Po około 30 minutach dotarłyśmy do apartamentu El. Od razu rozpoczęłyśmy od włączenia muzyki. Po chwili w głośnikach zabrzmiał głos Seleny Gomez. Wszystkie razem tańcząc jak szalone zaczęłyśmy rozpakowywać siatki. Gdy wszystkie kupione rzeczy były już rozłożone na stoliku postanowiłyśmy – jak to dziewczyny – zrobić się na bóstwo. Tak więc lokówka, prostownica i wszystkie kosmetyki jakie Eleonor miała w domu, a my w torebkach poszły w ruch. Włosy Danielle, ze względu na to, że kręcą się jej  naturalnie zostały wyprostowane. Potem zajęła się ona makijażem Pauli. Ja w tym czasie malowałam El. Potem była zmiana. Wszystkie wyglądałyśmy, jak te wszystkie laski z okładek magazynów. Nasza zabawa trwała jakieś 2 godziny i nadszedł już czas na obejrzenie ostatniego koncertu tej trasy naszych chłopaków. Szybko ściszyłyśmy wieżę stereo i włączyłyśmy plazmę, która wisiała na ścianie. Chłopcy byli cudowni, a my śmiałyśmy się jak potłuczone z ich dziwnych min, które robili do kamer, i ze szczęścia, że osobiście znamy takich wariatów. Po skończonym występie One Direction postanowiłyśmy włączyć film. Oczywiście nie obyło się bez wygłupów i śmiechu. Postawiłyśmy na film bollywodzki, który uwielbiam, a mianowicie „Czasem słońce, czasem deszcz”. Już przy pierwszej godzinie 3 godzinnego filmu zaczęłam ryczeć, jak to ja. Paula postanowiła sprawdzić portale plotkarskie, na których dawno nie była. Wyciągnęła swojego netbooka, którego zawsze nosi ze sobą i szperała w Internecie.
-O… O nie! – powiedziała przerażona nadal wpatrując się wielkimi oczami w sprzęt.
_________________________________________________

Paula wyjechała do Wawy, ale na szczęście zostawiła mi zeszyt i mogłam wstawić 19. i 20. rozdział. Przedłużyłam go ze względu na to, że ostatnio nie miałam czasu, by wejść tutaj. Stwierdziłam, że muszę urwać w tym momencie, bo będzie Was trzymać w napięciu. Muszę pouczyć się trochę, zrobić dwie prace na konkurs i plakat na niemiecki, żeby podwyższyć ocenę. Paula też ma teraz sporo nauki, więc dalszych losów spodziewajcie się w może w weekend. Natt. xX.

2 komentarze:

  1. specjalnie trzymasz nas w niepewności XDD kurcze to źle ,bo źle ,sama nie wiem czemu ,ale no okej. hm. co mogę powiedzieć o rozdziale to tyle,że no jest genialny,ano i moja powtarzająca się gadka czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń