O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 33.


~~~~~~~następny dzień~~~~~~~

~~~~~~~PERSPEKTYWA PAULII~~~~~~~


Było gdzieś około 1500, gdy siedziałam sama w domu i mnie oświeciło. Przecież Niall ma 13-tego urodziny! Zerwałam się z kanapy i zaczęłam myśleć nad przygotowaniami. Przecież trzeba coś wyprawić. Reszta zespołu na pewno już coś wymyśliła, więc zadzwoniłam do Liama dowiedzieć się czegoś.
-Hej Liam!
-No, cześć, jest u was może Harry?
-Nie, ale Natie też nie ma, więc na pewno są razem. Muszą przecież się sobą nacieszyć.
-Że co? To oni są razem?
-A ty nic nie wiesz? Natie wczoraj wróciła taka szczęśliwa, że wyciągnęłam z niej wszystko.
-No patrz, a ten głupek Harry nie podzielił się z nami taką wiadomością. Uduszę go.
-Dobra, ale mamy inny problem.
-Jaki? Coś się stało.
-Chciałam się dowiedzieć co planujecie na urodziny Nialla?
-To Nialler ma urodziny?!
-No brawo, geniuszu! – zaśmiałam się
-Na śmierć zapomniałem. To co zaplanowałaś?
-Ja? Myślałam, ze wy już coś organizujecie i dlatego dzwonię.
-No, ja dzięki tobie przypomniałem sobie o tym, więc na razie nic nie mamy. Ale możemy coś razem wykombinować.
-Okej, ja mam pewien pomysł, ale żeby to wszystko omówić musimy się spotkać.
-Okej, Niall wyszedł do sklepu ale może w każdej chwili wrócić, albo przyjść do ciebie. Najlepiej będzie spotkać się na mieście.
-Okej, Strabucks za 30 minut?
-Dobra, a zabrać też Lou i Zayna?
-Tak, ja zadzwonię to Danielle i Eleonor. Razem łatwiej coś wymyślimy.
-Spoko, to do zobaczenia.
-Pa! – rozłączyłam się i zadzwoniłam jeszcze do dziewczyn. Poszłam się przebrać. (LOOK) Makijaż, włosy, torebka  i po 15 minutach siedziałam już w samochodzie. Gdy dotarłam na miejsce cała piątka już na mnie czekała. Zamówiłam kawę i dołączyłam do przyjaciół.
-To jaki jest twój pomysł Paula? – zaczął Liam
-Czy Niall lubi Hawaje?
-Tak, raczej tak. Ale nie mów, że chcesz wyprawić mu urodziny na Hawajach?
-Bez przesady, nie mamy tyle czasu. Haha Myślałam żeby zrobić imprezę na plaży w stylu hawajskim.
-O tak!
-Tak, świetny pomysł!
-Jeszcze jakieś sugestie?
-No i tak myślałam, że nasz blondynek dawno nie widział się z rodziną i przyjaciółmi. Może by tak sprowadzić ich z Irlandii?
-Paula, jesteś genialna! Niall na pewno się ucieszy.
-Na tym moje pomysły się kończą. A wy co myślicie?
-Możemy zaprosić jakąś gwiazdę, żeby dałą mini koncert. – zasugerowała El
-To też jest dobry pomysł, ale kto się zajmie organizacją tego wszystkiego?
-Ja mogę. – odezwałam się
-Nie, ty Paula masz szkołę i naukę, a gdybyś jeszcze znikała na całe dnie Niall na pewno zainteresowałby się co robisz w tym czasie.
-Wymyśliłabym coś.
-A on byłby zazdrosny i wyszłaby z tego niepotrzebna kłótnia. Nie, musi być ktoś kto będzie spędzał z nim czas, żeby nie zorientował się, że coś kombinujemy.
-Czyli ja mam być tą osobą? Okej, a wy poradzicie sobie ze wszystkim? – spytałam
-Tak, wynajmiemy jeszcze jakąś organizatorkę imprez i będzie łatwiej.
-No dobra, ale chcę wiedzieć o postępach.
-Dobrze, czyli wszystko ustalone?
-Tak, w takim razie ja jadę do domu. Poszukam w Internecie jakąś fajną plaże i namiary organizatorki. Wyślę wam wszystko. Chociaż tyle pozwólcie mi zrobić.
-No dobra, jeśli tak bardzo chcesz.
-Yey! To pa. – pożegnałam się i wróciłam do domu. Wyszukałam świetną plażę z klubem i najlepszą organizatorkę jaką znalazłam. Gdy wszystko wysłałam przyjaciołom okazało się ze jest po północy, wiec poszłam spać.


~~~~~~~urodziny nialla~~~~~~~

Przez te kilka dni spędzałam czas z Niallem lecz musiałam tez chodzić do szkoły. I gdy ja siedziałam na lekcjach Harry był zmuszony organizować Niallerowi czas tak, aby się niczego nie domyślił. Chodziliśmy też z Natie i Hazzą na podwójne randki i było naprawdę świetnie. Dziś miała odbyć się planowana impreza. Obudziłam się o 11 koło śpiącego Nialla. Spał u nas, żeby reszta mogła od rana wszystko przygotowywać. Chciałam wstać, lecz nagle czyjeś ręce złapały mnie i przyciągnęły do siebie.
-Śpioch się obudził i już chce mnie zostawić. – zaśmiał się Niall otwierając oczy
-O, hej już nie śpisz? Zwykle to ty budzisz się później ode mnie.
-Już dawno nie śpię i tak, wiem ze to dziwne. – uśmiechnął się
-Mogłeś mnie obudzić czy coś.
-Ale tak słodko spałaś i się uśmiechałaś. Chyba śniło ci się coś miłego.
-Yy no, nie pamiętam. – powiedziałam lecz tak naprawdę śniła mi się dzisiejsza impreza, a tego mu powiedzieć nie mogę.
-No dobra, ale teraz możesz mnie puścić. Chcę wstać.
-Mogę, ale nie. – uśmiechnął się, jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągając
-No Niall, jest już 11. Trzeba wstać.
-Nie trzeba.
-Trzeba.
-To mnie przekonaj.
-Mogłam się domyślić, że masz w tym jakiś cel.
-No bo nie dostałem dziś jeszcze buzi.. – powiedział udawanym głosem robiąc oczy kotka. Zaśmiałam się tylko i go pocałowałam.
-Już dostałeś.
-Tak mało? – zapytał z wyrzutem
-Niall… - zaczęłam, lecz on mi przerwał wbijając się w moje usta.
-No teraz możesz iść.
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się i wstałam do łazienki. Wzięłam długi prysznic, ubrałam się (LOOK), wymalowałam, uczesałam i po godzinie spędzonej w łazience zeszłam do salonu. Zastałam tam Niallera oglądającego TV i wielki talerz naleśników na stole.
-Czemu nie jesz? – zapytałam siadając koło niego
-To dla ciebie, ja już swoje zjadłem.
-O, dziękuję. – uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść naleśnika z ogromną ilością Nutelli. Było jej tak dużo, że już przy pierwszym kęsie cała byłam w czekoladzie. Chciałam się wytrzeć ręcznikiem lecz usłyszałam głos Nialla.
-Po co marnować tak pyszną czekoladę… - spojrzałam na niego ze zdziwieniem, a on tylko złączył nasze usta i po czekoladzie nie było śladu.
-Twoje usta i Nutella to idealne połączenie. – powiedział patrząc na mnie z uśmiechem. Ja tylko się zaśmiałam, wzięłam na palec czekoladę i wysmarowałam go nią. Nialler zaczął mnie gonić po salonie, a ja broniłam się poduszka żeby Nutella nie wylądowała na moich włosach. Lecz w końcu mnie złapał i obydwoje znaleźliśmy się na podłodze, śmiejąc się.
-Ekhem, w czymś przeszkadzam? – nawet nie zauważyliśmy jak do domu wszedł Zayn

_______________________
Jak obiecałam, macie 33. Jest trochę dłuższy, żebyście mogli się nacieszyć, bo następny pojawi się w okolicach 6/7/8 sierpnia. Przepraszamy ze tak długo ale są wakacje i my też wyjeżdżamy. Teraz pogoda się poprawiła, wiec Natt siedzi nad morzem a ja jadę na tydzień nad jezioro. Tam będę miała dużo czasu na pisanie i pewnie wena też będzie lepsza. Mogę powiedzieć, że jak przyjadę i zobaczę dużo komentarzy to jest szansa, że w rekompensatę będzie mega długi rozdział. ;))
Miłych wakacji i dużo słońca wam życzę. - Paula xx

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 32.

Stał w nich Harry całujący się z jakąś dziewczyną. To była Rachel. Myślałam, że zwariuję. Wytrzeszczyłam oczy. Chciałam mu dziś wszystko powiedzieć, ale nie wiedziałam, że tak zareaguję, jak zobaczę go z inną. Gdy wszedł z nią do środka dopiero mnie zauważył. Puścił jej rękę i zaczął iść w moją stronę.
-Muszę iść… - wydukałam i założyłam okulary na nos.
Nie byliśmy razem, ale jednak to zabolało. Nie chciałam się znowu do tego przyznawać, ale naprawdę byłam… Zazdrosna. Wybiegłam z domu. Przed nim stało mnóstwo fotoreporterów, którzy robili zdjęcia jemu i Rachel. Pauline i Harry wyszli za mną. Zaczęłam biec.
-Ja ją złapię, ty wracaj – krzyknął Harry do Paulii.
Biegłam ile miałam sił w nogach. Kierowałam się w stronę wodospadu. W parku między drzewami zgubiłam go. Całe szczęście! Dotarłam na miejsce. Usiadłam tam, gdzie pisałam list i patrzyłam na swoje odbicie w wodzie. Chwilę później zauważyłam butelki. Tak to te same, które kilka dni temu tam wrzuciliśmy. Zdjęłam buty i weszłam do wody. Sięgała mi do połowy uda. Wyciągnęłam butelki i znów usiadłam na brzegu brodząc stopami w wodzie. Otworzyłam pierwszą. Była ona moja, lecz nie była zamknięta tak, jak zrobiłam to ostatnio. Otworzyłam drugą, a należała ona do Harrego. Wyjęłam pomiętą kartkę i zaczęłam czytać.

„Kochanie,
jeśli czytasz ten list, to znaczy, że już nie chcesz być moją przyjaciółką, bo zależy Ci na mnie bardziej, niż na dobrym koledze. Wnioskuję to z tego, że przyszłaś to przeczytać – zaśmiałam się – Nawet nie wiesz, ile chciałbym teraz napisać. Żeby Cię nie zanudzić zrobię to w skrócie. Wiesz, że bardzo Cię kocham. Tak bardzo żałuję tego co się stało. Oddałbym wszystko, żeby cofnąć czas i choć na chwilę wrócić do czasów, gdy wszystko było dobrze. Nawet nie wiesz, jak bardzo cierpię, gdy twój uśmiech, spojrzenie nie są tylko dla mnie. Tak bardzo chciałbym móc Cię znów przytulić, pocałować. Mam nadzieję, że kiedyś całkiem mi wybaczysz. Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i zawsze będziesz. Bez względu na to co się stanie wiedz, że kocham cię i będę do końca życia.

Na zawsze Twój
Harry xx.”


Łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem.
-Ja też cię kocham… - powiedziałam do siebie.
Nagle ktoś mnie przytulił.
-Puszczaj mnie gnoju! – zaczęłam się drzeć.
-Spokojnie, to tylko ja – bronił się Harry, po czym znowu się przytulił, co odwzajemniłam.
-OMG! Myślałam, że to jakiś zboczeniec – odetchnęłam tonąc w jego ramionach.
Nadal byłam wkurzona, ale potrzebowałam tego.
-Nie przesłyszałem się? – zapytał z wielkim uśmiechem.
Nie odpowiadałam, tylko patrzyłam w dal śmiejąc się do siebie.
-Odpowiedz… - szepnął i pocałował mnie w szyję.
-Nie przesłyszałeś się – powiedziałam z uśmiechem.
-Wiedziałem! – krzyknął i przewrócił mnie na ziemię.
Leżał nade mną oparty na łokciach.
-Ty nie myśl, że tak łatwo ci się upiecze! – powiedziałam lekko go odpychając – A ta cała Rachel?! Teraz powinieneś być z nią…
-O.K. Już tłumaczę… Po tym, jak powiedziałaś nam o randce z tym ulizanym czubem myślałem, że już mnie nie chcesz. Zacząłem się spotykać z Rachel, żebyś… Żebyś była zazdrosna.
-To jest nienormalne! – powiedziałam z ironią – Mogłeś mi po prostu powiedzieć o co chodzi! – ciągnęłam dalej z rękami założonymi na piersiach.
-Proszę, nie gniewaj się… Jeśli byłbym z kimś kogo naprawdę kocham, to nie musiałbym tego robić.
-Interesujące – powiedziałam z sarkazmem.
-Ale zależy ci jeszcze na nas, prawda? – zapytał zaniepokojony.
Odwróciłam się z powrotem do niego i spojrzałam mu w oczy.
-Nie chcę już żyć bez ciebie… - szepnęłam.
Harry przytulił mnie. Oboje popłakaliśmy się ze szczęścia jak dzieci. Już dawno nie było mi tak dobrze.
-I wybaczysz mi to, co zrobiłem? – zapytał przez łzy.
-Już dawno wybaczyłam…
Pocałowaliśmy się. Po raz pierwszy od kilku tygodni znów jesteśmy razem i możemy się tym cieszyć. Czułam się tak, jak w tedy, gdy wracaliśmy z klubu do domu i pocałowaliśmy się po raz pierwszy. Znów motyle łaskotały mnie w brzuchu. Już prawie zapomniałam, jakie to uczucie jest cudowne.
-Możemy już wracać? – zapytałam.
-Dlaczego? Coś nie tak? – zmartwił się.
-Wszystko O.K., ale trochę boli mnie głowa – wyjaśniłam.
-No dobrze – odpowiedział i wstał podając mi rękę bym też mogła to zrobić – Paula mówiła, że często tak się dzieje. Może idź do lekarza?
-To tylko z nerwów… - próbowałam go uspokoić – Nie masz się o co martwić.
-Nie byłbym tego taki pewien – powiedział patrząc na mnie współczująco.
-Co?! – krzyknęłam, gdy zorientowałam się, że spogląda na mnie.
-Zbladłaś i wychudłaś…
-Przestań snuć czarne myśli – powiedziałam.
-No dobra… Ale obiecaj, że pójdziesz do lekarza.
Wyciągnęłam telefon i zaczęłam wybierać numer Nestora.
-Do kogo dzwo…
-Ćśśś… - przerwałam mu słysząc sygnał – Cześć! – przywitałam się z menagerem – Możesz mi załatwić wizytę u lekarza? Nie nic… Tak po prostu, Harry chce być pewny, że nic mi nie jest. hahaha! No razem… Dzięki! – rozłączyłam się – Mam umówioną wizytę za kilka dni, zadowolony? – zapytałam.
-Tak – powiedział z triumfalnym uśmieszkiem.
-Nie szczerz się tak – zaśmiałam się, a on pocałował mnie w policzek.
Wróciliśmy do domu. Jako para… Po przejściach. Nie było nikogo. Poszliśmy do mojego pokoju. I po tak długim czasie jako singiel mogłam znów zasnąć w ramionach ukochanego.

____________________________
Hej kochani! Jak ta mijają wakacje? U mnie pogoda do dupy i nie można nigdzie wyjść nawet -,- Wróciłyśmy z nad morza. Było fajnie, a szczególnie dla Natie, która znalazła sobie 6-tego męża ;D
Wiem, ze ten rozdział trochę krótki za co przepraszam ale mam dobrą wiadomość. Wena powróciła! I piszę dalsze ciągi, także spodziewajcie się że za parę dni będzie następny rozdział. ;)) 
Jeszcze jedno... Massive Thank You za ponad 11,000 wyświetleń. Jesteście niesamowici! Nie wierzę, że chcę wam się czytać nasze wypociny ;D Ale jeszcze raz dziękujemy i czekamy na komentarze. ;)
Love you all. - Paula xx

czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 31.

~~~~~~~perspektywa paulii~~~~~~~


-Co się jej stało? – zapytał Louis wyraźnie zaskoczony jej zachowaniem.
Spojrzałam po wszystkich. Mój wzrok utknął na Rachel, która gapiła się na Harrego. Pstryknęłam palcami.
-Bingo, już się domyślam! – krzyknęłam z tajemniczym uśmiechem, wzięłam torbę i wybiegłam za nią – Wracam o 15:00! – powiedziałam na odchodne.
Szybko usiadłam na miejscu pasażera. Zapięłam pasy, bo Natie lubi wciskać gaz do dechy. Cały czas byłam uśmiechnięta.
-No i co? – zapytałam.
-Co, co? – odpowiedziała znudzona.
-Podoba ci się nasza nowa przyjaciółka Rachel? – ciągnęłam dalej stawiając akcent na ‘przyjaciółka’.
-Ona nie jest moją przyjaciółką – warknęła Natalie.
-hahahahaha! Wiedziałam! – krzyknęłam.
-Co wiedziałaś? – spytała wkurzona.
-Jesteś zazdrosna o Harrego! hahahaha! – śmiałam się dalej.
-Nie jestem – powiedziała i nadepnęła na gaz – I nie waż się tak mówić.
-Huhuhu! Nasza Natie jest zazdrosna o swojego byłego. – ciągnęłam dalej śmiejąc się.
-Zamknij się! – krzyknęła, a ja jej posłuchałam, bo na serio nie była w humorze.
-No O.K. Przepraszam… - powiedziałam.
-Ja też. Nie powinnam się na tobie wyżywać, ale…
-Jesteś zazdrosna – zgromiła mnie spojrzeniem i znów przyspieszyła – No dobra… - uspokoiłam się.
Jechałyśmy jeszcze chwilę. W końcu dotarłyśmy pod szkołę. Humor od razu mi się popsuł, ale nie chciałam dać po sobie tego poznać.
-Paula… - zaczęła cicho, gdy wysiadałam z wozu.
-Tak?
-Chyba rzeczywiście masz rację… - powiedziała smutno.
-Ja zawsze mam rację! – uśmiechnęłam się triumfalnie, ale gdy odjechała czułam się, jakbym miała zaraz wejść do nawiedzonego domu.


~~~~~~~perspektywa natie~~~~~~~


Lekcje minęły, jak z bicza strzelił. Historia, matematyka, literatura… Nudziło mi się. Chciałam w tamtej chwili móc się tylko przytulić do Harrego i obejrzeć film z całą ekipą. Urwałam się z ostatniej lekcji, czyli biologii. Udałam się do galerii w poszukiwaniu ciuchów. Mój były chłopak zaczyna układać sobie życie z nową dziewczyną, więc ja też nie mam nic do stracenia. Wróciłam do domu i poszłam do siebie. Nikogo nie było, więc puściłam głośno muzykę. Podkręciłam mocniej włosy na lokówce, zrobiłam mocniejszy makijaż i przebrałam się w kupione przed chwilą ciuchy (LOOK). Efekt był taki, jakiego się spodziewałam, czyli oszałamiający. Mamy i Paula zdążyły już wrócić do domu. Moja przyjaciółka powiedziała im o tym, że jestem zazdrosna.
-Oj kochanie… - zacmokała mama – Jeśli go naprawdę lubisz, to mu powiedz i nie idź na tą randkę.
-Mamo! – krzyknęłam na nią – Nie wtrącaj się! Idę do tego kina i przestańcie mi mówić, co mam robić! Czy ja mam 5 lat?!
-Może i nie wyglądasz, ale się zachowujesz… - wtrąciła się Paula.
-Dzięki, że mnie wspierasz, wiesz? Lepiej mi! – warknęłam, wzięłam torebkę i ponownie tego dnia trzasnęłam drzwiami.
Paula stanęła po stronie mamy, a tak właściwie Harrego. Przecież jest moją przyjaciółką, i myślałam, że popiera moje decyzje. A może one obie miały rację…? Kilka sekund potem pod bramą zjawił się samochód, a w nim siedział Avan. Jak na złość po drugiej stronie ulicy pojawił się Harry z Rachel. Krew się we mnie zagotowała. Przywitałam się z Avanem patrząc, czy mój były to zauważył. Zwycięstwo! Oboje akurat patrzyli w te stronę. Chłopak otworzył mi drzwi do samochodu, żebym mogła wsiąść. Zajęłam miejsce pasażera. Pojechaliśmy pod najlepsze kino w mieście. Film miałam wybrać ja. Postawiłam na komedię romantyczną, które uwielbiałam. Kupiliśmy bilety, popcorn, picie, nachosy i poszliśmy na salę. Cała była zarezerwowana dla nas. Usiedliśmy na najlepszych miejscach, które były ozdobione. Na każdym fotelu położone były róże, a nasze siedzenia były obite jakąś inną tkaniną. Ten widok był nieziemski!
-WOW! Tu jest cudownie! – powiedziałam.
-Wszystko dla ciebie… - szepnął i objął mnie.
Lekko się odsunęłam, ale on tego nie zauważył. Byłam pod wielkim wrażeniem. Zajęliśmy miejsca i zaczął się seans. Avan położył rękę na oparciu mojego fotela tak, by mógł mnie przytulić. Przysunęłam się do niego i oglądaliśmy. Jak to na filmach romantycznych zaczęłam ryczeć.
-Dlaczego płaczesz? – zapytał – Czy coś się stało?
-Nie… - roześmiałam się – To taka tradycja. Zawsze płaczę na takich filmach, nie przejmuj się.
-Ale ja nie chcę, żebyś płakała – szepnął i uśmiechnął się.
-Wszystko O.K. ... – przytuliłam go – Dziękuję.
-Za co?
-Za to, co dziś zrobiłeś.
Oglądaliśmy dalszą część. Gdy się skończył wyszliśmy roześmiani.
-Pójdziemy na spacer? – zapytałam.
-Jeśli chcesz… - powiedział z uśmiechem.
Ruszyliśmy w stronę parku. Tego samego, w którym byłam z Harrym na pierwszej randce. Objął mnie jedną ręką w talii i szliśmy tak uliczkami. Doszliśmy do drzewa, gdzie Harry zapytał, czy chciałabym być jego dziewczyną. Łza zakręciła mi się w oku, ale ukryłam to. Przypomniał mi się ON. Ten, dla którego straciłam głowę, i jakiś czas temu kochałam najbardziej na świecie. Nie mogłam wyrzucić go z moich myśli. Cały czas kręciły się właśnie wokół niego.
-Czy możemy już wracać? – spytałam cicho.
-Oczywiście…
Tą samą drogą wróciliśmy do auta. Dojechaliśmy pod mój dom. Rozmawialiśmy o wszystkim, i o niczym. Wysiedliśmy z wozu i stanęliśmy pod bramą.
-Naprawdę świetnie spędziłam z tobą czas – mówiłam cicho, a on przybliżał głowę w moja stronę – Ale… Nadal coś czuje do Harrego – odsunął się lekko – Tak bardzo cię przepraszam! – szepnęłam – Ale dopiero teraz to sobie uświadomiłam.
-Wszystko O.K. – powiedział łagodnie.
-Nie, nie jest O.K.! – krzyknęłam – Nie powinnam robić ci nadziei…
-Natie, naprawdę jest dobrze, ale… Zostaniemy chociaż przyjaciółmi? – zapytał, a ja uśmiechnęłam się.
-Oczywiście! – powiedziałam i przytuliłam go –Jesteś naprawdę ekstra, wiesz?
-Wieeem… - powiedział dumny dla żartów.
Roześmialiśmy się.
-Musze już iść – wskazałam na dom.
-Więc śpij dobrze, przyjaciółko – powiedział z uśmiechem.
-Ty też…


~~~~~~~następny dzień~~~~~~~


Byłam cała podekscytowana, bo miałam zamiar powiedzieć dziś Harremu to, co czuję. Nawet jeśli on teraz układa sobie życie z Rachel, chcę żeby to wiedział. Razem z Pauline poszłam odwieźć mamy na lotnisko. Nie obyło się bez łez. Gdy wróciłam do domu weszłam na twittera, sprawdziłam w Internecie, co się dzieje, a potem przebrałam się (LOOK) i wyszłam. W nocy przyśniła mi się butelka z listem. Korciło mnie, żeby tam iść i przeczytać, co napisał. Wybrałam się do MSC. Dostałam SMSa od Paulii, że jest u chłopaków. Kupiłam 7 koktajli i skierowałam się w stronę ich domu.
-Hej! Co słychać? – zapytałam, gdy otworzyłam drzwi – To dla was – i podałam im napoje.
-Dzięki.
-Gdzie Harry?- zapytałam rozglądając się.
-N… Nie ma go. On… Hm… On poszedł do sk… do sklepu – zaczął kłamać Lou, i w tej chwili otworzyły się drzwi wejściowe.
To co zobaczyłam mnie zszokowało.

________________________
 A więc NIESPODZIANKA! Przed wyjazdem postanowiłam jeszcze wrzucić nowy rozdział ;) Razem z Natie jedziemy nad morze do poniedziałku a ja będę musiała jeszcze coś napisać, więc nie wiem kiedy będzie następny. To też zależy od ilości komentarzy ;D 
A więc, miłego weekendu, a ja lecę się pakować. - Paula xx

Nowy blog

No hej Wam! Mam nowinę!!! Powstał nowy blog, który piszę. Na razie tylko bohaterowie i prolog, ale jak wrócę z nad morza to postaram się dodać rozdział. Piszcie tam, co o nim sądzicie. Oto link: 

środa, 11 lipca 2012

New idea!

No heej Directioners! Wpadałam na genialny pomysł. Ze względu na to, że co noc śnią mi się jakieś totalnie odjechane sny chciałabym utworzyć kolejnego bloga. Oba byłyby aktualne. Oczywiście temat to One Direction. Co sądzicie o tym pomyśle? Odpowiedź zostawcie w komentarzu!
I jeszcze jedno... Następny rozdział pojawi się, gdy będzie 10 komentarzy pod ostatnim! 
Natt. xX.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Info.

No helooł! Mam pytanie. Czy któreś z Was chciałoby być informowane o nowych rozdziałach i imaginach?Jeśli tak, to pod tym lub kolejnymi postami umieście swoje nicki twitterowe. Pojawi się nowa zakładka "Informowani", gdzie będziecie mogli znaleźć swoje nicki. Gdy będziecie tam zapisani, to będzie oznaczało, że o każdym nowym rozdziale lub imaginie będziecie informowani na twitterze. A teraz idę dalej szaleć z wściekłości, gdyż rozchodząca się plotka niesie, że Harry Styles spotyka się z jakąś laską ... *____________________________*
Natt. xX.

Imagine-Harry

Mam 16 lat i jestem Polką. Razem z przyjaciółkami jadę na wakacje do taty. Mieszka w dużym domu, więc będzie tam dla nas dużo miejsca. Już snujemy plany. Pierwszym celem jest poznanie One Direction. Na ich punkcie mam fioła.

Jesteśmy w Londynie! Oczy już mi się świecą na 2 miesiące słodkiej wolności w moim ulubionym mieście...

Jest 8:00 rano. Wychodzą z Paulą, Martą, Zosią i Wicią na zakupy. Chcemy jak najszybciej wykonać swoje obowiązki, żeby mieć cały dzień wolny. Poszłyśmy po kawę do Starbucks. Oczywiście odstawiłyśmy mega przedstawienie. Ale to przecież my!
-Ej, dziewczyny! - zatrzymuję się w miejscu - Patrzcie! - wskazałam na plakat X-FACTOR'A.
-Ty sobie nie wyobrażaj... - powiedziała Marta.
-No ale wiecie, że dajemy czadu! Prooooooszę! - zrobiłam moją słynną minkę.
Dziewczyny zaczęły się zastanawiać, ale na twarzy Marty widziałam, że nie przekonam jej tak łatwo.
-Maaaaartuuś! - przytuliłam się do niej - Przynajmniej to będzie jakaś przygoda! - zachęcałam dalej.
-Ty mi nie dasz spokoju, prawda? - zapytała, a ja pokręciłam przecząco głową - No to chodźmy tam, bo zaraz zamkną przesłuchania! - uśmiechnęła się, a ja zaczęłam krzyczeć i skakać.
Czekałyśmy w mega długiej kolejce po wypełnieniu formularzy. Dostałam numerek, który przykleiłam na nogę. Byłam ubrana w różową bluzę z Adidas'a, różowe Conversy, różową bandankę, białą bokserkę w paski z granatowych cekinów. W końcu była nasza kolej.
-Czeeeść! - powiedziałam wskakując na scenę.
-Witam - powiedział Simon Cowell patrząc jak wchodzimy.
Stanęłam na środku i uśmiechnęłam się szeroko.
-Co tam? - przerwałam ciszę, a sala wybuchnęła śmiechem.
-Jak się nazywacie? - zapytał.
-Ale imiona, czy nazwa zespołu? - zapytałam.
Marta szturchnęła mnie w bok, a ja jej oddałam. I tak zaczęła się przepychanka. W końcu Zosia stanęła pomiędzy nami i zapanował spokój. Jury przypatrywało nam się z ciekawością.
-Last Fire - odezwała się Wiktoria.
-A imiona? - zapytała Cheryl.
-Marta, Zosia, Natalia, Paulina, Wiktoria - przedstawiła nas po kolei Zocha.
-Skąd jesteście? - wtrącił się Louis.
-Z Polski.
Na ich twarzy malowało się zdziwienie.
-O!
-To co robicie w Londynie? - usłyszałam Cher.
-Przyjechałyśmy na wakacje. Dziś rano szłyśmy na zakupy i zobaczyłam plakat... Pomyślałam, ze będzie fajnie i jesteśmy! - uniosłam głowę.
-O.K. Co zaśpiewacie? - zapytał Simon.
-I love you, Avril Lavigne... (http://www.youtube.com/watch?v=MDQk0IOSDHM) odpowiedziała Zosia.
-No to słuchamy.
Zaczął się występ. Wszystkie uwielbiamy tą piosenkę, więc poszła nam niesamowicie! Minęły jakieś 2 minuty i Simon podniósł rękę, na znak, że mają wyłączyć piosenkę. Spojrzałyśmy zaniepokojone po sobie, ale nie odezwałyśmy się. Wszyscy troje wpatrywali się w nas z niedowierzaniem (?).
-Coś nie tak? - zapytałam nieśmiało.
-Jak tu weszłyście - zaczął Simon - To było takie energiczne... Myślałem, że wybierzecie szybką piosenkę, a tu wyskakujecie z taką wolną - westchnął, a ja wzięłam Paulę i Zochę za rękę - To był świetny repertuar, uwielbiam was! - krzyknął i zaczął bić brawo.
Przytuliłam Paulę i Wicię.
-OMG... - zaczęła Cheryl - Nie mam słów... Zepsułyście mi makijaż - powiedziała śmiejąc się i otarła łzę.
Louis trzymał głowę w dłoniach.
-WOW... - nie powiedział nic więcej, ale to i tak był wielki komplement.
Oczywiście przechodzicie! - krzyknęła Nic, a ja się rozryczałam.
Zeszłyśmy ze sceny, ale przed tym zaczęłyśmy się przytulać i skakać.
-Mówiłam wam, że się uda! - krzyknęłam przez łzy.

Minęło kilka tygodni. Dostałyśmy się do odcinków na żywo. Szło nam coraz lepiej. Rodzice pozwolili nam zostać. Byłyśmy po prostu w niebie! Przyszedł czas na wielki finał. Nie mogłam się doczekać, kiedy poznam gwiazdę, z którą będziemy śpiewać.

Obudziłam się dość późno. Wszyscy stali już na dole. Mieliśmy jechać gdzieś na miasto. Zeszłam na dół w piżamie i otworzyłam szeroko oczy.
-Co wy tu robicie?!
-A ty nie ubrana? - zapytała Paula.
-Nie...
-No to dalej! Idziemy do centrum!
Pobiegłam na górę. Założyłam rurki w kolorze pudrowego różu, luźną, białą bluzkę z jakimś nadrukiem. Spadała mi z prawego ramienia. Włosy spryskałam lakierem i kosmyki, które wpadały mi do oczu upięłam na boku.
-No to poznamy w końcu tą osobę... - powiedziała Marta, kiedy zdyszana z powrotem pojawiłam się na dole.
Pojechaliśmy z Cher i resztą do centrum handlowego. Tylko raz w tygodniu mieliśmy taki wypad. Jak zwykle obkupiłam się i torby z zakupami włożyłam do limuzyny. Potem ruszyliśmy do studio. Cheryl założyła nam opaski na oczy i wprowadziła do pokoju. Obróciła nas tyłem do gwiazdy.
-O.K. Na "już" zdejmujecie opaski i odwracacie się - rozkazała.
-Dobra, ale szybko! - pospieszała ją Wiki.
-Raz, dwa, już! - krzyknęła.
Dziewczyny zdjęły opaski i odwróciły się, a ja stałam nieruchomo. Usłyszałam za sobą śmiechy.
-Natie, co ty robisz? - zapytała Cher śmiejąc się.
-Chcę jeszcze chwilę pobyć w niepewności... - odpowiedziałam.
-OMG! Niall Horan! - krzyknęła Paula.
Momentalnie odwróciłam się nie zdejmując opaski z oczu. Na moje nieszczęście przewróciłam się. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Jesteś nienormalna! - powiedziała Marta i pomogła mi zdjąć opaskę, która zaplątała mi się w kręcone włosy.
-Ile ty tego lakieru tam dałaś? - zapytała ciągnąc mnie za włosy.
-Zdejmij mi to! - krzyknęłam - Chcę widzieć!
Znów usłyszałam śmiechy. Gdy uporałyśmy się z opaską ktoś pomógł mi wstać. I to nie była żadna z dziewczyn. Odwróciłam się.
-O Jezu! - znowu usiadłam na podłodze - One Direction... - szepnęłam.
Gdy trochę się ogarnęłam i ośmieszyłam wstałam i zaczęliśmy gadać. Usiadłam na fortepianie i śmiałam z żartów chłopaków, dziewczyn i swoich.

Minęło kilka dni. Wszyscy się zaprzyjaźniliśmy i spędzaliśmy razem każdą chwilę. Siedziałam sobie przed laptopem i myślałam nad zrobieniem TC. Ubrana byłam w szary dres i fioletową bokserkę. Na głowie miałam różową czapkę. Do pokoju wpadł Harry.
-No cześć, mała! - zmierzwił mi włosy.
-Zabiję cię! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego.
Nienawidziłam, gdy ktoś oprócz mojego fryzjera lub mnie dotykał mich włosów. Tarmosiłam jego głowę. Oboje się śmialiśmy.
-Robisz TC? - zapytał, gdy z powrotem usiadłam przed laptopem.
-Nooom.
-Wystąpię w nim gościnnie - oznajmił.
-O.K. - zaśmiałam się.
Włączyłam twittera i TC.
-No hej! - powiedziałam do kamerki - Wow... Dopiero zaczęłam, a tu ponad 1000 oglądających - zaśmiałam się - Dziś TC robi ze mną ... - włączyłam werble na youtubie - Harry Styles! - wyciągnęłam go za głowę spod mojego łóżka.
Wygłupialiśmy się z jakąś godzinę, aż do pokoju wszedł Niall.
-Gramy w butelkę, chodźcie! - krzyknął i wyszedł.
-No to tyle, na dziś! - powiedział Harry - Paaa! - pomachał i wyłączył laptopa.
-Co? - zaczęłam dopiero ogarniać.
-No chodź na dół...
-Po co y chcesz w to grać? - zapytałam.
-Bo jest jakaś szansa, że mnie pocałujesz - uśmiechnął się.
Pociągnął mnie za rękę. W drodze do salonu cały czas się śmiałam.

Nadszedł dzień finału. Każda z nas miała kremową, zwiewną sukienkę z czarnymi dodatkami i zakręcone włosy upięte na bok. Nie musiałam kręcić swoich, bo są naturalnie zlokowane. Chłopcy mieli piękne garnitury. Od rana robiliśmy próby. Nadeszła w końcu nasza pora... Śpiewaliśmy I will Bianci Ryan połączone z Moments 1D. Wyszło fantastycznie. Harry cały czas kręcił się koło mnie. Gdy skończyliśmy zaczęliśmy się tulić. Ja i loczek zostaliśmy zasłonięci przez resztę i nie wiem jak to się stało, ale pocałowaliśmy się! To był najlepszy wieczór w moim życiu... Przy rozmowie z prezenterem cały czas trzymał rękę na mojej talii. Gdy schodziliśmy ze sceny trzymał mnie za rękę.
-Pomyślą, że chodzimy - wskazałam na nasze splecione palce.
-No nareszcie! - krzyknął i pocałował mnie.
Po ogłoszeniu wyników zmyłam się z Harry'm stamtąd. Mieliśmy 2. miejsce. Ale i tak czeka nas trasa. Siedzieliśmy w jego mieszkaniu. Zdjęłam niewygodną sukienkę i szpilki i ubrałam jego koszulę. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy film.
-Mam na ciebie ochotę... - szepnął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się do siebie. Stało się! Boże, zrobiliśmy to!

Rano zadzwoniłam po Zochę, żeby przyniosła mi rzeczy na przebranie. Kilku reporterów widziało, jak wchodzimy do mieszkania Harry'ego. Nie mogę drogi dzień mieć tych samych ciuchów
-Tylko nie mów nic nikomu! - poprosiłam.
Zjawiła się wkrótce. Wyszykowałam się i wyszłam z mieszkania. Tak jak sądziłam. Paparazzi czaili się wszędzie!

Wyjechałyśmy z dziewczynami na tydzień do rodziców do Polski. Zosia miała tam jeszcze chłopaka. Ja za swoim strasznie tęskniłam. Harry śnił mi się po nocach. Prawie cały dzień wisieliśmy na telefonie.

Wróciłam na 3 dni do Londynu. Spędziłam je z Harry'm. Nadszedł kolejny wyjazd. Na 2 miesiące! Chłopak i fotoreporterzy odprowadzili mnie do Tourbus'a. Obchodził mnie jednak tylko on. Jeszcze nie wyjechałam, a tak bardzo za nim tęskniłam.
-Harry, to się nie uda...
-O czym ty mówisz? - zapytał zdezorientowany.
-Jak wyjechałam do Polski to umierałam z tęsknoty, a teraz 2 miesiące... Ja nie dam rady, rozumiesz?!
-Natie, nie!
-Nie chcę cierpieć, nie rozumiesz...?
-A... Czy będziemy się chociaż przyjaźnić? - zapytał.
-Oczywiście... - przytuliłam go.
-Fotografują nasze rozstanie... - uśmiechnął się ponuro.
Skinęłam głową i spojrzałam na paparazzich.
-Mogą chociaż uwiecznić nasz ostatni pocałunek? - zapytał.
Wzięłam jego twarz w dłonie i pocałowałam tak, jak jeszcze nigdy. Weszłam do busa i usiadłam na schodkach. Po chwili chłopak zniknął za zakrętem.
-Zatrzymaj się! - krzyknęłam.
-Co?! - zapytał kierowca.
-Stój!
Posłuchał. Wybiegłam z busa, co w Jeffrey'ach było nie łatwe. Ruszyłam na miejsce, gdzie przed chwilą rozstałam się z Harry'm. Już go tam nie było... Zalana łzami wróciłam do busa i położyłam się na swoim "łóżku".
-Co się stało? - zapytała Zocha, a ja nie odpowiedziałam, tylko odwróciłam się przodem do ściany.

Piotr, chłopak Zosi był z nami w trasie. Nie mogłam patrzeć na ich szczęście. Był moim kolega od podstawówki.
-Wy za dużo czasu spędzacie razem - powiedziała Zocha.
-O czym ty mówisz?! - zapytałam.
-Może chcesz się pocieszyć Piotrem po Harry'm?!
-Chyba oszalałaś! - krzyknęłam - Kocham tylko Harry'ego nie rozumiesz?! To zerwanie było najgorszym, co w życiu zrobiłam! Kocham go i przez swoją głupotę już nigdy go nie zobaczę!!!
-Brawo Piotruś! - przybiła z nim piątkę.
Spojrzałam na nich jak na idiotów.
-W końcu to przyznałaś! - przytuliła mnie - Wolisz wiedzieć, że wkrótce go zobaczysz, czy umierać z tęsknoty, że spieprzyłaś, coś tak ważnego? - zapytała.
Jej słowa dały mi do myślenia.

Miałyśmy koncert we Francji. Leciałyśmy samolotem z drugiego końca Anglii. Przygotowywałam się w samotności. Nie mogłam nikomu pokazać mojego stanu oprócz najbliższych. Bawiłam się z dziewczynami na scenie. Piosenki napisane przez Paulę i Martss były niesamowite. Na koniec zaśpiewałyśmy piosenkę I will. To była ta z finału X-FACTOR. Przy końcówce w tłumie ujrzałam jego! Zbiegłam ze sceny, a fani zrobili przejście. Na końcu stał on. Podbiegłam do niego i rzuciłam się w jego ramiona.
-Kocham cię... - szepnęłam.
-Ja ciebie bardziej... - odpowiedział i pocałował mnie.
_______________________________________
No heej! Wczoraj wieczorem Paula wstawiła rozdział i już 4 komentarze. Pliss o więcej! :D Właśnie się z nią wydzieram przez okno. Ona śpiewa Little Mix, a ja "This is love". hahahaha :D Gdybyście nas słyszeli... Co byście powiedzieli na TWITCAM'A? Mam ochotę zrobić, ale nie wiem ile osóbek by oglądało. Odp. w komentarzaach! A teraz sorry, ale idę dalej się wydzierać. Tzn. śpiewać. 
Natt. xX.

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 30.


~~~~~~~2 dni póżniej~~~~~~~


Ehh… Jest poniedziałek, 7:30. Mogę jeszcze chwilę poleżeć, bo do szkoły przez cały tydzień na 9:00. Myślałam o jutrzejszym dniu, czyli spotkaniu z Avanem. On jest przeuroczy, i do tego podobam mu się! Chyba… Nasze mamy nadal u nas mieszkały, niestety za kilka dni będą musiały wrócić do Polski. Będę strasznie tęsknić, bo na nowo przyzwyczaiłam się do mieszkania ze swoja rodzicielką. W końcu ruszyłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności i poszłam wybrać ciuchy (LOOK). Pogoda nie była zbyt łaskawa, bo niebo było całkowicie zachmurzone. Zrobiłam lekki makijaż, żeby nauczyciele się nie czepiali i zeszłam na dół. Pauline jak zwykle nie była jeszcze gotowa. Ostatnio wróciła ze szkoły strasznie hm… Spięta. To dziwne, bo zawsze po zajęciach była cała w skowronkach i opowiadała, co śmiesznego się wydarzyło. Najczęściej opowiadała o treningach, bo chodziła do szkoły sportowej. Strasznie była nią nakręcona, ale tutaj w Londynie jej nie przyjęli i była tym strasznie zdołowana. Nic mi nie mówiła, ale znałam ją i wiedziałam, że i tak się dowiem, o co chodziło. W szkole spotkałam Sam. Opowiadała jak jej minął weekend oraz o tym, jaką miałam cudowną sukienkę na gali. Oglądała to, tak jak większość szkoły. Odkąd dziś do niej weszłam słyszę szepty i czuję na sobie spojrzenia innych. Lubię to, ale zaczęłam się krępować. Po drugiej lekcji dostałam SMSa od Harrego:

- „Co powiesz na wspólny lunch? xx”

-„Nie mogę wychodzić poza teren szkoły. Ale możemy się spotkać po lekcjach N.”

- „O.K. Wszyscy wybyli, więc przyjdź do mnie. Zrobimy maraton filmowy. xx”

- „Będę o 16:00! Kupić coś? N.”

- „Nie. Ja wszystko przygotuję! Ucz się! :D xx”

- „hahaha! :D Dobra, ty się o to nie martw! xd. Do zobaczenia! N.”


~~~~~~~perspektywa Harrego~~~~~~~

Ehh, nie napisała „xX.”. Kiedyś nigdy o tym nie zapominała, a może świadomie nie napisała? Zostało mi trochę czasu na przygotowania. Poszedłem do wypożyczalni. Wziąłem kilka filmów animowanych, bo z takich lubiliśmy się śmiać. Wypożyczyłem też dwie komedie. Zrobiłem małe zakupy w TESCO. Gdy wróciłem do domu przygotowałem popcorn i napoje. Postanowiłem zrobić jeszcze spaghetti w taco. Wszyscy je lubili, a Natie szczególnie. Było już po 16:00. Nagle ktoś zapukał do drzwi.


~~~~~~~perspektywa natie~~~~~~~

Po drodze ze szkoły kupiłam koktajle i lody. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi ubrany w fartuch.
-hahahaha! Fajnie wyglądasz… - zaśmiałam się.
-Najnowszy trend, nie wiedziałaś? – roześmiał się i wziął ode mnie przyniesione rzeczy.
Rozsiedliśmy się na kanapie i zaczęliśmy oglądać.
-Epoka lodowcowa? – zdziwiłam się.
-Taaaak… Ćśśś! – powiedział, a ja się roześmiałam.
Na stoliku leżało spaghetti w taco. Uwielbiałam to danie. Nagle coś mi się przypomniało.
-Nadal masz przy sobie Twix’y? – zapytałam podczas oglądania.
Wziął mnie za rękę i poprowadził do kuchni. Otworzył szafkę, a w niej leżały batony. Tylko Twix’y. Roześmiałam się i doczołgałam z powrotem do sofy.
-To chore! – powiedziałam, gdy już trochę ochłonęłam.
Harry zaczął mnie łaskotać, a ja zwijać się ze śmiechu.
-Przestań! – krzyczałam machając nogami.
-To przeproś!
-Nie! – odpowiedziałam, a loczek w dalszym ciągu mnie łaskotał.
Nagle spadliśmy z sofy. To znaczy ja spadłam pierwsza, a on na mnie.
-Ałaaaaa! – krzyknęłam śmiejąc się.
-Przepraszam! Nic ci nie jest? – zapytał.
Nasze twarze były tak blisko siebie, że czułam na policzku jego oddech. Pocałował mnie. Od tak długiego czasu znów czułam jego usta na swoich. Objęłam jego twarz rękoma i całkowicie odpłynęłam. W tamtej chwili myślałam, że cofnęłam się w czasie. Trwało to ponad dwie minuty. Ogarnęłam to dopiero, gdy poczułam jego ciepłą dłoń błądzącą po moich plecach i brzuchu. Gwałtownie się odsunęłam ze łzami w oczach.
-Co się stało? – zapytał zdezorientowany.
-Nic… - mówiłam zapłakana – Po prostu, ja już nie mogę! Mam w głowie tyle myśli i jeszcze jutrzejsze spotkanie z Avanem – posmutniał – Naprawdę jesteś dla mnie bardzo ważny, ale nie potrafię teraz ci powiedzieć, co do ciebie czuję. Przepraszam! – powiedziałam.
Objął mnie, a ja wtuliłam się w niego.
-Ćśśśś… Już dobrze – próbował mnie uspokoić – To ja przepraszam, za daleko się posunąłem. Naprawdę nie chcę niszczyć tej przyjaźni. Jest za cenna. Jak wszystko sobie przemyślisz – ciągnął głaszcząc mnie po plecach – To powiedz mi, dobrze? – powiedział patrząc mi w oczy.
Kiwnęłam głową. Wróciliśmy na kanapę i dokończyliśmy oglądanie filmu. Przed 23:00 wróciłam do domu.


~~~~~~~NASTĘPNY DZIEŃ~~~~~~~

Znowu szkoła. Mam dość! Całą noc śniła mi się ta sytuacja, która wynikła z tych łaskotek. Nie miałam ochoty się budzić, lecz przypomnienie sobie, że mam dziś randkę z Avanem wywołało u mnie już totalnego doła. Ciągle nie wiedziałam co czuję. Zeszłam na dół w piżamie. O dziwo chłopcy już tam byli i rozbawiali w kuchni nasze rodzicielki, które musiały nas opuścić już jutro. Gdy zeszłam zobaczyłam wśród stałej ekipy nową twarz.
-Cześć – przywitałam się jeszcze zaspanym głosem – A wy już na nogach?
-Heeeej Natie! – przywitali się – Tak, byliśmy rano w studio, żeby coś jeszcze nagrać do filmu i pomyśleliśmy, że w padniemy..
-No to O.K. Hm… Kogo ja tu widzę? – napotkałam wzrok nowej dziewczyny.
-To Rachel, koleżanka Harrego – spojrzałam na niego, byłam w totalnym szoku.
-Ahh… Y… No, cześć – powiedziałam nieśmiało, co jak na mnie było dziwne i wszyscy od razu to zauważyli.
-Coś się stało? – zapytał Liam.
-N… - zawahałam się – Nie, wszystko O.K. – wymusiłam sztuczny uśmiech – Idę się ubrać – powiedziałam i szybko uciekłam na górę.
Szybko się wyszykowałam i przebrałam (LOOK). Dziś Paula pierwsza była gotowa. Zeszłam ze spuszczoną głową. Miałam natłok myśli. Gdy byłam już w kuchni usiadłam przy stole. Nie odzywałam się. Gdy sięgałam po pieczywo zorientowałam się, że na mnie patrzą.
-Co…? – zapytałam nieśmiało, a mama podeszła i położyła rękę na moim czole.
-Nie masz gorączki – odetchnęła, a ja zakrztusiłam się właśnie popijaną herbatą.
-A dlaczego miałabym mieć? – zapytałam cicho, gdy już przestałam kaszleć.
-No bo nic nie mówisz – wtrąciła się Paula.
-Nie mam dziś humoru…
-OMG! Zapiszcie to w kalendarzu! Natie nie ma humoru! – zaczęła drzeć się Paula. Wszyscy się roześmiali, a ja spuściłam wzrok na swój talerz. Myślałam o tej całej Rachel. Nie mogłam znieść jej obecności i tego, jak patrzyła się tymi maślanymi oczami na Harrego. Wstałam od stołu, wzięłam torbę i wyszłam.
-Czekam w aucie – powiedziałam oschle do przyjaciółki i trzasnęłam drzwiami.

___________________________
30 ROZDZIAŁ! ^^
Sorry, że tak długo no ale są wakacje i wyjechałam na tydzień. A Natie nie mogła dodać bo wszystko jest u mnie w kompie. Czemu? Ona by tego nie ogarnęła więc tylko pisze , a ja porządkuje rozdziały. 
A wam jak mijają wakacje? Jakieś konkretne plany? ;>
Następny rozdział pojawi się jak dawniej czyli jak będzie 5 komentarzy. ;)
Czekamy na opinie ;) - Paula xx

środa, 4 lipca 2012

O Harrym

"Niech jeszcze raz ktoś zapyta, jak się czuję... Zabiję! Niby co ma czuć siedemnastoletnia dziewczyna ze złamanym sercem?! Jestem tu. Sama. Tam, gdzie kiedyś byłam w pełni szczęśliwa z Tobą... Wspomnienia wracają. Im bardziej chcę zapomnieć, tym bardziej czuję się nimi przytłoczona. To już nie wróci, wiem o tym. Tylko dlaczego mnie tak zraniłeś?! Czy zrobiłam coś złego, że zostałam potraktowana jak szmata? Co się z nami stało...? Z tobą... Nigdy nie spodziewałabym się, że tak postąpisz. Wciąż widzę cię... Widzę cię z oczami płonącymi gniewem. Widzę cię z nią. Siedzę, a palące łzy spływają mi po policzkach. Zamykając oczy mam przed sobą ten pamiętny dzień, sprzed miesiąca. Wciąż czuję na sobie twoje gardzące spojrzenie. Czy to musiało się tak skończyć...? Po zajęciach weszłam do domu. Stałeś tam z nią... Całowałeś ją z taką pasją. Między nami już od dawna tak nie było. Usłyszałeś mnie. Wskazałeś na zapakowane po brzegi walizki. Tak jak teraz, tak jak dziś, łzy cisnęły mi się do oczu i spływały po policzkach. Wzięłam bagaże i odeszłam. Nie powiedziałeś nim...

Wróciłam do Paryża z przyjaciółką, Pauliną. Mijały dni, tygodnie, miesiące. Nie odezwałeś się ani razu, chociaż miałam nadzieję. Nadal ją mam... Czekam na jakiś pieprzony dzień, w którym szczęście powróci. Wiele razy to sobie wyobrażałam. Stanąłeś w drzwiach mojego domu. Wybaczyłabym ci mimo tego wszystkiego. Nie zjawiłeś się jednak. Nie wiedziałeś nic o nowym życiu, które się we mnie tworzy. Tak bardzo chciałam ci o tym powiedzieć, ale jednocześnie tak bardzo się bałam. Po całym zajściu sądzę, że nawet byś tego dziecka nie uznał. Tyle razy trzymałam w ręku telefon i wpisywałam twój numer. Nie zrobiłam tego. Przynajmniej ty jesteś szczęśliwy, po co miałabym to komplikować. W gorszych chwilach myślę, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Lecz cząstka ciebie zawsze będzie blisko mnie...

To się niedługo stanie, a ty nawet o tym nie wiesz. Widziałam cię i zapobiegłam temu. Przyjechałeś do Paryża... Byłeś już z inną. W 8 miesiącu ciąży niosłam ciężkie zakupy. Nawet nie wiesz, jak było mi źle... Bez ciebie. Chciałam znowu poczuć twój zapach, dotyk, twoje usta... Dziecko kopnęło. Ból rzeszy mnie od stóp do głów. Gdy zniknąłeś z pola widzenia zobaczyłam ciemność. Ciemność i nic więcej...

Urodziłam. Jest to dokładnie w rocznicę naszego pierwszego spotkania. 21 czerwiec. Na świecie pojawiła się nowa istota, dziewczynka. W moim świecie jest całym moim życiem... Nawet nie masz pojęcia, jaka jest do ciebie podobna. Te oczy zawsze będą przypominać mi ciebie. Wieczorami, gdy śpi przyglądam się jej. Jest połączeniem ciebie i mnie...

Minęły 3 lata. Darcy jest do ciebie taka podobna. Ma długie, kręcone włosy mojego koloru, piękne, zielone oczy, twój nosek, moje usta... Tak bardzo mi cię brakuje!"

Minął kolejny rok. Darcy ma 4 latka. Wypytuje o tatę. Nic nie mówię... Przeprowadziłyśmy się z powrotem do Londynu. To znaczy na jego obrzeża. Kupiłam przytulny apartament. Jestem projektantką. Wyszłam z małą na spacer. "Szłyśmy uliczkami parku, w którym pierwszy raz mnie pocałowałeś, powiedziałeś "kocham cię", obiecałeś, że do końca życia będziemy razem. Bawiłam się z Darcy. Biegłam za nią, złapałam ją i uniosłam w powietrze. Wtedy ujrzałam ciebie. Kolejna dziewczyna... I to dobrze mi znana! Panna Caroline Flack, kobieta "sukcesu". Przeszłam obok ciebie. Jestem pewna, że mnie poznałeś. Byłeś wpatrzony w Darcy. Pociągnęłam ją za rękę i nie zwracając na ciebie uwagi ruszyłyśmy dalej.

Kolejne dni mijały tak szybko. Głównie spędzałam je myśląc o tobie. Darcy zadręczała mnie pytaniami o ciebie. Gdy Paulina przyprowadziła ją z przedszkola mówiła, że cię widziała. Rozmawiałeś z Darcy."

Siedzę na sofie i czytam małej bajkę. Pieprzone księżniczki i ich królowie i Bóg wie jeszcze co! Czy wszystko musi się tak kończyć?!
-Mamo, jestem głodna! - powiedziała.
-To chodź do kuchni.
Wyciągnęłam nutellę, bułki, postawiłam mleko na gaz. Typowe zajęcia matki. Zadzwonił dzwonek.
-Pójdę otworzyć. Zostań tu - rozkazałam, ale i tak poszła za mną.
Otworzyłam drzwi. "Nie było tam nikogo innego niż ciebie. Przeszkodziłeś mi w zamknięciu drzwi."
-Możemy porozmawiać? - poprosił.
-Nie sądzisz, że nie mamy o czym?! - krzyknęłam.
-Mamusiu! - krzyknęła Darcy i przytuliła moją nogę.
"Miałeś wzrok wbity w nią. Zatrzasnęłam drzwi i osunęłam się po nich."
-Mamusiu, czemu płaczesz? - udało mi się ją usłyszeć pomiędzy waleniem w drzwi.
-Kochanie, idź do kuchni!
Otworzyłam drzwi ponownie.
-Przestań się tłuc! - warknęłam.
-To pozwól mi wejść do środka - prosił.
Wpuściłam go. Nie wiem dlaczego... Odbiło mi? Usiedliśmy na kanapie. Zapadła krępująca cisza przerywana dźwiękami z kuchni.
-Proszę, wybacz mi... - szepnął.
-Ty chyba oszalałeś! - wrzasnęłam - Wyrzuciłeś mnie z domu bez wytłumaczenia, nie odzywałeś się przez 5 lat i teraz oczekujesz, że ci wyba... - przerwałam, bo do salonu weszła Darcy.
Położyła 2 kanapki z nutellą przed nami. Przyniosła jeszcze 2 kubki mleka.
-To dla ciebie mamusiu - podała mi jeden - ten jest dla tego pana - podała mi drugi.
Co miałam zrobić? Dałam mu ten kubek.
-Zraniłeś mnie jak nikt inny... Wyjdź proszę! - powiedziałam spokojnie.
-[T. I.] , proszę...
-Wyjdź i nie wracaj...
Zrobił to, co kazałam. Zwinęłam się na sofie w kłębek i zaczęłam płakać tak jak wtedy, gdy nas skreśliłeś. Dopytująca Darcy nie dała mi wytchnienia. Opowiedziałam jej wszystko. Na koniec przytuliła mnie mocno i usnęła na moim brzuchu.

"Następnego dnia zadzwonił Louis. Kiedyś wy, ja i Paulina byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a po zdarzeniu sprzed 5 lat mój kontakt z wami się urwał. Mimo, że oni nie byli winni nie chciałam, żeby mówili ci coś o mnie."
-Halo?
-[T. I.] , błagam! Przyjedź na Big Bena! - krzyczał zapłakany.
-Co się stało?!
-Harry skacze!
Rozłączył się. Ubrałam siebie i Darcy. Nie miałam jej z kim zostawić, więc pojechała ze mną.
-Zostań tu - poprosiłam, gdy wysiadałyśmy z windy.
Pobiegłam do reszty. Zobaczyłam Haryy'ego stojącego na krawędzi tarczy zegarowej.
-Co ty robisz?! - wrzasnęłam.
"Odsunąłeś się kilka kroków w moją stronę."
-Życie bez ciebie i Darcy nie ma dla mnie sensu.
Gwałtownie się cofnął. Jedną nogę miał już poza budynkiem.
-Tatusiuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu, nieee!!! - krzyknęła mała.
Odwrócił się. Gdy tylko ją ujrzał biegnącą w jego stronę ruszył w jej kierunku. Uniósł ją i mocno przytulił. Mimo, że prawie jej nie znał widziałam ile już dla niego znaczy. Patrząc na ten cudowny obrazek podeszłam do nich. Harry, któremu łzy ciekły po policzkach podbiegł do mnie i przytulił. Staliśmy tak w trójkę płacząc.
-Nigdy więcej tak nie rób! - krzyknęłam - Tak bardzo się o ciebie bałam... - ściszyłam głos.
-Kocham was... - szepnął.
-Ja ciebie też - powiedziała mała.
Nie odezwałam się. Spojrzeli na mnie oczekując na odpowiedź. "W twoich oczach widziałam tęsknotę i miłość... Miłość do nas. Wzięłam twoją twarz w dłonie i pocałowałam. Objąłeś mnie jedną ręką, bo drugą podtrzymywałeś Darcy. Wtuliłam swoją zapłakaną twarz w twoją szyję.

Minął kolejny rok. Rok ciężkiej pracy nad odbudowaniem tego, co nas łączyło. Kocham cię jeszcze bardziej, niż przedtem... Jeszcze tego nie wiesz, ale nie długo drugi raz zostaniesz tatą."
______________________________________
Boshh, oto mój sen :D . Paula wraca za kilka dni, więc na razie będę zamęczać was imaginami :D. Macie jakieś specjalne życzenia? 
Natt. xX.

poniedziałek, 2 lipca 2012

O Zaynie

Jesteś najlepszą przyjaciółką Zayn'a. Znacie się od kiedy przeprowadził się do Bradford, czyli bardzo długo. Nie byliście parą, chociaż wszyscy twierdzili inaczej. Mieli ku temu powody, gdyż zawsze robiliście wszystko razem. Gdy nie był w trasie spędzał każdą możliwą chwilę z tobą. Ostatnio wasz kontakt ograniczył się tylko do telefonicznego. Mimo, że przebywał Bradford, to nie miał dla ciebie czasu. Bolało cię to, ponieważ pamiętasz, jak na początku jego kariery złożył ci obietnicę.
-Zawsze, gdy będę w pobliżu każdą chwilę spędzę z tobą...
Byłaś w swoim pokoju i przeglądałaś stary album. Twoją uwagę przykuło zdjęcie, na którym razem z Zayn'em bawiliście się w wielkim torcie na jego urodzinach. Uśmiech od razu pojawił się ci na twarzy, a pojedyncza łza spłynęła po twoim policzku. Drzwi do twojego pokoju otworzyły się. Spojrzałaś w tamtą stronę.
-ZAYN!!! - krzyknęłaś i rzuciłaś się chłopakowi na szyję.
-Hej [T. I.] , tęskniłem! - przytulił cię mocno - Chciałbym ci kogoś przedstawić... - powiedział i wyswobodził się z objęcia.
Zaskoczyło cię to. Za ścianą stała jakaś dziewczyna. Zayn wziął ją za rękę i wprowadził do twojego pokoju. Szczęka ci opadła na widok pięknej blondynki z mocnym makijażem.
-To jest Perrie, moja dziewczyna - uśmiechnął się.
Blondynka podała ci rękę z uśmiechem ukazującym jej białe zęby.
-Ta słynna [T. I.]Zayn dużo mi o tobie mówił. Cieszę cię, że mogę cię w końcu poznać...
-Taaa...
Podałaś jej rękę. Spojrzałaś na Zayn'a. Zlustrowałaś go całego. Twój wzrok utknął w jednym punkcie, na którym kiedyś widniał tatuaż. Tatuaż, który był symbolem waszej przyjaźni. Przeniosłaś wzrok na to samo miejsce. Na twoim nadgarstku nadal widniał tatuaż otoczony ramką z małych listków i pnączy.


"ZAYN"


Chłopak zaważył to i zarumienił się. Już wiedziałaś, co było powodem przeszkadzającym w twoim spotkaniu z Zayn'em.
-Chcecie coś do picia? - zapytałaś przez zaciśnięte zęby.
-Poproszę wodę.
-Tak, ja też... - mruknęła Perrie.
Zbiegłaś ciężko po schodach i po chwili wróciłaś z tacą, dzbankiem wody i szklankami. Nalałaś każdemu i podałaś napój. Rozsiedliście się wygodnie i zaczęliście sztywną rozmowę.
-[T. I.] tak właściwie, to chciałbym cię o coś prosić... - zaczął.
Wzięłaś szklankę i napiłaś się.
-Zamierzamy się pobrać... Czy zostaniesz druhną Perrie.
Na te słowa wyplułaś wodę i zakrztusiłaś się nią. Spojrzałaś zdezorientowana na nich oboje.
-Żartujesz... - szepnęłaś, a w twoich oczach pojawiły się łzy.
-Co?
Niedosłyszał... Nie wiedziałaś co powiedzieć. Najchętniej krzyknęłabyś "Myślałam, że może kiedyś będziemy razem. Proponujesz takie coś? Wsadź sobie to pytanie w dupę!!! I ją też, bo nie jest ciebie warta!". Przyznałaś to przed sobą. Musiało się stać najgorsze, żebyś to zrozumiała. Niestety było już za późno...
-Hm... Dobrze - zgodziłaś się.
Miałaś na twarzy napisane "DAJCIE MI SPOKÓJ ALBO SIEKIERĘ". Nie... To jednak przeczucie. Zgodziłaś się. Dlaczego?! Może chciałaś być przy nim, gdy popełni największą porażkę w swoim życiu...? Może bałaś się, że inaczej cię nie zaprosi...? Mimo to odpowiedziałaś twierdząco.
-Tak się cieszę! - objął cię, a uśmiech jego towarzyszki uśmiech przemienił się w grymas.
Zadzwonił jego telefon.
-Przepraszam na chwilę... - wyszedł.
-Nie myśl, że to był mój pomysł - powiedziała tak, jakby to była groźba.
Jej usta poruszały się z każdym wypowiedzianym słowem.
-Mam nadzieję, że po ślubie już się nie odezwiesz - warknęła - Bo inaczej zamilkniesz na zaw... - urwała, bo w pokoju pojawił się uśmiechnięty Zayn.
-Nie zgadniecie! Ślub odbędzie się za 4 dni! - krzyknął i przytulił do siebie swoją dziewczynę -Mam nadzieję, że się nie gniewasz - zwrócił się do ciebie - Ale musimy już iść. Zostało mało czasu...
Pocałował cię w policzek i wyszedł razem z Perrie.

Przez kilka dni pomagałaś im przy przygotowaniach. Perrie dawała ci te najgorsze zadania, jednak wykonywałaś je z pokorą. Cały czas dopatrywała się jakiś niedoskonałości. Gdy myłaś podłogę w kościele (tak ogólnie, to nie była twoja robota!!!) kopnęła wiadro pełne brudnej wody i oblała cię całą.

-Och... Przepraszam, to przez przypadek! - powiedziała z chytrym uśmiechem.
Zayn był przy tym. Widział całą sytuację. Wybiegł za tobą.
-Proszę, poczekaj! - Perrie próbowała go zatrzymać, jednak wyrwał się jej.
Znalazł cię zapłakaną w łazience.
-Tak mi przykro... - szepnął.
Odgarnął ci kosmyk mokrych i brudnych włosów za ucho. Głaskał twój policzek, a ty zaszklonymi oczami wpatrywałaś się w jego czekoladowe, pełne współczucia tęczówki. Mogłoby do czegoś dojść, gdyby nie przyszła panna młoda.

Nadszedł dzień ślubu. Stałaś w pięknej, zwiewnej, czerwonej sukience z małym bukiecikiem. Byłaś główną druhną. Jej przyjaciółki stały za tobą i co chwila kierowały jakieś nie miłe uwagi do ciebie stojąc czekając przed kościołem. Nie dałaś się sprowokować. Z uniesioną głową weszłaś do kościoła za Perrie. Zayn stojący już przy ołtarzu patrzył tylko na ciebie. Nie zwracał uwagi na główną gwiazdę, lecz na ciebie. Zaczęło się. Co jakiś czas łzy ciekły ci po policzkach, lecz nie dlatego, że się wzruszyłaś. Nie... Dlatego, że żałowałaś, że to nie ty stoisz teraz na miejscu Perrie. Nadszedł czas przysięgi. Chłopak powiedział już kilka pierwszych słów.
-Ja Zayn biorę sobie ciebie, Perrie za żonę i ślubuję ci miło...
Zaciął się. Nie powiedział już nic dalej.
-Zayn, kochanie co się dzieje?! - warknęła Perrie przez zaciśnięte zęby.
-Nie kocham cię... - powiedział patrząc jej prosto w oczy.
Cały tłum wydał jedno głośne:
-Ohhh...
Chłopak podszedł do ciebie i spojrzał ci w oczy.
-Kocham ciebie... - szepnął i pocałował cię.
Panna młoda aż zawrzała.
-Coś ty kurwa powiedział?! - ryknęła.
Odsłoniła udo i zza podwiązki wyjęła sztylet. Wszyscy zaczęli panikować. Zayn chciał osłonić cię, jednak nic nie powstrzymało rozwścieczonej Perrie. Odepchnęła go z całych sił tak, że poleciał z ołtarza na dół. Poczułaś jeden, wielki, przeszywający cię ból. Cicho jęknęłaś i opadłaś na ziemię.
-Kochana... Nic ci nie jest? Powiedz... - panikował Zayn - Odezwij się!!! - krzyknął - Odezwij... -szepnął i bezradny opadł na ziemię.
W zasięgu jego wzroku znajdował się zakrwawiony sztylet tkwiący w tobie. Wyciągnął go powoli przytulają cię.
-Zayn, nie!!! - krzyknęła jego mama, lecz nie powstrzymało go to.
Ostrze zanurzyło się w jego wnętrzu. Opadł tuż obok ciebie ze łzami na policzkach...
_________________________________

Miałam pomysł na wesoły, ale taki mi się podobał. Nigdy nie pisałam ze smutnym końcem... Tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że się spodoba! :). Aaaa. I jak będziecie chcieli szczęśliwe zakończenie, to napiszcie... Dopiszę do tego!
Natt. xX.