O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Imagine-Harry

Mam 16 lat i jestem Polką. Razem z przyjaciółkami jadę na wakacje do taty. Mieszka w dużym domu, więc będzie tam dla nas dużo miejsca. Już snujemy plany. Pierwszym celem jest poznanie One Direction. Na ich punkcie mam fioła.

Jesteśmy w Londynie! Oczy już mi się świecą na 2 miesiące słodkiej wolności w moim ulubionym mieście...

Jest 8:00 rano. Wychodzą z Paulą, Martą, Zosią i Wicią na zakupy. Chcemy jak najszybciej wykonać swoje obowiązki, żeby mieć cały dzień wolny. Poszłyśmy po kawę do Starbucks. Oczywiście odstawiłyśmy mega przedstawienie. Ale to przecież my!
-Ej, dziewczyny! - zatrzymuję się w miejscu - Patrzcie! - wskazałam na plakat X-FACTOR'A.
-Ty sobie nie wyobrażaj... - powiedziała Marta.
-No ale wiecie, że dajemy czadu! Prooooooszę! - zrobiłam moją słynną minkę.
Dziewczyny zaczęły się zastanawiać, ale na twarzy Marty widziałam, że nie przekonam jej tak łatwo.
-Maaaaartuuś! - przytuliłam się do niej - Przynajmniej to będzie jakaś przygoda! - zachęcałam dalej.
-Ty mi nie dasz spokoju, prawda? - zapytała, a ja pokręciłam przecząco głową - No to chodźmy tam, bo zaraz zamkną przesłuchania! - uśmiechnęła się, a ja zaczęłam krzyczeć i skakać.
Czekałyśmy w mega długiej kolejce po wypełnieniu formularzy. Dostałam numerek, który przykleiłam na nogę. Byłam ubrana w różową bluzę z Adidas'a, różowe Conversy, różową bandankę, białą bokserkę w paski z granatowych cekinów. W końcu była nasza kolej.
-Czeeeść! - powiedziałam wskakując na scenę.
-Witam - powiedział Simon Cowell patrząc jak wchodzimy.
Stanęłam na środku i uśmiechnęłam się szeroko.
-Co tam? - przerwałam ciszę, a sala wybuchnęła śmiechem.
-Jak się nazywacie? - zapytał.
-Ale imiona, czy nazwa zespołu? - zapytałam.
Marta szturchnęła mnie w bok, a ja jej oddałam. I tak zaczęła się przepychanka. W końcu Zosia stanęła pomiędzy nami i zapanował spokój. Jury przypatrywało nam się z ciekawością.
-Last Fire - odezwała się Wiktoria.
-A imiona? - zapytała Cheryl.
-Marta, Zosia, Natalia, Paulina, Wiktoria - przedstawiła nas po kolei Zocha.
-Skąd jesteście? - wtrącił się Louis.
-Z Polski.
Na ich twarzy malowało się zdziwienie.
-O!
-To co robicie w Londynie? - usłyszałam Cher.
-Przyjechałyśmy na wakacje. Dziś rano szłyśmy na zakupy i zobaczyłam plakat... Pomyślałam, ze będzie fajnie i jesteśmy! - uniosłam głowę.
-O.K. Co zaśpiewacie? - zapytał Simon.
-I love you, Avril Lavigne... (http://www.youtube.com/watch?v=MDQk0IOSDHM) odpowiedziała Zosia.
-No to słuchamy.
Zaczął się występ. Wszystkie uwielbiamy tą piosenkę, więc poszła nam niesamowicie! Minęły jakieś 2 minuty i Simon podniósł rękę, na znak, że mają wyłączyć piosenkę. Spojrzałyśmy zaniepokojone po sobie, ale nie odezwałyśmy się. Wszyscy troje wpatrywali się w nas z niedowierzaniem (?).
-Coś nie tak? - zapytałam nieśmiało.
-Jak tu weszłyście - zaczął Simon - To było takie energiczne... Myślałem, że wybierzecie szybką piosenkę, a tu wyskakujecie z taką wolną - westchnął, a ja wzięłam Paulę i Zochę za rękę - To był świetny repertuar, uwielbiam was! - krzyknął i zaczął bić brawo.
Przytuliłam Paulę i Wicię.
-OMG... - zaczęła Cheryl - Nie mam słów... Zepsułyście mi makijaż - powiedziała śmiejąc się i otarła łzę.
Louis trzymał głowę w dłoniach.
-WOW... - nie powiedział nic więcej, ale to i tak był wielki komplement.
Oczywiście przechodzicie! - krzyknęła Nic, a ja się rozryczałam.
Zeszłyśmy ze sceny, ale przed tym zaczęłyśmy się przytulać i skakać.
-Mówiłam wam, że się uda! - krzyknęłam przez łzy.

Minęło kilka tygodni. Dostałyśmy się do odcinków na żywo. Szło nam coraz lepiej. Rodzice pozwolili nam zostać. Byłyśmy po prostu w niebie! Przyszedł czas na wielki finał. Nie mogłam się doczekać, kiedy poznam gwiazdę, z którą będziemy śpiewać.

Obudziłam się dość późno. Wszyscy stali już na dole. Mieliśmy jechać gdzieś na miasto. Zeszłam na dół w piżamie i otworzyłam szeroko oczy.
-Co wy tu robicie?!
-A ty nie ubrana? - zapytała Paula.
-Nie...
-No to dalej! Idziemy do centrum!
Pobiegłam na górę. Założyłam rurki w kolorze pudrowego różu, luźną, białą bluzkę z jakimś nadrukiem. Spadała mi z prawego ramienia. Włosy spryskałam lakierem i kosmyki, które wpadały mi do oczu upięłam na boku.
-No to poznamy w końcu tą osobę... - powiedziała Marta, kiedy zdyszana z powrotem pojawiłam się na dole.
Pojechaliśmy z Cher i resztą do centrum handlowego. Tylko raz w tygodniu mieliśmy taki wypad. Jak zwykle obkupiłam się i torby z zakupami włożyłam do limuzyny. Potem ruszyliśmy do studio. Cheryl założyła nam opaski na oczy i wprowadziła do pokoju. Obróciła nas tyłem do gwiazdy.
-O.K. Na "już" zdejmujecie opaski i odwracacie się - rozkazała.
-Dobra, ale szybko! - pospieszała ją Wiki.
-Raz, dwa, już! - krzyknęła.
Dziewczyny zdjęły opaski i odwróciły się, a ja stałam nieruchomo. Usłyszałam za sobą śmiechy.
-Natie, co ty robisz? - zapytała Cher śmiejąc się.
-Chcę jeszcze chwilę pobyć w niepewności... - odpowiedziałam.
-OMG! Niall Horan! - krzyknęła Paula.
Momentalnie odwróciłam się nie zdejmując opaski z oczu. Na moje nieszczęście przewróciłam się. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Jesteś nienormalna! - powiedziała Marta i pomogła mi zdjąć opaskę, która zaplątała mi się w kręcone włosy.
-Ile ty tego lakieru tam dałaś? - zapytała ciągnąc mnie za włosy.
-Zdejmij mi to! - krzyknęłam - Chcę widzieć!
Znów usłyszałam śmiechy. Gdy uporałyśmy się z opaską ktoś pomógł mi wstać. I to nie była żadna z dziewczyn. Odwróciłam się.
-O Jezu! - znowu usiadłam na podłodze - One Direction... - szepnęłam.
Gdy trochę się ogarnęłam i ośmieszyłam wstałam i zaczęliśmy gadać. Usiadłam na fortepianie i śmiałam z żartów chłopaków, dziewczyn i swoich.

Minęło kilka dni. Wszyscy się zaprzyjaźniliśmy i spędzaliśmy razem każdą chwilę. Siedziałam sobie przed laptopem i myślałam nad zrobieniem TC. Ubrana byłam w szary dres i fioletową bokserkę. Na głowie miałam różową czapkę. Do pokoju wpadł Harry.
-No cześć, mała! - zmierzwił mi włosy.
-Zabiję cię! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego.
Nienawidziłam, gdy ktoś oprócz mojego fryzjera lub mnie dotykał mich włosów. Tarmosiłam jego głowę. Oboje się śmialiśmy.
-Robisz TC? - zapytał, gdy z powrotem usiadłam przed laptopem.
-Nooom.
-Wystąpię w nim gościnnie - oznajmił.
-O.K. - zaśmiałam się.
Włączyłam twittera i TC.
-No hej! - powiedziałam do kamerki - Wow... Dopiero zaczęłam, a tu ponad 1000 oglądających - zaśmiałam się - Dziś TC robi ze mną ... - włączyłam werble na youtubie - Harry Styles! - wyciągnęłam go za głowę spod mojego łóżka.
Wygłupialiśmy się z jakąś godzinę, aż do pokoju wszedł Niall.
-Gramy w butelkę, chodźcie! - krzyknął i wyszedł.
-No to tyle, na dziś! - powiedział Harry - Paaa! - pomachał i wyłączył laptopa.
-Co? - zaczęłam dopiero ogarniać.
-No chodź na dół...
-Po co y chcesz w to grać? - zapytałam.
-Bo jest jakaś szansa, że mnie pocałujesz - uśmiechnął się.
Pociągnął mnie za rękę. W drodze do salonu cały czas się śmiałam.

Nadszedł dzień finału. Każda z nas miała kremową, zwiewną sukienkę z czarnymi dodatkami i zakręcone włosy upięte na bok. Nie musiałam kręcić swoich, bo są naturalnie zlokowane. Chłopcy mieli piękne garnitury. Od rana robiliśmy próby. Nadeszła w końcu nasza pora... Śpiewaliśmy I will Bianci Ryan połączone z Moments 1D. Wyszło fantastycznie. Harry cały czas kręcił się koło mnie. Gdy skończyliśmy zaczęliśmy się tulić. Ja i loczek zostaliśmy zasłonięci przez resztę i nie wiem jak to się stało, ale pocałowaliśmy się! To był najlepszy wieczór w moim życiu... Przy rozmowie z prezenterem cały czas trzymał rękę na mojej talii. Gdy schodziliśmy ze sceny trzymał mnie za rękę.
-Pomyślą, że chodzimy - wskazałam na nasze splecione palce.
-No nareszcie! - krzyknął i pocałował mnie.
Po ogłoszeniu wyników zmyłam się z Harry'm stamtąd. Mieliśmy 2. miejsce. Ale i tak czeka nas trasa. Siedzieliśmy w jego mieszkaniu. Zdjęłam niewygodną sukienkę i szpilki i ubrałam jego koszulę. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy film.
-Mam na ciebie ochotę... - szepnął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się do siebie. Stało się! Boże, zrobiliśmy to!

Rano zadzwoniłam po Zochę, żeby przyniosła mi rzeczy na przebranie. Kilku reporterów widziało, jak wchodzimy do mieszkania Harry'ego. Nie mogę drogi dzień mieć tych samych ciuchów
-Tylko nie mów nic nikomu! - poprosiłam.
Zjawiła się wkrótce. Wyszykowałam się i wyszłam z mieszkania. Tak jak sądziłam. Paparazzi czaili się wszędzie!

Wyjechałyśmy z dziewczynami na tydzień do rodziców do Polski. Zosia miała tam jeszcze chłopaka. Ja za swoim strasznie tęskniłam. Harry śnił mi się po nocach. Prawie cały dzień wisieliśmy na telefonie.

Wróciłam na 3 dni do Londynu. Spędziłam je z Harry'm. Nadszedł kolejny wyjazd. Na 2 miesiące! Chłopak i fotoreporterzy odprowadzili mnie do Tourbus'a. Obchodził mnie jednak tylko on. Jeszcze nie wyjechałam, a tak bardzo za nim tęskniłam.
-Harry, to się nie uda...
-O czym ty mówisz? - zapytał zdezorientowany.
-Jak wyjechałam do Polski to umierałam z tęsknoty, a teraz 2 miesiące... Ja nie dam rady, rozumiesz?!
-Natie, nie!
-Nie chcę cierpieć, nie rozumiesz...?
-A... Czy będziemy się chociaż przyjaźnić? - zapytał.
-Oczywiście... - przytuliłam go.
-Fotografują nasze rozstanie... - uśmiechnął się ponuro.
Skinęłam głową i spojrzałam na paparazzich.
-Mogą chociaż uwiecznić nasz ostatni pocałunek? - zapytał.
Wzięłam jego twarz w dłonie i pocałowałam tak, jak jeszcze nigdy. Weszłam do busa i usiadłam na schodkach. Po chwili chłopak zniknął za zakrętem.
-Zatrzymaj się! - krzyknęłam.
-Co?! - zapytał kierowca.
-Stój!
Posłuchał. Wybiegłam z busa, co w Jeffrey'ach było nie łatwe. Ruszyłam na miejsce, gdzie przed chwilą rozstałam się z Harry'm. Już go tam nie było... Zalana łzami wróciłam do busa i położyłam się na swoim "łóżku".
-Co się stało? - zapytała Zocha, a ja nie odpowiedziałam, tylko odwróciłam się przodem do ściany.

Piotr, chłopak Zosi był z nami w trasie. Nie mogłam patrzeć na ich szczęście. Był moim kolega od podstawówki.
-Wy za dużo czasu spędzacie razem - powiedziała Zocha.
-O czym ty mówisz?! - zapytałam.
-Może chcesz się pocieszyć Piotrem po Harry'm?!
-Chyba oszalałaś! - krzyknęłam - Kocham tylko Harry'ego nie rozumiesz?! To zerwanie było najgorszym, co w życiu zrobiłam! Kocham go i przez swoją głupotę już nigdy go nie zobaczę!!!
-Brawo Piotruś! - przybiła z nim piątkę.
Spojrzałam na nich jak na idiotów.
-W końcu to przyznałaś! - przytuliła mnie - Wolisz wiedzieć, że wkrótce go zobaczysz, czy umierać z tęsknoty, że spieprzyłaś, coś tak ważnego? - zapytała.
Jej słowa dały mi do myślenia.

Miałyśmy koncert we Francji. Leciałyśmy samolotem z drugiego końca Anglii. Przygotowywałam się w samotności. Nie mogłam nikomu pokazać mojego stanu oprócz najbliższych. Bawiłam się z dziewczynami na scenie. Piosenki napisane przez Paulę i Martss były niesamowite. Na koniec zaśpiewałyśmy piosenkę I will. To była ta z finału X-FACTOR. Przy końcówce w tłumie ujrzałam jego! Zbiegłam ze sceny, a fani zrobili przejście. Na końcu stał on. Podbiegłam do niego i rzuciłam się w jego ramiona.
-Kocham cię... - szepnęłam.
-Ja ciebie bardziej... - odpowiedział i pocałował mnie.
_______________________________________
No heej! Wczoraj wieczorem Paula wstawiła rozdział i już 4 komentarze. Pliss o więcej! :D Właśnie się z nią wydzieram przez okno. Ona śpiewa Little Mix, a ja "This is love". hahahaha :D Gdybyście nas słyszeli... Co byście powiedzieli na TWITCAM'A? Mam ochotę zrobić, ale nie wiem ile osóbek by oglądało. Odp. w komentarzaach! A teraz sorry, ale idę dalej się wydzierać. Tzn. śpiewać. 
Natt. xX.

2 komentarze:

  1. Siema!
    Opowiadanie całkiem spoko.
    Ale jak widzę bohaterowie prawdziwi i chyba nawet wszystkich znam.
    Czekam na więcej &&
    http://mystery-black-school.blogspot.com/
    Zapraszam do siebie !

    OdpowiedzUsuń