~~~~~~~2 dni póżniej~~~~~~~
Ehh… Jest poniedziałek, 7:30. Mogę jeszcze chwilę poleżeć, bo
do szkoły przez cały tydzień na 9:00. Myślałam o jutrzejszym dniu, czyli
spotkaniu z Avanem. On jest przeuroczy, i do tego podobam mu się! Chyba… Nasze mamy
nadal u nas mieszkały, niestety za kilka dni będą musiały wrócić do Polski.
Będę strasznie tęsknić, bo na nowo przyzwyczaiłam się do mieszkania ze swoja
rodzicielką. W końcu ruszyłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam
wszystkie poranne czynności i poszłam wybrać ciuchy (LOOK). Pogoda
nie była zbyt łaskawa, bo niebo było całkowicie zachmurzone. Zrobiłam lekki
makijaż, żeby nauczyciele się nie czepiali i zeszłam na dół. Pauline jak zwykle
nie była jeszcze gotowa. Ostatnio wróciła ze szkoły strasznie hm… Spięta. To
dziwne, bo zawsze po zajęciach była cała w skowronkach i opowiadała, co
śmiesznego się wydarzyło. Najczęściej opowiadała o treningach, bo chodziła do
szkoły sportowej. Strasznie była nią nakręcona, ale tutaj w Londynie jej nie
przyjęli i była tym strasznie zdołowana. Nic mi nie mówiła, ale znałam ją i
wiedziałam, że i tak się dowiem, o co chodziło. W szkole spotkałam Sam.
Opowiadała jak jej minął weekend oraz o tym, jaką miałam cudowną sukienkę na
gali. Oglądała to, tak jak większość szkoły. Odkąd dziś do niej weszłam słyszę
szepty i czuję na sobie spojrzenia innych. Lubię to, ale zaczęłam się krępować.
Po drugiej lekcji dostałam SMSa od Harrego:
- „Co powiesz na wspólny lunch? xx”
-„Nie mogę wychodzić poza teren szkoły. Ale możemy się spotkać
po lekcjach N.”
- „O.K. Wszyscy wybyli, więc przyjdź do mnie. Zrobimy maraton
filmowy. xx”
- „Będę o 16:00! Kupić coś? N.”
- „Nie. Ja wszystko przygotuję! Ucz się! :D xx”
- „hahaha! :D Dobra, ty się o to nie martw! xd. Do zobaczenia!
N.”
~~~~~~~perspektywa Harrego~~~~~~~
Ehh, nie napisała „xX.”. Kiedyś nigdy o tym nie zapominała, a
może świadomie nie napisała? Zostało mi trochę czasu na przygotowania.
Poszedłem do wypożyczalni. Wziąłem kilka filmów animowanych, bo z takich
lubiliśmy się śmiać. Wypożyczyłem też dwie komedie. Zrobiłem małe zakupy w
TESCO. Gdy wróciłem do domu przygotowałem popcorn i napoje. Postanowiłem zrobić
jeszcze spaghetti w taco. Wszyscy je lubili, a Natie szczególnie. Było już po
16:00. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
~~~~~~~perspektywa natie~~~~~~~
Po drodze ze szkoły kupiłam koktajle i lody. Zapukałam do
drzwi. Otworzył mi ubrany w fartuch.
-hahahaha! Fajnie wyglądasz… - zaśmiałam się.
-Najnowszy trend, nie wiedziałaś? – roześmiał się i wziął ode
mnie przyniesione rzeczy.
Rozsiedliśmy się na kanapie i zaczęliśmy oglądać.
-Epoka lodowcowa? – zdziwiłam się.
-Taaaak… Ćśśś! – powiedział, a ja się roześmiałam.
Na stoliku leżało spaghetti w taco. Uwielbiałam to danie.
Nagle coś mi się przypomniało.
-Nadal masz przy sobie Twix’y? – zapytałam podczas oglądania.
Wziął mnie za rękę i poprowadził do kuchni. Otworzył szafkę, a
w niej leżały batony. Tylko Twix’y. Roześmiałam się i doczołgałam z powrotem do
sofy.
-To chore! – powiedziałam, gdy już trochę ochłonęłam.
Harry zaczął mnie łaskotać, a ja zwijać się ze śmiechu.
-Przestań! – krzyczałam machając nogami.
-To przeproś!
-Nie! – odpowiedziałam, a loczek w dalszym ciągu mnie
łaskotał.
Nagle spadliśmy z sofy. To znaczy ja spadłam pierwsza, a on na
mnie.
-Ałaaaaa! – krzyknęłam śmiejąc się.
-Przepraszam! Nic ci nie jest? – zapytał.
Nasze twarze były tak blisko siebie, że czułam na policzku
jego oddech. Pocałował mnie. Od tak długiego czasu znów czułam jego usta na
swoich. Objęłam jego twarz rękoma i całkowicie odpłynęłam. W tamtej chwili
myślałam, że cofnęłam się w czasie. Trwało to ponad dwie minuty. Ogarnęłam to
dopiero, gdy poczułam jego ciepłą dłoń błądzącą po moich plecach i brzuchu.
Gwałtownie się odsunęłam ze łzami w oczach.
-Co się stało? – zapytał zdezorientowany.
-Nic… - mówiłam zapłakana – Po prostu, ja już nie mogę! Mam w
głowie tyle myśli i jeszcze jutrzejsze spotkanie z Avanem – posmutniał –
Naprawdę jesteś dla mnie bardzo ważny, ale nie potrafię teraz ci powiedzieć, co
do ciebie czuję. Przepraszam! – powiedziałam.
Objął mnie, a ja wtuliłam się w niego.
-Ćśśśś… Już dobrze – próbował mnie uspokoić – To ja
przepraszam, za daleko się posunąłem. Naprawdę nie chcę niszczyć tej przyjaźni.
Jest za cenna. Jak wszystko sobie przemyślisz – ciągnął głaszcząc mnie po
plecach – To powiedz mi, dobrze? – powiedział patrząc mi w oczy.
Kiwnęłam głową. Wróciliśmy na kanapę i dokończyliśmy oglądanie
filmu. Przed 23:00 wróciłam do domu.
~~~~~~~NASTĘPNY DZIEŃ~~~~~~~
Znowu szkoła. Mam dość! Całą noc śniła mi się ta sytuacja,
która wynikła z tych łaskotek. Nie miałam ochoty się budzić, lecz przypomnienie
sobie, że mam dziś randkę z Avanem wywołało u mnie już totalnego doła. Ciągle
nie wiedziałam co czuję. Zeszłam na dół w piżamie. O dziwo chłopcy już tam byli
i rozbawiali w kuchni nasze rodzicielki, które musiały nas opuścić już jutro.
Gdy zeszłam zobaczyłam wśród stałej ekipy nową twarz.
-Cześć – przywitałam się jeszcze zaspanym głosem – A wy już na
nogach?
-Heeeej Natie! – przywitali się – Tak, byliśmy rano w studio,
żeby coś jeszcze nagrać do filmu i pomyśleliśmy, że w padniemy..
-No to O.K. Hm… Kogo ja tu widzę? – napotkałam wzrok nowej
dziewczyny.
-To Rachel, koleżanka Harrego – spojrzałam na niego, byłam w
totalnym szoku.
-Ahh… Y… No, cześć – powiedziałam nieśmiało, co jak na mnie
było dziwne i wszyscy od razu to zauważyli.
-Coś się stało? – zapytał Liam.
-N… - zawahałam się – Nie, wszystko O.K. – wymusiłam sztuczny
uśmiech – Idę się ubrać – powiedziałam i szybko uciekłam na górę.
Szybko się wyszykowałam i przebrałam (LOOK). Dziś
Paula pierwsza była gotowa. Zeszłam ze spuszczoną głową. Miałam natłok myśli.
Gdy byłam już w kuchni usiadłam przy stole. Nie odzywałam się. Gdy sięgałam po
pieczywo zorientowałam się, że na mnie patrzą.
-Co…? – zapytałam nieśmiało, a mama podeszła i położyła rękę
na moim czole.
-Nie masz gorączki – odetchnęła, a ja zakrztusiłam się właśnie
popijaną herbatą.
-A dlaczego miałabym mieć? – zapytałam cicho, gdy już
przestałam kaszleć.
-No bo nic nie mówisz – wtrąciła się Paula.
-Nie mam dziś humoru…
-OMG! Zapiszcie to w kalendarzu! Natie nie ma humoru! –
zaczęła drzeć się Paula. Wszyscy się roześmiali, a ja spuściłam wzrok na swój
talerz. Myślałam o tej całej Rachel. Nie mogłam znieść jej obecności i tego,
jak patrzyła się tymi maślanymi oczami na Harrego. Wstałam od stołu, wzięłam
torbę i wyszłam.
-Czekam w aucie – powiedziałam oschle do przyjaciółki i
trzasnęłam drzwiami.
___________________________
30 ROZDZIAŁ! ^^
Sorry, że tak długo no ale są wakacje i wyjechałam na tydzień. A Natie nie mogła dodać bo wszystko jest u mnie w kompie. Czemu? Ona by tego nie ogarnęła więc tylko pisze , a ja porządkuje rozdziały.
A wam jak mijają wakacje? Jakieś konkretne plany? ;>
Następny rozdział pojawi się jak dawniej czyli jak będzie 5 komentarzy. ;)
Czekamy na opinie ;) - Paula xx
świetny rozdział <3 A co do planów na wakakacje, nie mam żadnych planów. Pełen spontan!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję Wam za tego bloga. :* Jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Ciekawa jestem co będzie z tą Rachel.:D
Oby jak najszybciej pojawiło się 5 komentarzy i nowy rozdział. :D
Jeżeli chodzi o moje plany, to cały lipiec pełen spontan z przyjaciółmi, a w sierpniu podobno zagranice, ale jeszcze nic nie wiem. :D
Pozdrawiam serdecznie. xx
ooo :D akcja potoczyła się faaajnie XDD w wakację jadę raczej w góry ,a czy coś jeszcze to nie wiem :D czeeekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje opowiadanie już od dawna i muszę przyznać, że jestem w nim zakochana! <3 *___* . Kobieto, skąd Ty czerpiesz inspirację?! xx
OdpowiedzUsuńhahaha . :D dzięki! opowiadanie jest zainspirowane moimi snami, a potem z Paulą wymyślamy coś jeszcze .
UsuńNatt . xX.
Musisz mieć sny godne pozazdroszczenia ;D
Usuńoo tak! gdybyś wiedziała jakie jeszcze ... :D Paula nie może czasami ze śmeichu i mojej sennej głupoty .
UsuńSenna głupota, to namiastka weny, która pojawia się w nieokreślonej godzinie dnia, bądź nocy, także ciesz się z tej głupoty. :) xx
Usuńomg. jaki super blog ♥ dodajcie następny, bo ja już nie wytrzymuję ♥ xx
OdpowiedzUsuńświetny rozdziaał ;D czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńCudowny, świetnie piszesz. Mam nadzieję, że Rachel tu nie namiesza...Czekam na kolejny! Dodam Cię do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://ibreathestyles.blogspot.com/