O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 31.

~~~~~~~perspektywa paulii~~~~~~~


-Co się jej stało? – zapytał Louis wyraźnie zaskoczony jej zachowaniem.
Spojrzałam po wszystkich. Mój wzrok utknął na Rachel, która gapiła się na Harrego. Pstryknęłam palcami.
-Bingo, już się domyślam! – krzyknęłam z tajemniczym uśmiechem, wzięłam torbę i wybiegłam za nią – Wracam o 15:00! – powiedziałam na odchodne.
Szybko usiadłam na miejscu pasażera. Zapięłam pasy, bo Natie lubi wciskać gaz do dechy. Cały czas byłam uśmiechnięta.
-No i co? – zapytałam.
-Co, co? – odpowiedziała znudzona.
-Podoba ci się nasza nowa przyjaciółka Rachel? – ciągnęłam dalej stawiając akcent na ‘przyjaciółka’.
-Ona nie jest moją przyjaciółką – warknęła Natalie.
-hahahahaha! Wiedziałam! – krzyknęłam.
-Co wiedziałaś? – spytała wkurzona.
-Jesteś zazdrosna o Harrego! hahahaha! – śmiałam się dalej.
-Nie jestem – powiedziała i nadepnęła na gaz – I nie waż się tak mówić.
-Huhuhu! Nasza Natie jest zazdrosna o swojego byłego. – ciągnęłam dalej śmiejąc się.
-Zamknij się! – krzyknęła, a ja jej posłuchałam, bo na serio nie była w humorze.
-No O.K. Przepraszam… - powiedziałam.
-Ja też. Nie powinnam się na tobie wyżywać, ale…
-Jesteś zazdrosna – zgromiła mnie spojrzeniem i znów przyspieszyła – No dobra… - uspokoiłam się.
Jechałyśmy jeszcze chwilę. W końcu dotarłyśmy pod szkołę. Humor od razu mi się popsuł, ale nie chciałam dać po sobie tego poznać.
-Paula… - zaczęła cicho, gdy wysiadałam z wozu.
-Tak?
-Chyba rzeczywiście masz rację… - powiedziała smutno.
-Ja zawsze mam rację! – uśmiechnęłam się triumfalnie, ale gdy odjechała czułam się, jakbym miała zaraz wejść do nawiedzonego domu.


~~~~~~~perspektywa natie~~~~~~~


Lekcje minęły, jak z bicza strzelił. Historia, matematyka, literatura… Nudziło mi się. Chciałam w tamtej chwili móc się tylko przytulić do Harrego i obejrzeć film z całą ekipą. Urwałam się z ostatniej lekcji, czyli biologii. Udałam się do galerii w poszukiwaniu ciuchów. Mój były chłopak zaczyna układać sobie życie z nową dziewczyną, więc ja też nie mam nic do stracenia. Wróciłam do domu i poszłam do siebie. Nikogo nie było, więc puściłam głośno muzykę. Podkręciłam mocniej włosy na lokówce, zrobiłam mocniejszy makijaż i przebrałam się w kupione przed chwilą ciuchy (LOOK). Efekt był taki, jakiego się spodziewałam, czyli oszałamiający. Mamy i Paula zdążyły już wrócić do domu. Moja przyjaciółka powiedziała im o tym, że jestem zazdrosna.
-Oj kochanie… - zacmokała mama – Jeśli go naprawdę lubisz, to mu powiedz i nie idź na tą randkę.
-Mamo! – krzyknęłam na nią – Nie wtrącaj się! Idę do tego kina i przestańcie mi mówić, co mam robić! Czy ja mam 5 lat?!
-Może i nie wyglądasz, ale się zachowujesz… - wtrąciła się Paula.
-Dzięki, że mnie wspierasz, wiesz? Lepiej mi! – warknęłam, wzięłam torebkę i ponownie tego dnia trzasnęłam drzwiami.
Paula stanęła po stronie mamy, a tak właściwie Harrego. Przecież jest moją przyjaciółką, i myślałam, że popiera moje decyzje. A może one obie miały rację…? Kilka sekund potem pod bramą zjawił się samochód, a w nim siedział Avan. Jak na złość po drugiej stronie ulicy pojawił się Harry z Rachel. Krew się we mnie zagotowała. Przywitałam się z Avanem patrząc, czy mój były to zauważył. Zwycięstwo! Oboje akurat patrzyli w te stronę. Chłopak otworzył mi drzwi do samochodu, żebym mogła wsiąść. Zajęłam miejsce pasażera. Pojechaliśmy pod najlepsze kino w mieście. Film miałam wybrać ja. Postawiłam na komedię romantyczną, które uwielbiałam. Kupiliśmy bilety, popcorn, picie, nachosy i poszliśmy na salę. Cała była zarezerwowana dla nas. Usiedliśmy na najlepszych miejscach, które były ozdobione. Na każdym fotelu położone były róże, a nasze siedzenia były obite jakąś inną tkaniną. Ten widok był nieziemski!
-WOW! Tu jest cudownie! – powiedziałam.
-Wszystko dla ciebie… - szepnął i objął mnie.
Lekko się odsunęłam, ale on tego nie zauważył. Byłam pod wielkim wrażeniem. Zajęliśmy miejsca i zaczął się seans. Avan położył rękę na oparciu mojego fotela tak, by mógł mnie przytulić. Przysunęłam się do niego i oglądaliśmy. Jak to na filmach romantycznych zaczęłam ryczeć.
-Dlaczego płaczesz? – zapytał – Czy coś się stało?
-Nie… - roześmiałam się – To taka tradycja. Zawsze płaczę na takich filmach, nie przejmuj się.
-Ale ja nie chcę, żebyś płakała – szepnął i uśmiechnął się.
-Wszystko O.K. ... – przytuliłam go – Dziękuję.
-Za co?
-Za to, co dziś zrobiłeś.
Oglądaliśmy dalszą część. Gdy się skończył wyszliśmy roześmiani.
-Pójdziemy na spacer? – zapytałam.
-Jeśli chcesz… - powiedział z uśmiechem.
Ruszyliśmy w stronę parku. Tego samego, w którym byłam z Harrym na pierwszej randce. Objął mnie jedną ręką w talii i szliśmy tak uliczkami. Doszliśmy do drzewa, gdzie Harry zapytał, czy chciałabym być jego dziewczyną. Łza zakręciła mi się w oku, ale ukryłam to. Przypomniał mi się ON. Ten, dla którego straciłam głowę, i jakiś czas temu kochałam najbardziej na świecie. Nie mogłam wyrzucić go z moich myśli. Cały czas kręciły się właśnie wokół niego.
-Czy możemy już wracać? – spytałam cicho.
-Oczywiście…
Tą samą drogą wróciliśmy do auta. Dojechaliśmy pod mój dom. Rozmawialiśmy o wszystkim, i o niczym. Wysiedliśmy z wozu i stanęliśmy pod bramą.
-Naprawdę świetnie spędziłam z tobą czas – mówiłam cicho, a on przybliżał głowę w moja stronę – Ale… Nadal coś czuje do Harrego – odsunął się lekko – Tak bardzo cię przepraszam! – szepnęłam – Ale dopiero teraz to sobie uświadomiłam.
-Wszystko O.K. – powiedział łagodnie.
-Nie, nie jest O.K.! – krzyknęłam – Nie powinnam robić ci nadziei…
-Natie, naprawdę jest dobrze, ale… Zostaniemy chociaż przyjaciółmi? – zapytał, a ja uśmiechnęłam się.
-Oczywiście! – powiedziałam i przytuliłam go –Jesteś naprawdę ekstra, wiesz?
-Wieeem… - powiedział dumny dla żartów.
Roześmialiśmy się.
-Musze już iść – wskazałam na dom.
-Więc śpij dobrze, przyjaciółko – powiedział z uśmiechem.
-Ty też…


~~~~~~~następny dzień~~~~~~~


Byłam cała podekscytowana, bo miałam zamiar powiedzieć dziś Harremu to, co czuję. Nawet jeśli on teraz układa sobie życie z Rachel, chcę żeby to wiedział. Razem z Pauline poszłam odwieźć mamy na lotnisko. Nie obyło się bez łez. Gdy wróciłam do domu weszłam na twittera, sprawdziłam w Internecie, co się dzieje, a potem przebrałam się (LOOK) i wyszłam. W nocy przyśniła mi się butelka z listem. Korciło mnie, żeby tam iść i przeczytać, co napisał. Wybrałam się do MSC. Dostałam SMSa od Paulii, że jest u chłopaków. Kupiłam 7 koktajli i skierowałam się w stronę ich domu.
-Hej! Co słychać? – zapytałam, gdy otworzyłam drzwi – To dla was – i podałam im napoje.
-Dzięki.
-Gdzie Harry?- zapytałam rozglądając się.
-N… Nie ma go. On… Hm… On poszedł do sk… do sklepu – zaczął kłamać Lou, i w tej chwili otworzyły się drzwi wejściowe.
To co zobaczyłam mnie zszokowało.

________________________
 A więc NIESPODZIANKA! Przed wyjazdem postanowiłam jeszcze wrzucić nowy rozdział ;) Razem z Natie jedziemy nad morze do poniedziałku a ja będę musiała jeszcze coś napisać, więc nie wiem kiedy będzie następny. To też zależy od ilości komentarzy ;D 
A więc, miłego weekendu, a ja lecę się pakować. - Paula xx

5 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny, a ostatnie zdanie jest bardzo intrygujące ;>... Czekam na następny! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym momencie?! Normalnie zabije:(
    Czekam z niecierpliwością na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. dlaczego przerwałaś w takim momencie ?! napisz jak najszybciej rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko ;o teraz nie będę wiedziała jak dalej się wszystko potoczyło. teraz jak najszybciej musisz dodać rozdział ,bo nie tylko ja jestem zniecierpliwiona :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ej i co teraz ?!
    no weez i ja mam czekac ? :((
    xx

    OdpowiedzUsuń