-Nie, nie nic – odpowiedziała, zasłaniając rękami ekran.
Wiedziałyśmy, że coś ukrywa i musimy to natychmiast zobaczyć.
Wyrwałyśmy jej netbooka, a ona nadal próbowała go nam zabrać. Walnęłam ją lekko
poduszką, a El, która trzymała wyrwany sprzęt w ręku jęknęła.
-Powiedzcie, co się do cholery dzieje?! – krzyknęłam
poirytowana.
Dan spojrzała na ekran i przeraziła się. El z netbookiem
zaczęła się cofać próbując go zamknąć, a Paula jej przytaknęła.
-No?! Czekam! Co tam jest takiego strasznego, że moje
przyjaciółki nie chcą mi tego pokazać?! – wydarłam się jeszcze głośniej.
Zrezygnowane dziewczyny z powrotem otworzyły komputer. Pauline
z Danielle przytuliły mnie, a Eleonor podała netbooka. To co zobaczyłam mnie
zszokowało.
-C… Co to? – powiedziałam drżącym głosem.
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Przyjaciółki pomogły
mi wrócić na sofę. Paula wyszukała jeszcze filmik. Był na nim Harry
obściskujący się z nikim innym, tylko z Caroline. To było obrzydliwe. Wyglądali
jakby mieli się połknąć, na co wybuchnęłam jeszcze większym płaczem.
-Może to nie on? – zapytała pocieszająco Dan.
-Sama byłam z nim kupić dzisiaj ten garnitur.
Nie wiedziałam co mam robić. Jeszcze nigdy nie czułam się tak
upokorzona.
-Patrz! – krzyknęła Paula – na twitterze jest akcja „ Don`t
worry @natt_lipsbloow”
Dziewczyny przybiły piątkę, a ja nadal siedziałam wgapiając
się w ścianę.
-Pauli, weź zadzwoń do Nestora, niech zabukuje bilet na jutro
– poprosiła El przytulając mnie.
-Tak masz rację.
Już po chwili bilety zostały zabukowane na jutro na 18:40.
Dziewczyny próbowały mnie pocieszać, bo byłam cała zalana łzami.
-Paula, jedź po moją kurtkę i łyżwy. Aha, i zadzwoń do
Nestora, żeby zarezerwował jakieś lodowisko na teraz – El i Dan spojrzały na
mnie jak na wariatkę.
-O.K. – odpowiedziała przyjaciółka – później wam to wytłumaczę
– rzuciła do dziewczyn na wychodne.
Siedziałyśmy w ciszy. 20 minut później wróciła Paula. Wzięłam
od niej torbę.
-Taxi czeka na dole – krzyknęła, gdy zamykałam za sobą drzwi.
~~~~~~~PERSPEKTYWA paulii~~~~~~~
-Yyyy… O co chodzi z tym lodowiskiem? – zapytała El, gdy Natie
tylko zamknęła drzwi.
-No bo ona, jak jest w trudnej sytuacji, to idzie na
lodowisko. W ten sposób radzi sobie ze stresem i jak wraca, to już wie jak ma
się zachować, czy coś takiego – dziewczyny patrzyły i słuchały ze zmarszczonymi
brwiami – Ja też tego nie rozumiem, ale ona to robi tylko w tedy, gdy naprawdę
jest w dołku. Ostatnio, jeździła w nocy na łyżwach przez jakieś 9 godzin.
-A co było powodem? – palnęła Dan.
-Myślała, że jej rodzice mają kochanków, bo nie mają dla niej
czasu, a ja nie chcę przez to się z nią przyjaźnić i też się z nią nie spotykam
– roześmiałam się – a tak naprawdę to wychodziliśmy razem, bo planowaliśmy dla
niej MEGA party z okazji 17 urodzin – spojrzałam w sufit i walnęłam na sofę
przywołując wspomnienia – było extra.
Dziewczyny też się uśmiechnęły i też położyły się na kanapie.
-A gdybyście widziały ją na lodowisku… - rozmarzyłam się
dalej.
-Ładnie jeździ? – spytała Eleonor.
-To mało powiedziane. Ona tam robi takie triki, że jakbyś to
zobaczyła, to chyba szczęka by ci opadła – roześmiałam się i spojrzałam na
zegarek była 3 w nocy – jeśli chcecie, to możecie ze mną po nią pojechać.
-Extra, kiedy?
-Gdzieś około 14:00, bo musi się jeszcze spakować do
Mediolanu.
-14:00?! – wykrzyknęła Dan.
-Mówiłam wam, ona lubi długo jeździć.
Dziewczyny zdziwione włączyły z powrotem film, ale wiedziałam,
że go nie oglądają. Każda z nas myślała o biednej Natie. Aż do końca seansu
trwała cisza. Gdy zaczęły lecieć napisy końcowe wyrwało mi się:
-Jakby Natalie tu teraz była i nic by się nie stało, to i tak
by ryczała – zaśmiałam się – ta scena najbardziej ją wzruszała.
-Tak mi jej żal – powiedziała El.
-No właśnie, mi też! Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że Harry
mógł jej coś takiego zrobić – Dan westchnęła – naprawdę myślałam, że ją kocha.
-Taak… Widziałyście, jak na nią zawsze patrzył? – dorzuciła
Eleonor.
-I jak o niej mówił, albo był koło niej… Traktował ją jakby
była dla niego najważniejsza, a zresztą była– uśmiechnęłyśmy się – może to
jakieś nieporozumienie?
-To był on. Przecież wszystkie widziałyśmy, jak razem z tą
zdzirą patrzyli przez chwilę w stronę kamery – dodałam.
-Masz rację. Harry to świnia. Ale jakby wszystko się wyjaśniło
– zaczęła El – to myślisz, że Natie by mu wybaczyła?
-Ona nigdy nie była w takiej sytuacji – odpowiedziałam –
starała się nie zakochiwać w chłopakach. Zadawała się też z chłopakami, ale nie
chciała, by byli dla niej kimś więcej niż przyjaciółmi – przywołałam
wspomnienia – Harry ją bardzo zranił. Znam ją na tyle długo, żeby wiedzieć, że
szybko mu nie wybaczy – zaczęłam – nie… źle się wyraziłam. Wybaczy mu, ale tak
szybko do niego nie wróci – sprostowałam.
-Ehh… To ja nie wiem, jak bym się zachowała, gdyby Louis mi
coś takiego zrobił, a co dopiero jako 17 letniej dziewczynie – powiedziała El,
a łza pociekła po jej policzku.
~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~
Taksówkarz zawiózł mnie pod lodowisko. Zapłaciłam mu za kurs i
weszłam na halę. Zaspany właściciel dał mi klucze i powiedział, że jak skończę
to mam zamknąć i zostawić je u ochroniarza. Nałożyłam kurtkę i łyżwy, a chwilę
potem znalazłam się na śliskiej powierzchni. Zaczęłam sunąć po lodzie nie
zważając na prędkość. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale jechałam dalej. Zrobiłam
pierwszy trik. Nie upadłam, więc jechałam dalej. Czułam się jak na haju i
próbowałam przywołać szczęśliwe wspomnienia z Harrym. Zamiast tego do moich
myśli nasunęła się konfrontacja, którą będę musiała przejść z godnością. Nie
będę mogła uronić ani jednej łzy przy nim. Nie dam się tak poniżać. Cały czas
będąc pod wpływem emocji zatrzymałam się i wyciągnęłam telefon. Ręce cały czas
mi się trzęsły, ale jakoś dałam radę napisać SMSa. Wsunęłam mojego Blackberry z
powrotem do kieszeni i jechałam dalej. Moje myśli cały czas nasuwały mi obraz
tego chama i jego eks. Płacząc robiłam coraz trudniejsze triki sama o tym nie
wiedząc. Starałam się skakać wyżej. W ten sposób pozbywałam się agresji
tłumiących się we mnie. Gdyby ktoś mi przeszkodził w tej chwili to zabiłabym.
Nienawidziłam całego świata. Nie czułam już nic. W tym momencie pozbyłam się
wszystkich emocji, ale było to tylko chwilowe. Powróciły te pozytywne emocje.
Zawsze tak było. Podczas jazdy pozbywałam się wszystkiego, ale potem to co było
dobre wracało, a to co było złe zamieniałam w obojętność. Już w tedy
wiedziałam, jak od teraz będzie wyglądało moje życie. Wydawało mi się, że
minęło kilka minut. Okazało się, że jest już po 12:00.
~~~~~~~około 12:00~~~~~~~
~~~~~~~PERSPEKTYWA paulii~~~~~~~
Przegadałyśmy całą noc o tym, co się wydarzyło. Musiałyśmy
zacząć się pakować, żeby zdążyć odebrać Natie z lodowiska i jechać na lotnisko.
Postanowiłyśmy, że każda z nas pojedzie do siebie i spakuje to, co potrzebne na
nasze wakacje. Potem El i Dan przyjadą do mnie i Natalie, i zostawimy tam
bagaże. Pojedziemy pożegnać się z chłopcami, a potem wybierzemy się po Natie na
lodowisko. Tak jak postanowiłyśmy, tak zrobiłyśmy. Gdy byłam już w domu poszłam
się wykąpać. Byłam cała zestresowana tą sytuacją, a najbardziej tym, co słychać
u mojej przyjaciółki i czy się jeszcze nie zabiła na tych łyżwach. Gdy wyszłam
z wanny poszłam wybrać ciuchy, w których polecę do Mediolanu (LOOK). Potem
uczesałam się, zrobiłam makijaż i wyciągnęłam z garderoby walizkę. Wszystkie
potrzebne ciuchy byle jak do niej wrzuciłam i postawiłam ją przy drzwiach.
Kilka minut później zadzwonił dzwonek. Były to Eleonor i Danielle razem ze
swoimi torbami. Do chłopaków pojechałyśmy samochodem, który od dawna stał nie
ruszony w garażu. Zaparkowałyśmy pod ich bramą i weszłyśmy przez furtkę, która
była otwarta. Drzwi też otworzyłyśmy sobie same. Louis, Liam, Niall i Zayn
siedzieli na kanapie przed telewizorem. Na stoliku były puste talerze i kubki,
zapewne po śniadaniu. Wszyscy byli przebrani w normalne rzeczy, co oznaczało,
że od dłuższego czasu już nie śpią.
-Hej dziewczyny! – powiedział Zayn i podszedł do nas.
Dał nam po buziaku w policzek i wrócił na sofę. Reszta tak
samo podeszła do nas i przywitała się, a potem zaprosili nas na kanapę i
fotele.
-Gdzie Harry? – zapytałam sucho.
-Śpi… Bo był zmę… zmęczony, b… bo p…późno poszedł spać. Tak!
Bo poszedł spać – wydukał Lou.
Od razu wiedziałam, że kłamał. Tak samo jak dziewczyny. Zawsze
go bronił, aż mi się teraz zrobiło nie dobrze.
-Lou, dobrze wiemy, że kłamiesz – zaczęłam – Nie broń go! I
tak wiemy, co zrobił! – powiedziałam wzgardzonym głosem – Natie też wie… -
powiedziałam ciszej.
-Tak nam przykro… - zaczął Liam – ale gdzie ona jest?
-Na lodowisku, za chwilę po nią jedziemy. Chciałyśmy się tylko
pożegnać.
-Pożegnać?! – krzyknęli wszyscy naraz – ale gdzie wy… Gdzie wy
się wybieracie?
-Natalie dostała propozycję pracy w Mediolanie na 2 tygodnie i
załatwiła nam jednocześnie wakacje. Miałyśmy lecieć za kilka dni, ale w takiej
sytuacji wylatujemy wcześniej – wyjaśniłam.
-O nie… - jęknął Lou i mocno przytulił się do Eleonor – wiesz,
jak ja tu będę tęsknił?
-Awww… - wyrwało się wszystkim, po czym się zaśmialiśmy.
-Dobra – zaczęłam – ja muszę jechać po Natie na lodowisko. Jak
chcecie, to tu zostańcie – zwróciłam się do dziewczyn – a potem wszyscy
wpadnijcie, to się pożegnacie z nią.
-Dobry pomysł – powiedzieli chłopcy.
-Ja jadę z tobą. Jak wyjeżdżasz to muszę pobyć z tobą te kilka
godzin. – uśmiechnął się Niall
-Ja też w wami pojadę. Nie będę patrzył jak oni się tu
obściskują. – wytknął język do reszty
-O.K. No to chodźcie – zaśmiałam się.
~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~
Wiedziałam, że niedługo przyjdą dziewczyny, ale nie przejmowałam się tym. Dziś miałyśmy wyjechać do Mediolanu. Od jutra zacznę nowe życie, chociaż tylko na 2 tygodnie, bo jak wrócę znów będzie jak dawniej… Tylko, że bez Harrego koło mnie. Nie myliłam się, chwilę potem przyszła Paula, tylko że z Niallem i Zaynem.
~~~~~~~PERSPEKTYWA Paulii~~~~~~~
Zajechaliśmy pod lodowisko. Samochodem kierował Zayn, który o mało nie dostał zawału, tak jak w garażu, gdy pierwszy raz zobaczył moją furę. My z Niallem siedzieliśmy z tyłu i rozmawialiśmy o wszystkim. Gdy dojechaliśmy, chwilę obserwowaliśmy Natie, która nie świadoma, że na nią patrzymy wykonywała różne triki. Ja nadal nie mogłam uwierzyć, jak można tak długo jeździć na łyżwach, Zayn ją nagrywał, a Niall poszedł do automatu po coś do jedzenia. W końcu jej przerwaliśmy.
-Hej mała, zbieraj się! – krzyknął Zayn.
Ona zatrzymała się, uśmiechnęła i zeszła z lodu.
-Cześć wam! – odezwała się cała uśmiechnięta.
-Hej – odpowiedziałam – A ty co taka wesoła? – spytałam
podejrzliwie.
-Wszystko sobie poukładałam. Sama nie wiem, jak, ale nie
przejmuję się tym już tak bardzo – ta odpowiedź mnie zszokowała, tak jak i
Zayna.
-Wcześniej o mało się nie rozsypałaś z rozpaczy, a teraz
mówisz to tak spokojnie? – zapytałam mrużąc oczy i nadal nie dowierzając.
-Wiesz, że to mnie boli. Ale od teraz staram się tego nie
roztrząsać. Nie chcę już tego pamiętać – powiedziała łamiącym się głosem –
Pomożecie mi, prawda? – zapytała, a wielka łza spłynęła po jej policzku.
-Oczywiście, że tak – rozpłakałam się, widząc stan w jakim
jest moja przyjaciółka.
Znam ją tyle lat, a nie wiedziałam, że umie maskować uczucia.
Ten uśmiech zbił mnie z tropu, ale widać, że jest jej ciężko, bo i tak się
rozpłakała. Zayn przytulił Natie, a Niall mnie i poszliśmy do samochodu.
~~~~~~~PERSPEKTYWA louisa~~~~~~~
Siedzieliśmy w domu. Gadaliśmy i tuliliśmy się. Zadzwonił telefon Danielle.
-Już? Aha… No O.K. Nie ma sprawy, za chwilę… Pa!
-Kto to? – zapytał Liam.
-Pauline. Mówi, że już wracają. Zbierajmy się już –
powiedziała.
-O.K. Tylko pójdę powiedzieć Harremu, że wychodzimy –
oznajmiłem.
-Dobra, czekamy. –odpowiedziała Eleonor.
Poszedłem na górę. O dziwno Harry leżał na łóżku. Nie był już
ubrany w garnitur, więc wstał trochę wcześniej.
-Hej, stary… - powiedziałem – wychodzimy z dziewczynami –
powiedziałem sucho.
-Co się stało? – zapytał lokaty i usiadł na łóżku.
-Co masz na myśli? – odpowiedziałem.
-Inaczej mówisz, dlatego pytam…
-Nie nic się nie stało – powiedziałem z udawanym uśmiechem –
tylko wczoraj byłeś nachlany w cztery dupy i zdradziłeś Natalie, coś jeszcze? –
zapytałem ironicznym tonem.
-Co?! – krzyknął.
-To co słyszałeś. Aha… masz! – rzuciłem mu jego telefon, który
wczoraj zapomniałem mu oddać – Niezłe wiadomości dostałeś – dopowiedziałem i
otworzyłem drzwi.
-To nie możliwe – wstał z łóżka i szarpnął mnie z powrotem do
pokoju – Mów!
Opowiedziałem mu całą historię, a w jego oczach pojawiły się
łzy. Wziąłem jego laptopa i pokazałem filmik i zdjęcia. Potem wziąłem jego
telefon i wszedłem w ‘skrzynkę odbiorczą’. Wybrałem ostatniego, którego dostał
od Natalie i pokazałem.
„Jeśli chciałeś to zakończyć, to jest wiele innych sposobów,
żeby to zrobić! Po twoich wyznaniach, które mi deklarowałeś myślałam, że to nie
nastąpi. Jednak się myliłam. N.”
-Jest jeszcze jeden… - powiedziałem i pokazałem mu kolejnego
SMSa, Tyle że od Caroline.
„Świetnie się bawiłam. Myślałam, że między nami już koniec
odkąd poznałeś tę szmatę. Byłam w wielkim błędzie, a teraz w pozytywnym szoku .
Musimy to powtórzyć! C. xx.”
-No chyba ją pojebało!!! – krzyknął loczek – Ja nie zrobiłem
tego świadomie!
-Co?!
-Nic nie pamiętam oprócz występu i wywiadów, i wejścia do
klubu. Ona mnie zaczepiła i zaprowadziła do baru, bo myślałem, że chce po
prostu pogadać.
Ciągnął się z niego potok słów. Mówił drżącym głosem, a potem
wybuchnął płaczem.
-Muszę jej to wyjaśnić – jęknął.
-Ona dziś leci do Mediolanu, a poza tym nie chce cię znać.
-Do Mediolanu?! – wykrzyknął.
-Dostała pracę jako projektantka, a potem będzie miała pokaz…
- nie dokończyłem.
Harry zerwał się z łóżka, wziął okulary przeciwsłoneczne,
nałożył buty i wybiegł z domu. Reszty już u nas nie było. Pewnie poszli się już
pożegnać. Dziewczyny miały lot o 18:40, a było dużo po 17:00. Biegliśmy w
stronę domu Natie i Pauli. Gdy dotarliśmy było tam pełno fotoreporterów. El,
Dan i Paula szły już z walizkami, a chłopcy im pomagali. W drzwiach pojawiła
się Natie ze swoim bagażem.
~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~
W domu wzięłam prysznic i umyłam włosy. Musiałam się spieszyć, bo miałam jeszcze spakować walizkę. Szybko wybrałam ciuchy na podróż (LOOK) i uczesałam się. Makijażu nie robiłam, bo wiedziałam, że się rozmaże od łez. Zabrałam się za pakowanie. Zajęło mi to ponad godzinę, bo długo zastanawiałam się nad wyborem butów. W między czasie przyszli Liam, Dan i El. Wszyscy staraliśmy się nie gadać o tym co zaszło na after party. Gdy skończyłam było już po 17:00. Musiałyśmy już wychodzić, bo odprawa też zajmie trochę czasu. Pauline zamówiła 2 taksówki i zaczęłyśmy się żegnać. Pojazdy już na nas czekały przed domem razem z mnóstwem paparazzi. Poprosiłam jeszcze Liama, żeby odbierał pocztę. Wszyscy poszli przodem, a ja zamykałam dom. Nagle pojawił się Louis, a przed nim Harry. Chłopak przeskoczył płot i podbiegł do mnie. Wiedziałam, że słabnę, więc założyłam okulary na nos, żeby nie widział moich łez.
-Natalie… - zaczął – musimy porozmawiać!
Chciałam go minąć, ale mi nie pozwolił.
-Nie mamy o czym – odpowiedziałam, po czym poszłam dalej.
-Pozwól mi to wytłumaczyć – znów pojawił się przede mną i
błagał.
Nie odzywałam się i szłam dalej. Złapał mnie w pasie i
przyciągnął do siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy, a ja zapomniałam o moim
postanowieniu. Widziałam łzy spływające po jego policzku.
-Porozmawiajmy – poprosił łkając.
Otrząsnęłam się i wyrwałam się z jego ramion. Obiecałam sobie
na lodowisku, że nie pozwolę, żeby zobaczył moje łzy, ale to było silniejsze.
Zdjęłam okulary i popatrzyłam na niego czerwonymi od płaczu oczami.
-Wybacz mi –wyszeptał.
-Żegnaj - pewne jest, że widział moją zapłakana twarz.
Odwróciłam się, z powrotem założyłam okulary i dołączyłam do
dziewczyn. Paula objęła mnie ramieniem. Chłopcy po kolei pożegnali się z nami,
tylko Harry ciągle był w tym samym miejscu, w którym go zostawiłam. Zayn otarł
mi łzy, które spływały po moim policzku, a potem pomógł reszcie wsadzić nasze
walizki do taxówek. Ja jechałam z Paulą, a Dan i El razem w osobnej. Z
przyjaciółką usiadłam na tylne siedzenie.
-Nie martw się, wszystko się ułoży – wyszeptała głaszcząc mnie
po głowie.
Wtuliłam się w nią i kolejny raz wybuchnęłam płaczem. Kierowca
patrzył w lusterku na całą sytuację. Pauline widząc, że nie ruszamy powiedziała
mu, gdzie ma jechać. Przez całą drogę próbowała mnie uspokoić. Na miejscu
wszędzie było pełno fotoreporterów, którzy chcieli uwiecznić na zdjęciach mój
stan. Uspokoiłam się trochę, ubrałam okulary i z podniesioną głową weszłam na
lotnisko. Czekał już tam na nas Nestor. Dał nam bilety, klucze do apartamentu,
mój plan pracy i pokazów, żebym mogła ustalić sobie jakieś wypady na miasto z
dziewczynami.
-Powodzenia dziewczyny i miłych wakacji – powiedział
zatroskany.
-Dzięki! – krzyknęłyśmy na odchodne.
Postanowiłam od teraz zacząć układać sobie życie na nowo i nie
zamęczać dziewczyn moim stanem. Odprawa trwała godzinę, a ja starałam się
funkcjonować przez ten czas normalnie, czyli gadać i śmiać się. To drugie nie
wychodziło mi, aż tak dobrze, bo wcale nie było mi do śmiechu. Gdy byłyśmy już
w samolocie i siedziałyśmy na swoich miejscach odezwał się głos:
-Proszę wyłączyć telefony komórkowe i zapiąć pasy. Za chwilę
startujemy – powiedziała stewardessa.
Wyjęłam z torebki telefon, który był wyciszony. Spojrzałam na
wyświetlacz ‘153 nieodebrane połączenia’ i ‘85 wiadomości’. Wszystkie były od
Harrego. Chcąc zacząć nowe życie usunęłam i zablokowałam jego numer, po czym
wyłączyłam telefon. Zapięłam pasy i włożyłam słuchawki do uszu. Puściłam sobie
z iPoda moje ulubione piosenki i patrzyłam na widoki za oknem. Nie były one
ciekawe, więc wyciągnęłam z torebki jakieś czasopismo. Zaczęłam kartkować
strony i czytać artykuły. Na moje nieszczęście był tam wywiad z One Direction o
ich sympatiach, czyli też o mnie i zdjęcia. Było ich kilka między innymi z
koncertu, na którym się poznaliśmy, klubu, pierwszej randki, spaceru, zakupów i
innych naszych wspólnych wypadów również z resztą ekipy. Łzy znowu naleciały mi
do oczu. Zrzuciłam gazetę na podłogę i znowu gapiłam się na widoki, czyli
chmury, i tak mi minął ten lot. Gdy wysiadłyśmy z samolotu i odebrałyśmy nasze
bagaże ruszyłyśmy na parking. Miał tam czekać na nas samochód, którym mogłyśmy
się posługiwać w czasie naszych wakacji. Pauline rozpoznała go jako pierwsza,
bo Nestor przekazał jej opis naszego wozu. Włożyłyśmy walizki do bagażnika i
wsiadłyśmy do auta. Za kierownicą siadła Eleonor. Ze względu na to, że
zeszłyśmy już z pokładu samolotu włączyłyśmy telefony. Na ekranie pojawiło się
‘325 nieodebranych połączeń’ i kilkadziesiąt wiadomości. Były one od chłopaków
z 1D. To znaczy zostały wysłane z ich telefonów, ale dzwonił i pisał Harry. Z
powrotem schowałam telefon i podziwiałam widoki. Mediolan wyglądał cudownie.
Podjechałyśmy pod nasze nowe lokum i weszłyśmy do środka na ostatnie piętro.
Widok był niesamowity! Ściany, które od zewnątrz zrobione były ze szkła, tak że
mogłyśmy oglądać panoramę miasta ze środka domu. Ogromny taras, a na nim barek
z napojami, leżaki i jacuzzi. Kuchnia także była monumentalna i dobrze
wyposażona, więc ucieszyłam się, bo lubię gotować. Potem poszłyśmy zobaczyć
swoje sypialnie. Każda z nas miała oddzielną. Moja była śliczna. Ściany były
fioletowo-zielone i miałam dużą szklaną ścianę wychodzącą na widok miasta. Do
tego kanapa, stolik do kawy, biurko i co najlepsze – wodne łóżko, na które od
razu się rzuciłam. Nadszedł czas na obejrzenie garderoby. Było to małej
wielkości pomieszczenie z dużą ilością wieszaków i półek. Garderoba była dobrej
wielkości, bo pomieściła wszystkie ciuchy jakie przywiozłam i zostało jeszcze
miejsce na nowe. Dzisiaj miałyśmy już dosyć wrażeń i nie przespanej nocy, więc
postanowiłyśmy nigdzie nie wychodzić.
-Jestem głoooodna! – jęczała Paula patrząc na mnie.
-Ooooch, ja też! – dodała El i Dan także na mnie spoglądając.
-O.K. To co chcecie zjeść? – zapytałam z uśmiechem, bo wiedziałam,
że to sugestia, żebym cos ugotowała.
-Coś dobrego! – krzyknęły dziewczyny z salonu, który był
połączony z kuchnią.
-A jakieś specjalne życzenia? – dodałam.
-Nie… A teraz zrób nam jeść czarodziejko! – krzyknęła Paula i
wszystkie się roześmiałyśmy.
Postanowiłam zrobić lasagne, którą wszyscy uwielbiali. Lodówka
była zaopatrzona we wszystko, więc nie było problemu ze składnikami. Dziewczyny
siedziały w salonie. Do Eleonor zadzwonił Louis. Przełączyła na głośnik i we
trzy rozmawiały z nim i resztą chłopaków, którzy przyłączyli się do niego.
-Jak się czujecie? Dobrze minął wam lot? – dopytywał się
zatroskany Lou.
-Tak, wszystko w porządku – odpowiedziała Dan.
-A jak jedzenie? Dobre? – zapytał Niall, a po tym wszyscy się
zaśmiali.
-No właśnie Natie siedzi w
kuchni i czaruje.
-Och! Jak ja bym zjadł jej lasagne… - rozmarzył się Niall.
-Taaak, ja też! –reszta dołączyła do niego.
Chłopcy pytali o mieszkanie, czy się nam podoba. Potem temat
zszedł na temat ‘Jak się czuję Natalie’, czyli, czy płaczę, wspominam itd.
Dziewczyny ściszyły telefon i gadały szeptem, którego już z kuchni nie
dosłyszałam.
~~~~~~~PERSPEKTYWA paulii~~~~~~~
-No z nią nienajlepiej… -odpowiedziałam.
-Paula… - usłyszałam głos Harrego, który widocznie cały czas
przysłuchiwał się rozmowie.
-Tak? – odpowiedziałam tonem, który udawał, że interesuje mnie
to, że on coś mówi.
-No bo… Ja tego nie zrobiłem specjalnie.
-Ta, jasne. Myślisz, że akurat ci uwierzę?! – powiedziałam
szeptem z oburzeniem.
-Ale on ma rację – powiedzieli chłopcy.
-Co? – zapytałyśmy zdezorientowane – Ale jak to? O co chodzi?!
– dokończyłam.
Spojrzałyśmy po sobie i w trójkę wyszłyśmy z pokoju. Chwilę
potem już wszystko wiedziałyśmy. O Caroline, o tym że go upiła i zrobiła to
specjalnie, i o tym, że on nie chciał skrzywdzić naszej przyjaciółki, i że
bardzo ją kocha. Każdej z nas zrobiło się przykro, że tak go oczerniałyśmy, a
Dan spłynęła po policzku łza, którą szybko wytarła.
-O.K. My jej to powiemy – starałam się mówić milszym tonem –
Ale jak będzie odpowiedni moment. Może dziś przy kolacji, lecz nie wiem, czy
będzie chciała wysłuchać do końca.
-Dziękuję – odpowiedział Harry łamiącym się głosem.
-Nie płacz, Harry… Będzie dobrze – słyszałam oddalone już
głosy Louisa i Liama.
-Bosh, tak mi przykro. Pocieszcie go, a my idziemy do Natie –
odpowiedziałam.
-No dobra, no to pa! Kocham c… - Niall nie dokończył, bo
zakończyłam połączenie.
Oddałam telefon El i wszystkie 3 ze spuszczonymi głowami i
mętlikiem w głowie poszłyśmy do kuchni. Natalie siedziała już przy stole.
Wszystko było rozłożone, a ona siedziała z głową w rękach.
-Co się stało? – podeszłam do niej i przytuliłam.
-Nie, nic… - odpowiedziała. Nie widać było, żeby płakała – Po
prostu postanowiłam, że teraz zacznę nowe życie i nie chcę, żeby nic mi nie
przypominało tego, co się wydarzyło przed wyjazdem. Czy możecie o tym nie
wspominać? – spojrzałam po sobie z dziewczynami.
-No… Jasne – uśmiechnęłam się sztucznie.
Zasiadłyśmy do stołu. Miałyśmy w głowie totalny mętlik. I jak
tu jej powiedzieć prawdę? Że Harry nie zdradził jej świadomie… Ten dzień był
strasznie męczący i czekają nas kolejne naprawdę trudne, bo jednak będziemy
musiały złamać obietnice i jednak zacząć ten temat. Trochę boję się jej
reakcji, ale w końcu… To dla jej dobra. Po kolacji posprzątałyśmy i poszłyśmy
się wyszykować do spania. Żadna z nas nie zamieniła już ze sobą ani słowa o
Harrym.
~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~
Po wyczerpującym dniu wzięłam długą kąpiel. Gdy wróciłam do pokoju, na stoliku nocnym wibrował mój telefon. Cały czas ktoś się do mnie dobijał, i chyba domyślałam się, kto to taki. Nie mogłam już wyłączyć telefonu, bo gdyby ktoś z pracy zadzwonił, to byłabym niedostępna. Nadszedł czas rozmowy z Harrym. Trzeba mu powiedzieć, że to już definitywnie koniec, i żeby dał mi spokój. Po długim namyśle zdenerwowana nacisnęłam na klawisz z zieloną słuchawką.
________________________________
Vas Happenin? Na początek chcę przeprosić za te nieobecności, teraz koniec roku. Uwizięli się na te sprawdziany jakby ocen nie mieli ;/ Wybaczcie, teraz staram się przepisywać na bieżąco i jutro OBIECUJĘ następny rozdział będzie. Zdradzę wam że teraz akcja się trochę rozwinie, czekamy na wasze opinie w komentarzach ;))
Love you all -Paula xx
ooo czad,czad,czad,czad :D
OdpowiedzUsuńszkoda tylko ,że Caroline tak namieszała,ale myślę,że będzie lepiej ;)
fajnie ,że rozdział będzie już jutro,a ja muszę się ogarnąć i pisać krótsze komentarze o.o
Nie ,nie musisz. Chętnie czytamy te dłuższe ;))
Usuńo to miło ,ale i tak nie mogą być jakieś bez sensu XDD
Usuń