O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 22.


-Halo? – powiedziałam zaspanym głosem.
-Natalie! Tak się cieszę, że odebrałaś! – wykrzyknął widocznie uradowany – Dzwoniłem dużo razy, ale zablokowałaś mój numer i zacząłem używać telefonów chłopaków – tu posmutniał.
-Przejdź do rzeczy. Jest już późno, a jutro muzę wcześnie wstać – powiedziałam zdenerwowana.
-Ach, tak… - powiedział – A więc… - zaczął – Ja nie zrobiłem tego specjal…
-Przestań – krzyknęłam jednocześnie mu przerywając – Jeżeli chcesz drążyć ten temat, to wiedz, że między nami wszystko skończone! – krzyczałam dalej, ale już łamiącym się głosem –Więc uświadom to sobie i proszę cię, żebyś nie zawracał mi tym tematem głowy, bo mam wiele ciekawszych rzeczy do roboty niż zastanawianie się, co by było, gdybym ci wybaczyła – zaczęłam płakać.
-Ja… - znowu zaczął. Słyszałam, że także płacze – Przepraszam.
-Nie ważne. Rozmowa z tobą, to nie był jednak dobry pomysł. – odpowiedziałam łkając i rozłączyłam się.
Zanurzyłam głowę w poduszkę i zaczęłam płakać jak jeszcze nigdy. Na szczęście poduszka tłumiła głośność mojego szlochu, więc nie wpadły tu dziewczyny, bo gdyby ktoś zaczął mnie teraz pocieszać, to odgryzłabym mu głowę. Wyjąc w poduszkę nie wiedziałam kiedy zasnęłam i tak mi minął ten dzień.


~~~~~~~następny dzień~~~~~~~


Obudziłam się z małą migreną. Coraz częściej mi się to zdarza. Z bolącą głową poszłam po aspirynę. Po zażyciu tabletki postanowiłam obejrzeć telewizję. Jak jeszcze mieszkałam w Polsce, to codziennie zaczynałam dzień od porcji newsów o gwiazdach. Nie przepuszczałam jednak, że popsują mi one humor.
-Gwiazda zespołu One Direction – Harry Styles ostatnio spotykał się z młodą projektantką – tu było pokazane moje zdjęcie – Niestety ich związek rozpadł się przez nieumyślnego gwiazdora, który zdradził swoją dziewczynę. Oto dowody – ciągnął prezenter i pokazano filmik z after party – następnego dnia było już za późno na tłumaczenia, bo Natalie nie chciała go słuchać – pokazano filmik i zdjęcia z pod mojego domu.
-Pieprzony dupek! – krzyknęłam i rzuciłam szklanką, którą popijałam aspirynę, a łzy znów poleciały mi ciurkiem.
Nie wiedziałam kogo tak nazwałam. Harrego, prezentera albo tych, którzy nakręcili te głupie filmiki. Przybiegły zaspane dziewczyny.
-Co się stało? – zapytała Eleonor.
Ja tylko położyłam głowę na jej kolanach i wciąż płakałam. Paula włączyła TV, gdzie nadal był roztrząsany temat zdrady Harrego. Dan zaczęła zbierać pozostałość szklanki i wycierać wodę.
-Nie będziemy tak tu siedzieć. Nie zasługujesz na to, żeby tak cierpieć – zwróciła się do mnie Dan, a dziewczyny jej zawtórowały -wszystkie idziemy się ubrać i za 30 minut spotykamy się tu i wybierzemy na miasto. W końcu po to tu przyjechałyśmy – dokończyła i poszła do swojej garderoby.
My zrobiłyśmy tak samo. Wybrałam moje ulubione szpilki, spodenki i dopasowałam bluzkę. Po 5 minutach byłam już ubrana (LOOK). Umyłam zęby, twarz i zrobiłam makijaż. Włosy rozpuściłam i po chwili byłam całkowicie gotowa. Dan miała rację, nie mogę cierpieć przez jego głupotę. W salonie zastałam już także gotowe dziewczyny.
-No to jak dziewczyny, gotowe na podbój sklepów? – zapytała radosna Eleonor skacząc w stronę drzwi wyjściowych.
Roześmiane poszłyśmy w jej ślady. Nie mogłam uwierzyć, że przyjaciółki mogą tak rozweselić człowieka. Chodziłyśmy po sklepach jakieś 6 godzin. Każda z nas miała ze sobą co najmniej 10 toreb z różnych butików.
-Bolą mnie nooogi! – zaczęła jęczeć Paula, na co my się roześmiałyśmy.
-Taak, mnie też – dołączyłam się po chwili.
-Już nie mam siły i jestem głodna! – jęczała dalej.
-To może chodźmy do tamtej pizzerii? – zapytała El wskazując na małą knajpkę, z której unosił się niesamowicie kuszący zapach.
-O.K.
Z kilkunastoma torbami ruszyłyśmy w stronę pizzerii. Gdy weszłyśmy do środka rozsiadłyśmy się wygodnie na fotelach. Z menu, które leżało na stoliku wybrałyśmy pizze. Każda z nas zamówiła inną, żeby można było spróbować różnych smaków. Najpierw podano nam napoje. Znowu bolała mnie głowa, więc sięgnęłam do torebki po aspirynę.
-Natalie – zaczęła poważnie Paula – od kiedy ty bierzesz jakieś leki?
-Uspokój się czubku, to tylko aspiryna.
-Aha – powiedziała radośnie, a potem wgryzła się w pizzę, którą podano nam w trakcie rozmowy.
Podzieliłyśmy się swoimi pizzami i zaczęłyśmy jeść.
-Idę do łazienki, zaraz wrócę - przerwałam i udałam się w stronę toalet.


~~~~~~~PERSPEKTYWA PAULII~~~~~~~


-Musimy jej to powiedzieć teraz – zarządziłam, gdy Natie wyszła do toalety.
-Ale słyszałaś ją wczoraj – zaczęła Dan – obiecałyśmy, że nie wrócimy już do tego tematu.
-Tak, ale Harremu obiecałyśmy, że z nią pogadamy, a chyba chcemy ratować ich związek, prawda? – wyciągnęłam wnioski.
-Masz rację… Ale co będzie, jeśli Natie nie będzie chciała słuchać?
-Nie wiem… - odpowiedziałam zbita z tropu – Najwyżej przytrzymamy ją siłą – powiedziałam i ściszyłam głos, bo Natalie wracała do stolika – Nawet jeśli będzie płakać musimy jej to wszystko wytłumaczyć za wszelką cenę. O.K.?
-Dobra… - odpowiedziały dziewczyny.
-Co tam knujecie? – zapytała radośnie Natie.
-Słuchaj – zaczęłam – Musimy coś doprowadzić do końca.
-Co masz na myśli?
-Powiem ci, ale obiecaj, że nie wyjdziesz dopóki nie skończę mówić, jasne?
-Spoko, dawaj – odpowiedziała Natie, nieświadoma tego, co jej zaraz powiem.
-Na wstępie powiem ci, że chodzi o Harrego.
-Paula! – krzyknęła moja przyjaciółka – obiecałaś, że nie będziemy już o nim mówić…
-Tak, ale musimy zakończyć już ten temat. Zrozumiesz, jak ci wszystko opowiem, a teraz się zamknij! – warknęłam na nią.
Była wyraźnie wystraszona moim tonem, tak samo jak ja. Nigdy w życiu nie podniosłam na nią głosu, chyba że w żartach.
-Przepraszam… - wydusiłam.
-Pauline, nie musimy nic kończyć, bo ja to już wczoraj zrobiłam.
-Co? Ale jak to?! – wyrwało się mi i dziewczynom.
-Harry ciągle dzwonił, nie dawał spokoju. W końcu odebrałam telefon i wygarnęłam mu, że to koniec, i ma już raz na zawsze o mnie zapomnieć, bo nigdy mu tego nie wybaczę.
-Co ty najlepszego zrobiłaś…? – powiedziałam cicho.
-O co ci chodzi? – zapytała zbita z tropu.
-Natalie słuchaj… To było tak…
Opowiedziałam jej wszystko to, czego dowiedziałam się od chłopaków podczas wczorajszej rozmowy. Biedna Natie cały czas miała łzy w oczach, a na koniec już ich nie powstrzymywała i zalały jej całą twarz. Gdy skończyłam wyszła z pizzerii. Zostawiłyśmy pieniądze na stoliku i wybiegłyśmy za nią. Powoli szła w kierunku naszego apartamentu. Gdy ją dogoniłyśmy żadna z nas nie odezwała się ani słowem, aż do momentu, gdy weszłyśmy do mieszkania.
-Paula… - zaczęła drżącym głosem – pożyczysz mi swój telefon?
-Jasne, ale po co ci? – zapytałam.
-Muszę z kimś porozmawiać.
-O.K. – wyciągnęłam telefon i dałam jej o nic już nie pytając.


~~~~~~~PERSPEKTYWA natie~~~~~~~


Wzięłam telefon od Pauli i ruszyłam d pokoju. Wiedziałam już, że zadzwonię w drodze do domu. Układałam sobie, co mu powiem, ale nie wiedziałam, czy mu wybaczę. W kontaktach wybrałam numer Harrego. Odebrał po 4 sygnałach.
-Cześć Pauline, co słychać? – tak zabrzmiało pierwsze zdanie. Z jego głosu wiedziałam, że płacze.
-To nie Pauline – odpowiedziałam.
-Natalie?! – zapytał z niedowierzaniem.
-Tak… Harry, ja… Już wszystko wiem – zaczęłam – Dziewczyny wszystko mi powiedziały – mówiłam drżącym głosem – Tak bardzo przepraszam, za to, że tak ostro cię potraktowałam podczas wczorajszej rozmowy.
-Ty mnie przepraszasz?! – wykrzyczał oburzony, a ja już nie ogarniałam – To ja cię przepraszam za to co się stało… Co ci zrobiłem – odetchnęłam z ulgą, bo znowu zaczęłam wiedzieć o co chodzi – Gdybym nie był pijany, to nigdy bym ci…
-Harry, proszę – przerwałam mu – nie wracajmy do tego tematu. Zapomnijmy o tym co się stało, O.K.?
-Natalie, tak bardzo cię kocham… - po tym wyznaniu zapadła krótka cisza.
-Harry… Ja… Ja nie…
-Już mnie nie kochasz… - dokończył za mnie, ale nie to miałam na myśli.
-Nie! – krzyknęłam – nie zrozum mnie źle, ale… Ja nie mogę… Nie potrafię znów być z tobą po tym… - zacięłam się.
-Nie krępuj się i dokończ – powiedział spokojnie – Po tym co ci zrobiłem, prawda? – zapytał znów przygaszony.
-T… Tak… Przepraszam – totalnie się załamałam.
-Nie masz za co przepraszać – powiedział –Ale będziemy przyjaciółmi prawda? – zapyta z nadzieją w głosie, ale nadal smutny.
-Oczywiście, że tak.
-I odblokujesz mój numer?
-Tak.
-I będę mógł do ciebie dzwonić?
-Kiedy zechcesz – zaśmiałam się.
-To dobrze – odetchnął – Czy możemy teraz pogadać?
-Jasne!
Przegadaliśmy jakąś godzinę. Tematy były błahe, głównie były to nasze wspomnienia. Dużo się śmialiśmy, jednak „zabawę” przez telefon zakończyła Paula, która zawołała mnie na kolację i seans filmowy.
-Muszę już kończyć.
-Ohh… Naprawdę musiiiisz? – zapytał Harry.
-Tak, jestem zaproszona na kolację – zaśmiałam się – A to coś nowego.
-Ehh… No dobra, ale jeszcze zadzwonię.
-O.K. Tylko nie w nocy, bo jutro musze iść do pracy.
-Dobranooc, tęsknię za tobą.
-Słodkich snów.
Jego wyznanie mnie trochę zszokowało, ale jednak zrobiło mi się miło. Ja też zaczęłam za nim tęsknić. Te przywrócone wspomnienia dużo mi przypomniały. Te chwile, które razem przeżyliśmy… Za tym też tęskniłam, ale wiedziałam, że już nie będzie tak jak dawniej. Trudno, powoli musiałam zapomnieć i myśleć tylko o przyjaźni. Nie było łatwo, ale trzeba było. Zjadłam kolację i położyłam się spać, bo bolała mnie głowa, a nie chciałam znów faszerować się aspiryną.


~~~~~~~kilka dni później~~~~~~~


Te kilka dni spędziłam głównie na pracy. Wracałam około 17:00 i z dziewczynami wychodziłyśmy poszaleć na miasto. Chodziłyśmy do klubów, kin, teatrów, centrum handlowych, pobliskich butików. Zwiedziłyśmy też kilka zabytków. Wieczorami lub w czasie pracy dzwonił Harry. Gadałam z nim ile tylko mogłam, lecz obowiązki wzywały. W ten wieczór postanowiłyśmy pogadać z chłopakami na skype. Dawno z nie miałyśmy z nimi kontaktu, bo miałyśmy zaplanowany czas. Była 18:00, więc po pracy zdążyłam wziąć prysznic i przebrać się w wygodniejsze rzeczy (LOOK). Usadowiłyśmy się wygodnie na kanapie. Dziewczyny dały mi laptopa na kolana, żebym była w środku i włączyłyśmy po kolei skype i kamerkę. Gdy połączyliśmy się dałyśmy obraz chłopaków na pełny ekran. Harry także siedział po środku. Głównie rozmawiały pary. Opowiadaliśmy sobie, jak spędzamy czas. Potem ja mówiłam trochę o swojej pracy. Dziewczyny przerwały i gadały o Diego – moim nowym koledze z pracy. Jest moim asystentem.
-No, naprawdę! A jaki on jest przystojny! – zachwycały się dziewczyny, a Harry z wesołego zamienił się w posępnego.
-Nie opowiadałaś nic o nim podczas naszych rozmów – wtrącił się mój były.
-Nie było o czym opowiadać… - odpowiedziałam speszona.
-Hm… No ja tu słyszę co innego od dziewczyn.
Spojrzałam na nie, a one szeptem powiedziały „Przepraszam”, bo skapnęły, że się wygadały.
-No to ja pójdę po picie – zaoferowałam się i jak najszybciej udałam się do kuchni.
Najwolniej jak mogłam nalałam nektar z mango i kiwi do szklanek. Żeby szybko nie wracać ozdobiłam szklanki plastrami owoców, parasolkami, dodałam lodu i włożyłam słomki.
-Ooo! Nie za szybko wróciłaś? – zapytał ironicznie Harry, gdy tylko pojawiły się zachwyty napojami.
-Nie sądzę – odpowiedziałam z oburzeniem.
Chciałam usiąść z boku, ale dziewczyny znów wepchnęły mnie na środek. Rozmowa po chwili znów stoczyła się na temat Diego, ale tym razem moje przyjaciółki wymigiwały się od odpowiedzi.
-Wiecie, pójdę się położyć. Boli mnie głowa.
-Natie, idź jak najszybciej do lekarza. Coraz częściej ci się to zdarza – powiedziała z troską Danielle.
Udałam się do pokoju. Właśnie szykowałam się do spania, gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pisało ‘Harry’.
-No pięknie – powiedziałam do siebie.
Nacisnęłam na zielona słuchawkę.
-No, to teraz możemy spokojnie pogadać – zaczął.
-Tak… ale o cz…
-To teraz mów wszystko o tym Diego – powiedział z sarkazmem narzucając tempo.
-Ale co ja mam ci mówić?! – wybuchnęłam – Przecież nie będę ci się spowiadała z wszystkiego co robię.
-Zaczęłaś to kończ.
-To nie ja, tylko dziewczyny – odpowiedziałam – A co, zazdrosny jesteś?
-J… Ja?! – krzyknął – Ja?! – zaśmiał się.
-Wiesz co, ta rozmowa znajduje się już na żenującym poziomie, pa – nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Byłam niesamowicie wkurzona. Jak on może być zazdrosny, jeśli już nie jesteśmy razem?! Po chwili znów odezwał się mój telefon.
-Halo?
-Przepraszam…
-Słusznie – przerwałam mu.
-Nie powinienem tak się zachowywać.
-I tu się z tobą zgadzam.
-Wybaczysz mi?
-No pewnie – nie umiałam się na niego gniewać, nie wiem dlaczego.
Jak co wieczór rozmawiałam z nim jeszcze jakąś godzinę. Znów bolała mnie głowa. To pewnie przez to, że nie długo Fashion week i będą tam pokazane kreacje stworzone przeze mnie i Jimmiego Choo. Po pokazie na pewno te migreny ustaną.


~~~~~~~następny dzień~~~~~~~


Dziś miałam wolne. Postanowiłam zadbać o wygląd i trochę się odprężyć. Dziewczyny jeszcze spały, więc sama zrobiłam sobie małe spa. Najpierw włączyłam sobie moją ulubioną piosenkę na laptopie „Chasing cars” oczywiście w wykonaniu One Direction. Uwielbiałam ten numer. Tak samo jak Harry. Szybko odgoniłam swoje myśli o nim, bo dziś przez cały dzień chciałam skupić się tylko i wyłącznie na sobie. Zrobiłam sobie peeling i maseczkę. Na oczy nałożyłam plasterki ogórka, a na głowie miałam turban, bo umyłam włosy.  Wyglądałam komicznie. Zrobiłam zdjęcie, które wstawiłam na twittera. Głowa nadal mnie bolała, lecz nie tak bardzo. Później zrobiłam sobie śniadanie złożone z moich ulubionych rzeczy. W jego skład wchodziły pyszne bliny, bita śmietana, owoce, różnego rodzaju polewy oraz wielki kubek kakao z mini piankami. Podczas jedzenia obejrzałam mój ulubiony film z dzieciństwa, a mianowicie „Shrek”. To znaczy wszystkie jego części. Zajęło mi to dużo czasu. Dziewczyny już dawno się obudziły. Paula poleciała do Londynu, bo były kłopoty ze szkołą sportową, do której chciała chodzić, a Dan i El wyszły na miasto. Chciały iść ze mną, ale ja wolałam oglądać „Shreka”. Potem poszłam do jacuzzi z drinkiem, którego zrobiłam. Kilka razy dzwonił Harry, lecz napisałam mu:

„Dziś nie będę miała czasu. Oddzwonię, gdy znajdę chwilę. N.”


~~~~~~~PERSPEKTYWA PAULII~~~~~~~


Zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się Liam.
-Cześć Liam, co tam? – zapytałam
-Hej Paula, jest taka sprawa…
-No mów.
-Bo odebrałem wam pocztę, jak prosiła Natie i jest tu koperta ze szkoły, do której miałaś chodzić od września.
-Ze szkoły? Co jest napisane?
-Nie otwierałem ale na wierzchu pisze, że to ważne.
-A więc otwórz i przeczytaj mi zawartość.
-Na pewno mogę otworzyć?
-Taak, przecież ty jesteś najrozsądniejszy z całej 5, więc czytaj proszę.
-Ok. więc…
Uwaga!
W związku z przyjęciem pani do naszej szkoły, informujemy, że wystąpiły komplikacje. Nie możemy pani przyjąć. Najmocniej przepraszamy. W celu wyjaśnienia prosimy o jak najszybszy kontakt. Dziękujemy.
Dyrektor Liceum Sportowego w Londynie
-Co?! Ale czemu nie… nie przyjmą mnie? – byłam zszokowana
-Paula, tak mi przykro.
-Mi też, będę musiała się umówić na spotkanie.
-Tak, może to jakieś nieporozumienie.
-Nie wiem, ale w końcu muszę mi podać powód.
-No właśnie, ałaaaaa! Niall!!!
-Co się dzieje?
-Hej kochanie. – usłyszałam w słuchawce Nialla
-Cześć głodomorku. Czemu wyrywasz Liamowi telefon?
-Chciałem cię usłyszeć.
-Przecież rozmawiamy codziennie wieczorem.
-No tak, ale ja tak bardzo tęsknię. – powiedział ze smutkiem
-Ja też tęsknie Niall i to bardzo. – zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno. Tak bardzo mi go brakowało. To była nasza pierwsza długa rozłąka.
-Paula, kiedy przyjeżdżasz?
-Niedługo, może nawet wcześniej niż się spodziewasz. A ty czemu masz taką chrypkę?
-Jestem trochę chory, Ale nie przejmuj się, to nic poważnego.
-Dobra biedaczku, muszę już kończyć. Kocham cię.
-Ja też cię bardzo, bardzo, bardzo. Papa! – usłyszałam w odpowiedzi i się wyłączyłam. Było mi strasznie przykro, że nie mogę być teraz przy nim. Nagle do pokoju wpadły dziewczyny.
-Paula, czemu jesteś taka przybita? Co się stało?
-Nic.
-Nas nie oszukasz, no dalej mów co jest.
-Dzwonił Liam i powiedział, że odebrał list ze szkoły, do której miałam chodzić. Nie przyjęli mnie.
-To przykro ale to jest powód dlaczego jesteś taka smutna. Chyba nie przejmujesz się tak szkołą.
-Nie. Potem słuchawkę przejął Niall i… - jedna łza spłynęła po moim policzku
-Co ci zrobił?
-Nic, właśnie tylko rozmawialiśmy ale ja za nim strasznie tęsknię.  I on teraz jest chory, a mnie nie ma przy nim.
-Oj Paula. – wszystkie mnie przytuliły
-Dziewczyny tu jest cudownie ale ja muszę wrócić do Londynu. Muszę iść na spotkanie do tej szkoły to wyjaśnić i zająć się Niallem. Przecież ta czwórka wariatów się nim porządnie nie zaopiekuje i  będzie jeszcze gorzej.
-W sumie masz racje. Ale na pewno chcesz jechać? Może pojedziemy z tobą? – spytała El
-Nie, nie będę wam psuła wakacji, a Natie ma tu pracę. Polecę sama. Dam radę.
-No dobrze,
-I nie mówcie nic chłopakom, zrobię im niespodziankę.
-Okej, kiedy chcesz lecieć?
-Jak najszybciej. Dani, mogłabyś mi zabukować bilet na najbliższy lot, a ja pójdę się spakować.
-Ok. – Danielle sięgnęła po laptopa, a ja zaczęłam się pakować. W godzinę walizka była spakowana.
-Masz lot za 2 godziny, w Londynie będziesz wieczorem. Może być? – spytała Dani
-Jasne, dzięki. To ja idę wziąć prysznic i się przebrać ( LOOK ). – Po godzinie wszystkie siedziałyśmy w samochodzie na lotnisko. Pożegnałam się z przyjaciółkami i poszłam na odprawę. Potem lot, który przebiegł bez problemów. Prawie cały przespałam. Z lotniska taksówką pojechałam do domu, zostawiłam tam walizkę i o 2100 stałam pod domem chłopaków. Otworzyłam po cichutku drzwi i zobaczyłam coś, czego zupełnie się nie spodziewałam. W salonie leżał pod kocem Niall uśmiechnięty od ucha do ucha, a koło niego latała jakaś blondynka. Przytuliła się do niego i pocałowała go w policzek. Więcej nie widziałam, wybiegłam z domu cała zaryczana i biegłam przed siebie. Na domiar złego zaczęło lać. Nie przejmowałam się tym i biegłam dalej. Nie wiedziałam gdzie. Wszystko dla mnie straciło sens.


~~~~~~~PERSPEKTYWA liama~~~~~~~


Jechałem samochodem do domu. Zauważyłem biegnącą dziewczynę ,całą zapłakaną. Wyglądała jak Paula ale to nie możliwe, bo przecież była w Mediolanie. Wszedłem do domu. Niall ze swoją kuzynką siedział w salonie. Przyjechała do niego kilka godzin temu, bo akurat przejeżdżała przez Londyn. Nialler bardzo się ucieszył, bo dawno nie widział nikogo z rodziny. Po chwili zjawiła się reszta chłopaków i chcieli pogadać z dziewczynami na skype. Przynieśli laptopa i zaczęliśmy konwersacje.
-Przedstawiam wam dziewczyny moją kuzynkę Lily. – powiedział Niall na wstępie. – Lily to jest Natie, Eleonor i Danielle.
-Miło mi was poznać ale gdzie jest ta Pauline, co mi tak dużo o niej opowiadałeś?
-Właśnie, gdzie Paula? – spytałem
-To wy jeszcze nie wiecie? – spytały zaskoczone dziewczyny
-Nie, a co mamy wiedzieć?
-Paula jest w Londynie.
-CO?
-Przyjechała specjalnie do Nialla, bo strasznie za nim tęskniła. Nie była jeszcze u was?
-Ja nie wiem, tylko Niall był w domu z Lily. – powiedział Lou
-O nie… Co jeśli ona was razem widziała i pomyślała sobie niewiadomo co? – mówiła El
-Ale my nic…
- Hej! – przerwałem, bo nagle mnie oświeciło – Ja widziałem Pauline. Biegła cała zapłakana. Wyglądała znajomo, ale nie myślałem, że to może być ona, bo byłem święcie przekonany, że jest z wami.
-No to pięknie! Dzwońcie do niej! – mówiła zdenerwowana Natie. Każdy próbował lecz albo odrzucała, albo nie odbierała, albo włączała się poczta.
-Jest źle. Gdzie ona mogła pójść? Niall, Natie macie jakieś pomysły? – spytał Zayn i nagle rozległ się dzwonek przychodzących wiadomości. Wszyscy oprócz Lily otrzymali SMS`y.
-To od Pauli! – wrzasnęła Eleonor
-Wszyscy mamy od niej.
-Czytaj.


„Wielki zegar będzie odliczał dla mnie czas do końca, a ja zniknę już na zawsze w ciemnościach tam, gdzie oświetlona droga prowadziła mnie do gwiazd.”


-My mamy to samo! O co jej chodzi?!
-Ja nie chcę nic mówić ale to brzmi jakby chciała się zabić. – zaczęła płakać Natie
-Co?! Nie!! – Niall krzyczał ze łzami w oczach
-Pomyślmy. Wielki zegar to Big Ben, czyli jest w Londynie ale oświetlona droga do gwiazd?
-Wiem! – zerwał się Niall – Wiem gdzie jest! Na naszej pierwszej randce ułożyłem drogę ze świec pod gwiazdami.
-Gdzie to było?
-Na starej stacji kolejowej. – zaczął się ubierać
-Niall ty jesteś chory, a na dworze leje. Nie możesz jechać!
-Ale ja muszę!
-On tylko wie jak tam dojechać. Proszę, pośpieszcie się. – płakała Natie. My szybko się ubraliśmy i samochodem jechaliśmy na stację
-Ile tam się jedzie?
-Około 20 minut. – powiedział zdenerwowany Niall
-To za dużo. Harry przyśpiesz! – I tak dojechaliśmy tam w 5 minut.


~~~~~~~PERSPEKTYWA nialla~~~~~~~


Paula!! – krzyczeliśmy
-Paula, proszę, gdzie jesteś?! – wołałem ją, z trudem powstrzymując łzy. Nagle usłyszeliśmy krzyk Zayna
-Chłopaki szybko! Na wagonie! – zobaczyłem ją. Stała na krawędzi tego wagonu z pierwszej randki, tylko że teraz stał on przy torach. Z oddali zaczął zbliżać się pociąg.
-Paula! Proszę nie rób tego! Porozmawiaj ze mną!
-Najpierw Harry, teraz TY! Przylatuję z Włoch specjalnie dla Cebie, a ty zabawiasz się już z jakąś blondyneczką! – krzyczała przez łzy
-Ale to nie tak! To jest moja kuzynka!
-Właśnie, Paula. O jest tylko jego kuzynka, nic więcej. Uwierz. – wołali chłopacy, a pociąg był coraz bliżej
-Wy będziecie go bronić, ja wiem!
-Paula! Ale cię kocham, kocham, tyko ciebie! Uwierz mi. A jeśli skoczysz to ja zrobię to samo. – i wtedy pociąg był już koło wagonu. Zamknąłem oczy. Nie mogłem na to patrzeć.


___________________________
A więc proszę 22. ;)) 23 pojawi się nie wiem kiedy, bo będę musiała go przepisać. Jutro na pewno nie, bo jadę na zawody ale w weekend mam dużo czasu więc postaram się przepisać. Co do poprzedniego posta, pooglądałam parę filmików z 1D i od razu humor mi się poprawił. No nie zupełnie, bo żal po stracie tt jeszcze mam. ;( Ale trudno.
Jeszcze jedna sprawa a raczej filmik. Ten cover ( link ) Lou uznał za świetny i popieram go całkowicie. Piękne wykonanie. Oczywiście oryginał lepszy ale to jest mój ulubiony cover EVER ;)) To tyle na dziś. Życzę wam directionowych snów. Dobranoc - Paula xx

3 komentarze:

  1. o.O mam nadzieję,że Paula nie skoczy i wysłucha Nialla. czyli czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no nie moze skoczyc! Pisz kolejny szybko

    www.fifi1d.blogspot.com pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział ! :DD
    kiedy nastepny ? :C

    OdpowiedzUsuń