-Paula! – zobaczyłem, ze stała cały czas w tym samym miejscu –
Nie ruszaj się, już do ciebie idziemy. – zawołałem i razem z chłopakami
weszliśmy na dach wagonu. Szybko do niej podbiegłem i przytuliłem. Ona cały
czas płacząc wtuliła się we mnie.
-Nie strasz mnie już tak nigdy więcej.
-Przepraszam.
-Chodź, jedziemy do domu, bo dziewczyny już pewnie od zmysłów
odchodzą. – wszyscy wsiedliśmy do samochodu.
~~~~~~~perspektywa paulii~~~~~~~
W samochodzie zadzwoniłam do Natie.
-Halo? Paula! Co ty odwalasz?
-Jadę do domu z chłopakami.
-Dzięki Bogu. Co ci strzeliło do tej głupiej głowy?
-Nie wiem. Nie myślałam wtedy normalnie.
-Okej, ale wiesz, ze już cię samej nigdzie nie puścimy?
-Tak wiem. Natie ja kończę, jestem zmęczona ale pogadamy
jutro.
-Dobra ,ale daj me jeszcze Nialla. – oddałam mu telefon
-Tak? Ehem, okej… dobrze nie zostawię… tak, obiecuję… no, pa.
-Co mówiła?
-Że mam cię pilnować i nigdzie samej nie zostawiać.
-Niania się znalazła. – zaśmiałam się
-I tak byśmy cię nie odstępowali na krok.
-Acha, ale do łazienki dacie mi iść samej?
-Do łazienki będzie z tobą chodził Niall. – zaśmiali się
chłopcy
-Dobrze wiedzieć. Ej, Harry?
-Tak?
-Możesz się zatrzymać pod moim domem?
-Po co? Zostajesz u nas.
-No wiem, dlatego wezmę tylko walizkę i możemy jechać do was.
-Acha, to okej. – Pojechaliśmy po moją walizkę i chwile potem
byliśmy już u chłopaków. W progu powitała nas ta blondynka, przez którą to
wszystko się zaczęło.
-No cześć. – przytuliła mnie – Miło mi cię w końcu poznać.
Jestem Lily, kuzynka Nialla.
-Pauline. Sorry, za to całe zamieszanie.
-Nic się nie stało. Nie rozmawiajmy o tym.
-Wiecie, ja pójdę się umyć i przebrać.
-Okej, a psik! – kichnął Niall
-Chłopacy zróbcie mu herbaty, a ty choruszku pod koc albo od
razu do łóżka.
-Dobrze mamo! – krzyknęli chłopacy, a ja poszłam do łazienki.
Po pół godziny wyszłam w piżamie, gotowa do spania. W salonie siedzieli
chłopacy oprócz Nialla.
-Niall leży w łóżku, czeka na ciebie. – uśmiechnął się Lou
-Okej, zaraz do niego idę, a gdzie jest ta Lily?
-Poszła już.
-Acha, to dobranoc. – i poszłam do Nialla
-Jak się czujesz? – spytałam kładąc się koło niego
-Dobrze, a ty będziesz chora jak będziesz tak się we mnie
wtulać.
-To nic, ja już jestem chora na chorobę nieuleczalną.
-Jaką?
-Totalne zakochanie w pewnym najprzystojniejszym, najsłodszym
i najukochańszym na świecie blondynie, który patrzy na mnie teraz swoimi
najcudowniejszymi, błękitnymi tęczówkami.
-Oj, nie słodź mi tak.
-Ale to prawda.
-Oczywiście, ty moja najcudowniejsza dziewczyno świata. –
pocałował mnie w czubek głowy i zaczął głaskać po włosach
-Uwielbiam jak tak robisz. – po chwili milczenia Niall
niespodziewanie znalazł się nade mną i przybliżył swoją twarz do mojej tak, że
stykaliśmy się nosami
-Wiesz, że cie kocham? – wyszeptał
-Wiesz, że ja ciebie też? – uśmiechnęłam się i pocałowałam go
-Nie chcę, żebyś była chora. – przerwał po chwili
-Ale ja chcę. – znów nasze usta się złączyły
-Ok. Idziemy spać? – spytałam, gdy się oderwaliśmy
-Tak. Słodkich snów.
-Dobranoc. – odwróciłam się plecami, on mnie objął od tyłu i
zasnęliśmy
~~~~~~~NASTĘPNY DZIEŃ~~~~~~~
-Rano obudziłam się około 11. Nialla już nie było. Wstałam i w
piżamie zeszłam na dół.
-Dzień dobry czarodziejko. – powitali mnie wszyscy
-Cześć. O co wam chodzi?
-Nie wiemy jak, ale uzdrowiłaś nam Niallera. Jedna noc i już
chodzi jak nowo narodzony.
-Serio? – zaśmiałam się – No to dobrze.
-A jak ty się czujesz? Nie jesteś chora? – Niall przytulił
mnie
-Nie, dobrze się czuję tylko…
-Głodna? – przerwał mi Harry
-Taak. – uśmiechnęłam się
-Chodźcie chłopaki, zrobimy jej śniadanie. – zerwał się Lou
-Przecież mogę sobie sama zrobić.
-Jesteś naszym gościem, więc my ci zrobimy. – I cała 5 zaczęła
krzątać się po kuchni. Przyglądałam się temu z rozbawieniem.
-Gdzie kucharek 6 tam nie ma co jesć. – przypomniało mi się
polskie przysłowie
-Co? – spytali nie wiedząc o co chodzi
-Nie nie, tylko boję się, że wasza 5 plus kuchnia to nie jest
dobre połączenie. Pomóc wam?
-Czy ty wątpisz w nasze umiejętności? – spytał oburzony Zayn
-Oczywiście, że nie. Jestem tylko ciekawa końcowego efektu.
-No to idź pooglądać TV w salonie, a my ci zaraz przyniesiemy
pyszne śniadanko.
-Okej, tylko proszę nie zróbcie sobie krzywdy.
-Ty już się o nas nie bój. – Poszłam do salonu i włączyłam TV.
Nie leciało nic ciekawego, więc zostawiłam moja bajkę z dzieciństwa czyli
„Scooby Doo”. Oglądałam dopóki nie usłyszałam kłótni z kuchni.
-Nutella!
-Nie, marchewka!
-Nie, sałata!
-Co tu się dzieje? – spytałam wchodząc do kuchni
-Robią kanapki, ale każdy chce zrobić z czymś innym i się
kłócą z czym. – odpowiedział rozbawiony Liam, który właśnie robił jajecznice
-Hej, nie kłóćcie się! Zróbcie trzy inne. Jedną Niall, jedną
Lou i jedną Zayn. Zobaczymy która będzie najlepsza.
-Dobry pomysł. Ja będę najlepszy. – krzyczał Lou
-Nie, bo ja!
-Ja będę!~
Opuściłam kuchnię śmiejąc się. Po 10 minutach do salonu weszli
dumni chłopacy z tacą w rękach.
-No, postaraliście się i nie spaliliście domu, gratuluję.
-Widzisz, daliśmy radę, a teraz smakuj kanapek.
-Okej, tylko która jest kogo?
-Nie powiemy ci, bo wybrałabyś na pewno Nialla.
-Będę sprawiedliwa. No dobra, zacznę od tej, której jeszcze
nigdy nie jadłam. – wzięłam gryza – hmm… marchewka na kanapce? Ciekawe
połączenie Lou.
-Skąd wiesz, że to moja?
-Marchewka?
-No tak.
-To teraz ta z serduszkiem z nu telli. – posmakowałam – Pyszna
Niall.
-Tej, dobra jest. Zgadła, kto jakie zrobił.
-Została ostatnia Zayna. Sałata, szynka, ogórek, pomidor,
rzodkiewka. Bardzo zdrowe.
-Smakuje?
-Taaak.
-Kto wygrał, kto?
-hmm… wszystkie były dobre ale najbardziej mi smakowała…
trzecia.
-Yeah! Wygrałem!! – cieszył się Zayn
-No wiesz co? Marchewka cie nie przekonała?
-Wiesz Lou, wole marchewką w innej postaci niż na kanapce.
-A ja nie. – zaśmialiśmy się
-Jajecznice robił Liam, jak widziałam.
-Tak.
-Pyszna jest. O, i mam też kawę. – upiłam łyka
-Ja robiłem. – pochwalił się Harry
-Nie mówiłeś, że umiesz robić takie dobre kawy.
-Bo nie pytałaś.
-Okej, Śniadanie wam wyszło świetne, ale teraz idę się ubrać,
bo muszę iść do tej szkoły wyjaśnić sprawę z listem.
-Jakim listem? – zaciekawili się
-Liam nie mówiłeś im?
-Nie.
-To opowiedz, a ja zaraz wracam.
-Okej.
Poszłam do pokoju Niall, wzięłam rzeczy, w które się ubrałam (LOOK) i
zajęłam łazienkę. Zrobiłam lekki makijaż, zrobiłam koczka i gotowa zeszłam do
chłopaków.
-Ja już idę.
-Idziemy z tobą.
-Nie musicie. Dam sobie radę.
-Ale obiecaliśmy.
-A, no tak. Jak chcecie.
-No to jedziemy. – Pojechaliśmy pod budynek szkoły.
-Wy tu zostańcie, wejdę sama. – powiedziałam lekko
zdenerwowana
-Na pewno?
-Tak, na pewno. – każdy przytulił mnie i weszłam do szkoły.
Była wielka ale znalazłam sekretariat, gdzie skierowano mnie do dyrektora.
Usiadłam na fotelu czekając na mężczyznę.
-Witam Pauline.
-Dzień dobry panie dyrektorze. – wstałam i podałam mu rękę
-Proszę usiąść. Przyszłaś w sprawie listu zapewne.
-Tak. Chciałabym się dowiedzieć jaki jest powód, ze nie
chcecie mnie państwo przyjąć.
-Nie to, że nie chcemy. Jesteś bardzo cenną uczennicą. Świetne
wyniki i osiągnięcia. To bardzo cenimy u uczniów.
-Więc nie rozumiem w czym problem.
-Pauline, jesteś dość sławna i byłem zmuszony zrobić ankietę
między uczniami na twój temat. Z przykrością okazało się, że ponad 75% uczniów
nie życzy sobie ciebie w naszej szkole.
-Ale czemu?
-Tego nie wiem, ale jako dyrektor muszę brać pod uwagę decyzję
moich uczniów.
-Rozumiem. No cóż. Dziękuję.
-Proszę bardzo.
-Do widzenia. – wyszłam lekko podłamana i zobaczyłam dwie
dziewczyny, które stały też pod gabinetem dyrektora
-O! Patrz kogo widzimy! Czyżby to ta sławna dziewczyna Nialla
Horana?
-O! Zachwiało się chodzić do naszej szkoły?
-Czego wy chcecie? – spytałam zdenerwowana
-Żebyś się stąd wyniosłą. Nikt cię nie lubi. Myślisz, że
jesteś sławna to możesz wszystko. Grubo się mylisz.
-Skąd możecie to wiedzieć, jak w ogóle mnie nie znacie.
Jesteście żałosne. – odwróciłam się i zaczęłam iść szybko w stronę wyjścia
-Ojej, wybacz że powiedziałyśmy ci prawdę. Znikaj stąd dziwko
i więcej się tu nie pokazuj. Idź do swoich sławnych przyjaciół, którzy kolegują
się z tobą tylko z litości. – Więcej nie słuchałam. Wybiegłam z budynku i ze
młzami w oczach pobiegłam do chłopaków.
-Paula, Co się stało?
-Zabierzcie mnie stąd. – wydukałam przez łzy
-Dobrze, wsiadaj. – weszliśmy do samochodu
-Teraz mów co się stało. – objął mnie Niall
-No więc, byłam na tej rozmowie z dyrektorem i on powiedział,
że chcieli mnie przyjąć, ale uczniowie się nie zgodzili. Nie chcieli żebym
chodziła z nimi do szkoły. Potem, gdy wyszłam dwie dziewczyny zaczęły mnie
wyzywać i krzyczeć, żebym się wynosiła i że nikt mnie nie chce znać. – znów łzy
spłynęły po moim policzku
-Harry zawracaj! – usłyszałam Nialla
-Po co?
-Nie mają prawa wyzywać jej bezkarnie.
-Ale ty na to nic nie poradzisz.
-Właśnie, jeśli ty tam pójdziesz będzie jeszcze gorzej.
-No dobra. – powiedział zrezygnowany
-Paula, nie przejmuj się. – pocieszali mnie
Ja ogarnęłam się, ale nadal mi było trochę przykro.
Dojechaliśmy do domu. Położyliśmy się wszyscy na kanapie i oglądaliśmy TV.
-Paula? – spytał Harry
-Tak?
-Jedziesz jeszcze do dziewczyn do Mediolanu?
-Nie wiem. Chciałam jechać na Fashion week, ale jeszcze nie
jestem pewna.
-Acha, a kiedy jest ten Fashion Week?
-Jutro się zaczyna. A czemu tak wypytujesz?
-Bo wiesz… ja tak myślałem… że może pojechalibyśmy tam do was.
-Fajny pomysł. Możemy lecieć razem.
-Okej, ale kiedy?
-Jeśli mamy zdążyć na rozpoczęcie to może dziś w nocy?
-Okej, to ja zadzwonię do Paula, żeby nas wszystko załatwił. –
widziałam jak Harry się ucieszył
-W takim razie trzeba się spakować. – wszyscy poszliśmy do
swoich pokoi. Ja miałam walizkę spakowaną od przyjazdu, tylko dopakowałam
rzeczy, które z niej wyciągnęłam.
-Jak ci idzie? – spytałam Nialla, który siedział w garderobie
z pustą walizką.
-Źle. Kompletnie nie wiem co zabrać.
-haha No dobra, pomogę ci. – z moja pomocą poszło nam o wiele
szybciej i po godzinie nasze wszystkie walizki stały już przy wyjściu.
-Przebierajcie się czy
coś tam do lotu i za pół godziny wychodzimy. – wpadł do pokoju Zayn
-Okej, a na którą mamy lot?
-Wylatujemy o 2000.
-Jest po 17, po co tak szybko jechać?
-Jedziemy jeszcze coś zjeść.
-Aaa, no tak, przecież obiadu dziś nie jedliśmy.
-Pojedziemy do Nandos? Proooooszę! – zaczął błagać Nialler
-Dobra, dobra tylko nie krzycz.
-Yey! – Zayn zniknął za drzwiami, a ja wzięłam ciuchy na
podróż i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, zrobiłam nowy makijaż i
związałam włosy w wysoką kitkę. Ubrana (LOOK) i
odświeżona wyszłam z łazienki. Po mnie zajął ją Niall, a potem Liam. Reszta
skorzystała z tej na dole. Po 30 minutach, gotowi spakowaliśmy walizki do auta
i pojechaliśmy do upragnionego Nandos. Rzeczywiście jedzenie tam mają
przepyszne. Po obiedzie mieliśmy jeszcze dużo czasu, więc pojechaliśmy do MSC.
Kupiliśmy shake i usiedliśmy do stolika. Co chwilę podchodziły do nas różne
dziewczyny prosząc o zdjęcie albo autograf. Chłopacy z chęcią zajmowali się
fanami ale o 19 czas było się zbierać. Kupiliśmy jeszcze po drugim shake na
wynos i pojechaliśmy na lotnisko. O 2000 siedzieliśmy już w
samolocie. Ja siedziałam pomiędzy Niallem i Harrym, a Liam, Lou i Zayn przed
nami. Samolot wystartował i każdy zajął się sobą. Liam siedział na twisterze,
Lou i Zayn rozmawiali, Harry zamyślony podziwiał widoki za oknem, Niall słuchał
muzyki, a ja zaczęłam czytać gazety zakupione po drodze. Natknęłam się na
ciekawy artykuł zajmujący dwie strony. Najciekawsze było to, że był on na mój
temat. A mianowicie o moim samotnym przyjeździe do Londynu. Pokazałam go
Niallowi.
-Wiesz, że tu piszą bzdury wyssane z palca. – zapytał po
przeczytaniu
-Wiem wiem, chociaż nie do końca bo faktycznie przyjechałam dla
ciebie.
-Tak? Ale po co?
-No jeju, stęskniłam się, a poza tym byłeś chory i
przyjechałam cię uzdrowić.
-Aww.. ja też bardzo tęskniłem. Wszyscy tęskniliśmy.
-Paula? A mogłabyś nie mówić dziewczynom, że przylecieliśmy?
Chcemy im zrobić niespodziankę na Fashion Week. – odezwał się Harry
-No okej. A mogę zadać ci jedno pytanie?
-Jasne, dawaj.
-Czy ty kochasz nadal Natie?
-No oczywiście, że tak. Czemu pytasz?
-Bo nie wiedziałam czy mam ratować wasz związek, czy sobie
odpuścić.
-A jak myślisz, ona jeszcze cos do mnie czuje?
-Wybacz Harry ale tego nawet ja nie wiem. Harry znów się
zamyślił, a ja widząc, ze za oknami jest
już ciemno zrobiłam się senna. Oparłam się na ramieniu Nialla i wsłuchując się
w muzykę dobiegającą z jego słuchawek, pogrążyłam się we śnie. Obudził mnie
dopiero szept Nialla, ze niedługo lądujemy. Przetarłam oczy i wyprostowałam się
na siedzeniu. Zobaczyłam jak Hazza próbuje także obudzić pozostałą trójkę. Było
to dość zabawne, gdyż jak Harry szturchnął Lou, ten zaczął gadać coś o swojej
mamie. Gdy wszyscy doszli do siebie, akurat wylądowaliśmy. Poszliśmy po swoje
bagaże i chłopacy wynajętym samochodem odwieźli mnie do apartamentu przyjaciółek.
-To do zobaczenia dzisiaj na Fashion Week. - pożegnałam się z
nimi
-Pa! I pamiętaj, żeby się nie wygadać przed dziewczynami.
-Dotrzymam tajemnicy. – odpowiedziałam i weszłam do budynku.
Po ciuchu weszłam do apartamentu i przywitałam się z Natie, El i Dani. Nie
obyło się bez pisków szczęścia, bo nie powiedziałam im, ze przylatuję z powrotem.
Nie było dużo czasu do Fashion Week, więc zaczęłyśmy się szykować.
Podkręciłam włosy, wymalowałam się i ubrałam sukienkę, kupioną specjalnie na tę
okazję. (LOOK)
Wszystkie wyglądaliśmy zjawiskowo.
_________________________________
No i mamy 23. Paula nie skoczyła jak widać, nie mogłabym jej uśmiercić, bo nie miałabym jako kto pisać ;D Zabić jedną z głównych bohaterek? O nie, taka to ja nie jestem ;)) Wracając. Mam nadzieję, że podobają się rozdziały lecz jeśli macie jakieś uwagi, chętnie je przeczytamy w komentarzach.
Natie mówiła, że mam napisać jedno wymaganie a więc: kiedy dodamy następny rozdział będzie zależało od was. Jeśli skomentujecie i będzie minimum 5 komentarzy od razu dodajemy następny.
A więc komentować, komentować jeśli chcecie się dowiedzieć co wydarzyło się na Fashion Week.
Love you all. - Paula xx
szałowo :D
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny ^^
kurczaki, kończą mi się synonimy ,a ciągle powtarzać tego samego nie będę, także ,więc no rozdział fajny i czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnastępny *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D