O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 29.

Wyjęłam byle jakie rzeczy z garderoby i się w nie przebrałam (LOOK). Potem szybki make-up, musiałam ukryć worki pod oczami. Pędem rozczesałam włosy i zawiązałam je w bezładnego koka. Jeszcze 2 psiki perfumom i byłam gotowa. Na szpilkach o mało nie zleciałam ze schodów. Do torebki szybko spakowałam portfel, komórkę, 2 pary kluczy i wybiegłam cicho z domu. Wszyscy spali w salonie. Odpaliłam auto i już byłam w drodze do studio, ale zaczęło mi burczeć w brzuchu. Zatrzymałam się przy najbliższej piekarni, kupiłam drożdżówkę i znów byłam w drodze. Nareszcie dotarłam cało i zdrowo do studia. Poprawiono mi jeszcze makijaż i za chwilę miałam wchodzić na wizję. Z prezenterem gadał już wczorajszy prowadzący gali - Avan. Oblała mnie fala gorąca, on jest boski, a ja usiądę obok niego. I na dodatek wczoraj zaprosił mnie na randkę! No bo to chyba randka, prawda…? W poczekalni był telewizor i leciał na nim akurat ten program, więc zaczęłam oglądać, żeby być choć trochę wtajemniczona, bo kompletnie nie wiem, co mam mówić.
-Co myślisz o wczorajszej gali? – zapytał prowadzący.
-To było naprawdę ekscytujące wydarzenie. Nie byłem uczestnikiem, a miałem straszną tremę.
-Nie było widać. A ludzie, którzy tam byli? Opowiedz.
-No więc ludzie byli strasznie utalentowani, kreatywni… Ale najbardziej moją uwagę zwróciła Natalie…
-Czy to ta dziewczyna? – pokazano moje zdjęcie, które zrobiono przed wejściem.
-Tak… - rozmarzył się (?) – To ona. Ma wielki talent. Jej projekty były fascynujące.
-I nie tylko jej projekty… Prawda? – zapyta prezenter ze znaczącym spojrzeniem.
-Masz rację. Ona jest piękna i mogę szczerze powiedzieć, że zawróciła mi w głowie – uśmiechnął się.
-I dlatego zaprosiłeś ją na randkę?
-Yhym… Tylko nie wiem, czy się zgodzi, bo powiedziała, że da mi jeszcze znać…
-Zapytajmy ją! – przerwał mu – Oto gwiazda wczorajszej gali oraz Fashion week, zapraszam Natalie!
Chyba dźwiękowy przyszedł po mnie i zaprowadził na schody, po których miałam wejść do głównego studio, gdzie wszystko leciało na żywo. Schodziłam powoli, i gdy znalazłam się na wizji uśmiechnęłam się i podeszłam do prowadzącego, który tez szedł w moją stronę. Avan wstał także i przytulił mnie (!).
-Opowiedz, jak się wczoraj bawiłaś?
-Doskonale! To było naprawdę ciekawe doświadczenie znaleźć się na takiej uroczystości.
-Nie wątpię. A teraz powiedz nam, jak w ogóle znalazłaś się tu w Londynie i rozpoczęłaś pracę w tej branży.
-O.K. Więc rodzice moi i mojej przyjaciółki kupili nam tu dom i pozwolili zamieszkać samym. Na koncercie One Direction zapoznałyśmy się z chłopcami, a oni nas ze swoimi dziewczynami. No i jesteśmy teraz przyjaciółmi. Gdy byliśmy wszyscy razem na spacerze przypadkiem El spotkała swojego kolegę – pana Choo, który zobaczył moje projekty i zaczął ze mną współpracę. No to jest moja opowieść, tak w skrócie.
-Mówiłaś coś o przyjaciółce, z którą przyjechałaś, tak?
-Owszem, ma na imię Pauline. Jest rok młodsza ode mnie i znamy się od 13 lat.
-O! To dużo czasu.
-Tak… Przeżyłyśmy ze sobą wiele – roześmiałam się.
-Na przykład?
-Imprezy, zwykłe siedzenie w domu, spacery… Zawsze nawet w beznadziejnej sytuacji potrafimy przywołać wspomnienie, które nas rozśmieszy – roześmiałam się – Ale teraz nie mogę za dużo wymieniać, bo moja mama pewnie to ogląda.
-Twoja mama chyba mieszka w Polsce, prawda?
-Tak, ale razem z mama Paulii przyjechały nas odwiedzić i sprawdzić, jak nam się żyje.
-Aha… Ciekawe. Powiedz, czy to twoja mama? – pokazano zdjęcie, kiedy we czwórkę szalałyśmy po sklepach.
-Tak, to ona – roześmiałam się.
-Bardzo ładna. Ale niektóry myślą, że to koleżanka.
-Koleżanka? – roześmiałam się znowu – Dlaczego?
-No bo wygląda tak młodo i w ogóle.
-Więc teraz rozwiewam wszystkie wątpliwości. Oto moja mama – uśmiechnęłam się.
-A teraz przejdźmy na nieco prywatne tematy.
-Hm… O.K.
-Wczoraj pokazałaś się na gali z Zaynem Malikiem, czy cos was łączy? – zakrztusiłam się wodą, która właśnie piłam.
-Nie, w żadnym wypadku. To tylko przyjaciel.
-No dobrze, a Harry Styles? Byliście razem, prawda?
-Tak – powiedziałam smutno – Ale to już skończone i zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Jeśli jeszcze nie wyszli od nas, to pewnie ogląda to z mojej kanapy – zaśmiałam się.
-Nie wyszli…?
-Tak, zostali u nas na noc. Często tak jest. Fajnie jest budzić się w pełnym domu – zaśmiałam się – Zawsze jest duże zamieszanie i w ogóle, to strasznie zabawne patrzeć, jak na przykład Lou i Harry biegają rano po domu i biją się żelkami albo marchewkami.
-Chciałbym to zobaczyć na żywo – zaśmiał się.
-Hm… Niestety podgląd tylko dla VIP-ów – zaśmiałam się.
-Sprytne – puścił mi oko – Wczoraj Avan zaprosił cię na randkę, prawda?
-Hm… Nie wiem, czy to randka, ale zgadza się zaprosił – odwróciłam się i spojrzałam na niego, po czym się uśmiechnęłam.
-Zgodziłaś się?
-Nawet nie myślałam nad tym – skłamałam, a on wyraźnie zrobił się smutny.
-A masz na oku już jakiegoś chłopaka, jeśli mogę spytać?
-Tą informację pozostawię w tajemnicy – powiedziałam półszeptem.
-Ale jesteś wolna?
-Zdecydowanie – uśmiechnęłam się, choć z tego powodu najchętniej bym się tam rozryczała.
-A do jakiej szkoły chodzisz?
-Liceum Riggway, Oxford Street.
-No więc chłopcy z Riggway, macie szanse, bo ta piękna dama jest wolna i do wzięcia – puścił oko do kamery.
Zaczął gadać o następnych gościach i pożegnał się z nami. Za kulisami Avan się odezwał:
-Wymienimy się numerami? Wiesz… Na wypadek, gdybyś już się namyśliła –powiedział rozpromieniony.
-O.K.
Dałam mu swój numer i pożegnałam się. Myślałam nad tym, czy się zgodzić. Doszłam do wniosku, że nie można być cały czas przywiązanym do jednej osoby. Gdy siedziałam w samochodzie opuściłam dach i napisałam:



- „O.K. Co proponujesz? N. xX.”


Po chwili dostałam odpowiedź:

- „Hm… Chcesz w bardziej szarmanckim, czy normalnym stylu? :D A. xx.

- „Normalny! N. xX.”

- „Więc proponuję kino, spacer i oczywiście moje towarzystwo A. xx” 

- „Nie mogę się doczekać, tylko kiedy i o której? N. xX.”


-Wtorek o 19:00? – usłyszałam szept nad swoim uchem, aż się przeraziłam.
-OMG! Wystraszyłeś mnie! – zaśmiał się – O.K.
-Wpadnę po ciebie, tylko podaj adres…
Podałam mu adres zamieszkania i pojechałam na chwilę do TESCO po małe zakupy. Przecież musimy coś zjeść, a po wczorajszym wieczorze lodówka została pewnie pusta. Zakupy zajęły mi ponad 1,5 godziny. Przyniosłam z bagażnika kilka siatek, a po następne wybrali się chłopcy. Wszyscy twierdząc, że jestem przemęczona powiedzieli, że mam przebrać się w luźne rzeczy, tak jak oni i usiąść przed telewizorem, a oni wszystkim się zajmą. Zrobiłam to co kazali. Przebrałam się (LOOK), rozpuściłam włosy, zmyłam makijaż i poszłam na dół. Usiadłam na sofie, a Harry przykrył mnie kocem. Po niecałej godzinie lunch był gotowy. Wszyscy rozsiedliśmy się w salonie. Nic nie mówiłam i nikt o nic nie pytał.
-Umówiłam się z Avanem!!! – wybuchnęłam, a Paula zaczęła skakać z radości.
Harry zakrztusił się właśnie popijanym sokiem i długo nie mógł się otrząsnąć po tym co powiedziałam. Cały czas siedział cicho i raz po raz niewinnie spoglądał w moją stronę.
____________________________________
I mamy 29, jeszcze jeden i 30. Jeedy, jak to szybko leci O.o Strasznie wam chciałam podziękować za ponad 6500 wejść i wgl komentarze i że jesteście z nami. Thank You! Już pojutrze koniec roku, a to oznacza więcej czasu na opowiadanie. Wcześniej już trochę naskrobałam i wena częściowo wróciła, ale myślę że w wakacje już całkowicie wróci do normy i wymyślimy dalsze losy ;D Czekamy na wasze opinie ;)
- Paula xx

4 komentarze:

  1. łaaał no mega. najbardziej ciekawią mnie losy Harrego i Natie,bo widać,że Hazza dalej czuje coś do Natalie. także no czekam na dalsze rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hah, bardzo fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział !
    czekam na nastepny :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. uuu, jestem ciekawa czy Avan będzie z Natie :)

    Czekam na kolejny rozdział :) !

    OdpowiedzUsuń