O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 13.


W łazience umyłam twarz i żeby, potem robiąc lekki makijaż. Kierując się w stronę garderoby spojrzałam przez okno. Było troszkę pochmurno, ale ciepło, więc na zwiedzanie wybrałam luźne, ale stylowe ciuchy (LOOK). Gotowa zeszłam na dół, gdzie czekali chłopcy wraz z Piną całą wyszykowaną (LOOK). Miała na sobie moje ulubione buty. Najpierw Wesołe miasteczko. Chłopcy, jak dzieci biegali wszędzie i skorzystali z wszystkich znajdujących się tam atrakcji nawet tych dla 5-latków. Potem lody, które były najlepsze, jakie do tej pory jadłam. Następnie Big Ben. Dołączyły do nas Eleonor - dziewczyna Louisa i Danielle – dziewczyna Liama. Znowu dzikie wygłupy chłopaków rozbawiły mnie do łez, gdyż próbowali wypchnąć się z niego nawzajem w dół. Chwilę po tym, jak ochroniarz zwrócił im uwagę wszyscy oprócz Zayna przytulili się do swoich połówek podziwiając widok. Hm… Objęcie Nialla i Pauline było raczej przyjacielskie, bo nie wspominała mi o tym, że są ze sobą.
Stałam odwrócona tyłem, a Harry wtulając się we mnie muskał mnie po szyi.
-Tu jest cudownie, prawda? – wyszeptał mi do ucha Harry.
-Tak, masz rację.
Odwróciłam się opierając się o barierkę. Odległości między nami nie było żadnej. Patrzyliśmy sobie w oczy, ale po chwili jego zielone tęczówki zaczęły kierować się ku dołowi i zatrzymały się na moich ustach. Chłopak przybliżał swoją twarz do mojej i pocałowaliśmy się. To nie był zwykły pocałunek. Był niezwykły. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Zaczęłam myśleć, że odkąd przyjechałam z Pauline do Londynu dzieją się same dobre rzeczy. Miałam przeczucie, że niedługo stanie się coś, co odmieni moje życie, ale nie chciałam na razie myśleć, co to takiego i oddałam się pocałunkowi z moim ukochanym. Gdy zeszliśmy z wielkiego zegara udaliśmy się na London Eye. Paulina usiadła z Niallem, Liam z Danielle, Louis z Eleonor, ja z Harrym, a Zayn z dużym pluszakiem, którego wygrał w wesołym miasteczku za rzut piłką w puszki. Jazda była niesamowita, a widok jeszcze piękniejszy. Chłopak objął mnie i tak minęła nam ta jazda. Wychodząc z wagoników stwierdziliśmy, że jesteśmy głodni, więc udaliśmy się do włoskiej restauracji. Każdy zamówił sobie spaghetti. Nagle do głowy wpadła mi świetna stylizacja. Wyciągnęłam ze swojej torby szkicownik i zaczęłam rysować.
-Znowu bazgrzesz? – zapytała Paula zaglądając mi przez ramię.
-Tak, bo potem mogłabym zapomnieć – na tą odpowiedź moja przyjaciółka wywróciła tylko oczami.
-O co chodzi? – zapytał Zayn.
-A o nic. Tylko Natie jak dozna olśnienia zaczyna szkicować jakieś projekty ciuchów. Potrafi rysować to wszędzie i o każdej godzinie – powiedziała Pina ze znużeniem.
-Projekty? – zaciekawiła się Eleonor – Mogę zobaczyć?
-Ehh… Jasne, ale ten nie jest dokończony. Jeszcze kilka jest na innych stronach.
-Są cudowne! – krzyknęła Eleonor z zachwytem i iskierkami w oczach – naprawdę. Ty sama je szkicujesz? – zachwycała się dalej.
-Tak, ale to tylko tak z nudów.
-W domu jest tego jeszcze więcej – wtrąciła się Paula.
-Musisz to pokazać projektantom. Najlepiej tym największym. One są nieziemskie! Jesteś młodym talentem. Niesamowite, że poznałam odkrycie mody. Mogę pokazać je kilku znajomym? Znają się w tej branży i mogliby ci pomóc się wypromować.
-Raczej nie… - odpowiedziałam zabierając szkicownik – one są nieprofesjonalne. Nikogo by nie zainteresowały.
-I tu się mylisz. Ale dobrze, nie będę cię zmuszać – odpowiedziała Eleonor przygnębionym głosem.
Dokończyłam pod stołem szkic, podczas którego wykonywania dostawałam czułe buziaki w policzek od Harrego, który cały czas mnie obejmował. Dostaliśmy dania. Chłopcy od razu zaczęli się wygłupiać sypiąc sobie po kilogramie parmezanu na swoje spaghetti. Ja z dziewczynami oczywiście śmiałyśmy się z nich w najlepsze. Gdy trochę się ogarnęli Harry wziął jeden koniec nitki makaronu do ust, a drugi podał mi. I tak wciągając ten makaron pocałowaliśmy się, na co wszyscy zaczęli mówić:
-Awww, jak słodko!
I to nie tylko nasi znajomi, ale także inni goście w restauracji robiąc zdjęcia. Po zjedzeniu wyszliśmy udając się jeszcze do centrum handlowego po parę drobiazgów. Na piętrze domu towarowego Eleonor zobaczyła swojego znajomego. Okazało się, że jest to Jimmy Choo – jeden z największych światowych projektantów mody. Po zamienieniu paru słów z El, jego oczy zaczęły lustrować mnie i moja przyjaciółkę Paulę.
-A co to za dwie damy?
-To są moje przyjaciółki i dziewczyny tych oto chłopców – i wskazała na Harrego i Nialla, który się zaczerwienił.
-Hm… Zacnie cudowne figury. Jesteście modelkami? – wypalił.
-Nie, skąd… - odpowiedziałam trochę zawstydzona, mimo, że to do mnie nie podobne.
-To jest Natalie – wskazała na mnie – A to Pauline – pokazała moja przyjaciółkę – Natalie ma rękę do rysunków. Szczególnie projektów ciuchów. Hej! To jest świetna okazja, czy mogłabyś pokazać Jimmiemu kilka twoich rysunków? Uwierz Jimmy, są naprawdę fenomenalne.
-No dobrze… - wydukałam sięgając trochę skrępowana po mój szkicownik.
Facet lustrował moje rysunki z oczami sowy.
-Ty je narysowałaś?
-Tak, ale nie są profesjonalne…
-Co ty mówisz?! – przerwał mi wyraźnie zdegustowany – są niesamowite. Masz talent. Musisz się rozwijać w tym kierun… - urwał – Posłuchaj, czy miałabyś teraz dla mnie trochę czasu? Chciałbym ci coś zaproponować.
-No nie wiem… Nie wypada mi zostawić przyjaciół – odpowiedziałam trochę się wahając.
-Natie, idź. Spotkamy się, jak skończycie. Zadzwoń do nas O.K.? – zachęcali.
-No dobra. A więc znajdę chwilę czasu, ale może chodźmy na kawę.
-Nie ma sprawy.
Zamówiliśmy kawę, po czym projektant zaproponował mi, żebym stworzyła z nim kolekcję tym samym promując siebie. Powiedział, że poleci mnie kilku projektantom np. COCO CHANEL, VERSACE, PRADA, ARMANI itp. Trochę się wahałam, ale jednak po namowach zgodziłam się z nim współpracować. Dał mi namiar do pewnego faceta. Na wizytówce było napisane „NESTOR HALLIWEL, MENAGER”. Powiedział, że koleś jest świetnym menagerem, i że zadzwoni do niego, by pracował dla mnie, a ten skontaktuje się ze mną i zaprosi na spotkanie, by omówić szczegóły. Po skończonej rozmowie zapłaciłam za swoja kawę i zadzwoniłam do przyjaciół, z którymi miałam się spotkać na dole. Szłam przez korytarz otoczony sklepami. Wszyscy siedzieli na ławce i machali, gdy mnie zobaczyli.
-Ej, mała… - zaczepił mnie jakiś koleś.
-Słucham? – zapytałam grzecznie.
-Może wyskoczymy gdzieś razem?
-Nie dzięki, przyjaciele na mnie czekają, po czym odwróciłam się.
Na ich twarzach pojawił się niepokój. Nagle ten cymbał szarpnął mnie za rękę.
-Nie pytałem cię o zdanie – i zaczął ciągnąć mnie w stronę toalet.
-Zostaw mnie zboczeńcu!!! – krzyknęłam i przywaliłam mu w twarz.
Gdy się odwróciłam widziałam, że Zayn idzie szybkim krokiem w moją stronę.
-Chodź, powiedziałem! – krzyknął nieznajomy, ale ja mu się wyrwałam.
-Nic ci nie jest, mała? – zapytał Zayn.
-Nie…
-Jeszcze z tobą nie skończyłem su… - urwał, bo Zayn przywalił mu z całej siły w pysk.
-Na pewno nic się nie stało? – powtórzył pytanie, a mi poleciały łzy.
-Na pewno, tylko trochę się wystraszyłam – po czym mnie przytulił.
-Chodź stąd… – powiedział, po czym pociągnął mnie w stronę reszty.
Gdy dołączyliśmy do reszty nie obyło się bez pytań o tego kolesia, uścisków i pocałunków od Harrego. Po tym całym ekscytującym dniu postanowiliśmy pójść do mnie i Pauli, żeby pooglądać zdjęcia z wcześniejszych lat i imprez, na które chodziłyśmy. Oczywiście to był pomysł chłopców, bo chcieli nas bardziej poznać. El i Dan też z nami poszły, które także chciały dowiedzieć się o nas czegoś więcej. Włączyliśmy DVD i włożyliśmy płytę. Ja poszłam się wykąpać, bo po dzisiejszym dniu byłam przemęczona. Gdy dołączyłam do reszty wyszykowana do spania położyłam się na sofie obok Harrego i podczas oglądania zdjęć i krótkich filmików zasnęłam.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział ! Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ile tu zboczencow xddd Swietny!

    zapraszam do mnie :) music-is-my-life-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zwykle świetny i czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń