O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 8



~~~~~~~PERSPEKTYWA NATIE~~~~~~~

Po dzikich tańcach wraz z Zanem poszliśmy do baru. Do chłopaka dobijał się Liam, więc ten musiał iść do toalety, żeby z nim pogadać. Wrócił po 10 minutach, kiedy ja jeszcze piłam pierwszego drinka. Siedzieliśmy przy barze i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Próbował wypytać mnie trochę o Harrego, ale ja zręcznie wymigiwałam się z odpowiedzi. Po krótkiej chwili podszedł do mnie jakiś przystojniak i zaprosił do tańca. Zayn powiedział, żebym nie wychodziła z nikim nie wychodziła z klubu, i że będzie kręcił się gdzieś w pobliżu. Przytaknęłam, po czym ruszyłam na parkiet z nowo poznanym towarzyszem. Tańczyłam z nim jakieś 15 minut. DJ powiedział, że trochę zwalniamy. Kilka chłopaków zaprosiło mnie do tańca. Gdy miałam wybrać kolejnego towarzysza zobaczyłam Harrego stojącego pod ścianą, pijącego drinka i patrzącego na mały tłumek facetów wokół mnie. Z uśmiechem na ustach nie patrząc na adoratorów podeszłam do loczka.
-Zatańczysz?
-Z przyjemnością – szepnął mi do ucha obejmując w talii.
Zaprowadził mnie na środek parkietu. W głośnikach leciała akurat piosenka Adele „Someone like you”. Harry ponownie mnie objął, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Czułam jego oddech na mojej szyi, co było strasznie przyjemne.
-Cieszę się , że przyszedłeś.
-Tylko, żeby zobaczyć ciebie – po tych słowach przeszył mnie dreszcz.
Kilka sekund milczenia i znów się odezwałam:
-Ale serce szybko ci bije. To normalne? – poczułam jak się uśmiechnął.
-Mam tak zawsze, gdy jesteś blisko mnie – i pocałował mnie w szyję.
-Wiesz… - zaczęłam – mimo, że jestem zmęczona, a nogi zaraz mi odpadną, cieszę się, że jestem tu z tobą.
-Jeśli jesteś zmęczona, możemy pójść do domu.
-Nie, nie chcę ci psuć zabawy… - zaczęłam, ale mi przerwał.
-Bez ciebie, to żadna zabawa – szepnął.
Wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę wyjścia.
-Ale musze powiedzieć Pinie, że wychodzę, bo będzie się martwić – powiedziałam.
Pociągnął mnie w stronę boksu, gdzie siedziała cała grupa. Dyskretnie szepnęłam Pauli, że wychodzę z Harrym i wyszłam. Przed klubem nie było żadnej taksówki, więc zdecydowaliśmy się na spacer. Szliśmy trzymając się za ręce. Zaczęło grzmieć i momentalnie lunął deszcz. Zaczęliśmy się śmiać patrząc w niebo. Rozsunęłam ręce i zaczęłam się kręcić. Zawirowało mi w głowie i przewróciłabym się, ale Harry mnie złapał.
-Znów ratuję cię od ranki z podłogą – zaśmiał się.
-Taak, dzięki… - odpowiedziałam zażenowana. Staliśmy w deszczu naprzeciwko siebie patrząc sobie w oczy. Lokaty złapał mnie mocniej w talii zmniejszając odległość między nami do zera.
-Wiesz, o czym zawsze marzyłem? – spytał, gdy ja powoli zatapiałam się do końca w jego oczach.
-Nie, powi… - nie dokończyłam, gdyż zamknął mi usta pocałunkiem.
Najpierw delikatny, bo chyba był nie pewny, czy go odwzajemnię. Potem coraz namiętniejszy. Trwało to może niecałą minutę. Nagle odsunęłam się od niego ze łzami w oczach.
-Co się stało? – zapytał. Hm… Może była tam nutka troski…?
-Ja… ja nie mogę…
-Dlaczego?
-Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni, ale jesteś jedynym facetem, którego urokowi nie mogę się oprzeć. To mnie zaczyna przerażać. Ja… Ja nigdy się tak nie czułam. Zawsze się w tobie kochałam… Odkąd tylko pamiętam, przeszywał mnie dreszcz, gdy słyszałam twój głos w piosenkach, gdy cię widziałam... –zaśmiał się – Nie wiem, czy się zakochałam, ale ty jesteś gwiazdą. Możesz mieć dziewczyny na wyciągnięcie ręki, ktoś inny ci się spodoba. Nie chcę być zraniona, więc nie chcę się w coś takiego angażować… - przerwał mi kolejnym pocałunkiem, a gdy przerwał powiedział szeptem:
-Nigdy nie czułem czegoś takiego do żadnej dziewczyny. Chłopcy mogą potwierdzić, jak bardzo się zmieniłem odkąd cię poznałem na koncercie pod tą toaletą – znowu się zaśmiał – i chcę ci powiedzieć, że przez te kilka dni zakochałem się w tobie na zabój. Cały czas o tobie myślę. Nie chcę cię stracić i nie chcę być twoim przyjacielem – łzy znów popłynęły mi po policzkach. Wziął moją twarz w swoje dłonie i patrzył mi głęboko w oczy – chcę być kimś więcej. Jesteś… Jesteś jedyna. I wiem to, mimo, że znam cię dopiero 3 dni.
Nie wiedziałam co robić. Jego głos doprowadzał mnie do szału. Nadal płacząc wtuliłam się w niego. On także mocno mnie objął. Zadrżałam.
-Zimno ci – nie spytał tylko stwierdził.
Zdjął marynarkę i narzucił mi ją na ramiona. Wróciliśmy do domu mojego i Piny. Zdjęliśmy mokre ubrania. Dałam mu moją za dużą koszulkę i szare dresy, i sama ubrałam się podobnie. Zasnęliśmy wtuleni w siebie na moim łóżku.

4 komentarze:

  1. no wreszcie :D zaczęło się teraz coś poważniejszego między nimi ^^ czekam na kolejny ;p

    Zapraszam do mnie, wyszedł 4 rozdział, miło będzie jeśli skomentujesz :)

    http://music-is-my-life-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!! Kiedy kolejny rozdział ?? ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo, może jutro ;> - pauli xx

      Usuń
    2. Super!! KOcham ;**


      Zapraszam do mnie ;
      http://niooongdbcd.blogspot.com/

      Usuń