~~~~~~~perspektywa Natie~~~~~~~
Jak co dzień popołudniu zadzwonił tata.
Oczywiście „rozmawiałam” z nim. Hm… Rozmawiałam to zbyt określone słowo. Raczej
oglądałam kanały muzyczne i potakiwałam, a on gadał do słuchawki. Niedługo
miałam mieć 18 lat. Tata, iż pracował w Anglii zapraszał mnie i Paulę do siebie
we wakacje albo w ferie. No więc, za kilka miesięcy upragniona pełnoletniość, i
nigdy bym się nie spodziewała takiego obrotu sprawy podczas tej „rozmowy”, a
dotyczyła ona mojego wcześniejszego prezentu.
-Wiesz, za kilka tygodni powinienem wrócić do Polski na stałe…
-To extra, mama na pewno się ucieszy! - przerwałam mu.
-Daj mi dokończyć - zaśmiał się - chodzi o to, że razem z mamą i rodzicami Pauliny uznaliśmy, iż jesteście na tyle duże…
-Ale co ma z tym wspólnego Paula? - znowu mu przerwałam, poczym znów się zaśmiał.
-Ty mi chyba nie dasz dokończyć tego zdania.
-No dobra, mów!!! – ponagliłam go zniecierpliwiona.
-Więc chciałem powiedzieć zanim mi bezczelnie przerwano <śmiech> , że jesteście na tyle duże, by mieszkać same. Za pare miesięcy masz 18-nastkę, więc uznaliśmy, iż zajmiesz się Piną. Od małego gadacie, że zamieszkacie w Anglii, gdzie to wasze One Direction, więc chcemy w końcu spełnić wasze marzenie.
-CZEKAJ!!! Powtórz, bo wyłączyłam się na „za pare miesięcy masz 18-nastke”.
-<śmiech> no więc razem z Pina będziesz mieskała w Londynie skarbie!!!
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! – darłam się do słuchawki, a tata dalej się śmiał - naprawdę?
-Tak! Mam nadzieję, że się cieszysz.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! – OMG! Kiedy lot?!
-Jak zarezerwujesz bilet i chyba zepsułaś mi ucho <oczywiście śmiech>
-Boże!!! Jak ja was kocham! Ale czekaj… - przestałam skakać ze szczęścia i osłupiałam - ale co ze szkołą?
-Londyn kochana, Londyn
-Aaaaaaaaaaaaaa! … Jezu, mój puls jest właśnie w linii prostej, OMG, OMG!
-Opanuj się, bo jest warunek.
-Warunek?!
-Rodzice Pauliny… Hm… Oni uważają, że jesteś hm… Bardzo szalona. No wiesz lubią cię, ale musisz ich bardzo poprosić i przekonać, że umiesz być, no wiesz…normalna <śmiech>
-O.K. to ja lecę ich przekonać. Bay!- rzuciłam telefonem i zbiegłam do Pauliny, która mieszka kawałek dalej.
-Wiesz, za kilka tygodni powinienem wrócić do Polski na stałe…
-To extra, mama na pewno się ucieszy! - przerwałam mu.
-Daj mi dokończyć - zaśmiał się - chodzi o to, że razem z mamą i rodzicami Pauliny uznaliśmy, iż jesteście na tyle duże…
-Ale co ma z tym wspólnego Paula? - znowu mu przerwałam, poczym znów się zaśmiał.
-Ty mi chyba nie dasz dokończyć tego zdania.
-No dobra, mów!!! – ponagliłam go zniecierpliwiona.
-Więc chciałem powiedzieć zanim mi bezczelnie przerwano <śmiech> , że jesteście na tyle duże, by mieszkać same. Za pare miesięcy masz 18-nastkę, więc uznaliśmy, iż zajmiesz się Piną. Od małego gadacie, że zamieszkacie w Anglii, gdzie to wasze One Direction, więc chcemy w końcu spełnić wasze marzenie.
-CZEKAJ!!! Powtórz, bo wyłączyłam się na „za pare miesięcy masz 18-nastke”.
-<śmiech> no więc razem z Pina będziesz mieskała w Londynie skarbie!!!
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! – darłam się do słuchawki, a tata dalej się śmiał - naprawdę?
-Tak! Mam nadzieję, że się cieszysz.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! – OMG! Kiedy lot?!
-Jak zarezerwujesz bilet i chyba zepsułaś mi ucho <oczywiście śmiech>
-Boże!!! Jak ja was kocham! Ale czekaj… - przestałam skakać ze szczęścia i osłupiałam - ale co ze szkołą?
-Londyn kochana, Londyn
-Aaaaaaaaaaaaaa! … Jezu, mój puls jest właśnie w linii prostej, OMG, OMG!
-Opanuj się, bo jest warunek.
-Warunek?!
-Rodzice Pauliny… Hm… Oni uważają, że jesteś hm… Bardzo szalona. No wiesz lubią cię, ale musisz ich bardzo poprosić i przekonać, że umiesz być, no wiesz…normalna <śmiech>
-O.K. to ja lecę ich przekonać. Bay!- rzuciłam telefonem i zbiegłam do Pauliny, która mieszka kawałek dalej.
~~~~~~~~perspektywa Paulii~~~~~~~~
Siedziałam na kanapie pijąc swoje ulubione kakao
i oglądając telewizję. Włączyłam MTV i zaczęłam śpiewać jedną ze swoich
ulubionych piosenek „What makes you beautiful”. Gdy tak śpiewałam zaczęłam
tańczyć po całym salonie. Oczywiście nie zauważyłam kubka stojącego na stoliku
i całe kakao wylądowało na nowiutkim białym dywanie. No super, mama się wkurzy
ale gdyby nie ten dywan mój ukochany kubek z 1D by się zbił. Już wolę plamę niż
brak kubka. Nie zdążyłam się dobrze zastanowić co zrobić z dywanem bo nagle do
domu wpadła cała zdyszana Natalie. Wparowała do salonu pchając drzwi z całej
siły, które oczywiście musiały trafić we mnie.
-Co ty tu robisz? I czemu walisz mnie drzwiami we własnym domu? – wydarłam się na nią, bo czułam że będę miała niezły ślad na twarzy.
-hahaha. Sorry, nie wiedziałam, że w ciebie trafią. Hahaha. – Natie już turlała się po podłodze ze śmiechu.
-Co w tym takiego śmiesznego? Fajnie, że będę miała siniaka na czole wiesz, dzięki. – byłam wkurzona, ale powoli zaczęłam też się śmiać.
-Nie dziękuj, kiedyś mi się odwdzięczysz. A teraz chodź muszę ci coś powiedzieć. – piszczała ze szczęścia.
-No to słucham cię. – usiadłam na fotelu cały czas trzymając się za czoło.
-LECIMY DO LONDYNU MAŁA!!! –wydarła się na całe osiedle.
- ŻE CO? Ale jak to? – momentalnie wszystko przestało mnie boleć.
-No, normalnie. Mój tata robi mi wcześniejszy prezent na 18-stkę i ja chciałam mieszkać w Londynie więc pozwolił mi jechać z tobą na całe wakacje. Już dzisiaj kupuje bilety i jutro lecimy do UK!!!
-Aaaaaa! No to świetnie! Ale czekaj, co z moimi rodzicami. Wiesz, że ich ciężko przekonać.
-Oj tam, oj tam. Moi rodzice pogadali z twoimi i muszę ich przekonać, że jestem normalna. Niedługo już będę pełnoletnia, więc się tobą zaopiekuję. Nie możemy zmarnować takiej szansy. Od małego marzyłyśmy o wyjeździe do Londynu, a teraz to się może spełnić.
-No wiem. Ale super. Tym bardziej, że One Direction mają wrócić do UK w tym tygodniu!
-Żartujesz?! Będziemy musiały ich spotkać. Yeeey, jak ja chcę ich spotkać!
-Może jak się postaramy to się uda. A teraz chodź, pomóż mi się spakować jak jutro mamy wyjeżdżać.
Pakowanie zajęło nam jakieś 2 godziny. W tym czasie przyszli do nas rodzice Natie i ustalali z moimi szczegóły związane z wyjazdem. Wyszło na to, że jutro o 8 mamy samolot. A na miejscu będziemy mieszkać w swoim własnym domu w jakiejś bardzo ładnej dzielnicy. Pożegnałam się z Natie i poszłam się umyć. Po 30 minutach leżałam już w łóżku myśląc o jutrzejszym wyjeździe. Zasnęłam z nadzieją, że się wyśpię.
-Co ty tu robisz? I czemu walisz mnie drzwiami we własnym domu? – wydarłam się na nią, bo czułam że będę miała niezły ślad na twarzy.
-hahaha. Sorry, nie wiedziałam, że w ciebie trafią. Hahaha. – Natie już turlała się po podłodze ze śmiechu.
-Co w tym takiego śmiesznego? Fajnie, że będę miała siniaka na czole wiesz, dzięki. – byłam wkurzona, ale powoli zaczęłam też się śmiać.
-Nie dziękuj, kiedyś mi się odwdzięczysz. A teraz chodź muszę ci coś powiedzieć. – piszczała ze szczęścia.
-No to słucham cię. – usiadłam na fotelu cały czas trzymając się za czoło.
-LECIMY DO LONDYNU MAŁA!!! –wydarła się na całe osiedle.
- ŻE CO? Ale jak to? – momentalnie wszystko przestało mnie boleć.
-No, normalnie. Mój tata robi mi wcześniejszy prezent na 18-stkę i ja chciałam mieszkać w Londynie więc pozwolił mi jechać z tobą na całe wakacje. Już dzisiaj kupuje bilety i jutro lecimy do UK!!!
-Aaaaaa! No to świetnie! Ale czekaj, co z moimi rodzicami. Wiesz, że ich ciężko przekonać.
-Oj tam, oj tam. Moi rodzice pogadali z twoimi i muszę ich przekonać, że jestem normalna. Niedługo już będę pełnoletnia, więc się tobą zaopiekuję. Nie możemy zmarnować takiej szansy. Od małego marzyłyśmy o wyjeździe do Londynu, a teraz to się może spełnić.
-No wiem. Ale super. Tym bardziej, że One Direction mają wrócić do UK w tym tygodniu!
-Żartujesz?! Będziemy musiały ich spotkać. Yeeey, jak ja chcę ich spotkać!
-Może jak się postaramy to się uda. A teraz chodź, pomóż mi się spakować jak jutro mamy wyjeżdżać.
Pakowanie zajęło nam jakieś 2 godziny. W tym czasie przyszli do nas rodzice Natie i ustalali z moimi szczegóły związane z wyjazdem. Wyszło na to, że jutro o 8 mamy samolot. A na miejscu będziemy mieszkać w swoim własnym domu w jakiejś bardzo ładnej dzielnicy. Pożegnałam się z Natie i poszłam się umyć. Po 30 minutach leżałam już w łóżku myśląc o jutrzejszym wyjeździe. Zasnęłam z nadzieją, że się wyśpię.
Aww, fajnie się zaczyna !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział xx
http://one-direction-more-than-this.blogspot.com/
nieźle się zaczyna ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny <3