O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 12.


Wyszliśmy z budynku i szliśmy rozmawiając o wszystkim. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do MSC po shake’a. Niestety tam jest pełno osób, które go rozpoznają. Tak też stało się tym razem. Gdy tylko zamówiliśmy podbiegło do nad pełno dziewczyn i zaczęło pytać o nas, o zdjęcia i autografy. Niall tylko uśmiechnął się i powiedział.
-Dziś spędzam dzień z Pauline – objął mnie ramieniem – I nie mam zbytnio czasu na autografy ale możemy sobie wszyscy zrobić jedno grupowe zdjęcie okej? – fanki się od razu zgodziły ustawiły się po obu naszych stronach tak ze byliśmy w samym środku. Byłam trochę zszokowana tym wszystkim ale powoli się przyzwyczajałam. Ktoś zrobił zdjęcie, a my poszliśmy po shake.
-Zmywamy się i to szybko. – szepnął mi Niall – Zaraz będzie tu pełno paparazzi i więcej fanów.
-Tak szybko się dowiedzą?
-O tak, dziwię się że jeszcze nikogo nie ma. - wziął mnie za rękę i pobiegliśmy w stronę domu. Śmialiśmy się przy tym jak małe dzieci. W końcu dobiegliśmy do mojego i Natie domu.
-Dzięki, za wspaniały spacer.
-Nie gniewasz się o te fanki i ten bieg?
-Nie, przez to bawiłam się jeszcze lepiej. Jeszcze raz dziękuję. To do jutra zapewne. – dałam mu buziaka w policzek
-Tak, na pewno. – uśmiechnął się szeroko. – Jakby znowu śnił ci się koszmar to dzwoń.
-Dobrze, ale chyba nie będzie takiej potrzeby. Mam misia jakby co.
-No tak, to pa.
-Pa! – uśmiechnęłam się ostatni raz i weszłam do domu. Postanowiłam wziąć prysznic i usiadłam w salonie czekając aż Natie przyjdzie do domu.
 
 

~~~~~~~następny dzień~~~~~~~



~~~~~~~Perspektywa natie~~~~~~~


Następnego ranka obudziły mnie krzyki dobiegające z salonu. Wybiegłam z pokoju w mojej piżamie w panterkę i rozczochranych włosach.
-Nie! Najpierw London Eye!
-Nie!!! Big Ben!
-London Eye!!!
-Big Ben!!!
-Co tu się dzieje?! – wrzasnęłam jeszcze głośniej niż Niall i Harry kłócący się o zabytki
-No bo chcemy was zabrać na zwiedzanie Londynu, ale ten czubek chce zacząć od najfajniejszej rzeczy, a każdy wie, że na najfajniejsze rzeczy idzie się na końcu. A tak poza tym, to hej mała! – powiedział Harry całując mnie w czoło na powitanie.
-A co jest jeszcze w planie? – spytałam.
-Lody, wesołe miasteczko i nasze towarzystwo – wyrwał się Niall.
-A więc! Najpierw park rozrywki potem lody, dalej Big Ben, a na koniec London Eye. Może być? – zaplanowałam za nich bardziej twierdząc niż pytając.
-O.K. – odpowiedzieli chłopcy i szeroko się uśmiechnęli.
Zayn, Louis i Liam, którzy patrzyli na całe zajście siedząc na sofie także twierdząco ruszyli głową.
-Hehe, sexy pidżamka – powiedział Zayn.
-Ehh, y… dzięki – odpowiedziałam nieco zawstydzona – a gdzie Pina?
-Poszła się szykować.
-To czemu mnie nie zbudziliście? – wszystkie oczy skierowały się w stronę Harrego.
-No nie miałem serca cię budzić – wybuchnął – znowu się uśmiechałaś, więc jak to był miły sen, to po co miałbym ci go przerywać? – ciągnął dalej.
-Uśmiechasz się przez sen? – zapytał Louis wyraźnie rozbawiony.
-Nie wiem… Bo śpię… - odpowiedziałam jeszcze bardziej zażenowana – No dobra, idę na górę się wyszykować – powiedziałam kierując się na schody.
-Możesz iść w tym twarzowym wdzianku, które masz na sobie – dopowiedział Louis szeptam, który dosłyszałam.
-Słyszałam!

2 komentarze: