O mnie

Moje zdjęcie
dreams. troubles. love. life.

sobota, 22 września 2012

Rozdział 42.


Ułożyłam się pod pachnącą pościelą. Od razu zamknęłam oczy, jednak nie mogłam zasnąć. Jak zwykle przeszkadzał mi w tym strach. Sądzę, że chłopak to zauważył, gdyż zaczął mi śpiewać jakąś kołysankę. Uśmiechnęłam się, szepcząc ciche:
-Dziękuję.
No oczywiście, że zasnęłam.

~~~~~~~następny dzień~~~~~~~



-Harry? – zaczęłam szeptać o 3 w nocy.
Przekręcił się na drugi bok. Ani raczył się obudzić. Potrząsnęłam nim lekko. Potem jeszcze mocniej i udało się. Zamruczał. Mimowolnie zaśmiałam się i wyszłam z łóżka. Przeszłam na sofę i sięgnęłam po telefon. Zadzwoniłam do kuchni.
-W czym mogę pomóc? – znużony glos powitał mnie w słuchawce.
-Dobry wieczór – zrobiło mi się głupio, bo był środek nocy – Chciałabym zamówić do pokoju room-service.
Po chwili w pokoju pojawił się wózek z jedzeniem. Wręczyłam chłopakowi napiwek i wróciłam na kanapę. Wózek stał obok, więc sięgałam po to, na co miałam ochotę. Na pierwszy ogień poszły truskawki. Włączyłam „Czasem słońce, czasem deszcz” na DVD i zajadałam się smakołykami. Wysłałam SMSa do dziewczyn.

-„Wpadniecie? Robię wieczór filmowy :D xX.”

-„Oszalałaś?! Jest 4 ;/” – Danielle.

-„Jasne, zaraz będę :)” – El.

-„Niet!” – Paula.

No przynajmniej będę miała jedną osobe do towarzystwa. Eleanor zjawiła się po chwili. Przyprowadziła zaspanego Louisa.
-Gdzie Hazz? – zdziwiła się.
-Śpi…
-Ja też chcę spać. Idę! – oznajmił i skierował się w kierunku sypialni mojej i Harrego.
Zaśmiałyśmy się i ułożyłyśmy wygodnie na sofie. Akurat leciała scena, podczas której aktorzy tańczyli przy piramidach.
-Ohh… Kocham to!
-Tak, ja też – przytaknęła pakując sobie chipsy do buzi.
Po chwili wpatrywania się w ekran telewizora znów mnie zagadnęła.
-Kiedy mu powiesz? – włączyła pauzę.
-Nie wiem… Boję się jego reakcji.
-No przecież cie nie zostawi – przekręciła głowę w bok.
-Tak, wiem.
Gdy skończyłyśmy oglądać zbliżała się 8 rano. 
-Ciekawe, co zrobi Harry, gdy zobaczy Lou zamiast ciebie – śmiała się Eleanor.
-hahahahah. Taa, pewnie zacznie krzyczeć – dołączyłam do niej ocierając ostatnie łzy, które pojawiły się podczas cudownego zakończenia.
-Albo go przytuli i będzie spał dalej, hahahahah.
Wstałam z sofy strzepując resztki okruchów z piżamy. Oprócz tego strzyknęły mi kości, przez co znów dostałyśmy napad śmiechu.
-Mam nadzieję, że oprowadzisz nas z Paulą po mieście?
-Jasne… Często bywałyśmy w Warszawie – uśmiechnęłam się.
-Idziemy ich budzić? – zapytała.
-Oooo tak!
Weszłyśmy cicho do pokoju i kucnęłyśmy po przeciwnych stronach łóżka.
-Wstawaaaaj śpiochu – szeptałam do ucha Hazzy.
El robiła to samo. Oboje uśmiechnęli się opuszczając krainę snów. Lou objął „Eleanor” i zaczął bawić się jej włosami. Już nie mogłyśmy ze śmiechu.
-Skarbie, mam ochotę na kawkę…
-Tak, ja też – odpowiedział Harry.
Chłopcy słysząc swoje głosy poderwali się do góry i tak gwałtownie odsunęli się od siebie, ze aż spadli z łóżka. My już tam byłyśmy tarzając się ze śmiechu.
-To co z tą kawką? – napomniałam dusząc się chichotem.
-Louis! Co ty robiłeś w moim łóżku?! Dlaczego ciebie tam nie było? – zwrócił się do mojej osoby.
-Oglądałyśmy film – odpowiedziałam podnosząc się do pozycji siedzącej – El przyszła z Louisem, a że ty spałeś, to spaliście razem.
-Nie darujemy wam tego! Prawda Harry? – obruszył się Lou.
-Ale czego? – zapytał zdezorientowany loczek.
Spotkał mordercze spojrzenie marchewy i zmieszany zaczął mówić.
-No, no tak. Jasne…! Nie darujemy! – popatrzył na chłopaka, szukając aprobaty.
-My się odegramy – przybili „piątkę”, która bardziej była żółwikiem-piątką.
Zaczęłyśmy się jeszcze bardziej śmiać.
-Muszę się ogarnąć – jęknęła El.
-Nie musisz – przytulił ją Lou i obdarzył soczystym całusem.
-Wychodzimy dziś na miasto, więc muszę…
-Więc chodźmy.
-Tak my też.
Pożegnaliśmy gości i sądziłam, że także pójdziemy się wyszykować. Jednak nie miałam racji. Myślałem, że zawsze będę budził się przy tobie, a tu taka niespodzianka… - pokręcił głową.
-Bez przesady – ruszyłam do łazienki, ale wróciłam się, gdy zobaczyłam jak się kładzie przodem do okna.
-Ohh, nie gniewaj się – pochyliłam się nad nim – To ja powinnam być zazdrosna… Larry – prychnęłam teatralnie.
Nie zdążyłam zareagować jak jego smutna mina przemieniła się w wielkiego banana, a jego ręce gwałtownie przyciągnęły mnie do siebie.
-Jesteś głupi – zaśmiałam się.
-To już słyszałem – zatopił usta w mojej szyi.
Śmiałam się, jak głupia. Już dawno nie byłam tak szczęśliwa. Znów zakochałam się w swoim życiu. Nie chciałam go tracić… Nie chciałam. Miałam dla kogo budzić się co rano i dzielić się z kimś moimi bezsensownymi opowieściami o tym „jak minął dzień”. Ciągle pytałam się dlaczego tak jest, lecz nie znajdowałam odpowiedzi…
-Chodźmy się zbierać, bo musimy wyjść.
-Oooo nieme… - jęknął i mocniej się przytulił.
Bawiłam się jego loczkami zaplatając warkoczyki. Skupiałam na tym całą swoja uwagę. Nawet nie zauważyłam, że przez cały ten czas się na mnie patrzył z wielkim uśmiechem.
-Co? – zapytałam speszona.
-Nic – zaśmiał się i dał mi buziaka w czoło – Kocham cię.
Dwa słowa mające tak wielkie znaczenie… Lubiłam jak to mówił. Czułam wtedy, że jestem dla niego ważna, zajmuje jakieś miejsce w jego życiu… To nigdy nie straci swojej wartości. Przeżyłam cudowną miłość… Nie przeżyłam, lecz dalej przeżywam. Po następnej chwili wygłupów mogłam wreszcie stanąć na równych nogach.Wyciągnęłam ciuchy i kosmetyczkę z walizki i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i owinięta ręcznikiem zaczęłam nakładać makijaż. Włosy upięłam w luźnego koka. Później wcisnęłam się w rzeczy (LOOK) i byłam gotowa. Gdy otworzyłam drzwi do pomieszczenia wpadł Harry.
-Nareszcie! – krzyknął.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam się śmiać.
-Boże, jak mi się chciało siku – westchnął, gdy wrócił.
Wybrał ubrania na dziś i znów zniknął w łazience.
-Wreszcie wyglądamy jak ludzie – uśmiechnęłam się do naszego odbicia w lustrze.
-Zawsze wyglądamy – pocałował mnie w policzek i otworzył drzwi.
Dołączyliśmy do reszty. Byli w trakcie jedzenia śniadania w restauracji hotelowej. Spojrzeli po sobie porozumiewawczo i zaczęli rozmowę.
-Co tak długo? – zapytał Zayn z drwiącym uśmieszkiem.
-A wy się skarżycie na brak prywatności ze strony fanów – odparłam z uśmiechem, co skomentowano „Uuuuuuuuuuuuuu”.
Zaśmiałam się i zajęłam miejsce obok Hazzy i Dan.
-Natie, czyś ty zgłupiała żeby pisać do mnie nad ranem? – wyrwała się Paula.
-Sorry, ale nudziło mi się samej…
-Ale przyznaj, że było świetnie – wtrąciła się El ze śmiechem.
-Ooo tak! – przypomniałam sobie pobudkę chłopaków.
Spokojnie zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na miasto. Ochroniarze zostali za prośba chłopaków. Mieliśmy przecież Paula. Pochodziliśmy po rynku i mniejszych uliczkach. Zaliczyliśmy 2 muzea i poszliśmy na lunch, a na koniec wybraliśmy się do centrum handlowego w celu zakupienia paru ładnych rzeczy. Wczesnym wieczorem wróciliśmy do hotelu.
-I co będziemy teraz robić? – zapytał Zayn.
-Może wypad do jakiegoś klubu?
O dziwo mojej choroby nie byłam zmęczona. Do bólów głowy zdążyłam się przyzwyczaić, a ten nie był zbyt mocny. Postanowiliśmy pójść na łyżwy. Mimo października było dosyć mroźno. Zostawiliśmy w pokojach nasze zakupy i ruszyliśmy na lodowisko. Razem z dziewczynami sunęłam po lodzie. Zrobiłyśmy kółko, a oni nie ruszyli się z miejsca.
-Na co czekacie?
-Na was…
-Chyba oszaleliście – zaśmiałam się.
Pokręcili głowami. Podjechałam do Harrego i wzięłam go za ręce.
-Nie bój się – posłałam w jego stronę uśmiech.
Jechałam tyłem i ciągnęłam go.
-Widzisz? – zapytałam puszczając go.
Wszyscy już jeździli, tylko Zayn został przy barierce.
-Pomogę mu, a ty uważaj.
Błądził oczami po tafli lodu. Zabawnie wyglądał zagubiony.
-Chodź – wyciągnęłam do niego rękę.
Niepewnie ją chwycił. Wykonałam z nim to samo ćwiczenie, co z Harrym. Wokół nas kręciło się sporo ludzi. Puściłam go i chciałam odjechać kawałek, ale nie mogłam. Nasze szale zostały związane, co przyczyniło się do upadku. Miałam twarde lądowanie w przeciwieństwie do Zayna, które leżał na mnie. Pierwszy raz zobaczyłam w jego uśmiechu coś uroczego. Przeraziłam się i odgoniłam tą myśl od siebie.
-Nie przeszkadzam!? – zapytał oschle loczek.
Chłopak zszedł ze mnie zawstydzony. Odwiązaliśmy swoje szaliki. Harry pomógł mi wstać, tak jak i mulatowi. Tyle, że przyciągnął go za kurtkę i syknął:
-Jeszcze raz!
-Harry, zostaw go – poprosiłam.
Chłopak upadł, a Hazza pojechał. Pomogłam mu wstać i wydusiłam ciche:
-Przepraszam…
Pojechałam za Harrym. Co on sobie wyobrażał?! To był zwykły upadek, a on wymyśla już jakieś historie.
__________________________________________________
No i jak wam się podoba? Pisałam go na szybko, bo następne rozdziały mamy dopiero o zimie :D Przez 42 rozdziały opisałyśmy dopiero 3 miesiące... Jestem ciekawa, ile ich wyjdzie, gdy wstawimy ostatni. Muszę się przyznać, ze myślałam o usunięcie bloga z powodu spięcia z Paulą :/ Jednak mimo naszej ostrej kłótni i mojego błędu nie zrobimy tego. Notki będą nadal pisane. Następna przy 20 KOMENTARZACH! Założyłam aska... Jak ktoś chce popytać, to to jest moje konto: http://ask.fm/nattlipsbloow xd.A tak poza tym to muszę się pochwalić uuuudownym tłem, które zawdzięczam @turnthe_light . Zobaczcie, jeśli chcecie, na moim twitterze @natt_lipsbloow Miała to być niespodzianka dla Pauli, ale nie wyszło...  W moim zwyczaju nie jest płaszczenie się, ale:"Dziewczyno, jeśli to czytasz zobacz to!!! Wiem, że źle zrobiłam..." Nie wierzę, ze to napisałam publicznie ;oooo Koniec ogłoszeń parafialnych :D
Natt. xX.

20 komentarzy:

  1. boski czekam z niecierpliwością na następny :D
    i błagam tylko żeby on nie umarła :D ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. fajowy czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <33
    Śmiałabym się gdyby pocałowała się z Zayn'em na oczach Hazzy XD

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdział ! :D
    Harry ciulu ! weź ogarnij sie xdd

    OdpowiedzUsuń
  5. haha cudny !
    czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwykle super czekam na następny, aż się wzruszylam ;) i błagam niech ona wyzdrowieje albo coś bo utożsamiłam się z nią i nie chce żeby umarła :(((((
    A tak wogóle to może to i dziwne, ale śniło mi się wasza kłótnia, że wyszłam a tu napisane że blog został usunięty z powodu kłótni Nart i Pauli. Normalnie serducho mi stanęło :/ I nie warto się kłócić bo życie jest za krótkie :* kocham was i pogódzcie się. Czekam na nexta ;)
    P.S wiem, że jestem głupia i się rozpisalam :*
    A tak wogóle to LWWY i opa gangnam style <3

    OdpowiedzUsuń
  7. aaa... super jak zawsze z reszta czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ej ona nie może umrzec . Wymyślcie coś nie wiem niech będzie w ciąży albo niech dokorek się pomyli z papierami :3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  9. kuuuurczaki jak zwykle cały czas myślałam o tym,że ona jest chora. weźcie wykmińcie coś,bo to nie daje mi spokoju. btw widzę zazdrosnego Loczka :D aż sobie to wyobraziłam :3 czeeekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale super rozdział <3
    haha Harry jaki zazdrosnyy :D
    piękna pobudka haha

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham ten rozdział :D ♥♥ czekam na następny i błagam niech ona wyzdrowieje :D

    OdpowiedzUsuń
  13. zajefajny rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  14. swietny jest :DD
    dawaj nastepny prosze xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajny czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  16. wow nie spodziewalam sie :D
    czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  17. hahah fajowski ♥ szybko następny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. nie no fajowy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. zajebisty !!!
    nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  20. no i 20 a rozdział hahajha genialne :)

    OdpowiedzUsuń