Chłopak
przyciągnął mnie do siebie. Odwróciłam się do niego.
-Wyobrażasz
sobie czasem naszą przyszłość? – zapytał.
-Co masz
na myśli?
-No czy
widzisz nas razem za kilka lat…
Nasunął
mi się obraz kostnicy i odpowiedź, która zostanie w mojej głowie na zawsze „Za kilka lat nie będzie nas… Bo mnie już
nie będzie i zostaniesz tylko ty…”.
-Czasem,
gdy nie mam co robić… A ty?
-Ja
codziennie sobie wyobrażam– zaśmiał się.
-Tak? – podniosłam
się – I co widzisz?
-Siebie
siedzącego na kanapie, oglądającego mecz i pijącego piwo, ciebie w sukience w
kwiaty myjącą garnki i kilkoro małych mnie biegających po domu.
-Styles…
Jeśli ty myślisz, że ja będę zmywała sama gary, to się grubo mylisz! –
powiedziałam śmiejąc się i myśląc o tym, że już lepsze jest zmywanie wielkich
garnków niż śmierć.
Leżeliśmy
tak chwilę wsłuchując się w swoje bicia serc.
-Musisz
wyjeżdżać? – zapytał.
-Wiesz,
że tak – odpowiedziałam.
-Będę za
tobą tęsknił – szepnął i zaczął muskać moją szyję.
Potem
przeniósł się na usta. Pomiędzy pocałunkami słyszałam jak szepcze „Kocham cię”. Słyszałam jego oddech,
bicie serca, które z każdą chwilą było coraz szybsze. Czułam, jak sięga ręką za
koniec mojej górnej części piżamy i próbuje ją unieść do góry. Gwałtownie
odsunęłam się na kraniec łóżka i spuściłam głowę. Potem ją podniosłam.
-Przepraszam…
Nie powinienem był…– powiedział i zaczął wstawać.
-Gdzie
idziesz? – zapytałam.
-Do
salonu, na kanapę.
Zostałam
sama w pokoju, w ciemności. Co jeśli stworzyłam kolejny problem, bo nie
spełniłam jego oczekiwań? Ale on taki nie jest… I ja nie jestem na to gotowa.
Nie chciałam wtedy być sama. Z każdą sekundą koniec jest bliżej, więc każdą
wolną chwilę chcę spędzić z nim. Chcę czuć jego obecność. Żeby nikogo nie
obudzić zeszłam na palcach do salonu. Harry siedział na sofie przykryty kocem.
Podeszłam bliżej i usiadłam na jego kolanach obejmując go. Spojrzał na mnie.
-Dlaczego
nie śpisz? – zapytał.
-Bez
ciebie nie mogę… - szepnęłam przechylając głowę w bok.
-Przepraszam…
- wypowiedział w moje włosy.
-Za co?
-Nie będę
cię do niczego zmuszał. Nie chciałem, żeby tak wyszło.
-Wiem
kochanie – odpowiedziałam głaskając jego policzek.
Wziął
mnie na ręce i zaniósł z powrotem do łóżka. Przytuliłam się do niego i zaczęłam
myśleć o tym, co tak szybko się zbliża. O mało się nie rozryczałam.
-Harry…
-Tak?
-Obiecaj
mi… - zacięłam się.
-Hm…? –
zapytał.
-Że
zawsze będziesz…
Uśmiechnął
się.
-Obiecuję
– szepnął i pocałował mnie.
Wtuliłam
się w niego.
-Nawet,
jeśli już nie będziesz chciała, to nigdy cię nie opuszczę.
Uśmiechnęłam
się. Objęłam go mocniej i zasnęłam.
~~~~~~~następny dzień~~~~~~~
Obudziłam
się po 8:00. Słyszałam, że ktoś już nie śpi. Z dołu dobiegał śmiech małej Sally
i Gemmy. Chciałam już wstać, ale Harry mocno oplatał mnie ramionami. Próbowałam
się wyrwać, ale cały czas trzymał.
-Puścisz
mnie?! – zapytałam.
-Nie –
odpowiedział krótko.
Nadal
próbowałam się wyplątać, ale nie dałam rady. Ręce mi się załamały i wylądowałam
na moim chłopaku.
-No no… -
od razu się ożywił.
-Nie
wyobrażaj sobie – powiedziałam
Pocałował
mnie. Usłyszeliśmy pukanie i od razu zeskoczyłam z niego, lecz nadal byłam przytulona.
Do pokoju weszła Gemma z córeczką na rękach.
-Cześć! –
powiedziała cicho – Już nie śpicie?
-Cześć,
już nie – uśmiechnęłam się – A kogo my tu mamy? – zwróciłam się do małej.
-Chciałam
zapytać, czy mała by wam nie przeszkadzała… Bo chcemy wyjść na małe zakupy.
-Będzie
przeszkadzać – powiedział Harry.
-Oczywiście,
że nie! – krzyknęłam, podbiegłam do Sally i wzięłam ją na ręce – W czym by ci
przeszkadzała? – zwróciłam się sucho do chłopaka – Takie maleństwo to skarb –
zachwycałam się.
-Jeśli on
nie jest zadowolony, to ją wezmę – powiedziała Gemma.
-Ależ
skąd… Prawda Harry? – zapytałam i uniosłam brew.
-Ehh…
Prawda. My ją popilnujemy – powiedział z udawanym uśmiechem.
-Prędzej
uwierzę Natie – zaśmiała się – Wrócimy za godzinę! – dodała i wyszła.
Zaczęłam
bawić się z Sally, a Harry robił nam zdjęcia.
-Nie wiem
w czym ona ci przeszkadza… - powiedziałam.
-W tym,
że nie mogę być sam z tobą – przybliżył się.
-Muszę
korzystać z życia – od razu pożałowałam tego zdania.
-Co masz
na myśli…?
-Nic… Po
prostu jestem jeszcze młoda – zaczęłam się wymigiwać.
Nie
odpowiedział. Mała bawiła się moimi włosami. Zaczęliśmy się śmiać. Później zostawiłam
ich samych i poszłam się wyszykować. Przebrałam się w ciuchy na podróż (LOOK) i
wykonałam wszystkie poranne czynności. Wróciłam do pokoju. Było przed 11:00.
Harry leżał na łóżku z Sally na brzuchu. Oboje spali. Uśmiechnęłam się do
siebie i zrobiłam im zdjęcie, które ustawiłam na tapecie w telefonie. Cicho
położyłam się obok nich. Obudził nas płacz małej, która była głodna. Leżeliśmy
tak jakieś 3 godziny, więc się jej nie dziwię. Wszyscy przyszli już dawno z
zakupów. Wzięłam Sally na ręce i poszłam z nią do kuchni, gdzie była Gemma.
Razem z Anne przygotowywały potrawy na święta. Dziewczyna wzięła ode mnie małą
i poszła z nią do salonu po butelkę.
-Gdzie
Harry? – zapytała jego mama.
-Na
górze, ubiera się.
-Aha… -
skwitowała – Wiesz… Jesteś naprawdę wspaniałą dziewczyną – zaczęła.
-Dziękuję,
miło mi to słyszeć – powiedziałam.
-Pewnie
bałaś się mnie na początku – spojrzała na mnie, bo nie odpowiedziałam i się
zaśmiała – Wiedziałam! – roześmiałam się razem z nią.
-No,
jednak może trochę. Ale sprawia pani miłe wrażenie…
-Mój syn
naprawdę cię kocha, widzę to. Bardzo przeżywał to rozstanie… -zapadła cisza - Mam
do ciebie prośbę –odezwała się w końcu -
Nie zrań go.
-Obiecuję
– ledwo wymówiłam, bo wiedziałam, że go skrzywdzę tym, co wkrótce się wydarzy.
Złapała
mnie za rękę.
-Jesteś
chyba jedyną dziewczyną, którą polubiłam z tych, które przyprowadził do tego
domu – roześmiałyśmy się.
-Ja też
panią polubiłam – powiedziałam.
-No
czeeeść! – krzyknął Harry zbiegając po schodach.
-Co ty
taki wesoły? – zapytała Anne.
-No muszę
się nacieszyć ostatnimi godzinami z moją ukochaną – krzyknął i pocałował mnie w
czoło.
-Co ta
miłość robi z moim synem…? – powiedziała w żartach.
Zaśmialiśmy
się. Zjedliśmy z Harrym śniadanie i poszłam po walizkę. Zaczęło się pożegnanie.
Mój chłopak miał nawet łzy w oczach.
-Spokojnie
Harry, ona nie umiera – zaśmiała się Gemma.
Chciałam
odpowiedzieć „Jeszcze nie umiera…”,
ale ugryzłam się w język. Wsiadłam do taksówki i odjechałam. Dojechałam na
lotnisko w ponad 1,5 godziny. Potem jeszcze odprawa i znów znajduję się na
pokładzie samolotu. Wysyłam takie same SMSy do Harrego, Pauli i cioci, u której
spędzimy święta.
-„Za chwilę odlatuję. Napiszę później! N.
xX.”
- „Ja też zaraz wsiadam do samolotu. Spotkamy
się na miejscu! Paula… xx.”
- „Bądź ostrożna!”
- „Będę tęsknił!!! xxxxxxx”
Po
otrzymaniu odpowiedzi wyłączyłam telefon i zabrałam się za czytanie książki,
którą dostałam kilka lat temu. Dziwne, że jeszcze jej nie przeczytałam od tego
czasu, ale kiedyś trzeba zacząć. Cała podróż minęła mi na czytaniu lektury z
mojej ulubionej serii ‘Love story’. Zawsze z Paulą płakałyśmy czytając takie
książki. Miała przylecieć za godzinę. Postanowiłam na nią poczekać. Zamówiłam
sobie kawę i jakąś kanapkę i dalej zagłębiałam się w książce.
-Natie! –
usłyszałam i od razu zerwałam się z miejsca.
-Cześć!
Jak było w Irlandii? – zapytałam śmiejąc się.
-Cudownie!
Jego rodzice są niesamowici. A jak gotują… - rozmarzyła się – No mówię ci!
-Lepiej
ode mnie? – udawałam obrażoną.
-Tego nie
powiedziałam!
Wyszłyśmy
roześmiane z lotniska. Do Strzyżowa, gdzie mieszkała moja ciocia miałyśmy ponad
godzinę jazdy. Droga minęła nam na opowiadaniach z podróży do Irlandii oraz
moim sprawozdaniu z wypadu do rodziny Harrego. Oczywiście ominęłam mały
szczegół, w którym nie chciałam kochać się z moim chłopakiem. Przypomniałam
sobie o nim i zadzwoniłam, żeby poinformować, że doleciałam cała i zdrowa.
Dojechałyśmy. Zaczęły się powitania, uściski i śmiechy. Reszta rodziny miała
się zjechać dopiero jutro. Od razu zaczęłyśmy przygotowania potraw. Wujek
podczas pomagania rozśmieszał nas do łez. Potem już cały czas byłam myślami
przy Harrym. Strasznie za nim tęskniłam i chciałam, żeby moje ostatnie święta
spędził ze mną. Pauline to wyczuła, bo
zaczęła o to pytać. Po 00:00 położyłyśmy się spać. Każda z nas miała swoją
sypialnię.
~~~~~~~NASTĘPNY DZIEŃ~~~~~~~
Paula
urządziła mi pobudkę. Miała dobry humor, bo była daleko od szkoły. Zwlekła mnie
z łóżka. Zeszłyśmy na śniadanie. Każdy wyczekiwał na dzisiejszy wieczór. Ten
wyjątkowy, który spędzimy wszyscy razem. Pauline znowu wypytywała o Harrego, a
ja znowu nie miałam ochoty jej odpowiadać. Potem już cały dzień wisiała na
telefonie. Nadeszła 18:00. Za chwilę zjadą się wszyscy, których dawno nie
widziałyśmy. Przebrałam się już w sukienkę (LOOK), umalowałam, uczesałam i
pomogłam Paulii w tych czynnościach. Cały czas miała telefon w ręce. Wszystko
było już gotowe, tylko zanosiłyśmy na stół talerze i sztućce. Przyjaciółka
znowu pisała SMSy. Doprowadzało mnie to już do szewskiej pasji i w końcu wybuchłam:
-Czy ty
możesz odstawić to cholerstwo chociaż na chwilę?! – wydarłam się – Cały czas,
już od rana wisisz na telefonie! To ma być wyjątkowy dzień, a ty nie raczyłaś
ze mną spokojnie porozmawiać przy kawie, bo masz takie ważne sprawy!!! – darłam
się dalej – Nie rozumiesz, że to ostatnie święta?! – mówiłam już ciszej – Nie,
no bo skąd… Ty nawet sprawy sobie z tego nie zdajesz! – rozryczałam się.
Paula w
końcu odstawiła telefon. Także łzy jej poleciały i przytuliła mnie.
-Nie mów
tak! – warknęła – Nie wolno ci tak mówić, rozumiesz?! To nie są ostatnie
święta, przeżyjesz ich jeszcze tysiące, ale nie wolno ci tak mówić… - pouczyła
mnie – I przepraszam… Nie powinnam tyle SMSować. Już nie będę, obiecuję.!
~~~~~~~perspektywa paulii~~~~~~~
Pokłóciłam
się trochę z Natalie. Miała rację, nie powinnam używać ciągle tego telefonu,
ale nie mogłam patrzeć na to, jak ona bardzo tęskni za Harrym. Przeżywa wynik
wszystkich badań. Boi się tego i ja również. Nawet nie wyobrażam sobie życia
bez tej wariatki. Natie poszła pogadać z wujkiem, a ja korzystając z okazji
poszłam pogadać z ciocią, która cały czas nam się przyglądała.
-Czy
znalazłoby się miejsce jeszcze dla pięciu osób? – zapytałam.
-Pięciu?
-Tak. No
bo Natie tęskni z Harrym, no i załatwiłam, że przyjedzie razem z naszymi
przyjaciółmi…
-Oczywiście,
że tak! Wiesz… Nigdy nie widziałam takich przyjaciółek. Naprawdę macie
szczęście, że się przyjaźnicie. To piękne… – uśmiechnęła się.
-Dziękuję!
– uścisnęłam ją i dalej zaczęłam pisać SMSy – Będą dopiero około 20:00 – poinformowałam
ciocię i poszłam do salonu.
Rozległ
się dzwonek do drzwi. To była babcia, ciocia i rodzice Natalie oraz moi rodzice
i brat. Znowu zaczęły się powitania i w ogóle. Było naprawdę śmiesznie.
Najbardziej rozwaliła mnie moja przyjaciółka i mój brat. Oni nigdy się nie
lubili, odkąd tylko pamiętam ich spotkania zawsze kończyły się bijatyką lub
wyzwiskami, a on jest 7 lat młodszy od niej. Śmiechu było dużo. Podzieliliśmy
się opłatkiem, zjedliśmy kolację. Teraz tylko pozostało rozpakować prezenty. Na
szczęście wszyscy zgodzili się, żeby rozpakować je później. Natie odeszła od
stołu. Zapewne rozmyślała o chorobie swojej i swojego dziadka, którego
wspomnieliśmy podczas kolacji. On także miał raka. Stała przy wyjściu na patio
i patrzyła w dal. Ktoś zapukał do drzwi. Wiedziałam od razu kto to. Otworzyć
poszła ciocia. Chłopcy grzecznie się z nią przywitali, tak jak i z resztą
rodziny. Przyjaciółka nadal stała w tym samym miejscu.
-Cześć
kochanie! – zawołał Niall, a ja rzuciłam mu się na szyję.
-Cześć!
Tęskniłam! – powiedziałam.
Harry
stał za nim.
-Gdzie
Natie? – zapytał.
Wskazałam
mu ruchem głowy salon oddzielony od jadalni pół-ścianką. Ruszył w tamtym
kierunku.
___________________________________
Heey! Witam wszystkich w nowym roku :) Trochę czasu minęło od poprzedniego posta, wiem i przepraszam ale jestem straaasznie zabiegana. Treningi, turnieje, nauka i znajomi. To wszystko połączyć jest trochę trudno i nie mam kompletnie czasu na pisane. Nie mówiąc już o tym że wena mnie opuściła. No niestety, wstawię to co mamy napisane i zakończę to opowiadanie. Chyba, że Natt będzie chciała sama dalej to poprowadzić ale nie wiem. Nie mam z nią kontaktu i chyba to też przyczynia się do zaniedbania tego bloga. Jeszcze raz was przepraszamy ale nie martwcie się. Jeszcze trochę do napisania tu zostało. :) Trzymajcie się! Love . - Paula xx
Świetny! Uwielbiam was! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :D
OdpowiedzUsuńMasz pisać dalej proszę :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !! Nie kończcie ! ;c
OdpowiedzUsuńHej! Chciałabym serdecznie zaprosić na drugi rozdział opowiadania "What will survive of friends will always remain in our memory" na adres http://different-story-one-direction.blogspot.com/. Zachęcam do komentowania. Przepraszam za spam (:
OdpowiedzUsuńHej nominowałam tego oto bloga ,bo jest na prawdę wspaniały :) Pytania znajdziesz na moim blogu http://love-fight-for-this-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzajebisty :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń