~~~~~~perspektywa
Natie~~~~~~
Stałam
patrząc na oddalone góry. Taki spokój, rodzina w komplecie. Brakuje mi tylko
dwóch rzeczy: Harrego i zdrowia. Ktoś przytulił mnie od tyłu. Odwróciłam się i
w oczach od razu pojawiły się w nich iskierki.
-Harry… -
szepnęłam i mocno się do niego przytuliłam.
-Cześć
słonko – powiedział i uśmiechnął się.
-Myślałam,
że święta chcesz spędzić w domu z rodziną.
-Ty
jesteś moją rodziną…
Spojrzałam
za niego i szybko pocałowałam go w policzek.
-Ohh…
Tylko tyle? Za tyle godzin drogi…?
Wzięłam
go za rękę i poprowadziłam za ścianę, ale on pociągnął mnie szybko na sofę tak,
że wylądowałam na jego kolanach. Pocałunek przerwała nam Paula.
-Sorry,
że przeszkadzam, ale my tu chcemy rozpakować prezenty!
-Cholera!
– przeklęłam – Przecież prezenty dla nich zostawiłam w Londynie… - Paula się
tylko uśmiechnęła.
-Zabrałam
na wszelki wypadek! – krzyknęła biegnąc do wielkiej, pachnącej choinki.
-Ale
obiecaj mi, że swój prezent odpakujesz, gdy będziemy w pokoju – zażądałam.
-Jak
sobie życzysz księżniczko – uśmiechnął się.
Lou razem
z bratem Pauli skakali z radości wokół drzewka. Razem z przyjaciółką
postanowiłyśmy dać swoim chłopakom podobne prezenty. Złożyłyśmy się na kupno
prezentów dla przyjaciół. Baa! Ale nie byle jakich…
-No nie!
– krzyknął Liam – Widelco-słomka wysadzana diamentami! I kto powiedział, że
trzeba jeść zupę bezsensowną łyżką? – zaczęliśmy się śmiać.
-OMG!
Automatyczny grzebień! Tylko wybierasz fryzurę i samo cię czesze!!! Nawet nie
musisz nic poprawiać!
Lou
dostał koszulę w paski Versace i grę. Ale nie byle jaką. Była ona jedyna na
całym świecie. Zleciłyśmy komputerowcowi, żeby ją stworzył. Wojownikami były
marchewki i była ona w 3D. Brat Pauli dostał podobną. Harry i Niall położyli
swoje prezenty na stole czekając, aż będziemy sami. Ja otrzymałam wielkie pudło
pełne sukienek znanych projektantów, a Paula tajemniczą kopertę. Gadaliśmy
jeszcze chwilę testując nowe gadżety. Około 22:00 babcia i rodzice moi i Pauli
pojechali do domu babci. My razem z dwoma ciociami, wujkiem i chłopakami
zostaliśmy. Niall był w pokoju z Pauline, Harry ze mną, a Lou, Zayn i Liam
mieli jedną, ale wielką sypialnię. Wszyscy poszliśmy do siebie.
-Ja idę
do Pauli, a ty w tym czasie otwórz swój prezent… - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Skierowałam
się do pokoju obok. Gdy weszłam Niall skakał, a Paula się śmiała.
-Widzę,
że dostałeś swój prezent? – zaśmiałam się.
-Tak!
Dzięki, że jej pozwoliłaś. – podbiegł do Pauli i zaczął ją ściskać.
-Wooooooohoooooooo!
Wooooo! – krzyczał Harry i po chwili przybiegł do nas z rękami w górze –
Naprawdę się zgadzasz?! – krzyknął.
-Tak –
zaśmiałam się, a on wziął mnie na ręce i zakręcił dookoła.
Prezentem
dla chłopaków były klucze od mieszkania, w których mieliśmy razem mieszkać. To
znaczy ja z moim chłopakiem w osobnym i moja przyjaciółka ze swoim w osobnym.
-Będziemy
razem mieszkać, Boże! Jak ja się cieszę! – krzyczał.
-My
osobno i oni osobno – powiedziałam.
-No to
jeszcze lepiej!!! – ponownie mną zakręcił.
-A nie
szkoda ci, że nie będziesz mieszkał już z chłopcami? – zapytałam, bo wcześniej
o tym nie myślałam.
-Hm… Może trochę, ale będą nas odwiedzać. A
to, że zamieszkamy razem mi to wynagrodzi…
-Ej! –
wpadłam na pomysł – Ten apartamentowiec dopiero zbudowali, więc może wszyscy w
nim zamieszkamy? – zapytałam – Zdaje mi się, że nie zdążyli wyprzedać
wszystkich mieszkań, a na jednym piętrze jest ich 6, więc…?
-Jesteś
genialna! – pocałował mnie w czoło – Idę zapytać chłopaków! – krzyknął i
zniknął w hallu.
-Dobra,
to ja już nie przeszkadzam – spojrzałam na zapatrzoną w siebie parę, uśmiechnęłam
się i wyszłam.
W pokoju
obejrzałam się w lustrze. Przyszedł Harry i powiedział, że Lou gada z Eleonor i
ona chce mnie podpytać o parę rzeczy. Poszłam do chłopaków. El była na
głośniku, ale nikt oprócz mnie i jej się nie odzywał.
-No
dobra, to ja już idę i oddaję ci Louisa.
-O.K.
Natie czekaj! – krzyknęła.
-Co?
-Powiedziałaś,
no wiesz… Powiedziałaś już Harremu – nie zdążyłam jej przerwać, bo dokończyła –
O tym raku? – powiedziała ciszej.
Wszystkie
oczy zwróciły się na mnie. Najbardziej przerażały mnie zielone oczy, które w
jednej chwili przepełnił smutek.
-El… -
zaczęłam – Ty jesteś na głośniku! – wydukałam.
-OMG!
Przepraszam!!! – krzyknęła.
-O co
chodzi z tym rakiem? – zapytał zdezorientowany Liam.
Szybko
wyszłam z pomieszczenia w kierunku mojej sypialni. Harry wybiegł za mną. Łzy
leciały mi ciurkiem. Chłopak dogonił mnie, gdy szłam w stronę łóżka.
-Wytłumacz
o co chodzi! – zażądał, oczy miał pełne łez.
-Umieram,
nie rozumiesz?! Umieram… - zapadła cisza.
-Nie… To
nieprawda… Powiedz, że to nieprawda! – krzyknął.
Stojąc
przy ścianie odwróciłam głowę. Po chwili przytulił mnie i razem płacząc
osunęliśmy się po niej. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach, ale nawet one
nie powstrzymają tej choroby.
-Dlaczego?
Dlaczego mi nie powiedziałaś…? – zapytał po chwili.
-Bałam
się twojej reakcji… Ale to i tak nie ma większego znaczenia, bo i tak to by się
stało… - płakaliśmy.
-Czy jest
jakaś sza…
-Nie ma.
Nic nie mogą zrobić – przerwałam mu.
-Nie chcę
cię stracić – szepnął – Nie chcę…
Siedzieliśmy
tak pod tą ścianą trochę czasu.
-Nie
możemy się tym tak zamartwiać – powiedziałam próbując wstać.
-Jak ja
mam się nie zamartwiać, jak coś takiego może ci się stać?!
-Nie
może, tylko stanie…
-Nie mów
tak! – krzyknął – Nie zostawiaj mnie… - szepnął.
-Żyjmy
tak, jakby nic miało się nie wydarzyć – poprosiłam – Nie chcę spędzić resztki
życia na zamartwianiu się…
Poszłam
pod prysznic i przebrałam się w piżamę. Zmyłam makijaż, umyłam zęby i
rozczesałam włosy.
-Nie
mówmy już o tym, dobrze? – zapytałam, gdy Harry szedł także się odświeżyć.
-Dobrze
słonko – powiedział niechętnie, pocałował mnie w czoło i poszedł do łazienki.
Nadal
czesałam włosy przyglądając się sobie w lustrze. Zaczęłam zaplatać kłosa i w
tym czasie Harry wyszedł z łazienki.
-Idę na
chwilę do Pauline… Zaraz wracam – powiedziałam.
-Ale wróć
szybko! – krzyknął, po czym wyszłam.
Szłam
powoli cały czas zaplatając włosy. Otworzyłam drzwi. Oboje rozmawiali na łóżku.
-Możemy
pogadać? – zapytałam, a Paula skinęła głową.
-To ja
nie będę przeszkadzać – powiedział Niall i zaczął wstawać.
-Zostań,
nic nie zrozumiesz, bo będę mówiła po polsku – uśmiechnęłam się – Harry wie o
chorobie…
-No
nareszcie mu powiedziałaś! – odetchnęła z ulgą – Jak to przyjął? – mówiła
smutno.
-El się
wygadała. Była na głośniku, ale myślała, że nie i zapytała, czy powiedziałam mu
o raku.
-O jacie!
– wydusiła – Mogę? – zapytała wyciągając ręce w stronę warkocza.
-Jasne –
odpowiedziałam, a ona zaczęła go dalej zaplatać.
-No i co
dalej?
-Nic, a
co ma być…? – zapadła cisza – Paula?
-No?
-Ty
robiłaś już to z Niallem? – walnęłam prosto z mostu, a ona się tylko
uśmiechnęła i spojrzała na chłopaka zajętego grą– Odpowiedz! – zażądałam po
chwili.
-No, a co
mam ci mówić?
-Nie
ważne… Przecież jesteś młodsza, to pewnie n…
-Tak –
palnęła.
-Żartujesz?!
– zaśmiałam się – OMG! Młodsza, a taka doświadczona… Kiedy?
-Nie
ważne…
-WOW! –
oniemiałam ze zdumienia.
-A ty i
Harry? – zapytała, a ja zesztywniałam i po chwili pokręciłam głową -No nie mów,
że on nie chciał! – zaśmiała się – On?!
-No
właśnie on chciał…
-Aaaa… -
zaczaiła – Ale ty nie chciałaś – zaśmiała się znowu – Od kiedy ty taka
nietykalna? – zapytała.
-Jak od
kiedy?! Przecież ja nigdy…
-No wiem,
tylko żartuję… - milczałyśmy.
-Fajnie
było? – zapytałam, a ona zaczęła się śmiać – Ałaaa! Ciągniesz mnie za włosy!
-Sorry… -
powiedziała i zaczęła związywać gumką końcówkę kłosa – Normalnie. Kiedyś ci
opowiem… Ale nie na siłę – ostrzegła – Jak nie jesteś gotowa, to po prostu mu
to powiedz… No wiesz, żebyś nie czuła się zgwałcona! – zaśmiała się po raz
setny tego wieczoru.
-Aleś ty
mądra… - powiedziałam z ironią – Dobra, spadam. Dobranoc!
-Pa! Ale
pamiętaj, nic na siłę!
Zamknęłam
drzwi i ruszyłam w stronę sypialni. Weszłam, nikogo nie było. Znowu zaczęłam
przyglądać się swojemu odbiciu ze wszystkich stron. Żałowałam, że nie jestem w
ciąży i nie mogę teraz urodzić, bo przynajmniej zostawiłabym pamiątkę po sobie…
A tak…? Położyłam się do łóżka i myślałam o tym, co się wydarzyło od czerwca do
chwili teraźniejszej. Przyszedł Harry. Wślizgnął się cicho pod kołdrę. Odwróciłam
się do niego i przytuliłam.
-Nie
śpisz jeszcze? – zapytał.
-Nie
mogę…
-Ja też –
jego głos był wyraźnie inny.
-Płakałeś?
– zapytałam unosząc się lekko i opierając na łokciu.
Odpowiedział
ciszą i mocniej mnie przytulił.
-Nie
wyobrażam sobie życia bez ciebie – szepnął.
-Będziesz
musiał sobie poradzić… - powiedziałam – Obiecaj, że przypilnujesz czasem Paulę.
-Nie…
-Dlaczego?
-Bo jeśli
ciebie już nie będzie, to ja też nie mam po co istnieć.
Zapaliłam
lampkę i spojrzałam na niego.
-Ty nie
wiesz, co mówisz – mówiłam drżącym głosem – Życie to dar, nie możesz go
zmarnować. Pomyśl o swojej rodzinie, naszych przyjaciołach… To zaboli ich 2
razy bardziej, bo stracą dwie osoby i do tego jedną niepotrzebnie.
-A ty
pomyśl, jak ja będę się czuł, gdy… - głos mu się załamał – Gdy już cię nie
będzie. Wszystko już nie będzie miało sensu, rozumiesz mnie?
-Nie –
odpowiedziałam krótko i odwróciłam się do niego plecami, ocierając łzy – Nie
rozumiem…
Odwrócił
mnie do siebie z powrotem i głaskał mnie delikatnie po mokrym od łez policzku.
-Będzie
dobrze – powiedział po chwili – Nie możemy myśleć inaczej, ty nie możesz się
poddać. Obiecaj, że tego nie zrobisz… - poprosił.
-Dobrze –
odpowiedziałam i pocałowałam go.
Czułam,
że może powrócić ta chwila z nocy, gdy byliśmy w Holmes Chapel. Nie myliłam
się, lecz znowu zareagowałam tak samo. Myślałam, że jestem już gotowa, ale nie…
Jemu to jednak nie przeszkadzało. Pozostaliśmy przy całowaniu, swoim dotyku i
obecności. Gdy oderwaliśmy się od siebie położyliśmy się wsłuchując się w nasze
oddechy.
-Kocham
cię… - szepnął, gdy już zasypiałam.
-Ja
ciebie też – odpowiedziałam i pogrążyłam się we śnie.
____________________________
Heej!
A więc ten rozdział wstawiłam dzięki Agatce, która chyba zabiłaby mnie jeśli bym tego nie zrobiła. Dzięki :*
Po 2, trochę ważniejsza informacja:...
Ja i Natie pogodziłyśmy się.
trololo tak, tak. już parę tygodni temu także blog będzie kontynuowany :)
Poza tym dziś jak wstawiałam rozdział, robiłam ostatnie poprawki i jak dopisywałam niektóre fragmenty dotarło do mnie jak bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem i jak bardzo uwielbiam je pisać. Przykro mi strasznie, że nie mam na to wystarczająco czasu. Teraz oprócz mojego zabiegania doszły problemy zdrowotne, dlatego już w ogóle nie umiem wszystkiego pogodzić. Ale no nic, muszę rozwinąć wątek Pauli i Nialla i obiecuję, że się postaram.
I love you all so much ♥ - Paula xx